Counterattack [PL] - Rozdział 50: Zło czai się w telefonie

      Gang Zi zauważył, że ostatnio Chi Cheng bez przerwy sprawdzał swój telefon. Co ciekawe, prawie się z nim nie rozstawał i nie wyłączał go na noc. Za każdym razem, kiedy ktoś do niego dzwonił, odbierał po pierwszym sygnale, co było bardzo dziwne i Gang Zi nie był do tego przyzwyczajony.

     Minął właśnie dziewiąty dzień, kiedy Wu Suo Wei nie kontaktował się z Chi Chengiem. Chłopak siedział przy biurku czytając i robiąc notatki, gdy nagle zadzwonił telefon.

     - Halo?

     Po drugiej stronie nikt nie odpowiedział, słychać było jedynie miarowy i ciężki oddech, ale Wu Suo Wei wiedział, że dzwoni Chi Cheng.

     - Co jest? - Zapytał chłopak, a po chwili ciszy usłyszał odpowiedź.

     - Co robisz?

     - Czytam. - Powiedział z dumą Wu Suo Wei, a w telefonie ponownie nastała cisza. Chi Cheng się nie rozłączył, dlatego tym razem chłopak zapytał.

     - A ty co robisz?

     - Walę konia.

     Gdy Wu Suo Wei to usłyszał, pomyślał „kurwa" i od razu się rozłączył, po czym cisnął telefon na łóżko.

     Gdy szok minął, chłopak roześmiał się na samą myśl o informacji, jaką zdobył. Po głębszej analizie cała ta sytuacja bardzo go ucieszyła. Chi Cheng się masturbuje, chociaż ma dziewczynę. Może zaczęło między nimi zgrzytać, skoro musi sam sobie spuścić z kija. Im dłużej o tym myślał, tym więcej miał energii do działania, dlatego wrócił z entuzjazmem do czytania.

      Pół godziny później telefon zadzwonił ponownie.

     - Jaką książkę czytasz? - Zapytał od razu Chi Cheng i równie szybko dostał odpowiedź.

     - „Zrozumieć człowieka".

    Tym razem to Chi Cheng się rozłączył, ale po dziesięciu minutach zadzwonił ponownie. Kiedy Wu Suo Wei zobaczył, że to znowu on, poczuł się odrobinę zirytowany. Co on sobie myśli? Nie może powiedzieć wszystkiego od razu, musi co chwilę mu przeszkadzać? Oczywiście odebrał telefon, ale tym razem Chi Cheng się nie odezwał, co ostatecznie wyprowadziło chłopaka z równowagi.

     - Co ty kurwa wyrabiasz?

    - Walę konia.

    Wu Suo Wei się zagotował.

    - Jak długo zamieszasz się wydurniać?

    - Dopóki nie dojdę.

    Chłopak był zirytowany i jednocześnie zdezorientowany, bo nie wiedział, czy on się właśnie nie przechwalał.

     - Żelazna głowo. - Zawołał Chi Cheng.

    Wu Suo Wei nie odpowiedział.

    - Da Bao.

    Chłopak nadal milczał, bo nie miał pojęcia, jak zareagować. Gdy zapanowała niezręczna cisza z ciężkim męskim oddechem w tle, Wu Suo Wei nie wytrzymał i eksplodował.

     - Czego ty do cholery chcesz?!

     - Mam ci coś do powiedzenia.

     - To mów!

     - Chcę się z tobą kochać.

    Po tych słowach Wu Suo Wei usłyszał niskie, głębokie i seksowne westchnięcie. Słysząc ten dźwięk, można było sobie wyobrazić, jak ten zdrowy i silny mężczyzna szczytuje, jak jego zwykle zaciśnięte brwi się rozluźniają, a z jego ust powoli wydobywa się to kojące westchnięcie...

     Chłopak rzucił telefon na biurko i krzyknął.

     - Aaaaaa!!!

    Każdy facet byłby wściekły, gdyby ktoś taki jak Chi Cheng upokorzyłby go w tak niewybredny sposób. I chociaż Wu Suo Wei miał co do niego niecne plany, to jednak kiedy usłyszał słowa: „Chcę się z tobą kochać", nie był w stanie ich przetrawić. Boże, tylko ty jesteś mi w stanie pomóc. Pomyślał Wu Suo Wei, po czym złożył ręce do modlitwy, wzniósł oczy ku niemu i wymamrotał:

    - Panie, pozwól mi zmieść tego typa z powierzchni ziemi.

    Następnego dnia Chi Cheng przyszedł do kliniki jak gdyby nigdy nic. Ubrany był w mundur, szedł równym krokiem, a jego twarz była jak zawsze bez wyrazu. Gdy tylko pojawił się w poczekalni, wszyscy pacjenci, młodzi, starzy, kobiety i mężczyźni poczuli, jak zimny dreszcz przebiega im po plecach. W powietrzu można było wyczuć nerwową atmosferę.

    Wu Suo Wei podniósł wzrok i zobaczył tuż przed sobą tę zimną i obojętną twarz. Zupełnie, jakby wczoraj nie powiedział tamtych słów.

    - Chodźmy gdzieś pogadać. - Powiedział Chi Cheng, jednak chłopak nie odrywał wzroku od książki.

    - Nie mam czasu.

    - Przed kliniką zaparkowałem radiowóz na sygnale, rusz się.

    Powiedziawszy to, wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami.

    Wu Suo Wei przeżuł w ustach niedopałek papierosa, po czym go wypluł na podłogę i również wyszedł.

                                                                       


Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze