Counterattack [PL] - Rozdział 76: Rozlane wspomnienia

 


      Chi Cheng złapał Wu Suo Weia za gardło i trzymał mocno, by go unieruchomić. Po krótkiej szarpaninie chłopak ponownie uderzył w klatkę piersiową mężczyzny.

     - Mam dzisiaj wyjątkowo podły nastrój. Wracaj do siebie i odpocznij, a jutro postawię ci śniadanie.

     Wu Suo Wei był szczerze rozżalony i tylko mamrotał pod nosem.

     - Moja głowa była niczym skała, a ty nałożyłeś na nią maść i pozbawiłeś mnie jedynej broni, jaką miałem...  

    Mężczyzna pogłaskał go po głowie i zapytał.

    - Boli?  

    - Tak. Powiedziałeś, że masz podły nastrój, dlaczego? - Gdy tylko skończył mówić, zrozumiał, że przekroczył pewną granicę. Chi Cheng natychmiast zszedł z łóżka, wziął go pod pachę i wyprowadził za drzwi. Wu Suo Wei nie opierał się i pozwolił mu zatrzasnąć za sobą drzwi. Gdy po godzinie Chi Cheng otworzył je z powrotem, chłopak wciąż tam stał. Tym razem wciągnął go do środka.  

    - Dzisiaj są jego urodziny. - Powiedział mężczyzna zapalając papierosa. - Kiedy dostałem od niego Zazdrość, była wielkości mojej dłoni. Zobacz, jak urosła przez sześć lat. W przeszłości nie przepadałem za wężami, ale po kilku latach spędzonych razem z nim powoli zacząłem się nimi interesować.

    - Jak długo byliście razem? - Zapytał chłopak.

    - Może ze trzy lata.

    Trzy lata... Wu Suo Wei powtarzał to sobie w myślach. Chi Cheng był  z nim w związku przez trzy lata, a przez kolejnych sześć nie może o nim zapomnieć. On był w związku przez siedem lat, czy to znaczy, że potrzebuje piętnastu lat, by zapomnieć?

    - Gdyby nie on, Guo Chengyu i ja nie bylibyśmy tacy jak teraz, bo przecież był moim najlepszym przyjacielem. Jak byłem mały, wpadłem do rzeki, a on mnie uratował. Ale zdaje się, że już zdążył o tym zapomnieć.

    Dym z papierosa przysłonił jego twarz, a Wu Suo Wei za nic na świecie nie mógł określić targających nim uczuć. Jednak słysząc, jak poważnym i stanowczym głosem Chi Cheng mu o tym opowiadał, poczuł przeszywający chłód, który poczuł nawet w kościach.

    - Na szczęście jest mądry i wyjechał z kraju. - Parsknął śmiechem Chi Cheng. - Jeśli go dorwę, zerżnę go na śmierć.

     Mężczyzna dopił wino z butelki, a następnie cisnął nią o ścianę. Butelka roztrzaskała się z hukiem, a odłamki szkła rozsypały się po podłodze.

     Chłopak, zachowując pokerową twarz, pomyślał, że Chi Cheng to okrutny facet. Mógłby komuś po cichu poderżnąć gardło, a potem z uśmiechem na ustach oblizać nóż. Zrozumiał, że ktoś, kto był w stanie doprowadzić go do takiego stanu, musi mieć w zanadrzu jeszcze kilka sztuczek.

    Białe wino rozgrzało przełyk Chi Chenga.

    - Czy kiedykolwiek próbowałeś uśmiechać się do swojego wroga?

    Właśnie to robię. Odpowiedział chłopak w duchu.

    - Doświadczam tego od sześciu lat…

    A ja od sześciu miesięcy... pomyślał Wu Suo Wei.

    Nagle Chi Cheng przytulił go, zamykając mocno w swych ramionach.

   - Da Bao, jesteś najlepszy. Jesteś taki czysty fizycznie i mentalnie.

   Chłopak, nie mogąc wytrzymać, wyplątał się w uścisku i powiedział.

    - Muszę się napić.

    W śmietniku obok dystrybutora z wodą było pełno pustych kolb kukurydzy. Patrząc na ich wielkość, chłopak mógł stwierdzić, że to były te, które sam wybierał. Od razu przypomniał sobie słowa Chi Chenga wypowiedziane na posterunku do kolegi: „Stać i nie ruszać się! Skończyliście już pracę? Do roboty, potem zanieście raporty na biurko kapitana.” Wtedy kompletnie nie zwrócił na to uwagi, ale teraz poznał prawdziwe intencje Chi Chenga.

    Chłopak był tak roztrzęsiony, że ledwie wypił kilka łyków wody. Po czym wrócił i usiadł na swoim miejscu, a Chi Cheng zaczął opowiadać mu o swojej przeszłości.

    Mówił o sobie i Wang Shuo, o sobie i Guo Chengyu, o wszystkich wzlotach i upadkach. Te wspomnienia gniły w nim przez wiele lat, a teraz znalazły ujście i wylewały się z niego strugami. Wu Suo Wei w miarę trwania opowieści czuł się coraz bardziej winny i powoli zagłębiał się we własnym smutku. Pomyślał o sobie. Wspominał, jak wybrali się z Yue Yue na wycieczkę pociągiem i ona przespała całą podróż oparta o jego ramię. Potem nie był w stanie podnieść ręki, bo była cała zdrętwiała i obolała... ale jakże słodki był to ból.

    Chi Cheng spojrzał na chłopaka i zauważył, że jego oczy są zaczerwienione.

    - Płaczesz? Przecież mówię o sobie.

    Mężczyzna objął dłońmi twarz Wu Suo Weia.

    Myślisz, że to przez ciebie? Nad sobą płaczę. Odpowiedział mu chłopak w myślach.

    Widząc te załzawione i opuchnięte oczy, Chi Cheng nie potrafił poradzić sobie z własnymi emocjami, zwłaszcza tym przeszywającym bólem serca.

    - Ile ty masz lat, co? - Skarcił chłopaka z uśmiechem.

    Jestem winny! Pomyślał Wu Suo Wei i złapał Chi Chenga za ręce, pragnął wyznać mu wszystko, nie chciał go więcej okłamywać.

    - Wcale nie jestem taki czysty i niewinny.

    Chi Cheng popchnął go na podłogę.

    - To bądź nieprzyzwoity i niegrzeczny, ile tylko chcesz. 

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine


***


To się porobiło...




   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Hehe, Chi Chengowi tylko jedno w głowie.
    Wu Shu Wei poznał go lepiej, jego przeszłość. Może w końcu zmieni nastawienie 😅
    Zobaczymy ile potrwa jego chęć powiedzenia prawdy 😅
    Dziękuję Antha oraz Nikkolaine za kolejny rozdział 😘😘❤️❤️😘😘
    Mirka 👻🐼

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ❤️ i czekam na kolejne 😏😤🤭😈

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuuuu!!!! Seksy bendom 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Po urlopie 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehehe... albo jeszcze przed... ale czy akurat seksy... to grzeczne chłopaki ;)

      Usuń
  5. Jeny Wu Suo Wei 🤣 rozmowa w myślach fajna 🤔 no trochę bardziej rozumiem Chi Changa i błagam Da Bao nie mów mu bo będę się martwić najpewniej przez tydzień czy przeżyłeś 🤣🤣🤣😍😥

    OdpowiedzUsuń
  6. W dramie była hardcore owa scena po tych jękach. Zaraz będzie rzeźnia 😜

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz