Beloved Enemy [PL] - Rozdział 26: Próbowałem go uwieść, a on...

 


        Gdy dojechali do domu, Gu Qing Pei z trudem otworzył oczy, a z jeszcze większym trudem podjął próbę wydostania się z auta. Yuan Yang musiał wyjść i otworzyć mu drzwi, chciał też mu podać rękę, ale dyrektor był za daleko i gdy tylko wyszedł z auta, od razu się potknął. Chłopak złapał go w pasie i tak z nim szedł, prawie go niosąc, a jego usta wykrzywiły się w szelmowskim uśmiechu:

        - Jednak nie umiesz pić.

        Gu Qing Pei nie usłyszał tego komentarza, skupiał się na odsuwaniu ręki chłopaka i mamrotał:

        - Puść mnie, sam pójdę.

        - Tak, jasne. Ledwo stoisz na nogach.

        Chłopak jeszcze mocniej przyciągnął go do siebie i zawlókł do mieszkania. Yuan Yang był tu już kilkakrotnie, zanosząc zakupy, ale nie wchodził dalej niż do przedpokoju. To był pierwszy raz, kiedy mógł dokładnie obejrzeć całe mieszkanie, które sprawiało wrażenie, jakby nikt w nim nie mieszkał. Apartament miał około 140 m2, świetną lokalizację i gustowny wystrój wnętrza, idealny i przyjemny do zamieszkania.

        Jego ojciec wspominał, że rodzice Gu Qing Peia byli nauczycielami w liceum w niedużym miasteczku, czyli nie miał wsparcia finansowego z ich strony. Skończył Uniwersytet w Pekinie i swoją karierę zaczynał od zera. Ciężko pracował przez ponad 10 lat, aby dotrzeć do punktu, w którym jest obecnie. Osiągnął tak wiele, będąc zaledwie po trzydziestce, a wszystko zawdzięczał swojej ciężkiej pracy, co było naprawdę godne podziwu.

        Zapewne przez tę wzruszającą historię, Yuan Li Jiang postanowił zabrać synowi wszystko, co miał. Gdy Yuan Yang tylko o tym pomyślał, naprawdę nie wiedział, jak ma postępować z Panem Gu, zwłaszcza że jego uczucia względem niego były coraz bardziej niejasne.

        Zaniósł go do sypialni i położył na łóżku. Mężczyzna był bardzo szczupły, ale jego kości i mięśnie trochę ważyły, chłopak oszacował jego wagę na około 70 kg. Nawet tak wysportowany facet, jak Yuan Yang spocił się niosąc taki ciężar.

        Gu Qing Pei ukrył twarz w kołdrze i wymamrotał:

        - Wynoś się.

        Yuan Yang pochylił się nad nim i nie ruszył się nawet o centymetr. Pan Gu był ewidentnie pijany, jednak nie do końca się tak zachowywał, był zbyt spokojny. Chłopak spojrzał na niego, po czym pociągnął go do góry:

        - Idź pod prysznic, śmierdzisz alkoholem.

        Gu Qing Pei nerwowo odpychał trzymającą go rękę:

        - Sam idź, ja chcę spać.

        Pan Gu desperacko chciał się zakopać pod kołderką, a Yuan Yang za nic nie chciał mu na to pozwolić, trzymał go mocno i cały czas ciągnął.

        - Przynajmniej się przebierz. Naprawdę cuchniesz, nie mogę tego znieść.

        - Nie chcę, tak będę spał.

        Wymamrotał Gu Qing Pei, po czym zawiesił się na kilka sekund i zmrużył oczy patrząc na chłopaka.

        - Wyłącz światło, jest za jasno.

        Yuan Yang był w lekkim szoku, nie wiedział, czy ma się śmiać, czy płakać. Przycisnął dyrektora do łóżka i rozpiął jego marynarkę. Mężczyzna chwycił go za nadgarstki, czym go trochę zaskoczył. Uścisk był na tyle mocny, że Yuan Yang poczuł mrowienie w palcach.

        - Gu Qing Pei, jesteś pijany?

        -Nie jestem.

        Odpowiedział dyrektor.

        - Co robisz w moim domu?

        Yuan Yang nie zamierzał wdawać się z nim w dyskusje, skupił się na zdjęciu z niego ubrań. Z dość dużym wysiłkiem ściągnął koszulę i zabrał się do rozpinania paska.

        Gu Qing Pei zwinął się w kłębek.

        - Yuan Yang, co ty robisz?

        Chłopak prychnął.

        - Chce zmienić ci ubranie, nie bój się, nie przelecę cię.

        Pan Gu zerknął na niego i powiedział sennym głosem.

        - Nie wierzę ci, na pewno chcesz to zrobić.

        Twarz mężczyzny wyglądała łagodnie, miał czerwone i wilgotne usta, skórę lekko zarumienioną, spoconą i tak gładką w dotyku. Był ewidentnie wstawiony, dlatego jego spojrzenie było niesamowicie delikatne. Gu Qing Pei był niczym syrena wabiąca swoim śpiewem Yuan Yanga, by utonął w morzu przyjemności.

        Chłopak nie chciał tego przyznać, ale tak naprawdę bardzo chciał się z nim kochać.

        Pan Gu westchnął i odwrócił się od niego, nadal zwinięty w kłębek.

        - Twoje umiejętności są złe, tragiczne… jesteś o sto lat świetlnych gorszy ode mnie.

        Yuan Yang zastanawiał się, czy właśnie jest świadkiem ataku poalkoholowej szczerości, czy też Gu Qing Pei zachęca go do działania. Żaden mężczyzna nie chciałby usłyszeć, że był beznadziejny w łóżku. Chłopak oparł ręce po obu stronach głowy mężczyzny i delikatnie spojrzał mu w oczy:

        - Gdybym był tak beznadziejny, jak mówisz, nie doszedłbyś tyle razy.

        - To nie dzięki tobie, tylko przez narkotyk.

        - Tak sądzisz? Dzisiaj nie jesteś naćpany, to może spróbujemy i sprawdzimy?

        - Nieee… wynoś się… idź stąd.

        Gu Qing Pei machał na oślep rękami, prawie uderzył Yuan Yanga w twarz. Chłopak chwycił te szalejące kończyny i jedną ręką przyszpilił je do łóżka, drugą dotykał i pieścił tors Gu Qing Peia. Jego skóra była taka pociągająca, piękna i gładka w dotyku, dokładnie jak w jego wspomnieniach. Gdy poczuł ją znowu pod palcami, zrobił się niespokojny. Pochylił się i delikatnie polizał szyje dyrektora. Pan Gu jęknął, a jego ciało napięło się jak struna.

        Yuan Yang bardzo chciał, aby Gu Qing Pei zmienił zdanie co do jego łóżkowych umiejętności, ale nie wiedział za bardzo, co powinien zrobić. Od czasów, gdy był nastolatkiem, siedział w wojsku, podczas gdy jego rówieśnicy zdobywali dziewczyny i doświadczenie. Co prawda seks uprawiał dość często, ale liczba kobiet, które zaliczył, nie powalała, a jego technika głównie polegała na tym, że rzucał je na łóżko i robił swoje, nie zawracając sobie głowy grą wstępną.

        Był zły, że Pan Gu ma tak fatalne zdanie o jego umiejętnościach, chociaż dobrze znał tego przyczynę. Tamtej nocy użył całej swojej siły, przez co zrobił na nim tak koszmarne wrażenie.

        - Jeśli nie jestem dobry, to może pokarzesz mi co i jak. Mógłbyś mnie uczyć.

        Powiedział, podczas gdy Gu Qing Pei wpatrywał się w niego mętnym wzrokiem.

        - Uczyć? Szkoda, że nie wykazujesz takiej chęci do nauki, jeśli chodzi o inne rzeczy.

        Ręka Yuan Yang wśliznęła się w spodnie Pana Gu, a potem pod jego bieliznę.

        - Te lekcje bardziej mnie interesują.

        Gu Qing Pei krzyknął:

        - Nie… nie… Aaa…

        Yuan Yang ugryzł go w obojczyk, zostawiając na skórze odcisk zębów, w międzyczasie sprawnym ruchem ściągnął mu spodnie.

        - Gu, i tak to zrobimy, to tylko kwestia czasu.

        Zaśmiał się Yuan Yang.

        - Nie… czekaj…

        Gu Qing Pei zerwał się i próbował z całej siły odepchnąć chłopaka, jednak ten nadal trwał na swojej pozycji. Pan Gu chwycił go za ramię, bo stracił równowagę i chciał się na nim oprzeć:

        - Cholera…

        Powiedział dyrektor, po czym zwymiotował prosto na Yuan Yanga, na łóżko i podłogę. Po chwili w powietrzu dało się wyczuć gęsty zapach wina.

        Yuan Yang spojrzał na swoje ubrudzone ubrania, a jego twarz powoli robiła się purpurowa. Gu Qing Pei zwymiotował raz jeszcze, a kiedy skończył, padł na łóżko wyczerpany. Chłopak objął go i lekko podniósł. Chciał go położyć wygodnie na łóżku, ale cała pościel była brudna. Zaniósł go do łazienki i wrzucił do wanny. Odkręcił ciepłą wodę i pozwolił, by ciało mężczyzny powoli się w niej zanurzało.

        Yuan Yang stał przy wannie i patrzył na swoje ubranie, klnąc pod nosem. Spojrzał na wyczerpanego dyrektora i na bałagan jaki zrobił. Był w szoku, z którego jednak szybko się otrząsnął i wrócił do sypialni, żeby zmienić pościel. Brudne poszewki i prześcieradło zrzucił na podłogę. Na szczęście materac nie ucierpiał. Znalazł w szafce komplet czystej pościeli i szybko zasłał łóżko.

        Gdy wrócił do łazienki, zobaczył, że Gu Qing Pei już prawie śpi. Chłopak zdjął swoje ubrania i ponownie odkręcił ciepłą wodę, po czym zaczął polewać nią Pana Gu.

        Mężczyzna wydał cichy krzyk, zdaje się, że był niezadowolony z tak brutalnego traktowania. Chłopak był na niego wściekły i najchętniej sprzedałby mu kopa.  

        Yuan Yang wszedł do wanny i zaczął szorować Gu Qing Peia, w międzyczasie także sam się umył. Pomyślał, że wspólna kąpiel mogłaby być bardzo interesująca, jednak w tej chwili, kiedy dyrektor był na wpół przytomny, a on musiał się męczyć, żeby zmyć z nich obu resztki wymiocin, stwierdził, że może nie tym razem.

        Fantazje o namiętnej nocy z Gu Qing Peiem pękły niczym bańka mydlana, przez co Yuan Yang był cholernie sfrustrowany. Tak szorował skórę dyrektora, że prawie mu ją zdarł do krwi.

        Po kąpieli chłopak zauważył, że mężczyzna śpi już w najlepsze. W życiu nie widział tak pijanego faceta. Chociaż nie robił awantur, nie był głośny, ani pełen brawury, a wręcz przeciwnie wydawał się na tyle rozsądny, że wolał zasnąć, niż narobić kłopotów. Jednak Yuan Yang wiedział, że jego niewinny wygląd mógłby oszukać każdego, ale nie jego.

        Wytargał go z wanny i zaniósł do łóżka. Pan Gu przebudził się na sekundę, ziewnął i znowu zasnął. Przez chwilę stał przy łóżku patrząc na śpiącego mężczyznę, po czym położył się obok niego.

        Łóżko dyrektora było na tyle duże, że mogło w nim spokojnie spać dwóch facetów i przez całą noc nie dotknąć się, choćby przypadkiem. Chłopak odsunął się jak najdalej od Pana Gu, czując uraz po incydencie z pawiem. Jednak gdy uświadomił sobie, że tuż obok niego leży zupełnie nagi Gu Qing Pei, nie mógł oprzeć się pokusie. Wyciągnął rękę i pogładził nią delikatnie plecy mężczyzny, a potem przyciągnął go do siebie i objął ramionami.

        Teraz Gu Qing Pei pięknie pachniał i było tak cieplutko. Chłopak wtulił twarz w jego szyję i odrobinę poocierał się o jego ciało. Ogarnęła go błoga senność, której się poddał i zasnął.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Sansa


Poprzedni 👈             👉 Następny


Komentarze