Beloved Enemy [PL] - Rozdział 107: Gorący pocałunek

            Yuan Yang podgrzał danie warzywne, które przygotował wcześniej i zaniósł je panu Gu do łóżka. Najpierw podał mu szklankę ciepłej wody i powiedział.

           - Opłucz usta.

          Mężczyzna uśmiechnął się i odpowiedział.

          - Wstanę i pójdę umyć zęby.

          - Nigdzie nie wstawaj, nadal masz gorączkę.

          Dyrektor czuł się odrobinę zawstydzony.

         - Muszę iść do łazienki.

         Chłopak uniósł brwi i spojrzał na niego uważnie.

        - Chcesz się odlać?

        Po czym pochylił się i objął mężczyznę pod pachami, by go podnieść, a ich nosy prawie się ze sobą zetknęły.

        - Nie sądzę, żebyś dał radę pójść sam, pomóc ci?

        Gu Qing Pei pacnął go w czoło i odwrócił głowę, po czym odepchnął chłopaka od siebie.

        - Odsuń się.

       Nie był w kibelku od zeszłej nocy i czuł dość spore ciśnienie. Kiedy wstał, zakręciło mu się w głowie i omal nie zemdlał. Od dawna nie miał takiej gorączki.

        Yuan Yang natychmiast objął w pasie jego kruche ciało.

        - Wszystko w porządku?

     Obejmując go zaprowadził go do łazienki, po czym ściągnął mu spodnie, co szalenie zawstydziło pana Gu.

        - Sam mogę to zrobić.

       Dorosły mężczyzna, który był traktowany jak małe dziecko, które nie potrafi o siebie zadbać, to było takie upokarzające.

      Chłopak parsknął śmiechem i klepną dyrektora w odsłonięty pośladek sadzając go na toalecie.

        - Wstydzisz się mnie? Przecież widziałem, dotykałam i ssałem każdą część twojego ciała.

       Pan Gu odepchnął go od siebie.

       - Kurwa, nie rób sobie z tego żartów, wynoś się i zamknij za sobą drzwi.

       Yuan Yang patrzył na jego zarumienioną twarz i stwierdził, że jest dziś cholernie przystojny, być może to z powodu gorączki, a może przez to chwilowe zawstydzenie. Długo na niego patrzył, aż w końcu wyszedł i zamknął drzwi.

       Yuan Yang poszedł zapalić na balkon, a kiedy wrócił do pokoju, usłyszał szum prysznica dochodzący z łazienki.

         - Co za idiota.

        Chłopak wyrzucił niedopałek i energicznie pchnął drzwi łazienki.

        - Czyś ty oszalał? Masz wysoką gorączkę, dlaczego do diabła bierzesz prysznic?

      Dyrektor opierał się rękami o ściany kabiny i stał z opuszczoną głową pod prysznicem, a strumień wody płynął po całym jego ciele. Spojrzał na Yuan Yanga z zaparowanej kabiny, z mokrymi włosami, przyklejonymi do bladej jak kreda twarzy, bezradny i zdezorientowany, wyglądał jak małe, bezpańskie zwierzątko.

        Na ten widok serce chłopaka podskoczyło do gardła i w tym właśnie ułamku sekundy zdał sobie sprawę, dlaczego tak kochał tego mężczyznę. Lubił jego profesjonalizm i odwagę, gdy konkurował z najlepszymi graczami świata biznesu, lubił jego elokwencję, mądrość i przebiegłość. Podobał mu się ten zawsze pewny siebie uśmiech, który pokazywał przed innymi, ale najbardziej podobała mu się ta strona Gu Qing Peia, której nikt nie znał. Kochał tego szczerego, uległego i niezwykle seksownego mężczyznę, którego w takim wydaniu mógł oglądać tylko on. Tylko on mógł zobaczyć jego wady i słabości, których nigdy nikomu nie pokazywał.

        Gu Qing Pei, mężczyzna tak pewny siebie, który może zrobić wszystko, tak naprawdę był zwykłym facetem, którym targają emocje. Facetem pełnym wad, słabości, którego naprawdę tak łatwo można było pokonać. Te wszystkie sprzeczności, jakie Yuan Yang w nim dostrzegał, sprawiły, że chłopak był nim absolutnie zauroczony i pragnął go chronić najbardziej na świecie.

        W końcu to Gu Qing Pei zmusił go do tego, by tak szybko dojrzał sprawiając, że chciał być coraz silniejszy, by stać się dla niego wsparciem.

        Dyrektor odezwał się słabym głosem.

        - Zamknij drzwi, bo ciągnie.

       Chłopak nie przejmował się tym, że woda z prysznica leje się na niego, zakręcił ją, po czym owinął pana Gu ręcznikiem.

       - Brak ci zdrowego rozsądku, dlatego jest ci zimno. Nie powinieneś brać prysznica z tak wysoką gorączką, no chyba że chcesz się jeszcze bardziej przeziębić.

         - Byłem cały lepki od potu.

       Gu Qing Pei zmarszczył brwi, naprawdę czuł się fatalnie z tym uczuciem lepkości. Spocił się jak szczur, bo bojąc się przeziębienia nie włączył wczoraj klimatyzacji, a pogoda dopisywała i ciągle było bardzo ciepło, mimo że lato się już kończyło i zaczynała się jesień. W każdym razie czuł się niekomfortowo i musiał wejść pod prysznic.

        - Daruj sobie...

        Yuan Yang czuł irytację, wycierał go i mówił.

        - Pewnie nie obchodzi cię, czy zachorujesz, bo sądzisz, że i tak się tobą zaopiekuję. Myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty, tylko niańczyć cię przez kolejne trzy do pięciu dni?

        Pan Gu odpowiedział ledwo słyszalnym głosem.

        - Nie prosiłem cię, żebyś się mną zajął. Jak chcesz, możesz sobie iść.

        - Gdybym do ciebie nie zadzwonił, pewnie ta gorączka by cię zabiła... ty głupku...

        Słysząc to dyrektor odburknął.

        - To skończ z tymi kazaniami...

         Chłopak poczuł, jak swędzą go zęby, nic nie mógł na to poradzić, pochylił głowę i wgryzł się w szyję Gu Qing Peia.

          Dyrektor spojrzał na niego wściekły.

          - Co mnie gryziesz? Jesteś psem, czy co?

        Mówiąc to pan Gu zerknął w stronę lustra i zszokowało go to, co w nim zobaczył. Całe jego ciało było pokryte małymi siniakami od klatki piersiowej do ud. Te wszystkie ugryzienia i malinki zostały zrobione przez tego drania Yuan Yanga. Nie rozumiał, dlaczego za każdym razem, kiedy się kochali i chłopak był w złym nastroju, zawsze go gryzł i zostawiał ślady. I chociaż nie bolały, to samo patrzenia na nie było przerażające. Pan Gu wyglądał, jakby został pobity.

         - W sumie jestem spod znaku psa. Wiesz, dlaczego lubię zostawiać na tobie te ślady?

        Palce Yuan Yanga zaczęły krążyć wokół sutka mężczyzny, drażniąc go i pobudzając. Ciało dyrektora zadrżało w odpowiedzi na pieszczotę, a zbity z tropu pan Gu wykrzyczał odpowiedź.

          - Wiem! Z tego samego powodu, dla którego pies zaznacza teren obsikując go.

         Chłopak nie był zły, ale ścisnął w dłoni podbródek mężczyzny, by lepiej widzieć w lustrze jego twarz. Gdy pan Gu także spojrzał w lustro, zobaczył siebie nagiego w objęciach Yuan Yanga, który przytulał się do jego pleców i miał brodę opartą na jego ramieniu i obserwował go spod zmrużonych powiek. Dyrektor patrzył na cienkie usta chłopaka, które delikatnie otwierały się i zamykały, kiedy mówił.

          - Te ślady są płytkie i znikną za kilka dni. Te trochę mocniejsze znikną za jakiś tydzień. Za każdym razem, kiedy na nie spojrzysz, chcę, żebyś sobie przypomniał, kto je zostawił. Chcę, żebyś myślał o tym za każdym razem, kiedy cię ugryzę, chcę, żebyś był tym tak bardzo podniecony, że twoja dziurka będzie się kurczyć i stawać coraz ciaśniejsza.

          Gu Qing Pei widział ciemne i głębokie oczy Yuan Yanga wpatrujące się bezpośrednio w niego, chłopak wyglądał, jakby był opętany przez złe duchy, jak wampir czający się w ciemności.

            Serce mężczyzny zaczęło bić jak szalone.

         Yuan Yang powąchał odświeżoną skórę Gu Qing Peia, a jego pożądanie stało się jeszcze większe. W tym momencie dyrektor kichnął i czar prysnął, po czym obaj ocknęli się z tego chwilowego zamroczenia.

         Chłopak szybko wytarł Pana Gu i wysuszył mu włosy, następnie opatulił go szlafrokiem i zaprowadził do sypialni, żeby chwile później pomóc mu wejść do łóżka pod kołderkę.

           Gu Qing Pei pociągnął nosem i zaczął się trochę martwić.

          - Myślisz, że mi się pogorszy?

          Martwił się o swoją firmę. Nadal jest wiele rzeczy, z którymi musiał się uporać. To nie był czas na chorowanie.

           Yuan Yang wziął termometr i wsadził mu go pod pachę.

          - Najprawdopodobniej.

          Mężczyzna położył się na chwilę z zamkniętymi oczami i powiedział:

          - Daj mi coś do jedzenia.

         I dodał:

         - Nie musisz mnie karmić.

         Chłopak odburknął.

         - A kto by chciał cię karmić.

        Przeniósł miskę z jedzeniem i mu ją podał mówiąc:

        - Pospiesz się i jedz, nie zamierzam znowu tego dla ciebie podgrzewać.

       Pan Gu spojrzał na niego i nagle się uśmiechnął.

        - Wiesz, kiedy trzeba, jesteś naprawdę przydatny.

         Chłopak zmarszczył się słysząc te słowa.

        - I kto to mówi, pan złotousty. Nawet się nie zarumienisz, kiedy schlebiasz innym ludziom, a jeśli chodzi o mnie, to nie możesz wydusić z siebie nawet jednego miłego słowa?

         Gu Qing Pei zamilkł zaskoczony. Słowa Yuan Yanga sprawiły, że przypomniał sobie wszystko, co wydarzyło się między nimi od czasu jego powrotu do Chin. To, co właśnie powiedział Yuan Yang, było prawdą. Cały czas się ze sobą sprzeczali. Nie było chwili, w której rozmawialiby przyjaźnie, prawie za każdym razem się kłócili, a czasem doprowadzali do tego, że rozchodzili się wściekli.

        Pan Gu zastanawiał się, dlaczego tak się działo? Zawsze był osobą, której udaje się zadowolić wszystkich. Swoją gładką mową potrafił zjednać sobie każdego i miał pełne zaufanie do swoich umiejętności komunikacyjnych. Zawsze traktował ludzi tak, jak tego oczekiwali, prawie nigdy nie popełnia błędów. Dlaczego tylko przy Yuan Yangu tracił opanowanie. Prawdę mówiąc przy nim bardzo często tracił nad sobą całkowitą kontrolę, wpadał w furię i miał ochotę tupać nogami.

          Czy to wszystko przez ich fatalny związek?

          Kiedy Yuan Yang zauważył, że dyrektor nie odpowiada, poczuł się przygnębiony. W tej chwili obaj myśleli o tym samym i obaj nie potrafili znaleźć odpowiednich słów.

        Dwa lata temu Gu Qing Pei wyjechał, ponieważ go nie chciał. A teraz chłopak próbował go odzyskać, działając powoli, krok po kroku, co było cholernie trudne. Nie wiedział, czy to, co robi, jest dobre, czy złe, ale wiedział, że nie może już zawrócić. Jeśli choć trochę odpuści, dyrektor z pewnością skorzysta z okazji, by uciec od niego jeszcze dalej.

          Kiedy pan Gu skończył jeść, położył się z powrotem na łóżku.

          W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i Yuan Yang przestał bujać w obłokach.

         - To pewnie lekarz.

        Doktor wszedł do pokoju i ty razem dał pacjentowi zastrzyk, po czym zalecił odpoczynek. Gdy wyszedł, pan Gu zapytał.

          - Podaj mi laptopa, muszę sprawdzić maile.

          Yuan Yang spojrzał na niego.

          - Nie.

          - To daj mi telefon.

         - Połóż się.

         - Mam kilka pilnych spraw do załatwienia.

         - Teraz musisz odpoczywać.

         Pan Gu westchnął.

       - Daj spokój. To naprawdę ważne tematy, muszę zadzwonić, przestań przeszkadzać mi w pracy.

         Chłopak podniósł telefon ze stolika nocnego i powiedział.

         - Dam ci go za buziaka.

        Gu Qing Pei pomyślał, że ten warunek był równie irytujący, co zabawny.

        - Mógłbyś zachowywać się poważnie?

        - Chcesz swój telefon czy nie?

      Yuan Yang uniósł brwi i spojrzał na niego poważanym wzrokiem, nie wyglądał, jakby żartował.

       Pan Gu nie chciał tracić więcej czasu. Uniósł brodę i powiedział:

       - Chodź tutaj.

       Chłopak pochylił się, a Gu Qing Pei objął go za szyję. Yuan Yang pomyślał, że zaraz dostanie z liścia, ale pan Gu pocałował go bardzo czule w usta. Chłopak był w szoku i otworzył szeroko oczy.

        Ich usta się złączyły, a ten zmysłowy pocałunek trwał przez kilka błogich sekund. Gdy minęły, dyrektor się odsunął i przejął swój telefon.

         Yuan Yang nadal był nad nim pochylony i nie mógł przestać się na niego gapić. W tym czasie pan Gu spokojnie wbijał wzrok w ekran telefonu.

        Chłopak milczał przez jakiś czas, po chwili złapał dyrektora za rękę i przycisnął ją do łóżka. Dostrzegł, że w oczach mężczyzny pojawiło się delikatne zmieszanie, wtedy opuścił głowę i bez chwili wahania go pocałował.

         Pan Gu nie próbował się wyrwać, jedynie spojrzał na chłopaka nieco zaskoczony.

     Yuan Yang delektował się miękkimi ustami mężczyzny, które smakowały wyjątkowo orzeźwiająco. Jego zwinny język, niespokojnie przedarł się przez wargi pana Gu i wtargnął głębiej, drażniąc się z jakże chętnym językiem mężczyzny.

        Pełna pasji i tajemnic atmosfera spowiła ich niczym mglista chmura. Pocałunek stawał się coraz intensywniejszy, a ich uszy wypełnił odgłos ciężkich oddechów. Gu Qing Pei poczuł, że kręci mu się w głowie, a jednocześnie wydawało mu się, że jest zanurzony w ciepłej wodzie... to uczucie było niezwykle przyjemne. Z kolei Yuan Yang podejrzewał, że na pewno się zaraził, bo jego ciało stawało się coraz gorętsze.

        A ten prosty pocałunek sprawił, że w ich myślach pojawiło się wiele wspólnych, miłych wspomnień.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Sansa

Poprzedni 👈             👉 Następny

                                                         


Komentarze