Beloved Enemy [PL] - Rozdział 35: Tylko ja mogę cię takim widzieć [18+]

W piątkowy wieczór Gu Qing Pei poszedł do restauracji na spotkanie krajowych liderów biznesu, by porozmawiać między innymi o problemach związanych z przekształceniem gruntów. Oczywiście podczas kolacji alkohol lał się strumieniami i wszyscy obecni porządnie się spili. Pan Gu nie był wyjątkiem. Czuł, że ma mocno w czubie, choć zachował względną trzeźwość umysłu.

Lao Zhao odwiózł go do domu i zaproponował pomoc przy dojściu do drzwi, ale dyrektor odmówił. Wolał, żeby zbyt wielu współpracowników nie znało jego adresu, jeśli nie ma ku temu potrzeby.

Kręciło mu się w głowie i idąc do windy bez przerwy się potykał. Jednak starał się z całych sił zachować ostrożność, bo pamiętał, że ma ze sobą torbę z laptopem. Jego powieki same się zamykały, chciał się jak najszybciej walnąć na łóżko i zasnąć. Gdy wjechał na swoje piętro i drzwi windy otworzyły się dźwięcznie, zobaczył, że przy jego mieszkaniu waruje nieco znudzony pies w drogim garniturze.

Yuan Yang spojrzał na niego, wstał i od razu zrobił zniesmaczoną minę i lekko zmarszczył nos.

- Jesteś pijany?

Gu Qing Pei chwiejąc się na nogach, spojrzał na torbę, którą niósł i na swój telefon:

- Już wróciłeś? Przecież jeszcze ci nie pozwoliłem.

- Miałem dość siedzenia w mieście XX. Nie mów, że miałeś zamiar trzymać mnie tam jeszcze dłużej, a może zupełnie o mnie zapomniałeś? I czemu jesteś tak zaskoczony moim powrotem?

- Przecież załatwiłem ci szkolenie, firma sporo za nie zapłaciła, czemu na nim nie zostałeś?

Gu Qing Pei zrobił dwa niepewne kroki w przód.

- Szkolenie było beznadziejne, prowadzący nie miał za grosz kompetencji. Pewnie zorganizowali je tylko po to, żeby wyciągnąć od ludzi kasę.

Yuan Yang objął mężczyznę w pasie.

- Kto ci kazał tyle wypić?

Gu Qing Pei podał mu torbę z laptopem i zamiast odpowiedzieć, zapytał:

- A tobie kto kupił bilet? Na pewno nie ja, bo nie pozwoliłem ci jeszcze wracać. Nie dostaniesz za to zwrotu, sam pokryjesz koszty podróży.

Yuan Yang przejął rzeczy, cały czas go podtrzymując:

- A co, obawiasz się czegoś? Boisz się dotrzymać obietnicy?

Gu Qing Pei położył dłoń na jego piersi, próbując go odepchnąć. Był wykończony i chciało mu się spać.

- Niczego ci nie obiecywałem. Idź do siebie, jestem zmęczony.

Yuan Yang zacieśnił uścisk i lekko uniósł Gu Qing Peia. Delikatnie powąchał jego włosy i wyczuł w nich zapach dymu papierosowego zmieszanego z alkoholem, co go odrobinę zniesmaczyło.

- Sprawię, że sobie przypomnisz.

Po tych słowach włożył rękę do jego kieszeni i wyjął klucze do mieszkania, po czym szybko otworzył drzwi. Wciągnął do środka swój bagaż i Pana Gu.

Mężczyzna wskazał na niego drżącym palcem i powiedział ciut niewyraźnie:

- Ostrzegam cię, nie zadzieraj ze mną. Jestem naprawdę wykończony i chce mi się spać, nie mam ochoty się z tobą użerać.

Yuan Yang zachowywał się, jakby był u siebie w domu, zdjął płaszcz, po czym rozebrał z okrycia wierzchniego również Gu Qing Peia. Na koniec potrząsnął głową:

- Śmierdzisz. Na pewno nie wróciłem po to, żeby widzieć cię w takim stanie.

- Tak się składa, że ja też nie chcę cię widzieć, dlatego zbieraj się i idź do siebie i pamiętaj, żeby przygotować raport.

Pan Gu machnął ręką i ziewnął, po czym poczłapał do łazienki. A gdy przekraczał jej próg, Yuan Yang przytulił go od tyłu.

- Co ty na to, żebym pomógł ci się umyć? Będę cię asekurował, żebyś przypadkiem nie upadł i nie zrobił sobie krzywdy.

Nogi Gu Qing Peia nagle zmiękły i bezwiednie wsparł się na ramieniu Yuan Yanga. Podniósł głowę i spojrzał na niego, po czym wzruszył ramionami i wyprostował się.

- Przecież mówiłem, że jestem zmęczony i naprawdę nie mam czasu ani ochoty na zabawę z tobą.

- Zmęczony? W takim razie pomogę ci się wykapać.

Ręka Yuan Yanga powędrował w dół i kaszmirowa kamizelka, w którą był ubrany Pan Gu, szybko wylądowała na podłodze. Chłopak zabrał się teraz za odpinanie guzików od koszuli. Gu Qing Pei próbował cofnąć jego dłoń, chciał się odwrócić i mu nawrzucać, ale chłopak trzymał go mocno w pasie, nie pozwalając na choćby najmniejszy ruch. Yuan Yang systematycznie i całkiem sprawnie odpinał guzik po guziku, aż w końcu została odsłonięta jasna skóra mężczyzny i chłopak mógł poczuć pod palcami delikatne mięśnie jego klatki piersiowej i brzucha. Po chwili jego dłonie powędrowały niżej i zajęły się paskiem od spodni.

W międzyczasie Gu Qing Pei próbował się uwolnić i krzyczał:

- Yuan Yang, przestań. Daj mi spokój.

Próbował się wyrwać z uścisku, przez co jego koszula się zsunęła i odsłoniła nieco więcej ciałka. Yuan Yang wykorzystał okazję, pochylił się i ugryzł mężczyznę w mięsiste ramie.

- Obiecałeś mi coś.

- Nigdy niczego ci nie obiecywałem!!!

- Obiecałeś.

Yuan Yang ściągnął mu spodnie, włożył rękę pod bieliznę i gwałtownie objął dłonią jego penisa. Dyrektor zamarł w bezruchu, po czym obrócił się, próbując uwolnić swojego członka z uścisku chłopaka.

- Puść mnie... puszczaj.

Yuan Yang odsłonił jego penisa i powoli zaczął go ugniatać, a on twardniał z każdą chwilą coraz bardziej. Drugą dłoń wsunął pod bieliznę, by bezlitośnie drażnić wszystkie wrażliwe zakamarki ciała mężczyzny.

- Prze... przestań.

Gu Qing Pei nieświadomie wyprostował się i chwycił rozpaczliwie ramię chłopaka, bał się wpaść w tę otchłań, która już raz go pochłonęła. Yuan Yang pocałował go w ucho i wyszeptał:

- Spokojnie, chodź ze mną do łóżka.

Pan Gu wziął głęboki oddech i pochylił się, by być jak najdalej od zdradzieckich ust Yuan Yanga.

- Nie wstyd ci?

- A czego miałbym się wstydzić?

- To... nie powinieneś tego robić. Ty... nie jestem tobą ani trochę zainteresowany... Ach... ach...

Krzyknął Gu Qing Pei, gdy Yuan Yang uszczypnął go w penisa, tak, że aż nogi mu zmiękły. Chłopak ponownie ugryzł go w ucho.

- Przecież już raz się pieprzyliśmy, powiedz mi zatem, czego twoim zdaniem nie powinniśmy robić. I na pewno nie jest mi z tego powodu wstyd, ani tym bardziej przykro, bo twoje zachowanie nadal jest fatalne. Dlatego właśnie dzisiaj odrobinę się zabawimy. Życie jest krótkie, trzeba cieszyć się chwilą.

Yuan Yang otarł się swoim twardym członkiem o pośladki Gu Qing Peia i ponownie zanurkował dłonią w bieliźnie dyrektora. Tym razem pocierał również swojego penisa. Czuł, jak Pan Gu reaguje na jego działania, jak twardnieje. Dyrektor zaczął drżeć z podniecenia. Alkohol odrobinę przyćmił jego umysł, za to jego ciało stało się dużo bardziej wrażliwe. Zaczął reagować na słowa i czyny chłopaka, którego ręce w magiczny sposób pobudzały jego ciało. Był coraz bardziej napalony.

Chłopak zdarł z niego ubranie i objął jego nagie ciało, choć Pan Gu nadal starał się walczyć i uwolnić z tego mocnego uścisku.

Dyrektor Gu, zwykle tak poważny i wyniosły, był jak dziecko w ramionach Yuan Yanga. Próbował uciec, ale ani razu nie udało mu się choćby poluzować uścisku. Chłopak uśmiechał się tylko, patrząc na te nieudolne próby, a jego dłonie niestrudzenie pieściły gładką skórę mężczyzny, zatopił zęby w jego szyi, pozostawiając na niej ślad ugryzienia, niczym swój podpis. Szepnął mu do ucha:

- Masz taką delikatną skórę...

Nogi Gu Qing Peia po raz kolejny zmiękły i znowu musiał oprzeć się o Yuan Yanga, przez co nabrzmiały penis chłopaka otarł się o jego ciało w dość intymny sposób, a to spowodowało, że fala przyjemnych dreszczy przebiegła po karku Pana Gu. Było mu tak szalenie przyjemnie, że jedynie dyszał z rozkoszy, którą sprawiały mu pieszczące go dłonie. Już się nie opierał. Yuan Yang powąchał go i nieco się skrzywił:

- Cuchniesz alkoholem.

Szczypiąc zębami szyje mężczyzny, odkręcił kran w wannie, by wypełnić ją wodą. Gu Qing Pei odpowiedział z delikatnie naburmuszony:

- Jak ci się nie podoba, to sobie idź.

- Mam iść? Teraz? I zostawić cię samego w tym stanie?

Yuan Yang potrząsnął twardym i ogniście czerwonym kutasem Pana Gu, co wprawiło mężczyznę w zakłopotanie. Złapał dłoń chłopaka i poprosił:

- Puść... pozwól mi...

- Na co mam ci pozwolić?

- Pozwól mi dojść... znaczy odejść...

Gu Qing Pei uderzył go w ramię, ale nie przestawał się o niego ocierać, czuł jak penis Yuan Yanga płonie za jego plecami. Chłopak wepchnął go do wanny, a następnie rozebrał się i do niego dołączył.

Wanna była duża, przestronna i powoli wypełniała się wodą. Yuan Yang objął Gu Qing Peia rękoma i oplótł go nogami. I chociaż mężczyzna chciał się wyrwać, to za nic nie mógł tego zrobić, bo Yuan Yang, siedząc za nim, mocno go zakleszczył, a Pan Gu mógł jedynie grzecznie siedzieć między jego nogami.

Zresztą, Gu Qing Pei nie miał siły stawiać oporu, dlatego po prostu oparł się o jego klatkę piersiową. Chciał jedynie pozbyć się napięcia, dlatego chwycił swojego członka i zaczął go delikatnie pocierać, otoczony ciepłą woda i silnym ramieniem Yuan Yanga czuł, że zaczyna odpływać. W tym czasie ręka chłopaka poruszała się zwinnie dotykając każdej części ciała mężczyzny. Yuan Yang wsunął nogę między jego nogi, uniemożliwiając mu złączenie kolan. Jego dłonie wędrowały wzdłuż ud, w stronę pośladków. Gdy do nich dotarły, rozchylił je i wsunął palec w ciepłą, mokrą dziurkę.

Gu Qing Pei otworzył oczy i złapał go za rękę.

- Nie... nie dotykaj mnie tam...

Yuan Yang ugryzł go w ucho:

- Jakoś nie mogę się oprzeć.

Wylał sobie na dłoń trochę żelu do kąpieli i użył go, by wedrzeć się jeszcze głębiej, drażniąc dziurkę mężczyzny. Jego palec wbił się w ciepły tunel i ugniatał mocno stawiające opór mięśnie, a gdy się nieco rozluźniły, wcisnął drugi palec. Gu Qing Pei z trudem mógł się poruszać:

- Cholera... nie... Yuan Yang ani się waż... Ach...

- Raz się żyje.

Yuan Yang drugą ręką oplótł mężczyznę w pasie, aby uniemożliwić mu ucieczkę i włożył kolejny palec w ten ciągle wąski kanalik, którego ściany mocno się na nim zaciskały. Pan Gu oddychał ciężko i czuł się bardzo nieswojo.

- Szefie Gu, narzekasz, że mam słabą technikę. Jeśli nie chcesz, żebym cię zranił, to lepiej mnie teraz poprowadź. W przeciwnym razie skończy się tak jak ostatnio, kiedy najechałem na ten obszar. Myślę, że powinieneś się zrelaksować, bo jutro będzie bolało. I nie mów, że nie pamiętasz, ale tamtej nocy było ci naprawdę dobrze, kiedy się w tobie spuściłem.

Gu Qing Pei zagryzł zęby i krzyknął, bo te smukłe, długie palce wbiły się jeszcze głębiej:

- Ty padalcu... ręka... zabieraj ją...

Dolna cześć jego ciała płonęła, gdy palce Yuan Yanga wsuwały się i wysuwały z małej, wąskiej dziurki, czuł ból i dyskomfort. Wykręcał się i wiercił, aby uciec od tych natarczywych ruchów.

- Przestań... Chyba że chcesz zginać!

Yuan Yang uszczypnął go w brodę, zmuszając, by odwrócił głowę w jego stronę, po czym go pocałował. Wbił język głęboko, prawie do gardła, tak mocno, jak jego palce zagłębiły się w dziurce między pośladkami.

Te zwinne paluszki nie przestawały się poruszać, a po chwili chłopak dodał kolejny, cały czas stymulując otwór, rozciągając i rozluźniając ten już nie tak wąski kanalik. Przygotowywał to miejsce do przyjęcia czegoś znacznie grubszego. Rozpostarł palce, aby jeszcze bardziej poszerzyć wejście. Pan Gu już chciał na niego nawrzeszczeć, ale chłopak skorzystał z okazji i po raz kolejny zamknąć mu usta pocałunkiem. Jego śliski język splątał się z językiem Gu Qing Peia. Chłopak lizał każdy minimetr wnętrza ust mężczyzny, a ten ledwo mógł oddychać.

Yuan Yang całował go namiętnie, ich języki wiły się wokół siebie, nieustannie ze sobą igrając, aż w końcu Gu Qing Pei całkowicie stracił wolę walki. Oparł się na ramieniu chłopaka, który wykorzystał ten stan rozluźnienia i zaczął poruszać palcami coraz szybciej, aż mężczyźnie zabrakło tchu z podniecenia.

Yuan Yang poczuł, jak to piękne ciało drży w jego ramionach, zbliżył twarz do jego twarzy i szeptał mu do ucha:

- Gu... twoje usta i twoja dziurka cholernie mnie kręcą...

Gu Qing Pei był rozluźniony i bezsilny, nawet nie pomyślał o tym, żeby się odgryźć. Chłopak całował jego szyję:

- Naprawdę nie chcesz mnie uczyć? Trudno. Jeśli tego nie zrobisz, będę improwizował.

Pan Gu poczuł jak ogromny, twardy członek ociera się o jego plecy. Od razu przypomniał sobie tamtą noc, kiedy został tak gwałtownie zerżnięty i jego umysł pogrążył się w tych boleśnie przyjemnych wspomnieniach. Drżał ze strachu na samą myśl o tamtej nocy, chciał uniknąć powtórki. Stare chińskie przysłowie głosi, że jeśli nie możesz czegoś uniknąć, to spróbuj się tym cieszyć. Gu Qing Pei postanowił postąpić zgodnie z tą sekwencją i nie zamierzał się opierać. Jego ciało było gotowe i nad wyraz spragnione mężczyzny, nie chciał tracić energii na powstrzymywanie pożądania. A poza tym, jeśli zrobią to bardziej świadomie, to jest szansa, że nie zostanie zraniony. I zdecydowanie lepiej mieć tego szaleńca pod jakąkolwiek kontrolą, dzięki temu jego lędźwie będą bezpieczniejsze i nie doświadczy takich obrażeń, jak to miało miejsce tamtej dramatycznej nocy. Pan Gu zagryzł zęby i mruknął pod nosem:

- Chodź... do łóżka...

- Ale jeszcze się nie umyłeś.

Chłopak spryskał mu głowę wodą i zaczął go szorować, szczerząc się z radości, bo był przeszczęśliwy, że Gu Qing Pei sam z siebie zaproponował kompromis.

Mężczyzna spojrzał na niego:

- Jeśli chcesz to zrobić, to się pośpiesz. Przestań to odwlekać w nieskończoność.

W odpowiedzi Yuan Yang wyciągnął rękę i przyciągnął go do siebie, po czym pocałował go długo i intensywnie. Chwilę później podniósł go, zaniósł do sypialni, po czym z impetem rzucił na łóżko.

Pan Gu leżał wyciągnięty, a w głowie miał poalkoholowy helikopter, w końcu pił cały wieczór. Był jednocześnie śpiący i napalony, dlatego nie zamierzał ruszyć się choćby o minimetr z miejsca, gdzie właśnie leżał. Delikatnie przewrócił się na bok i oparł głowę na ramieniu. Od razu rzuciły mu się w oczy długie nogi Yuan Yanga i to, co sterczało spomiędzy nich. Twardy i rumiany kutas prężył się tuż przed jego nosem. Chłopak przysunął go jeszcze bliżej twarzy mężczyzny, na co Pan Gu podświadomie jęknął i zerwał się, by wstać. Yuan Yang przycisnął go z powrotem do łóżka i ułożył się nad nim. Ich oczy się spotkały i zobaczyli w nich czyste pożądanie. Yuan Yang rozchylił nogi Gu Qing Peia i spojrzał na miejsce, które sprawiało, że całkowicie tracił nad sobą panowanie. Był niezmiernie zadowolony, że tylko on ma dostęp w te rejony. Ten fakt niesamowicie go podniecał, a myśl, że już za moment wejdzie w tą gorącą dziurkę, doprowadzał go do wrzenia.

Pan Gu zakrył oczy ręką, próbując ukryć zawstydzenie i swoją słabość do Yuan Yanga, którą ten na pewno zauważył.

Chłopak odciągnął jego rękę i syknął:

- Nie ma zasłaniania oczu. Ostatnio byłeś naćpany i chyba niewiele pamiętasz. Tym razem... musisz wyraźnie widzieć, kto cię pieprzy.

Chwycił jego nogi i rozłożył je najszerzej, jak się dało. Złapał swojego sztywnego kutasa i powoli włożył go do całkiem nieźle rozluźniony otwór. Zanurzył się w tej ciepłej kieszeni, którą chwilę temu tak gorliwie rozciągał palcami. Gu Qing Pei zmarszczył twarz z bólu, jaki poczuł w krzyżu i przygryzł wargi, żeby stłumić jęki. Yuan Yang zatopił się w nim i odetchnął głęboko, w pełni usatysfakcjonowany. Pan Gu czuł niesamowite napięcie. Miał otwarte oczy, skupione na młodym, przystojnym mężczyźnie, który był tuż przed nim. Był niczym w transie. Obaj byli cholernie napaleni i zamierzali dać upust swemu pożądaniu.

Yuan Yang powstrzymał się od szaleńczych pchnięć i rozpoczął bardzo powoli. Gdy wszedł w niego, wziął kilka głębokich oddechów i powoli się wycofał, po czym ponownie zatopił się w tym ciepłym kanale. Gu Qing Pei miał trochę niewyraźną minę, gdyż mimo wszystko ta, bądź co bądź, delikatna inwazja, nie była do końca przyjemna i póki co nie mógł przyzwyczaić się do tego dziwnego uczucia. Chłopak zacisnął zęby i powiedział:

- Nie ściskaj mnie tak mocno... zrelaksuj się, wpuść mnie głębiej.

Mężczyzna odpowiedział wściekły:

- A może się zamienimy rolami i sprawdzimy, jak bardzo ty będziesz w stanie się zrelaksować?

- Nie w tym życiu.

Chłopak chwycił go w pasie i jednym pchnięciem wbił całego penisa głęboko w ciało Gu Qing Peia.

Mężczyzna zadrżał i krzyknął ochryple:

- Yuan Yang ... ty... ty draniu... aaa...

Chłopak tylko syknął w odpowiedzi, po czym rozpoczął serię mocnych i szybkich pchnięć.

- Kurwa... Jesteś taki ciasny... mój kutas zaraz się usmaży... Jak śmiesz mówić, że nie chcesz tego ze mną robić, urodziłeś się po to, żebym cię pieprzył.

- Przestań gadać bzdury!

Gu Qing Pei wiercił się próbując zmniejszyć ból, ale nie było to łatwe, bo nie bardzo mógł się wycofać, a tylko poruszać się rytmicznie w przód i w tył w takt pchnięć chłopaka. Yuan Yang chciał, żeby mężczyzna jak najszybciej przyzwyczaił się do rozmiarów jego penisa. Nagle Pan Gu napiął szyję, a jego twarz poczerwieniała. Jego rozczochrane, mokre włosy przykleiły się do policzka. Był nieziemsko seksowny, gdy tak leżał, dysząc z rozkoszy.

Chłopak był absolutnie skupiony na Gu Qing Peiu, widział tylko jego i czuł ciepło otulające jego członka. Nie mógł powstrzymać się od wnikania coraz głębiej i głębiej w to cudowne ciało i co rusz zanurzał się w rozkosznym cieple, by zaraz, na kilka sekund się z niego wydostać. Jego pchnięcia stały się coraz głębsze i coraz szybsze. Chłopak słyszał, jak Gu Qing Pei desperacko próbuje powstrzymać głos, wydając z siebie bardzo ciche jęki. To sprawiło, że przypomniał sobie te wszystkie emocje towarzyszące mu tamtej nocy, wszystkie zmysłowe i namiętne sceny, które zapamiętał, i które w tej chwili pojawiły się znowu przed jego oczami. Tylko ten mężczyzna daje mu tyle przyjemności. Tylko Gu Qing Pei. On jedyny.

Chłopak zamruczał i zgiął nogi Pana Gu, podciągając jego kolana tuż obok głowy, a potem rzucił się na niego serią mocnych pchnięć. W końcu głośny jęk wyrwał się z ust mężczyzny, a towarzyszyły mu rytmiczne i seksowne plasknięcia uderzających o siebie ciał. Wpadli w szaleńczy trans, chciwie się o siebie ocierając, a temperatura ich ciał rosła z sekundy na sekundę, z każdym pchnięciem coraz bardziej.

Gu Qing Pei miał pustkę w głowie, jedynie mocno trzymał się szyi chłopaka, czasem zapominał nawet o złapaniu oddechu, a bliskość Yuan Yanga szaleńczo go podniecała, niemal czuł, jak topi się w jego ramionach. Chłopak energicznie wbijał się w niego, w tę małą dziurkę, która stała się jego obsesją, a ciało Pana Gu przesuwało się na łóżku, poddając się tym silnym pchnięciom. Cała pościel była mokra od wody i ich potu.

Yuan Yang dysząc ciężko, szepnął:

- Jest ci dobrze?

- Zamknij się...

Gu Qing Pei ugryzł chłopaka w ucho. Yuan Yanga aż ścisnęło w dołku, po tym jakże seksownym spontanicznym akcie, omal nie zepchnął go z łóżka swymi entuzjastycznymi pchnięciami, które nagle stały się jeszcze szybsze i pełne pasji, co sprawiło, że Gu Qing Pei nie przestawał jęczeć mu do ucha.

- Wiesz, jak teraz wyglądasz? Tylko ja mogę cię takiego oglądać... tylko ja mogę słuchać twoich jęków... tylko ja...

Gu Qing Pei odpłynął, oddychał ciężko, całkowicie dał się ponieść fali rozkoszy. Jego ciało drżało z podniecenia, a Yuan Yang niszczył go do granic wytrzymałości.

Nagle chłopak wysunął penisa i przewrócił Pana Gu tak, by oparł się na rękach i kolanach, po czym złapał go w pasie, unieruchomił i ponownie się w niego wbił.

- Aaach...

Gu Qing Pei krzyknął i mocno chwycił za prześcieradło. Pchnięcia były tak silne, że zadarł głowę do góry, a kręgosłup wygiął w łuk. Ta pozycja podkreśliła jego szczupłą talię i jędrne pośladki, co nie uszło uwadze Yuan Yanga. Pan Gu nie był w stanie dłużej utrzymać się na rękach i opadł na pościel. Głowę zatopił w kołdrze i skupiał się tylko na tym, by wytrzymać ten mocny atak.

Ten piękny mężczyzna był zdany na łaskę napalonego i bezmyślnego bachora, który jednak był tak na nim skupiony, że nic nie było go w stanie rozproszyć.

Chłopak trzymał go w pasie i pompował z całej siły. Pochylił się do przodu i szepnął mu na uszko kilka sprośnych słówek, które wywołały rumieniec na twarzy Pana Gu:

- Zawsze będziesz tak gorący i ciasny? Jesteś tam taki wilgotny, twoje ciało zostało stworzone, żebym cię pieprzył. Kto by pomyślał, że tak dumny facet, z taką chęcią przyjmie kutasa w tyłek. Dziś na pewno zrobimy to kilka razy? Co?

Słowa i czyny Yuan Yanga sprawiły, że mężczyzna był na granicy, rytmicznie poruszał biodrami i zerknął na chłopaka namiętnym wzrokiem.

A gdy ten zobaczył te oczy pełne pożądania, prawie doszedł i omal całkowicie nie stracił nas sobą kontroli.

- Kurwa.

Zaklął, po czym położył dłonie na pośladkach mężczyzny i rozsunął je, wyciągając swojego penisa, by po chwili znowu go włożyć. Powtórzył to kilkukrotnie, bo Gu Qing Pei jęczał przy tym wyjątkowo seksownie.

- Uuuch... Aaaach!

Pan Gu nagle krzyknął, odwracając głowę, ponownie spojrzał na Yuan Yanga i tym razem też wyglądał niesamowicie ponętnie. Chłopak, gdy tak na niego patrzył, miał ochotę wejść w niego najgłębiej, jak się da, a najchętniej pożarłby go żywcem. Nic już nie mogło powstrzymać jego szaleńczych pchnięć. Trzymał go mocno w pasie i od czasu do czasu szczypał jego pośladek. Yuan Yang całkowicie przepadł, oszalał na punkcie Gu Qing Peia.

Przepełniała ich bezgraniczna przyjemność, a intensywność tego aktu seksualnego rosła z każdą sekundą, aż obaj zostali porwani przez wir wzajemnego pożądania, dając się ponieść namiętności. I tak bez końca, bez końca...

Następnego dnia, promienie słońca musnęły twarz Gu Qing Peia. Nie spodziewał się, że zimowe słońce będzie tak intensywne. Obudził się i poczuł, że ma zaschnięte gardło. Otworzył oczy i pierwsze, co zobaczył, to twarz Yuan Yanga. Zamarł. Widział przed sobą tę przystojną twarz, a nieco niżej to idealnie piękne ciało. Zawiesił się na trzy sekundy, po czym poczuł gęsią skórkę na całym ciele. Czuł też, że jest odrobinę zdrętwiały w kilku miejscach.

Wczoraj nie był pod wpływem narkotyku jak tamtej nocy. Pamiętał dobrze większość z tego, co się wydarzyło... przynajmniej do momentu, kiedy zemdlał.

Zamknął powieki, zacisnął je, a gdy je ponownie otworzył, oczy Yuan Yanga także były otwarte. Chłopak trwał w bezruchu, odrobinę się rumieniąc od spojrzenia Gu Qing Peia. Serce mężczyzny waliło jak oszalałe, ale na zewnątrz zachował stoicki spokój. Z racji wykonywanego zawodu i dzięki wieloletniej praktyce, umiał zapanować nad emocjami, chociaż również z natury nie lubił uzewnętrzniać swoich uczuć. Wiedział, że tego, co się stało, cofnąć się nie da i teraz musiał pomyśleć, jak wybrnąć z tej sytuacji. Patrzył na Yuan Yanga i skupiał się tylko na tej jednej myśli.

Obaj patrzyli sobie w oczy przez dłuższy czas, aż w końcu chłopak wyciągnął rękę i objął mężczyznę, by dokładnie zaznaczyć swoje terytorium. Po chwili wymamrotał:

- Obudziłeś się.

Gu Qing Pei odwrócił się i położył się na plecach, a wzrok wbił w sufit. Powoli wróciła do niego świadomość, a także uczucie bólu, szczególnie w okolicach lędźwi. Yuan Yang podniósł się na łokciu i spojrzał na niego, po czym się zaśmiał:

- Jesteś zawstydzony?

Mężczyzna odwzajemnił spojrzenie:

- Zawstydzony? Nie żartuj. Żałuję, że poszedłem z tobą do łóżka. Chciałbym cofnąć czas i móc naprawić swój błąd.

Chłopak wkurzył się słysząc taką odpowiedź.

- A jak tam moja technika? Lepsza? Ty byłeś niesamowity. Słuchaj... Jeśli spróbujesz wciskać mi kit, że to z powodu alkoholu, to lecimy kolejną rundkę.

Szkliste oczy Gu Qing Peia wpatrywały się w Yuan Yanga.

- Jeśli o to pytasz, to wczoraj całkowicie mnie zaspokoiłeś.

Yuan Yang uśmiechnął się do niego. Pan Gu spojrzał na jego dumną minę i odniósł wrażenie, że patrzy na psa, machającego z radości ogonem.

Mężczyzna z trudem usiadł i powiedział:

- Jestem głodny...

- Zajmę się tym.

Chłopak momentalnie się podniósł, ale zanim wstał, obrócił się i zażądał:

- Ale najpierw mnie pocałuj.

Gu Qing Pei był tą prośbą nieco zniesmaczony.

- Nie myłeś zębów.

Yuan Yang, zagryzł usta i wyskoczył z łóżka... jak nowo narodzony, a Pan Gu wpatrywał się zazdrośnie w jego plecy swymi przekrwionymi z wyczerpania oczami. Gdy chłopak wyszedł z sypialni, spokój Gu Qing Peia przepadł w sekundzie. Z ciężkim sercem złapał się za głowę, a nawet kilka razy się w nią walnął.

- Kurwa mać.

Pomyślał, gdy uświadomił sobie, że spędził noc z mężczyzną o 11 lat młodszym od siebie, którego ojciec był jego szefem. Zaczął mieć koszmarne wyrzuty sumienia, aż chciał walić pięścią w ścianę.

Za pierwszym razem Yuan Yang go do tego zmusił. Ostatniej nocy było nieco inaczej. Nie mógł zaprzeczyć, że chłopak mu się podoba, a seks z nim jest fantastyczny i to nie ma nic wspólnego z tym, kim jest. Jego pragnienia były proste i można było je zamknąć w 3 punktach. Znajdujesz seksowne ciało, podniecasz się i bzykasz. Proste jak budowa cepa, a wszelkie wątpliwości były wydalane wraz z ładunkiem nasienia. Przyznał nawet sam przed sobą, że chociaż uważa się za osobę z żelazną samokontrolą, to Yuan Yang jest jakby z innej planety. Przebił się przez wszystkie jego bariery obronne. Nie umiał sobie z nim poradzić. A co gorsza ten drań potrafił pieprzyć się jak maszyna i miał wytrzymałość konia. Jakby tego było mało, Yuan Yang nigdy wcześniej nie spał z facetem, a teraz, kiedy spróbował czegoś nowego, za nic nie chciał odpuścić. W jaki rodzaj związku zmierza ich relacja? Kiedy Gu Qing Pei pomyślał o konsekwencjach, jakich może się spodziewać, chciał walić głową w ścianę.

- Co za syf!

Pomyślał i nerwowo złapał się za włosy.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Sansa


Poprzedni 👈             👉 Następny


Komentarze