Beloved Enemy [PL] - Rozdział 16: Ty mały draniu... Odurzyłeś mnie...

         Gdy weszli do pokoju hotelowego, chłopak zbliżył się do Gu Qing Peia i klęknął przed nim, chcąc się od razu nim zająć. Pan Gu uszczypnął go delikatnie w policzek i powiedział:

        - Nie musimy się spieszyć. Jak długo pracujesz w tej branży?

        - Zacząłem całkiem niedawno.

        Przyznał chłopak bardzo szczerze, a Gu Qing Pei dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewał. Każdy, kto zajmował się prostytucją, odpowiedziałby w ten właśnie sposób.  Pan Gu uśmiechnął się i powiedział:

        - Pójdę wziąć prysznic.

        Po tych słowach wszedł do łazienki i po chwili można było usłyszeć szum wody. Chłopak szybko wyciągnął telefon i wybrał numer:

        - Hej, gdzie jesteście? Ja w pokoju 1215, a wy?

        Chłopak był niezwykle skupiony i słuchał swego rozmówcy:

        - Teraz bierze prysznic, zaraz do ciebie przyjdę.

        Otworzył ostrożnie drzwi do pokoju i wyszedł na korytarz. Yuan Yang i Peng Fang również wynajęli pokój na 12 piętrze, bardzo blisko pokoju 1215, chłopak wpadł do nich jak burza. A Peng Fang powitał go pytaniem:

        - Nie podejrzewa cię?

        - Raczej nie, poszedł pod prysznic.

        Odpowiedział zdenerwowany chłopak.

        - Na pewno chcecie umieścić kamerę w pokoju? Mówiliście, że wszystko przygotujecie, a teraz okazuje się, że ja mam to zrobić?

        Yuan Yang chciał wcześniej zainstalować kamerę, ale nie wiedział, który pokój wynajmą, przez co nie miał ku temu możliwości. Zważywszy na to, że Gu Qing Pei jest piekielnie inteligentny, od razu zauważyłby podejrzane zachowanie podopiecznego. Mógłby odkryć, że coś knuje i przejrzeć ich plan. Dlatego właśnie Yuan Yang zwlekał do ostatniej chwili i teraz musieli działać błyskawicznie i na pełnym spontanie. Nic dziwnego, że chłopak zaczął panikować. Peng Fang próbował go uspokoić:

        - Czego się boisz? Wszystko jest w porządku, musisz tylko znaleźć miejsce, żeby umieścić kamerę, gdzieś na szafce, przy telewizorze albo na stole. Musisz tylko ją położyć i zakamuflować.

        - Obejrzałem dokładnie cały pokój i nie ma tam dobrego miejsca. To się nie uda. On na pewno ją zauważy. Może spróbujemy kiedy indziej?

        Peng Fang patrzył na niego ze złością:

        - Mamy odpuścić? Możemy nie mieć drugiej takiej okazji. Facet od jutra będzie udawał, że cię nie zna, to niby jak chcesz spróbować kiedy indziej? Kamera jest maleńka, poczekaj na odpowiedni moment, jak będzie odwrócony, albo czymś się zajmie. On nosi okulary, czyli nie ma najlepszego wzroku, dopilnuj, żeby zdjął je jak najszybciej.

        Yuan Yang trzymał kamerkę w dłoni i bawił się nią. Była wielkości palca.  Nie miał większych problemów z jej zdobyciem, bo był to sprzęt wojskowy, a on miał znajomości. Kamera była na tyle zaawansowana technologicznie, że można było nagrywać w kolorze. Yuan Yang poklepał chłopaka po ramieniu:

        - Co ty tak panikujesz? Połóż kamerę na stole, zasłoń ją czymś i będzie dobrze. Zrób to, póki jest pod prysznicem, masz czas, tylko upewnij się, że jej nie widać.

        Krople potu pojawiły się na czole chłopaka, gdy wziął do ręki kamerkę, a Yuan Yang szepnął do Peng Fanga:

        - Koleś jest dziwką. Co, jeśli jest na coś chory? Co wtedy?

        - Skąd mam wiedzieć?

        - Jakim cudem znalazłeś tak bezużytecznego typa?

        Peng Fang spojrzał na chłopaka z irytacją i wyrzutem:

        - Na co czekasz? Wracaj.

        - Ale… wiesz…

        - Chyba chciałeś zarobić, pamiętasz?

        Chłopak spojrzał na nich zawstydzony, odwrócił się i dość niechętnie wyszedł z pokoju. Yuan Yang zapalił papierosa i powiedział do przyjaciela:

        - Jestem pewien, że dzieciak wymięknie, jest zbyt tchórzliwy.

        - Fakt. Pewnie dlatego, że to jeszcze młody gówniarz.

        Zirytowany dość mocno Yuan Yang zadał pytanie:

        - Mam tylko nadzieję, że naprawdę nie jest na nic chory?

        - Co?

        Pang Feng zaczął się denerwować. Chociaż Gu Qing Pei zatruwał życie jego przyjacielowi, to osobiście nic do niego nie miał. A jeśli faktycznie ten dzieciak sprzeda mu jakiś syf, to będzie zbyt okrutne. Peng Fang jakoś wcześniej nie pomyślał o tym, dopiero gdy usłyszał pytanie, jakie zadał Yuan Yang, zaczęło go dręczyć coś na kształt wyrzutów sumienia.

        - Jak możesz tego nie wiedzieć? A w ogóle, czy on… czy…

        Yuan Yang wydukał i urwał w pół słowa, oblewając się rumieńcem.

        - Czy on co?

        - Kurwa, no wiesz, czy on jest na górze, czy na dole?

        Krzyknął Yuan Yang, a Peng Fang odpowiedział lekko spanikowany:

        - Stary, nie bzykam się z facetami i nie mam pojęcia o ich preferencjach.

        Yuan Yang odpalał fajkę za fajką, czuł się bardzo nieswojo. Miał twardy charakter, wiedział co zrobić, żeby człowieka złamać i nie miał w sobie ani krzty wrażliwości. Bez mrugnięcia mógł wykręcać ręce i łamać nogi. W takich sytuacjach nigdy się nie wahał. Czy była jakaś różnica między tymi wszystkimi biedakami, którzy ośmielili się z nim zadrzeć, a Gu Qing Peiem? Zwłaszcza, że był on gorszy niż wszyscy, którzy go w przeszłości irytowali. Gdzieś w głębi serca chłopak uważał dyrektora za godnego siebie rywala i czuł, że sam powinien go pokonać. Nie mógł znieść myśli, że inny mężczyzna go zerżnie, tym bardziej, że tym mężczyzną jest ta tchórzliwa dziwka. Irytowało go bardzo, że tak bezużyteczny facet będzie w stanie ujarzmić Gu Qing Peia w łóżku.

        Yuan Yang czuł się przez to, jak zbity pies i był nieźle wkurzony. Ten cholerny Gu  robił wszystko, żeby zrujnować mu życie. Odpalił kolejnego papierosa, a jego wściekłość rosła z minuty na minutę.

        Tymczasem w pokoju 1215 Pan Gu wyszedł z łazienki i zauważył, że chłopak sprawiał wrażenie bardzo zdenerwowanego, jego wzrok był rozbiegany i starał się na niego nie patrzeć. Gu Qing Pei zmrużył oczy i zaśmiał się:

        - Co się stało? Dlaczego tak się denerwujesz?

        - Mam zawroty głowy, może przez wino, chyba nie było najlepsze.

        - Tylko o to chodzi?

          Mówiąc to Gu Qing Pei potrząsnął włosami, a krople wody roztrysnęły się wokół. Kilka lśniących, przezroczystych kropelek powoli spływało po policzku w stronę obojczyka, dodając mu uwodzicielskiego uroku. Mężczyzna usiadł na łóżku, uśmiechnął się uroczo i podniósł słuchawkę telefonu:

        - Poczęstuję cię winem, po którym nie będziesz miał zawrotów głowy.

        Wykręcił numer na recepcję i zamówił butelkę wina z dostawą do pokoju.

        - Dziękuję.

        Chłopak zerknął na Gu Qing Peia, a jego serce zaczęło walić z zawrotną szybkością, jakby zaraz miało wyskoczyć mu z piersi. Każde słowo i gest Pana Gu skierowany w jego stronę miały w sobie nieodparty męski urok, któremu żaden młodzieniec nie był w stanie się oprzeć. Sporadycznie wypowiadane przez niego krótkie zdania, nagły uśmiech, każdy gest był niezwykle podniecający i sprawiał, że młody człowiek absolutnie się zatracił. Jednak, gdy chłopak przypomniał sobie o okropnej rzeczy, którą miał zrobić, poczuł się bardzo zawstydzony i niechętny do wykonania zadania, choć obiecana mu spora suma pieniędzy była naprawdę kusząca.

        Gu Qing Pei odłożył słuchawkę i powiedział:

        - Pójdę jeszcze wysuszyć włosy. Kiedy przyniosą wino, poczęstuj się, a potem idź pod prysznic.

        - Dobrze.

        Gu Qing Pei zniknął w łazience i zaczął suszyć włosy. Jeśli jego przewidywania się sprawdzą, ten dzieciak ukradnie mu portfel i ucieknie. Osobiście jeszcze nigdy nic takiego mu się nie przydarzyło, ale słyszał, że jest wielu chłopców udających prostytutki. Gdy klient bierze kąpiel, oni kradną, co się da i uciekają.

        W sumie chłopak jeszcze nie zwiał, choć miał ku temu okazję, jednak patrząc na to, jak bardzo był niespokojny, to zapewne wciąż ze sobą walczył. Gu Qing Pei był zajęty suszeniem włosów, ale cały czas nasłuchiwał, co się dzieje w pokoju.

        Usłyszał pukanie kelnera, który przyniósł wino i męski głos mówiący „dziękuję”, po czym usłyszał dźwięk zamykanych drzwi. Pan Gu wyraźnie słyszał, że chłopak nadal jest w pokoju i był bardzo zdziwiony tym faktem. Dał mu wystarczająco dużo czasu na ucieczkę, ale dzieciak wciąż na niego czekał. Czyżby się pomylił w osądzie? W sumie to dobrze, bo zaoszczędzi mu to kilku drobnych problemów, jakie mógłby mieć po kradzieży. Gdy wyszedł z łazienki, zauważył, że wino zostało już otwarte, a chłopak przecierał kieliszki. Pan Gu roześmiał się:

        - No proszę, już otworzyłeś wino, ale może najpierw idź się wykąpać.

        - Dobrze.

        Chłopak posłusznie przytaknął, poszedł do łazienki i wziął błyskawiczny prysznic. Gdy wrócił, wino było już rozlane do kieliszków, a Gu Qing Pei podał jeden z nich chłopakowi, po czym stuknęli kieliszek o kieliszek, powodując lekkie wzburzenie wina. Pan Gu wypił cały kieliszek szkarłatnego płynu. Błogie ciepło zaczęło rozchodzić się po jego gardle, pobudzając krew w żyłach. Poczuł, że to ciepło nienaturalnie szybko rozchodzi się po całym jego ciele. Odstawił kieliszek, czując rosnące podniecenie i pchnął chłopaka na łóżko.

        - Poczekaj chwilę. Poczekaj.

        - Co jest?

        - Ja… zapomniałem zadzwonić do domu. Jestem studentem i wolę poinformować rodziców, że nie wrócę na noc. Nie chcę, żeby się niepotrzebnie denerwowali.

        - To zadzwoń do nich.

        Chłopak zeskoczył z łóżka, chwycił swój telefon i wybiegł na korytarz. Cały drżąc, wybrał numer Peng Fanga.

        - Słuchaj, nie dałem rady położyć kamery w pokoju, bo wszędzie ją znajdzie. Ja… nie mogę tego zrobić.

        Peng Fang przeklinał w duchu chłopaka i najchętniej rozerwałby go na strzępy, co w obecnej sytuacji i tak niewiele by zmieniło. Obwiniał siebie, że nie znalazł odpowiedniejszej osoby, przez co wypadł fatalnie w oczach przyjaciela.

        - Zapomnijmy o całej sprawie, nie chcę twoich pieniędzy, naprawdę nie dam rady tego zrobić.

        Chłopak prawie się rozpłakał.

        - Kurwa… słuchaj uważnie. Idź do niego i rób to, na co się umawialiśmy. Sam mówiłeś, że jak ci zapłacę zrobisz wszystko.

        Krzyknął Peng Fang głosem nieznoszącym sprzeciwu.

        Dzieciak się rozłączył. Co prawda wsypał do butelki wina narkotyk, ale jedyne, co chciał teraz zrobić, to uciec jak najdalej z tego miejsca. Nie miał pojęcia, co powinien zrobić. Gdy wrócił do pokoju, zobaczył, że Gu Qing Pei zaczął się kręcić i wić na łóżku i najwyraźniej już wiedział, że został odurzony. Chłopak nie spodziewał się, że lek wywoła u niego taką reakcję. Używał go od lat i zwykle efektem było polepszenie nastroju, więc dlaczego Pan Gu reagował tak gwałtownie? Zorientował się, że nie wziął pod uwagę, że to może być pierwsze doświadczenie z prochami dla Gu Qing Peia, przez co reakcja jest silniejsza, a dodatkowo był tak zdenerwowany, że od razu wsypał do wina całą dawkę.

        Chłopak stał i bezradnie patrzył, jak skóra Pana Gu przyjmuje intensywnie czerwoną barwę. Wiedział, że właśnie wpadł w niezłe tarapaty. Stał oniemiały i nie miał pojęcia, co robić. Gu Qing Pei uniósł z trudem głowę i rzucił chłopakowi mordercze spojrzenie:

        - Odurzyłeś mnie!

        Dzieciak wystraszył się, aż mu się nogi ugięły:

        - Przepraszam, ja…, ja…

Gu Qing Pei czuł się bardzo niezręcznie i był załamany, ledwo wydobył z siebie okrzyk:

        - Ty pieprzony draniu! Dlaczego to zrobiłeś? Czemu mnie odurzyłeś? Żeby wyłudzić kasę?

        Po tych słowach poczuł się bardzo nieswojo i jęknął:

        - Aaaaa…

        Jego ciało ogarnął płomień pożądania i stało się ono niezwykle wrażliwe. Gdyby wiatr musnął go po skórze, oszalałby z rozkoszy. Od wypicia kieliszka, do obecnej chwili minęło zaledwie kilka minut, a on już tracił zmysły. Bał się, że ten narkotyk go zabije.

        Chłopak zbladł z przerażenia, chwycił swoje ubrania i wybiegł z pokoju, nie chciał mieć z tym nic więcej wspólnego. Gu Qing Pei na chwilę zastygł w bezruchu i wpadł we wściekłość. Nie miał pojęcia, o co chodzi, dlaczego chłopak to zrobił? Po co podał mu narkotyk, a potem uciekł, bez zrobienia czegokolwiek? Chciał wstać i pójść pod prysznic, ale jego ciało było jak z waty, nie panował nad nim i jedyne co mógł zrobić to wić się po łóżku. Czuł się bardzo nieswojo. Turlał się z jednego końca łóżka na drugi, ocierając się o prześcieradło, ale czuł się przez to jeszcze bardziej pobudzony, pragnął seksu każdą komórką swego ciała.

        - Kurwa, ten gówniarz faktycznie uciekł.

        Zawył z wściekłości i zacisnął zęby z całych sił.

        Chłopak wybiegając, wyłączył swój telefon, nie było z nim kontaktu. Yuan Yang nie był w stanie usiedzieć na miejscu, wstał i już miał zamiar wybiec do pokoju 1215, ale Peng Fang powstrzymał go w ostatniej chwili.

        - Oszalałeś, nie idź tam! Oni pewnie się teraz pieprzą!

        Yuan Yang naskoczył na niego:

        - Kurwa, to była przegrana akcja od samego początku! Ten mały skurwiel nie zrobił nic, z tego, na co się z nim umawialiśmy, a ty mu jeszcze zapłacisz za to, że będą się bzykać całą noc? Czy ty całkowicie straciłeś mózg?

        Peng Fang ugryzł się w język, był urażony do żywego atakiem Yuan Yanga:

        - I co z tego? Przecież wiesz, że chciałem pomóc.

        - Zejdź mi z drogi, schrzaniłeś po całości. Nie powinienem cię słuchać, mogłem trzymać się własnego planu. Wystarczyło, żebym go rozebrał, związał, zrobił kompromitujące zdjęcia. Po jaką cholerę cię posłuchałem?

        Peng Fang odpowiedział przygnębiony:

        - Super, czyli to wszystko moja wina, za grosz wdzięczności. Idź do diabła. Nie zamierzam się więcej o ciebie martwić.

        Yuan Yang odepchnął go ze złością i wybiegł z pokoju. Nie mógł znieść myśli, że posłużył się taką metodą, by pokonać Gu Qing  Peia, nie mógł znieść tego, że ktoś inny wymierza sprawiedliwość w jego imieniu. A już wyjątkowo nie był w stanie znieść myśli, że teraz ten bezużyteczny gówniarz zabawia się z dyrektorem.

        Yuan Yang użył karty, którą potajemnie dał im dzieciak i wszedł do pokoju. Po pierwsze rzuciła mu się w oczy kołdra rzucona na podłogę, potem skierował wzrok na smukłą postać wijącą się na łóżku i od razu mógł zgadnąć, że coś z nim jest nie tak.

        Szlafrok, który miał na sobie Gu Qing Pei odsłaniał prawie całe jego nagie ciało. Pan Gu tarzał się po łóżku, podkulając i prostując nogi, próbując uwolnić się od nieznośnego pragnienia. Gdy tak przewracał się z jednego końca łóżka na drugi, można było zobaczyć jego jędrne i smukłe ciało.

        Całe ciało Gu Qing Peia było zaczerwienione, jego wilgotne włosy przykleiły się do przystojnej, męskiej twarzy, dodając jej zmysłowości. Oczy miał na wpół zamknięte i lekka mgiełka unosiła się znad ust. Delikatne mięśnie jego klatki piersiowej płonęły czerwienią. Kiedy Gu Qing Pei usłyszał dźwięk otwieranych drzwi spojrzał w kierunku Yuan Yanga. W ułamku sekundy, kiedy ich spojrzenia się spotkały, Yuan Yang poczuł wszechogarniające go odrętwienie, a potem czuł, jakby jego mózg miał zaraz eksplodować.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Sansa


Poprzedni 👈             👉 Następny




Komentarze