Obaj usiedli na ziemi i podzielili się jedzeniem. Gdy zjedli całą fasolę ze słoika, zadzwonił telefon Chi Chenga. Wu Suo Wei nadstawił ucha, bo chciał się dowiedzieć, kto dzwoni. Po chwili usłyszał kobiecy głos i od razu rozpoznał, że to Yue Yue.
- Robisz dzisiaj nadgodziny? - Zapytała dziewczyna.
- Skąd ten pomysł? - Odpowiedział Chi Cheng.
- W takim razie za chwilę do ciebie przyjdę.
- Ja... - Nie zdążył dokończyć zdania, bo Wu Suo Wei już zaczął się zbierać do odejścia. I nagle, zupełnie niespodziewanie, potknął się o kamień i upadł prosto na mężczyznę, a dokładnie na rękę, w której ten trzymał telefon. Upadając uderzył w niego głową, a telefon upadł na ziemię.
- Och! - Wu Suo Wei, mimo miękkiego lądowania, jęknął z bólu.
Chi Cheng zastanawiał się, co on wyprawia. Uśmiechnął się pod nosem i podniósł telefon z chodnika. Obudowa była połamana, ale ekran nie został uszkodzony. Złożył telefon i ponownie go uruchomił. A skoro mu się to udało, to znaczy, że jego telefon był naprawdę wytrzymały.
- Chyba coś jest nie tak. Strasznie kręci mi się w głowie, nie widzę wyraźnie, pewnie dlatego, że uderzyłem w twoje kolano...
Chi Cheng dobrze wiedział, że chłopak udaje, ale pozwolił się wciągnąć w tę gierkę. Odłożył telefon, który wibrował i dzwonił, a sam zaczął masować głowę Wu Suo Weia. W kieszeni wciąż miał maść, którą tam schował, zanim nocą wyszedł z kliniki. Wycisnął odrobinę na palce, a potem długo wmasowywał w głowę chłopaka, by jak najlepiej się wchłonęła.
Zwinne złodziejskie paluszki Wu Suo Weia poszły w ruch i przygotowaną wcześniej agrafką przyczepił swoje spodnie do spodni Chi Chenga. Gotowe.
Mężczyzna bardzo niechętnie skończył wcierać maść. Opuścił ręce i zdaje się, że zamierzał odejść, ale Wu Suo Wei udawał martwego i nie poruszył się choćby o milimetr.
Chi Cheng spojrzał na niego i zaśmiał się w duchu z tego jakże głupiutkiego zachowania. Najchętniej zdarłby z niego ubrania i kochał się z nim przez całą noc i kolejny dzień, bo wyglądało na to, że chłopak był niedopieszczony i bardzo potrzebował czułości i miłości.
Czując, że coś jest nie tak, Wu Suo Wei zakrył dłonią swoje usta, a sekundę później Chi Cheng ugryzł go w wierzch dłoni. Gdyby chwycił zębami jego wargi, na pewno zaczęłyby krwawić.
Chłopak zmierzył go wzrokiem, a ten zachichotał, po czym próbował wstać, ale poczuł nagłe szarpnięcie za nogawkę. Spojrzał na swoje spodnie i zobaczył małą agrafkę.
Jedynie Czerwony Kapturek miałby na tyle wielkie jaja, żeby igrać ze złym Wilkiem tak w biały dzień.
- Wyjaśnisz mi to? - Zapytał Chi Cheng próbując zerwać agrafkę.
- Nie ruszaj! - Krzyknął chłopak. - Moje spodnie kosztowały majątek, jak je zniszczysz, będziesz musiał zapłacić!
Chi Cheng w swoim życiu widział wielu ludzi, którzy próbowali blefować, ale nigdy nie spotkał kogoś, kto robił to tak jawnie i bezczelnie.
Wu Suo Wei wstał i spojrzał na swoje spodnie.
- O nie, patrz, jak duża jest ta agrafka. Jeśli ją wyrwiesz, to zrobisz mi dziurę w spodniach! A może niech tak zostanie? Poszukajmy jakiegoś sklepu z ubraniami i niech profesjonalista się tym zajmie. Mnie to nie przeszkadza.
Potem obaj wstali, chłopak objął Chi Chenga ramieniem i tak spleceni szli obok siebie.
- Jestem głodny. - Powiedział Chi Cheng. - Moja dziewczyna powiedziała…
- Nakarmię cię! - Przerwał mu Wu Suo Wei.
Oczy mężczyzny rozbłysły radośnie.
- A czym zamierzasz mnie nakarmić?
- Mala Hot pot*!
*Dla zaintrygowanych:
Mala Hot pot to wypasione danie jednogarnkowe - pooglądajcie w sieci, jak bosko wygląda.
***
Wu Suo Wei jest jedynym w swoim rodzaju mistrzem abstrakcji...
Krótko 😭😭😭
OdpowiedzUsuńSprytna ladacznica z tego Wu Suo Weia 😁
OdpowiedzUsuńNie można mu odmówić zawziętości ;)
UsuńOoo ludzie agrafką się do niego przypiął 🤣😅 a niby Chińczycy wszystko potrafią 🤣😅 a agrafki zdjąć bez podarcia spodni to już nie 🤣🤣🤣 dobry bajer pół roboty Wu Suo Wei na prezydenta 😅🤣🤣🤣sorry musiałam 😅
OdpowiedzUsuńTo pewnie była jakaś nadzwyczajna agrafka
Usuń