Counterattack [PL] - Rozdział 38: Znajdę sposób, żeby się go pozbyć.

         Dla zakochanej po uszy Yue Yue jeden dzień bez Chi Chenga zdawał się wiecznością. W jej myślach był tylko on. Nie mogła skupić się na pracy, nie miała nastroju na zakupy, a kiedy rozmawiała z przyjaciółkami, to mówiła tylko o nim.

        Kiedy jej ukochany ją strofował, zalewała się łzami, a kiedy okazywał jej zainteresowanie, jej serce waliło jak szalone przez kilka kolejnych dni. Tak bardzo chciała być blisko niego, ale niestety ostatnio nie mogli się jakoś złapać. Przecież widywali się niemalże codziennie, zaraz po pracy, a teraz on zostaje do nocy na komisariacie i ich spotkania stały się niemożliwe.

        Yue Yue bała się do niego zadzwonić, ponieważ jego nastrój był nieprzewidywalny. Nie chciała, żeby na nią krzyczał, bo wtedy czuła się strasznie nieszczęśliwa. Chyba po raz pierwszy w życiu była tak bierna w związku. Jednak, jak to bywa z przekorną ludzką naturą, im bardziej ktoś cię olewa, tym mocniej chcesz z nim być.

        W końcu się doczekała, Chi Cheng po raz pierwszy sam z siebie do niej zadzwonił. Umówili się na spotkanie w hotelu, zaraz po pracy.

       Najpierw poszli na obiad i dziewczyna była w siódmym niebie, a potem, już w pokoju hotelowym, od razu usiadła mu na kolanach i zaczęła bawić się guzikami u jego koszuli. Jej czerwone usta wydęły się seksownie, a głos delikatnie drżał.

       - Mógłbyś częściej do mnie dzwonić. Myślałam, że już o mnie zapomniałeś.

       Te słowa go zirytowały, dlatego kompletnie ją zignorował i nawet nie oderwał oczu od telewizora. Yue Yue dość energicznie przesunęła palcami po jego kościach policzkowych.

       - Powiedziałam coś, słyszałeś?

       Chi Cheng spojrzał na nią i odpowiedział.

       - Myślałem, że lubisz, kiedy taki jestem.

       Dziewczyna już otworzyła usta, by odpowiedzieć, gdy nagle zadzwonił telefon Chi Chenga.

       - Odbiorę. - Powiedział i wyszedł z pokoju. W tym czasie Yue Yue przeszukała kieszenie jego płaszcza i znalazła krem nawilżający do twarzy.

       - Dabao? - Kiedy tylko wypowiedziała te słowa, przed oczami stanął jej Wu Suo Wei.

       Po chwili wrócił Chi Cheng, zabrał jej krem i nałożył go sobie na dłonie. Gdy krem delikatnie wchłaniał się w jego skórę, przypomniały mu się jasne oczy Wu Suo Weia.

       Dziewczyna nie mogła się powstrzymać i skomentowała:

       - Mój były chłopak też go używał.

       - Były chłopak? - Zapytał mrużąc oczy.

       - Uwielbiał ten krem. Kupił go sobie na pierwszym roku studiów i używał go przez cztery lata. Muszę przyznać, że w jego przypadku hasło reklamowe było trafione w dziesiątkę. „Dabao każdego dnia..."

        Chi Cheng potarł usta dziewczyny swoim szorstkim palcem i powiedział od niechcenia:

       - Pójdziesz ze mną do domu moich rodziców, bardzo chcą cię poznać.

       Yue Yue była zaszczycona tym zaproszeniem. Pozna sekretarza komitetu partyjnego. Niesamowite, że wszystko tak szybko się dzieje. Oczami wyobraźni już widziała weselną limuzynę, olbrzymią salę oraz całą śmietankę towarzyską Pekinu zaproszoną na jej ślub.

        Myślała o tym bez przerwy i za nic nie mogła zasnąć. Chociaż był ku temu jeszcze jeden powód. Bardzo chciała spać w łóżku razem z Chi Chengiem, ale ten cholerny wąż zawsze przy nim był i wpatrywał się w nią swymi demonicznymi ślepiami.

        - Mógłbyś go wynieść do łazienki? - Powiedziała Yue Yue błagalnym głosem. Chi Cheng pogłaskał czule głowę Zazdrości.

        - Nie lubisz go?

        - Nie powinien spać w łóżku! Po ślubie też chcesz go wpuszczać pod kołdrę?

       Chi Cheng wbił w nią wzrok.

        - Na pewno tylko o to chodzi?

       - Oczywiście, że tak.

       To był tylko wąż, który pewnie pożyje jeszcze z 10 lat i dziewczyna wiedziała, że musi sobie z nim jakoś poradzić. Na szczęście Chi Cheng spełnił jej prośbę i wyniósł Zazdrość do łazienki.

       Jednak sprawy nie potoczyły się zgodnie z jej planem. Nie spędzili miło czasu na rozmowie o rodzinnej kolacji, bo już po kilku minutach pyton przekręcił ogonem klamkę, otworzył sobie drzwi i wśliznął się z powrotem do łóżka sprawiając, że dziewczyna omal nie umarła z przerażenia, gdy poczuła przesuwające się między jej kolanami gadzie cielsko. Jednak opanowała się i nie zdradziła swoich prawdziwych uczuć do Zazdrości.

        - Jak ci przeszkadza, to sama go wynieś. - Powiedział Chi Cheng spokojnym tonem.

       Kiedy Yue Yue wyszła z łazienki, jej nogi trzęsły się jak galareta. Zamknęła dokładnie drzwi, a gdy ruszyła w stronę łóżka, modliła się w duchu: Błagam, siedź tam...

       Wąż już się nie wydostał, ale walczył dzielnie owijając swój ogon wokół klamki i próbując otworzyć drzwi. Gdy ten manewr nie przyniósł efektów, zaczął miarowo pukać głową w drzwi. Obie czynności powtarzał bez przerwy przez całą noc.

        Dla Yue Yue to było istne piekło, jej serce drżało ze strachu na każdy odgłos poruszanej klamki i każde stuknięcie. Chi Cheng spał smacznie tuż obok niej, dlatego dusiła wszystko w sobie, by go nie obudzić. Nawet chwilę temu, gdy z nią rozmawiał, udawała, że jest spokojna i zrelaksowana, choć tak naprawdę była przerażona i najchętniej uciekłaby na wolne łóżko obok.

       Rano miała podkrążone oczy i patrząc na swoją twarz w lustrze powtarzała sobie w duchu: Znajdę sposób, żeby pozbyć się tego gada!

                                                               


Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze