Beloved Enemy [PL] - Rozdział 108: Cel osiągnięty

          Kiedy się rozdzielili i łapczywie łapali oddechy, zauważyli coś niezwykłego w swych spojrzeniach. Wokół nich panowała tak intensywna atmosfera, że nie sposób jej opisać, a ich serca rozgrzały uczucia pełne ciepła. Gu Qing Pei jako pierwszy poczuł, że nie zniesie dłużej tak intensywnej atmosfery, bo jego serce domagało się czegoś więcej i obawiał się, że zaraz straci nad sobą kontrolę. Z udawanym spokojem odsunął się od Yuan Yanga i powiedział.

          - Muszę zadzwonić.

         Po czym wybrał numer do swojego asystenta. Yuan Yang patrzył na niego przez chwilę, aż w końcu odwrócił wzrok. Uczucie, jakie dał mu ten pocałunek, było takie inne. Zdawało się, jakby obaj wrócili do punktu, w którym byli trzy lata temu, kiedy ich pocałunki były pełne pasji i namiętności tak jak ten przed chwilą. Wspomnienia przeszłości zawładnęły jego sercem i wiedział, że Gu Qing Pei również to poczuł. Nie wierzył, że ten rok, kiedy mieszkali razem, nic dla niego nie znaczył. Nie wierzył, że Pan Gu całkowicie o nim zapomniał. Był niemalże pewien, że dyrektor wciąż darzy go uczuciem.

         Asystent Gu Qing Peia poinformował go o postępach prac z ostatnich dwóch dni. Następnie dyrektor wydał mu kilka poleceń. Rozmawiali przez prawie dziesięć minut, zanim się rozłączyli.

         W tym czasie Yuan Yang uspokoił swoje myśli i zapytał.

        - Widziałem twojego małego asystenta. Jest całkiem przystojny. Zatrudniając go kierowałeś się swoim gustem?

         - Skąd, spodobał mi się podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

         Chłopak spojrzał na niego.

         - Stara krowa ma chrapkę na młodą trawkę, co?

        Pan Gu parsknął śmiechem.

        - On jest w twoim wieku. Gdybym naprawdę miał na niego ochotę, nie byłby pierwszy.

        - Nawet nie próbuj.

       Yuan Yang spojrzał na niego ostrym wzrokiem, na co mężczyzna odwrócił głowę. Promienie słońca wpadające przez okno odbijały się na jego twarzy. Miał lekko zmrużył oczy i uniesione kąciki ust w delikatnym uśmiechu.

         Chłopak chwycił go za brodę i przyciągnął go do siebie.

         - Zainstalowałeś na telefonie aplikację blokującą mój monitoring?

        Gu Qing Pei przypomniał sobie, że poprosił o to swojego asystenta.

        - A co? Muszę zadbać o swoją prywatność.

       - Nawet powinieneś, ale naprawdę myślisz, że blokowanie mnie na każdym kroku przyniesie jakiś skutek?

          Pan Gu postanowił podrażnić się z nim odrobinkę.

        - Oczywiście, że zadziała, nie będę musiał słuchać tych wszystkich bzdur. To były dobrze wydane pieniądze.

        Yuan Yang postanowił nie drążyć tematu. Współczesna technologia miała jeszcze wiele gadżetów w zanadrzu. A on chciał tylko wiedzieć, gdzie w danej chwili jest Gu Qing Pei. Od ponad dwóch lat kontrolował każdy jego krok i stało się to w pewnym sensie jego nawykiem. Czuł podskórnie dziwny niepokój, gdy teraz Pan Gu wyrwał się spod jego kontroli. Jednak musiał przyznać, że dyrektor wykonał niezły ruch.

             Yuan Yang dotknął czoła mężczyzny.

             - Lepiej się prześpij, na szczęście gorączka spadła.

            Gu Qing Pei spojrzał na niego i cicho mruknął.

            - Ty też powinieneś odpocząć. Nie zasnę, jak będziesz się na mnie gapić.

          - Muszę cię pilnować na wypadek, gdybyś chciał gdzieś pójść, a poza tym muszę zrobić ci zastrzyk.

            Bez dalszych wyjaśnień chłopak położył się na łóżku i przytulił się do pana Gu od tyłu.

            - Śpij i szybko wyzdrowiej, bo ciągle jesteś mi coś winien.

           Gu Qing Pei bynajmniej nie był śpiący, ale nie sprzeciwiał się Yuan Yangowi. Postanowił, że będzie udawał, że przez gorączkę jest zdezorientowany, bo to idealna wymówka, żeby zachowywać się przyjaźnie w stosunku do chłopaka, a co ważniejsze dzięki temu nie będzie czuł się zakłopotany.

         Dyrektor odpoczywał jeszcze cały następny dzień, dopiero wtedy gorączka całkowicie ustąpiła, jednak kaszel nadal go męczył i był strasznie blady. Mimo to nie mógł wysiedzieć w domu i nalegał na powrót do firmy.

          Yuan Yang również nie chodził do pracy przez te trzy dni choroby pana Gu, ale po namowach dyrektora obaj w końcu wrócili do swoich firm.

          Jak tylko Gu Qing Pei przekroczył próg swojego gabinetu, natychmiast zabrał się do działania. Wszyscy, którzy widzieli, jak ciężko pracował mimo trawiącej go choroby, poczuli ogromną motywację, a tym samym zrobili mu miłą niespodziankę popychając naprzód najważniejsze projekty.

          Kiedy dyrektor uporał się z zaległościami, zwołał spotkanie z menadżerami, by omówić temat inwestycji w SKOK. Jeśli wszyscy poprą ten pomysł, postanowił zorganizować spotkanie z Yuan Yangiem, by wynegocjować warunki współpracy.

           Po zakończeniu burzliwych dyskusji wszyscy byli przychylnie nastawieni do tematu, zresztą zauważyli, że ich szef jest bardzo entuzjastycznie nastawiony do tej inwestycji.

         Tuż przed końcem pracy zadzwonił do Yuan Yanga i przekazał mu dobre wieści. Chłopak ucieszył się tak bardzo, że aż roześmiał się do telefonu, po czym powiedział:

            - Nie zawiodę cię.

           Umówili się na jutro na spotkanie, żeby dogadać szczegóły współpracy. Gu Qing Pei bardzo chciał być obecny podczas tej rozmowy, ale dość niespodziewanie otrzymał telefon od żony Wang Jinga, która była jego szefową w Singapurze. Poprosiła go, żeby przyjechał do Szanghaju i pomógł jej w negocjacjach z bankiem w celu uzyskania akredytywy. Z racji, że miał największą wiedzę na temat spółki, w której przepracował dwa lata, jego obecność była kluczowa i dobrze o tym wiedział, dlatego nie mógł odmówić. Następnego ranka poleciał do Szanghaju, a na spotkanie z Yuan Yangiem wysłał szefa działu finansów, a także swojego zastępcę.

          Gdy wylądował na lotnisku w Szanghaju, zadzwonił do niego Yuan Yang.

         - Co się, do cholery, dzieje? Czemu nie ma cię na spotkaniu? Dlaczego, do diabła, poleciałeś do Szanghaju?

        Gu Qing Pei właśnie wysiadł z samolotu, a że jeszcze do końca nie wyzdrowiał, czuł się wyczerpany podróżą. Był w złym nastroju i wyładował się na Yuan Yangu.

          - Dlaczego nadal mnie śledzisz?

        - Boisz się, że wiem, gdzie jesteś? Pojechałeś pracować dla żony Wang Jinga? Naprawdę tak bardzo go lubisz, że zajmujesz się nawet sprawami jego żony?

         Pan Gu odpowiedział błyskawicznie.

      - Yuan Yang, nie mam czasu się z tobą użerać. To, czym się zajmuję, nie ma z tobą nic wspólnego. Nie płacisz mi pensji i jeśli tylko to miałeś mi do powiedzenia, to się rozłączam.

       - Jest coś jeszcze. Nie zamierzam dyskutować z przysłanymi przez ciebie ludźmi. Tylko zmarnowałeś ich czas, kiedy wracasz? Tylko z tobą zamierzam omówić warunki umowy.

         - W takim razie spotkajmy się za trzy dni.

         Głos chłopaka stał się nieco ponury.

         - Dlaczego jesteś taki dobry dla Wang Jinga?

         Gu QingPei odpowiedział poważnym tonem.

       - Pomógł mi w najcięższym momencie mojego życia. Wiesz, kiedy to było? Dokładnie tuż przed moim wyjazdem do Singapuru, kiedy ty i twój ojciec zapędziliście mnie w kozi róg.

         Yuan Yang milczał, a dyrektor kontynuował.

       - Nie waż się dotykać mojego telefonu, przestań mnie śledzić, przestań kontrolować moje rozmowy, i nie interesuj się co, i dla kogo robię. Nie zaprzątaj sobie tym głowy, bo to nie ma z tobą nic wspólnego!

        Pan Gu był w podłym nastroju i ze złością wyłączył telefon. Zdaje się, że ta miła atmosfera, jaka była między nimi podczas jego choroby, przepadła bez śladu. Dyrektor poczuł nieznośny ból w sercu.

          Dlaczego Yuan Yang zawsze stosuje tak ekstremalne środki? Czego on od niego chce?

          Westchnął głęboko, bo naprawdę nie znał odpowiedzi na te pytania.

         Praca, która miała zająć mu trzy dni, ciągnęła się przez tydzień. Gdy Wang Jing dowiedział się o prośbie swojej żony, osobiście udał się do Szanghaju. W ramach podziękowań sprzedał po dobrej cenie 10 000 ton ryżu należącego do firmy Gu Qing Peia. Dyrektor nie miał czasu, żeby się tym zająć, dlatego ta transakcja i uzyskany z niej zysk sprawiła, że był jeszcze bardziej zmotywowany, by pomóc swojemu byłemu szefowi w uzyskaniu akredytywy.

        Kiedy wrócił do Pekinu, dowiedział się, że Yuan Yang i firma YaoShin Securities podjęły współpracę w celu nabycia 28% udziałów w SKOK-u. Przeczytał w gazecie, że firma Yuan Yanga stała się trzecim co do wielkości udziałowcem w spółce Yaoshin Securities. W artykule było też zdjęcie Yuan Yanga i dyrektora generalnego YaoShin Securities uśmiechniętych się i ściskających sobie dłonie. Na zdjęciu była też Liu Tzu Wen ubrana w elegancki strój biznesowy. Dziewczyna stała obok Yuan Yanga z promiennym uśmiechem prezentując się wspaniale. Zdjęcie było tak doskonałe, że zachęciło dziennikarzy finansowych do zagłębienia się w szczegóły tej współpracy. Oficjalnie zaprzeczali wszystkim plotkom o tym, że firma Yaoshin Securities straciła wiarygodność. Zdjęcia zrobiły również wrażenie na innych pismakach, którzy rozpisywali się, że jest to uwieczniona scena spotkania zięcia z teściem.

         Gu Qing Pei spojrzał na młodego i przystojnego Yuan Yanga, a potem na piękną i elegancką Liu Tzu Wen. Nic dziwnego, że reporterzy są tak podekscytowani widząc razem te dwie idealnie pasujące do siebie osoby. Gdyby to on był na zdjęciu z Yuan Yangiem, wszyscy pomyśleliby wyłącznie o sprawach związanych z biznesem.

          Niezależnie od tego, jak niejednoznacznie traktuje go Yuan Yang, nic nie zmieni faktu, że ma dziewczynę, którą pokazał całemu światu.

          Jakiś czas temu powiedział mu nawet, że wyśle mu zaproszenie na zaręczyny.

         Pan Gu śmiał się z siebie w duchu... śmiał się ze swojej szalejącej wyobraźni... śmiał się ze swojego pełnego niepokoju serca.

         Następnego ranka razem ze swoimi pracownikami pojechał na spotkanie z Yuan Yangiem. To pierwszy raz, kiedy udał się do jego firmy, która znajdowała się w dwudziestodwupiętrowym wieżowcu w jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic. To właśnie tu mają siedzibę wszystkie największe firmy Centralnego Okręgu Biznesowego, a to pokazuje, jak wiele Yuan Yang osiągnął w ciągu ostatnich trzech lat.

        Dyrektor zawsze uważał, że jest on bardzo zdolny. Dopóki był gotów ciężko pracować, miał szanse dorównać ojcu. Jednak osiągnięcia Yuan Yanga znacznie przekroczyły jego oczekiwania. Myśląc o tym czuł się odrobinę zazdrosny.

        Dwa lata temu nie pomyślałby, że pewnego dnia będzie siedział w jego biurze prowadząc z nim negocjacje biznesowe. Dwa lata, to tak naprawdę bardzo krótki okres czasu, a tak wiele się zmieniło.

       Obie strony kolejno omówiły wszystkie paragrafy umowy i oczywiście Gu Qing Pei górował pod względem swoich umiejętności retorycznych, chociaż nie musiał się zbytnio wysilać, ponieważ warunki kontraktu zaproponowane przez Yuan Yanga były bardzo korzystne dla jego firmy. Bez względu na to, pod jakim kątem na to spojrzał, nie było zbyt wielu punktów do dyskusji, a gdyby na siłę próbował negocjować, wyszedłby jedynie na zachłannego chciwca.

        Podwładni, których przyprowadził ze sobą na spotkanie, byli bardzo podekscytowani. Nie mieli pojęcia, że swego czasu coś łączyło ich szefa z Yuan Yangiem. Myśleli tylko, że chłopak jest bardzo sprytny i poświęca drobny zysk, aby wygenerować jeszcze większy, na czym skorzystają obie strony.

        Spotkanie negocjacyjne zakończyło się w niecałą godzinę i Pan Gu miał zamiar wrócić ze swoimi ludźmi do biura, by zrobić dodatkową analizę. Umowę zapewne podpiszą w ciągu kolejnych trzech dni, w sumie był to jedyny warunek Yuan Yanga. Chciał podpisać umowę jak najszybciej, żeby być krok przed swoim ojcem. Im dłużej będą negocjować warunki, tym większe prawdopodobieństwo, że prezes Yuan dowie się o ich współpracy.

          Kiedy Pan Gu już wychodził, Yuan Yang zatrzymał go.

         - Dyrektorze Gu, proszę zaczekać, zapraszam pana na obiad.

        Gu Qing Pei celowo zerknął na zegarek.

        - Proszę mi wybaczyć, ale mam dziś inne zobowiązania, zjedzmy obiad kiedy indziej.

      - W takim razie podwiozę pana. Chcę panu powiedzieć jeszcze kilka słów na osobności. A skoro nie ma pan czasu na wspólny obiad, porozmawiamy w samochodzie. Wystarczy mi godzina.

       Wszyscy pracownicy Pana Gu słyszeli ich rozmowę, dlatego dyrektor nie mógł odmówić i grzecznie poszedł za Yuan Yangiem.

         Gdy tylko obaj wsiedli do samochodu, chłopak od razu pokazał kły i zapytał.

        - Jak się bawiłeś z Wang Jingiem w Szanghaju?

        Pan Gu zagotował się, gdy tylko usłyszał ten kpiący ton.

        - Było świetnie. Zadbał o wszystkie moje potrzeby.

      Yuan Yang najwyraźniej wiedział, że dyrektor celowo go denerwuje. Jednak i tak dał się sprowokować.

        - Gu Qing Pei, pamiętaj, że nie ma nikogo innego na tym świecie, kto byłby mi winien tyle, co ty.

       - Yuan Yang, na tym świecie nie ma drugiej takiej osoby, która by dręczyła ludzi tak samo, jak ty.

       Chłopak chwycił go za brodę i patrzył na niego przez długi czas, po czym nachylił się, by go pocałować.

        W chwili, gdy ich usta miały się zetknąć, w umyśle Pana Gu natychmiast pojawił się obraz Yuan Yanga i Liu Tzu Wen trzymających się za ręce. Mężczyzna momentalnie odwrócił głowę.

         Chłopak spojrzał na niego uważnie.

         - To tylko pocałunek, nie ma się czego wstydzić.

        Mężczyzna spojrzał na niego.

        - Nie mam na to ochoty. Odwieź mnie do domu.

        Yuan Yang puścił go i powiedział z kpiną w głosie.

        - Zdaje się, że miałeś jeszcze jakieś zobowiązania.

     Pan Gu całkowicie go zignorował, a chłopak podjechał do wegetariańskiej restauracji i wyciągnął Gu Qing Peia z auta.

        - Zjedzmy dziś razem obiad. Właśnie wyleczyłeś się z
choroby, musisz się zdrowo odżywiać.

         Pan Gu nic nie powiedział, tylko wszedł za nim do restauracji.

      Podczas posiłku dyrektor zaczął rozmowę na tematy związane z biznesem, ponieważ wiedział, że jeśli zaczną rozmawiać o sprawach osobistych, zaraz się pokłócą. Zdaje się, że Yuan Yang też był tego świadomy, dlatego kontynuował rozmowę.

         Gu Qing Pei zastanawiał się, w jaki sposób Yuan Yang zamierza wyrwać pakiet kontrolny z rąk Yuan Li Jianga. Jednak chłopak za nic nie chciał mu tego wyjaśnić, powiedział tylko, że to wymaga ich współpracy. Mówiąc wprost, musiał zdobyć kasę, zanim prezes Yuan wykona ruch.

         Pan Gu podejrzewał, że może to dotyczyć jakiejś poufnej informacji, której Yuan Yang nie może mu wyjawić, dlatego nie naciskał zbyt mocno. I chociaż była to naprawdę duża inwestycja, dyrektor był spokojny. Ufał Yuan Yangowi i wiedział, że bez względu wszystko, on go nie oszuka.

        Dwa dni później Gu Qing Pei zebrał wszystkie niezbędne dokumenty i podpisał umowę z Yuan Yangiem. Następnie rozpoczęli transakcję przekazania gruntu pod zabezpieczenie zakupu akcji w spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej. Teraz pozostała tylko jedna kwestia, ile udziałów zdobędą za zastawiona ziemię.

     Gdy po raz pierwszy skontaktowali się z Sekretarzem Generalnym Stowarzyszenia Przedsiębiorców, zdradził, że jest skłonny przekazać im tylko 15% akcji. Oczywiście ani Yuan Yang, ani Gu Qing Pei nie zamierzali na to przystać.

         Grunt należący do Gu Qing Pei był bardzo rozległy, a działka była otoczona górami i morzem. To niezwykle dogodne położenie było wprost idealne pod kurort lub luksusowy hotel. Jedyną wadą był las porastający cały teren. Jeśli przekształcą działkę pod zabudowę komercyjną, cena gruntu wzrośnie dziesięciokrotnie. Oczywiście firma Pana Gu już nad tym pracowała. A teraz dzięki zdolnościom dyrektora i Yuan Yanga z pewnością uda im się zmienić zagospodarowanie tej ziemi w ciągu dwóch lat. Do tego czasu wartość tej gruntu pokryje około 15-20% udziałów.

         Oczywiście proces przekształcenia nie jest jeszcze oficjalnie rozpoczęty i potencjał działki pozostaje w sferze planów. Dlatego też Stowarzyszenie Przedsiębiorców wykorzystało ten fakt, by zaniżyć ilość udziałów.

         Po rozmowie z sekretarzem generalnym Yuan Yang i Gu Qing Pei wrócili do swoich firm, aby zwołać spotkanie w celu dalszej analizy. Ponieważ obaj już ze sobą pracowali, świetnie znali swoje nawyki, dzięki czemu komunikacja i współpraca przebiegały naturalnie i bezkonfliktowo.

       Na myśl o tym dyrektor westchnął głęboko. Jeśli w życiu prywatnym panowałaby między nimi taka harmonia, jak w pracy, każdy spór mogliby rozwiązać bez większego problemu.

       Obaj byli w pełni zaangażowani i dawali z sobie wszystko, by aktywnie promować projekt, który przyniesie im tak ogromne korzyści. W ciągu miesiąca spotkali się tylko dwa razy i były to tylko spotkania na gruncie zawodowym.

      Wreszcie po czterdziestu dniach od podpisania umowy doszli do porozumienia ze Stowarzyszeniem Przedsiębiorców. Ziemi Gu Qing Peia zabezpieczy 20% udziałów, co razem z kapitałem, jakim dysponuje Yuan Yang i jaki otrzyma współpracując z firmą Yaoshin Securities, zapewni im 48% udziałów. Czyli będą posiadać pakiet znacznie większy niż inni akcjonariusze. Po podpisaniu umowy Yuan Yang stanie się największym udziałowcem SKOK-u.

          Nie trzeba dodawać, że wszyscy z niecierpliwością czekali na ten dzień.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

Poprzedni 👈             👉 Następny

                                                              


Komentarze