Beloved Enemy [PL] - Rozdział 50: Szpieg

 Gu Qing Pei wrócił do pustego domu i poczuł się dziwnie. Ledwie miesiąc temu Yuan Yang przeprowadził się do niego, a już zdążył się przyzwyczaić do dzielenia z nim przestrzeni. Wiedział, że chłopak jest apodyktycznym i nierozsądnym współlokatorem, a może raczej ubogim konkubentem, jednak w nocy, kiedy nie było go obok, czuł jak przeraźliwie pusty i zimny jest jego dom.

Być może zbyt długo był singlem i rozpaczliwie chciał kogoś mieć, nawet jeśli to ktoś taki jak Yuan Yang. Chociaż zdaje się, że mimo wszystkich jego wad już zdążył go zaakceptować. Miał ochotę zaśmiać się sam z siebie, ale póki co zamierzał wziąć gorącą kąpiel i wcześnie położyć się spać. Gdy szedł do łazienki, zadzwonił telefon i musiał wrócić do pokoju, by go odebrać.

- Dobry wieczór prezesie.

- Qing Pei, dzisiaj wysłałem do firmy młodszego syna i córkę. Mam nadzieję, że nie sprawili kłopotów?

- Absolutnie nie. Byli tam zresztą tylko przez chwilę, potem poprosiłem Yuan Yanga, żeby odwiózł rodzeństwo do domu.

- Oboje uwielbiają swojego starszego brata, a ponieważ on prawie nie pojawia się w domu, sami postanowili się do niego wybrać.

Pan Gu uśmiechnął się i w duchu zazdrościł Yuan Yangowi. Kiedy był młodszy, pragnął mieć dużą rodzinę, a ostatnio coraz częściej myślał o dziecku. Rodzice namawiali go na wynajęcie surogatki i zapłodnienie in vitro, ale nie był do tego przekonany. Gdzieś w głębi serca obawiał się, że nie jest na to gotowy. Niebawem skończy 33 lata i najzwyczajniej w świecie bał się samotnie wychowywać dziecko. Z drugiej strony wiedział, że to już ostatnia chwila na taką decyzję, bo potem będzie jeszcze ciężej udźwignąć ciężar rodzicielstwa.

Prezes Yuan kontynuował.

- Powiem ci jeszcze, co się dzieje w sprawie z miasta XX. Wnieśliśmy pozew, ale szef firmy zapadł się pod ziemię. Prawnym przedstawicielem spółki jest jego wujek, który posiada mniejszościowy pakiet akcji i czyste sumienie. Nie jest winowajcą, którego ściga policja. Jedno jest pewne, teraz nie pozwolą sobie na kolejną aferę, ale my nadal musimy być ostrożni. Ten facet jest odważny, był w stanie zaatakować was w biały dzień, na zatłoczonej ulicy. Jest gotowy na wszystko, dlatego tym bardziej powinniśmy uważać.

- Rozumiem. Prezesie, proszę się nie martwić. Domyślam się, że ten drań ma teraz większe problemy, niż myśl o zemście. Miejmy nadzieję, że szybko zostanie złapany.

- Dokładnie, oczywiście zamierzam ściśle współpracować z policją w tej kwestii.

Gdy zakończyli rozmowę, pan Gu pogrążył się w myślach. Niedoświadczony wróg nie stanowił problemu, prędzej czy później go złapią. Byle tylko zapłacił za to, co zrobił.

Po chwili poszedł wziąć prysznic, a gdy wyszedł z łazienki, ponownie zadzwonił telefon. Pobiegł do pokoju z mokrymi włosami, odebrał i usłyszał w słuchawce radosne:

- Cześć stary.

Gu Qing Pei zamarł na chwilę, głos wydał mu się znajomy, ale nie rozpoznał jego właściciela i nie przypominał sobie, żeby był w tak przyjacielskich stosunkach z jakimś młodym mężczyzną.

- Z kim rozmawiam?

Tym razem zamilkł jego rozmówca, na chwilę zapadła niezręczna cisza, po czym tajemnicza osoba zapytała.

- Rozmawiam z dyrektorem Gu?

Nagle Gu Qing Pei doznał olśnienia.

- Ach, Peng Fang, dobry wieczór.

Chłopak zapytał dość niezręcznie.

- Czy... zastałem może Yuan Yanga?

Pan Gu odpowiedział.

- To dziwne pytanie, skoro dzwonisz na mój domowy numer, a tak przy okazji, jak go zdobyłeś?

Peng Fang zakaszlał, po czym zaśmiał się na siłę.

- Yuan Yang ostatnio dzwonił do mnie z tego numeru. Chciałem się z nim skontaktować, ale ma wyłączony telefon, dlatego zadzwoniłem na ten numer, ale nie spodziewałem się...

Gu Qing Pei milczał przez chwilę, po czym się roześmiał.

- Wiesz o mnie i Yuan Yangu, prawda?

- Hmm... hehe... wiem.

Dyrektor usiadł na sofie i uśmiechnął się pod nosem.

- Peng Fang, jesteśmy mężczyznami i spodziewam się, że rozumiesz sytuację. Mam nadzieję, że utrzymasz to w tajemnicy.

- Panie Gu, spokojnie. Dla waszego dobra nikomu nie powiem.

- Cieszę się. Chcesz, żebym coś jutro przekazał Yuan Yangowi?

Peng Fang odetchnął z ulgą.

- Czyli nie mieszkacie razem?

Pan Gu roześmiał się, bo nie chciał udzielić odpowiedzi na to pytanie.

- Ewentualnie możesz spróbować zadzwonić do niego później, może włączy telefon.

- To nic ważnego, jutro się z nim skontaktuję.

- W porządku, do widzenia.

Gdy skończył rozmowę, przypomniał sobie, że obiecał wysłać mecenasowi kilka ważnych dokumentów. Otworzył laptopa jednocześnie wycierając włosy. Jak na złość jego komputer zawiesił się i za nic nie mógł go odpalić. Próbował go zrestartować, ale to nie zadziałało. Był dość mocno zirytowany.

Niestety na komputerze stacjonarnym nie miał danych, których potrzebował... Jego wzrok padł na laptopa Yuan Yanga... Wiedział, że chłopak ma na nim zapisane potrzebne mu pliki, bo to właśnie on przygotował pierwszy szkic dokumentacji. Otworzył jego komputer i zobaczył, że jest chroniony hasłem. Chciał zadzwonić do niego, żeby mu je podał, ale przypomniał sobie, że ma wyłączony telefon. Pomyślał przez chwilę i wyciągnął z szuflady jego karnet na siłownie i wpisał widniejącą tam datę urodzin.

Hasło było poprawne. Pan Gu potrząsnął głową, stwierdził, że Yuan Yang jest kompletnym idiotą, bo tylko głupek używa swojej daty urodzenia jako hasła.

Gdy odpalił laptopa, komunikator QQ otworzył się automatycznie. Mężczyzna spojrzał na pulpit, żeby znaleźć dokumenty, których potrzebował, gdy u dołu ekranu pojawiła się informacja, że Peng Fang wysłał wiadomość.

Był ciekawy i postanowił rzucić na nią okiem.
„Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć".

Już chciał napisać, że to on korzysta z laptopa Yuan Yanga, gdy nagle pojawiła się kolejna widomość.

„Z ciebie to jednak prawdziwy drań, zdaje się, że już przyjechałeś do domu dyrektorka. Podziwiam cię, masz jaja. Koleś już nie zawraca ci dupy, co? Przed wami same słoneczne dni, hehe. Dopiąłeś swego, a dodatkowo znalazłeś frajera, który dogadza ci w łóżku. No, chyba że nie jest jeszcze tak posłuszny, jak chciałeś?"

Gu Qing Pei potarł podbródek i jeszcze dwa razy przeczytał wiadomość Peng Fanga, żeby upewnić się, że to na pewno dotyczy jego osoby. Pomyślał chwilę i odpisał krótko: „Jest dobrze".

Peng Fang od razu odpowiedział: „Domyślam się, że jest. Zdążyłeś już zapomnieć, że masz kumpla. Kiedy się ostatnio widzieliśmy? Całe dnie próbujesz się dobrać do tyłka Gu... Powiedz, pieprzenie faceta jest naprawdę tak przyjemne? W sumie sam się zastanawiam, czy nie spróbować?"

Pan Gu odpowiedział: „Spróbuj. Znajdę Ci kolesia, który będzie w stanie przejść z tobą z 5 rundek w ciągu nocy".

Peng Fang wysłał wściekłą emotkę i odpowiedział: „Pojebało cię? Prawdę mówiąc, ostatnio, jak szukałem dziwki dla Gu Qing Peia, to musiałam zapłacić zaliczkę. A ten bachor nie dość, że niczego nie zrobił, to na koniec zwiał. Gdybym wiedział, że to takie przyjemne, to mógłbym z nim spróbować, bo był całkiem, całkiem. Chociaż z drugiej strony, nie jestem takim zboczeńcem jak ty i jakby nie było, nadal kręcą mnie laski".

Pan Gu ledwo oddychał, ręce mu się trzęsły, kiedy odpisywał.

„To jest bardzo wygodny układ".

Peng Fang odpowiedział: „Tak, jasne, już ci wierzę... Obaj jesteście siebie warci. Nie ma szans, żeby koleś mógł cię pokonać. Jesteś za silny i jestem pewien, że w cale nie nalega, żebyś go pieprzył dzień w dzień. Ale jak mówiłem, masz jaja i znalazłeś świetny sposób na oswajanie zadziornych typów. Stałeś się wręcz wybitnym ekspertem w tej dziedzinie, hahaha. Jeśli koleś cię nie słucha i przysparza ci problemów, zgwałć go. Czysty geniusz w swej prostocie. Jak kiedyś będę miał problemy z jakimś upierdliwym typem, to poproszę cię o pomoc."

Gu Qing Pei na początku chciał zakończyć konwersacje, ale jednak ciągnął ją dalej. Wiedział doskonale, że od samego początku ich znajomości Yuan Yang chciał się z nim rozprawić, jeszcze zanim ten mały gówniarz podał mu prochy, i zanim nastąpiła cała seria niefortunnych zdarzeń. Jednak po tym wszystkim wydawało mu się, że chłopak był nim w jakimś stopniu zainteresowany, dlatego próbował nieco zgłębić temat.

To, co przeczytał w wiadomościach od Peng Fanga, było jak kubeł zimnej wody i wyjaśniło mu kilka wątpliwości.

Seks z Yuan Yangiem sprawiał mu ogromną przyjemność, jednak nie powinien zapomnieć, jak to się wszystko zaczęło. I chociaż chłopak był naiwny, to zdaje się, że nie tak naiwny, jak on, zgadzając się na tę dziwną relację. Nigdy nie powinien zapomnieć, że powody, dla których Yuan Yang z nim jest, mogą być tylko dwa: Po pierwsze jest on prostym w obsłudze mężczyzną, który lubi dreszczyk emocji i po drugie lubi czerpać przyjemność z chwili. Są kompletnie różni od siebie i cały czas walczą, choć teraz już nie tak otwarcie. W każdym razie nigdy o tym nie powinien zapomnieć.

Był niemalże wdzięczny Peng Fangowi, że otworzył mu oczy. Uśmiechnął się gorzko i napisał krótko: „Mam coś do zrobienia".

Po czym zamknął komunikator. Wysłał do mecenasa obiecane dokumenty i szybko wyłączył laptopa.

Nalał sobie kieliszek wina. Było to kanadyjskie wino, dość słodkie, idealne dla kobiet. Dostał je w prezencie od przyjaciela i w sumie myślał, żeby sprezentować je Zhao Yuan, ale sam miał ochotę spróbować, jak smakuje. Gdy wypił odrobinę, stwierdził, że bardzo mu odpowiada, zwłaszcza że teraz potrzebował czegoś na osłodę.

Nie chciał się do tego przyznać, ale miał złamane serce. Czuł gniew, wstyd, rozczarowanie i wszystkie te emocje kotłowały mu się w piersi, że aż nie mógł złapać oddechu.

Yuan Yang chciał się tylko do niego dobrać, biegał za nim jak pies za suką z cieczką. Cały zapał i entuzjazm chłopaka nie wynikał z faktu, że go lubił, tylko dlatego, że było mu z nim dobrze w łóżku.

Zaśmiał się z siebie gorzko. Był zdziwiony, że uległ własnym złudzeniom. Przecież zaczęli jako seks partnerzy, ale zdaje się, że on zupełnie o tym zapomniał. Łamał sobie głowę, jak mógł być tak naiwny? Nawet przeszło mu przez myśl, że to już może starość, bo pamięć mu się pogorszyła. To było niedorzeczne. Gu Qing Pei śmiał się z siebie gorzkim śmiechem.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Sansa

Poprzedni 👈             👉 Następny


Komentarze