Advance Bravely [PL] - Rozdział 7: Pudełko ciasteczek

 


    Następnego dnia, kiedy Xia Yao przybył do biura, podszedł do kolegi, który siedział przy sąsiednim biurku.

    - Xiao Hui, masz chwilę?

    - Tak, co się stało?

    Xia Yao poprosił. - Pomóż mi kogoś sprawdzić.

    - Kogo?

    - Yuan Zong, mieszka w...

    - Mówisz o starszym bracie Yuan Ru? - przerwał mu kumpel. 

    Xia Yao lekko się zdenerwował. - Znasz go?

    - Kiedyś słyszałem, jak o nim rozmawiano. A co? Yuan Ru nic ci o nim nie mówiła? 

    Prawdę mówiąc, Yuan Ru spędziła więcej czasu na rozmowie z jego kolegami niż z nim samym. Za każdym razem, kiedy przychodziła na komendę, Xia Yao zawsze znajdował jakąś wymówkę, by się ulotnić. Ona zostawała i rozmawiała z jego współpracownikami.  

    - Yuan Zong był żołnierzem sił specjalnych. Gdy przeszedł w stan spoczynku, otworzył firmę ochroniarską. Jest bardzo znany w branży. Mówi się, że ochroniarze, którzy wychodzą spod jego skrzydeł są najwyższej klasy profesjonalistami,  większość z nich ochrania celebrytów albo polityków.

    Nic dziwnego, że ci dwaj faceci, którzy wysiedli z samochodu Yuan Zonga byli tak niebezpieczni, w końcu to zawodowi ochroniarze... Za to kiedy pomyślał o tych dziesięciu, których sam wynajął, poczuł w głębi serca wstyd. A dodatkowo zbladł na samą myśl o umiejętnościach Yuan Zonga. W każdym razie teraz już rozumiał, dlaczego wczoraj poniósł tak sromotną klęskę. Ty lepiej zajmij się swoim życiem, a ja swoim. Udam, że nigdy nie spotkałem tego typa. 


    Podczas obiadu Yuan Ru znowu zaczęła wychwalać zalety Xia Yao. Jakby chciała zrobić bratu pranie mózgu, by zaakceptował go jako przyszłego szwagra i nie szczędził wysiłku, by pomóc jej go zdobyć. 

    - Bracie, wiesz jakiego przezwiska Xia Yao nienawidzi najbardziej?

    Yuan Zong jadł makaron i kompletnie nie zwracał uwagi na jej słowa. 

    - Wasza wysokość! - zaśmiała się Yuan Ru. - Jego koledzy z wydziału mi o tym powiedzieli. Jak tylko ktoś tak go nazwie od razu na jego twarzy pojawia się nieładny grymas... o taki, zobacz. 

    Dziewczyna zaczęła się wykrzywiać próbując naśladować minę Xia Yao, przy tym śmiejąc się z własnego żartu. Yuan Zong spojrzał na nią w taki sposób, że jego ukochana siostrzyczka nagle zaniemówiła i skupiła się na ryżu w swojej misce. 

    Po dłuższej chwili Yuan Ru niepewnie podjęła temat. 

    - Bracie, proszę, zrób coś!

    - Co?

    Yuan Ru odwróciła się i wyciągnęła z torebki pięknie opakowane pudełko i ostrożnie położyła je tuż przed Yuan Zongiem.

    - Xia Yao lubi słodycze, a to są ciasteczka, które sama upiekłam. Mógłbyś mu je dać w moim imieniu? Zawsze odrzuca moje prezenty, ale może od ciebie przyjmie. A kiedy odkryje moje zdolności kulinarne, to może się we mnie zakocha. 

    Yuan Ru wypowiedziała swoją prośbę dość niepewnie, bo bała się, że brat ją zignoruje. Jednak ku jej zaskoczeniu przejął ciastka z dość dużym entuzjazmem, co z kolei odrobinę ją zaniepokoiło.  

    - Tylko nie podjadaj! - powiedziała, a po chwili zastanowienia zorientowała się, że taka sytuacja jest niemożliwa. - Zupełnie zapomniałam, że nie jesz słodyczy. Pamiętaj, cała moja nadzieja jest w twoich rękach. 

    Yuan Zong z kamienną twarzą wsiadł do auta, po czym zjadł wszystkie ciasteczka, schował pudełko i pojechał. 


    Wieczorem, po wyjściu z pracy, Xia Yao z lekkim sercem miał zamiar jechać do domu. W końcu czuł wolność i satysfakcję, że nikt go nie śledzi. Jednak jego nastrój popsuł się, gdy zobaczył znajomo wyglądający samochód zaparkowany po drugiej stronie ulicy. 

    Yuan Zong był w okularach przeciwsłonecznych i siedział za przyciemnioną szybą, jednak Xia Yao wyraźnie czuł na sobie intensywność jego spojrzenia. Postanowił udać, że go nie widzi, ale jak tylko ruszył z miejsca, ten samochód pojechał za nim.  

    Widząc to Xia Yao się zagotował, był tak wściekły, że omal nie pękł. A jego spojrzenie ciskało piorunami. Skąd się biorą tak wkurzający ludzie? Kurwa, to chyba jakiś żart! Po cholerę on wrócił? 

     Zaraz za skrzyżowaniem Xia Yao zjechał na pobocze i zatrzymał auto. Samochód Yuan Zonga także się zatrzymał. Xia Yao wysiadł, podszedł do auta swego prześladowcy i zapukał w szybę. Yuan Zong otworzył okno i od razu wcisnął mu pod nos pudełko.  

    - Prezent od mojej siostry. 

    Chłopak oparł się o ramę okna i krzyknął.

    - Powiem to jeszcze raz, nic od niej nie chcę. Powiedz jej, żeby dała sobie spokój, bo nie jestem nią zainteresowany! 

    - Jestem tylko posłańcem. - odpowiedział spokojnie Yuan Zong.

    Na czole Xia Yao pojawiła się niebieska żyła, a jego bystre oczy wpatrywały się przez chwilę w Yuan Zonga, aż w końcu zebrał się na odpowiedź. 

    - Skoro tak, to świetnie. Ciekawe, czy dasz radę tak bez przerwy mnie śledzić. Zobaczymy, kto ma więcej wolnego czasu? Ty czy ja? 


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***

No właśnie, kto ma więcej wolnego czasu...


   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz