Counterattack [PL] - Rozdział 53: Kiedy się mną zainteresowałeś?

       O ósmej wieczorem Wu Suo Wei wrócił z boiska do koszykówki i zobaczył, że doktor jest nadal w klinice.

      - Hej, nie idziesz do domu?

     Jiang Xiao Shuai opowiedział znudzonym głosem.

     - Obawiam się, że będziesz miał kłopoty.

     - Niby co mi grozi?

     Chłopak zdjął przemoczoną kurtkę i powiesił ją na wieszaku, po czym dodał.

     - Boisz się, że łysol będzie mnie szukał? Nie martw się, mam plan.

     Doktor nie był takim optymistą w tej kwestii, zbyt dobrze znał mężczyzn, a kiedy rano widział Chi Chenga, pamiętał, że miał oczy niczym wygłodniały wilk, zdecydowanie chciał pożreć chłopaka.

      Wu Suo Wei podszedł bliżej i stanął naprzeciwko doktora, po czym spojrzał na niego swoimi wielkimi oczami i powiedział radośnie.

      - Przecież cały czas na to liczyłeś. Powinieneś się cieszyć z takiego rozwoju zdarzeń, a nie martwić.

      - Że niby ja się martwię?

     Jiang Xiao Shuai uszczypnął go w nos.

     - Nie mam nic przeciwko przytulankom i pieszczotom, ale on zdecydowanie na tym nie poprzestanie, przejedzie po tobie jak walec. Lepiej zostanę, żeby w razie czego udzielić ci pomocy.

     Wu Suo Wei wytarł głowę, a kilka kropel potu spłynęło mu po karku.

     - Nic się nie wydarzy.

     Doktor spojrzał na niego przenikliwie.

     - Bazując na moich życiowych doświadczeniach, sądzę że będzie wprost przeciwnie.

     Chłopak nic nie odpowiedział, tylko poszedł do swojego pokoju.

     Pół godziny później pojawił się Chi Cheng. Jiang Xiao Shuai sprzątał właśnie gabinet, a kiedy usłyszał kroki, poczuł niepokój. Odwrócił się i spojrzał na przybysza bardzo spokojnym wzrokiem.

     - Szukasz Wu Suo Weia?

     Zaciekła i agresywna mina mężczyzny złagodniała, gdy w odpowiedzi skinął głową.

     - Jest u siebie.

     Oznajmił Jiang Xiao Shuai. Chi Cheng ruszył w stronę pokoju, a kiedy mijał doktora, zapytał.

     - Zostajesz tu na noc?

     - Nie, spakuję swoje rzeczy i zaraz wychodzę.

     Mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko wszedł do pokoju chłopaka, a Jiang Xiao Shuai natychmiast odłożył miotłę i również rzucił się w stronę drzwi, by podsłuchać, co się tam będzie działo.

     Kiedy Chi Cheng wszedł do pokoju, zauważył, że facet, który powiedział mu, że chce go przelecieć, śpi sobie smacznie z głową na biurku w otoczeniu dwóch stosów książek. Mężczyzna obejrzał każdą z nich, w większości były to zachodnie pozycje, głównie o tematyce ekonomicznej i politycznej. Pod książkami leżała kartka. Chi Cheng spojrzał na nią, był to wydruk ze strony uczelni, którą skończył: „Lektury obowiązkowe dla studentów politologii Uniwersytetu Nowojorskiego". Znajdowało się tu około czterdziestu tytułów książek i wszystkie je przed chwilą przeglądnął.

      Serce Chi Chenga nagle drgnęło. Przypomniał sobie Wu Suo Weia w herbaciarni, jak bardzo starał się dobrze wypaść, wygłaszając kilka myśli filozoficznych. Dlaczego tego wcześniej nie zauważył? Chłopak, który ukończył wydział naukowo-techniczny na lokalnym uniwersytecie, zmusił się do przeczytania tych wszystkich książek. Jak bardzo był zdeterminowany...? Zasnął na koncercie, bo pewnie zarywał noce, żeby czytać...

     Odkąd go poznał, on w tak uroczo niezdarny sposób próbuje się do niego zbliżyć..., a teraz śpi sobie niewinnie jak dziecko.

      Jednak Wu Suo Wei wcale nie spał, tylko czekał na odpowiedni moment, by rozegrać scenariusz, który sobie zaplanował.

      Chi Cheng pogłaskał go po głowie, a on udał, że właśnie się obudził z głębokiego snu. Zamrugał powiekami, przetarł oczy i spojrzał zirytowanym wzrokiem na Chi Chenga, który nadal trzymał w dłoni listę lektur.

     Wu Suo Wei zauważył kartę w dłoni mężczyzny i wyrwał ją. Przybrał przy tym minę osoby, której sekret właśnie został odkryty, a ona za nic nie chce się do tego przyznać. Wcisnął kartkę z powrotem pod jeden ze stosów książek.

      - Kto ci pozwolił grzebać w moich rzeczach?

     Chi Cheng spojrzał na niego namiętnym wzrokiem.

     - Byłem ciekawy, jakie książki czyta osoba, która chce mnie przelecieć. Jakie lektury sprawiły, że wygłosiłeś tak śmiałą deklarację.

     Wu Suo Wei poczuł ścisk w klatce piersiowej, bo zdaje się, że on doskonale pamiętał wczorajszą rozmowę telefoniczną. Gdzieś w duchu, miał nadzieję, że Chi Cheng będzie tylko poruszony wypowiedzianymi przez niego słowami, a potem szybko o nich zapomni. Niestety okazało się, że nie zapomniał. Chłopak czuł się cholernie zawstydzony i w myślach nawymyślał mu, że jest tak pamiętliwy i że uczepił się tych kilku słów. Zapewne przyszedł tu, by się z nim policzyć. Ale skoro on pierwszy powiedział, że chce go przelecieć, to Wu Suo Wei uważał, że też ma do tego pełne prawo.

     Kiedy tak zawzięcie o tym myślał, nagle poczuł, że Chi Cheng łapie go za włosy i odciąga jego głowę do tyłu. Twarz mężczyzny zbliżyła się do jego twarzy, a ich nosy się dotknęły.

     - Kiedy zacząłeś mieć na mnie ochotę?

     Zapytał z uśmiechem.

                                                                    


Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze