Jiang Xiao Shuai dwukrotnie został zraniony przez Guo Chengyu, dlatego poszedł do Wu Suo Weia, żeby wyrzucić z siebie nagromadzoną frustrację.
– W końcu wiem, dlaczego Wang Shuo odszedł na 6 lat. Na jego miejscu każdy by to zrobił. A 6 lat to stanowczo za mało, nawet 60 lat to za mało, nigdy nie powinien wracać. Nie masz pojęcia, jak oni są ze sobą blisko. I jestem pewien, że Chi Cheng miał gdzieś, że Wang Shuo mógł się z kimś tam przespać, był wściekły, że zrobił to akurat z Guo Chengyu.
Wu Suo Wei nalał przyjacielowi szklankę wody.
– Ej, nie przejmuj się tak.
Doktor napił się wody i od razu poczuł się lepiej. Potem spojrzał na Wu Suo Weia, który zachowywał się, jakby to kompletnie go nie dotyczyło. Kiedy doktor wylewał swoje żale, on był podejrzanie spokojny. Jiang Xiao Shuai szturchnął przyjaciela.
– Hej, a ty nie jesteś sfrustrowany?
– A dlaczego miałbym być? – Chłopak odpowiedział spokojnie. – Nie jesteśmy już razem, może sypiać z kim chce, jego wybór. Co innego ty i Guo Chengyu, bo jesteście na początku związku, to niemalże wasz miesiąc miodowy i dobrze rozumiem, dlaczego się wkurzysz, gdy ktoś wam przeszkadza.
– Jaki miesiąc miodowy? – zaprotestował doktor. – Gdybyś tylko zobaczył tę zadowoloną z siebie minę Chi Chenga, jakby mówił: „Chengyu jest mój, nie przychodź tu więcej, wynocha!”
Jiang Xiao Shuai jeszcze przez chwilę ponarzekał, ale zauważył, że Wu Suo Wei wpatruje się w dokument, który trzyma w dłoni i kompletnie go nie słucha. A może słuchał, ale nie zamierzał dać się wciągnąć w rozmowę. Kiedy doktor zamilkł, chłopak od razu zapytał:
– Dlaczego przestałeś?
– Odechciało mi się mówić.
Wu Suo Wei odłożył dokument i powiedział:
– Muszę to szybko sprawdzić, bo produkcja czeka na moją decyzję.
Chłopak udawał, że studiuje dane, ale doktor zauważył, że jego wzrok jest rozproszony.
– Wei, czemu nie pozwolisz, żeby Guo Chengyu porozmawiał z Chi Chengiem? Może spróbujecie do siebie wrócić. Tylko się z tobą droczyłem. Ich nic nie łączy, a Chi Cheng kocha tylko ciebie. Guo Chengyu próbował znaleźć mu dziewczynę, ale on ją wyrzucił po 5 minutach, powiedział, że jej głos jest irytujący. A ja wiem, że to tylko wymówka, bo tak naprawdę chce…
Wu Suo Wei przerwał mu i natychmiast zmienił temat.
– Pamiętasz, jak pytałeś, dlaczego Yue Yue zniknęła zaraz po tym, jak się ze mną spotkała?
Oczy doktora wyszły na wierzch.
– Nie mów mi, że zamierzasz do niej wrócić?
– O czym ty mówisz? – odpowiedział chłopak. – Jestem po prostu zdezorientowany, bo nie wiem, co się z nią stało. Próbowałem ją znaleźć, ale zapadła się pod ziemię.
– Założę się, że się boi – skomentował Jiang Xiao Shuai – Pojawiła się teraz w jednym celu, by zniszczyć wasz związek. Mówiąc prościej, została wykorzystana lub z kimś współpracuje.
– Wiem, co chcesz powiedzieć. – Wu Suo Wei wciąż marszczył brwi – Ale już jest po wszystkim, to dlaczego ona nadal się ukrywa?
– Jak to dlaczego? Najwyraźniej boi się zemsty Chi Chenga.
– Tylko gdzie się ukrywa? Szukałem wszędzie i uruchomiłem wszystkie kontakty.
– Może ktoś bał się, że ujawni jakieś informacje i pomaga jej się ukryć. Wiesz, że ten facet głupi nie jest.
– Jaki facet? – zapytał Wu Suo Wei.
– Jak możesz o to pytać? – oburzył się doktor. – Oczywiście Wang Shuo.
– On niedługo wyjeżdża, po co miałby ją ukrywać?
– A może ma jeszcze jakiegoś asa w rękawie? Ostatnio też mówił, że wyjeżdża, a tu nagle wylądował w szpitalu. Zobacz, jak długo już jest w Pekinie.
Wu Suo Wei nie odpowiedział, a gdy doktor wyszedł, poszedł zobaczyć, co u Zazdrości. Trzymał pytona w szklanym terrarium w swoim pokoju obok biura, pozwalając mu w spokoju hibernować.
Odrobinę się bał, że ktoś może odkryć obecność węża, dlatego ukrył terrarium w dużym tekturowym pudle i położył na nim trochę rzeczy. Chwilę trwało, zanim wszystko pościągał i dokopał się do Zazdrości, a gdy zobaczył, że wąż śpi, wrócił do pracy.
Po kilku dniach stało się to jego rytuałem. Dzisiaj też poszedł sprawdzić, jak miewa się pyton i doznał szoku. Tekturowe pudło zniknęło. Wybiegł jak szalony z gabinetu i zaczął wszędzie szukać Zazdrości.
– Panie Wu, co się stało? – zapytała jego sekretarka.
– Byłaś w moim gabinecie? Zaglądałaś do kartonowego pudła?
– Nie. Rano, kiedy przyszłam, położyłam tylko dokumenty na pana biurku. Niczego nie ruszałam.
Wu Suo Wei spocił się z nerwów.
Lin Yan Rui podszedł do nich, a gdy dowiedział się, w czym problem, powiedział:
– Sprzątaczka przyszła posprzątać twoje biuro. Widziałem, jak wynosiła wielkie tekturowe pudło. Narzekała, że jest bardzo ciężkie. A potem wyrzuciła je razem z zawartością.
Wu Suo Wei zbladł i omal nie zemdlał.
– Były tam jakieś ważne dokumenty? – zapytała sekretarka. – Sprzątaczka powinna zapytać, zanim coś wyrzuci…
Nie zdążyła dokończyć zdania, bo jej szef pobiegł do śmietnika. Na szczęście śmieci nie zostały jeszcze zabrane. Gdyby tak się stało, musiałby jechać na wysypisko, żeby znaleźć swojego brata. A to by było bardzo trudne. Rzucił się w się w stos śmieci i zaczął szukać Zazdrości.
Lin Yan Rui poszedł do magazynu po łopatę, a gdy podszedł do śmietnika, był w szoku. Wu Suo Wei zwykle był bardzo formalny i poukładany, a teraz nurkował w koszu na śmieci i grzebał w nim jak szaleniec.
– Panie Wu, mam łopatę, proszę wyjść, tam jest tak brudno!
– Nie, łopata jest za twarda, mogłaby rozbić szkło – rzucił Wu Suo Wei i szukał dalej.
Lin Yan Rui czuł coraz mocniejszy smród śmieci, nie był pewien, jak cenny był przedmiot, którego jego szef szukał z takim poświęceniem. Po chwili Wu Suo Wei zawołał:
– Znalazłem, znalazłem!
Przytulił pudło do piersi nie przejmując się, że ma na sobie resztki jedzenia, które przykleiły się do tektury. Wyskoczył z kosza i otworzył pudło.
Do środka wpadło sporo śmieci i gdyby przyszedł później, Zazdrość mógł się udusić. Gdy potwierdził, że pyton żyje, odetchnął z ulgą.
Im zimniej było na dworze, tym częściej pani Wu musiała pojawiać się w szpitalu. Kiedyś chodziła do szpitala raz na 2 lub 3 tygodnie i zostawała tam dzień lub dwa, ale teraz przyjeżdżała co 2-3 dni i często zatrzymywano ja na tydzień, by jej stan się ustabilizował. Jej pamięć tak się pogorszyła, że już nie poznawała syna.
Wu Suo Wei patrzył, jak jego mama wije się z bólu na szpitalnym łóżku i wiedział, że już niebawem uwolni się od cierpienia. Ale kiedy pomyślał o jej odejściu, czuł, że zostanie na tym świecie zupełnie sam. Nie będzie miał dla kogo żyć i ta myśl naprawdę go przerażała.
Od kilku dni prawie nie wychodził ze szpitala słuchając mamrotania matki. Nie miał pojęcia, o czym ona mówiła.
Była sobota, a Chi Cheng zamiast pojechać do klubu Guo Chengyu, postanowił zajrzeć do szpitala. Wiedział, że spotka tam „osobę, której już nigdy nie powinien spotkać”, ale bardzo chciał pożegnać się z panią Wu wiedząc, że jej dni są policzone. Jeśli nie przyjdzie teraz, później może być za późno na pożegnanie.
Nie przyniósł ze sobą żadnego prezentu, nie wszedł na salę, stał przy oknie i zaglądał do środka. Kobieta leżała na łóżku, była przerażająco chuda, sama skóra i kości. Pamiętał, jak po raz pierwszy przyszedł do domu Wu Suo Weia na kolację i jak poznał jego miłą i pogodną matkę. Jednak w niecałe dwa lata stała się cieniem człowieka.
Był dla niej kimś obcym, a mimo to poczuł przeraźliwy ścisk w piersi i nawet nie chciał sobie wyobrażać, co czuli jej najbliżsi, którzy byli przy niej.
Puste spojrzenie kobiety skupiło się na oknie w drzwiach, gdzie zobaczyła Chi Chenga i na ułamek sekundy w jej oczach pojawiła się iskra życia. Podniosła kościstą, drżącą dłoń i wskazała na niego. Z jej ust wydobywał się dziwny szmer, jakby chciała coś powiedzieć.
Chi Cheng miał wrażenie, że jego serce rozpada się na kawałki. Wiedział, że pani Wu go rozpoznała. Gdyby nie dźwięk znajomych kroków dochodzących od strony łazienki, to pewnie wszedłby do środka i ją uściskał.
Kiedy Wu Suo Wei stanął przy łóżku matki, Chi Chenga już nie było przy drzwiach.
Chłopak widząc wzrok matki skupiony na okienku podszedł do drzwi i zobaczył przy schodach zarys oddalającego się mężczyzny. Otworzył drzwi i poczuł zapach Chi Chenga, który unosił się na korytarzu sprawiając, że serce chłopaka ścisnęło się z bólu.
Kilka dni później pani Wu została wypisana ze szpitala. Po powrocie do domu jej nastrój znacznie się poprawił, a co najważniejsze przypomniała sobie o swoim synu, nawet kilka razy zawołała go po imieniu.
– Pozwól, że przygotuję ci coś do jedzenia – powiedziała.
– Dopiero co poczułaś się lepiej, nie forsuj się za bardzo.
– Jestem tak niesamowicie pełna energii, mam jej tyle, że źle się poczuję, jeśli czegoś nie zrobię.
Wu Suo Wei nie miał wyboru, musiał się zgodzić.
Wieczorem usiedli przy stole i zjedli pyszną kolację.
– Kiedy bierzesz ślub? – zapytała kobieta.
– Wkrótce.
Pani Wu z radości od razu podsunęła synowi kolejną miskę ryżu.
Zanim poszła spać, wzięła Wu Suo Weia za ręce i zapytała:
– Od 47 dni nie widziałam Chi Chenga, jest aż tak zajęty?
Chłopak był pewien, że jego mama naprawdę czuła się lepiej, pamiętała nawet, jak długo Chi Cheng jej nie odwiedzał.
– Tak, jest dość zajęty.
W odpowiedzi westchnęła, nic już nie powiedziała i wkrótce zasnęła.
W środku nocy Wu Suo Wei obudził się i włożył ręce pod kołdrę mamy. Poczuł, jaka jest zimna. W tym momencie chciał, żeby to był tylko jeden z jego koszmarów. Niestety to mu się nie śniło.
Usiadł i starannie nakrył ją kołdrą. Następnie klęknął przy łóżku i trzy razy oddał jej pokłon.
– Mamo, przepraszam, okłamałem cię, nigdy nie będę miał żony. Proszę, wybacz mi.
Kocham!
OdpowiedzUsuń