Advance Bravely [PL] - Rozdział 8: Zgiń, przepadnij

 


     Jak się okazało, to właśnie Yuan Zong miał więcej wolnego czasu, a raczej mógł nim swobodniej dysponować. 

     Xia Yao, nawet jeśli w pracy nie miał zbyt dużo do roboty, mógł z niej wyjść dopiero o piątej po południu. Z kolei Yuan Zong mógł się koncentrować na zadaniu, jakie w danej chwili chciał wykonać. Jeśli miał ochotę czekać na Xia Yao przed wejściem do komisariatu, mógł sobie na to pozwolić.  

      Przez trzy dni chłopak cierpliwie to znosił, chociaż czuł ogromną presję i był na granicy wytrzymałości. Gdyby to ktoś inny go obserwował, nie przejmowałby się tym. Jednak spojrzenie Yuan Zonga było niczym ciernie. Nawet jeśli Xia Yao nie patrzył w jego stronę, to czuł jakby przeszywały go ostre kolce. Co było cholernie nieprzyjemne.  

     Dlatego trzeciego dnia chłopak zagryzł zęby i postanowił wrócić do domu metrem, nawet jeśli to oznaczało podróż w absolutnym ścisku. A trzeba wiedzieć, że Xia Yao nie jeździł metrem od ponad trzech lat, głównie ze względu na klaustrofobię, przez którą źle się czuł w ciasnych, zatłoczonych miejscach. Miał zawroty głowy i mdłości. Był też jeszcze jeden powód, równie uciążliwy: inni pasażerowie, wobec których był bardzo podejrzliwy. W jego głowie od razu pojawiały się pytania „Dlaczego ta kobieta się tak rozgląda? Może szmugluje narkotyki? A ten mężczyzna dlaczego trzyma w ramionach śpiące dziecko? Może je porwał i chce przehandlować...”

     Zdając sobie sprawę z tego, co go czeka, mimo wszystko wybrał metro.  

     Godziny szczytu właśnie się zaczęły, a on jechał linią nr 6, potem przesiadł się na linię nr 2, a na koniec pojechał linią numer 1. Trzy przesiadki, ciężkie warunki podróży, ciągłe przepychanie, zderzenia, a co najgorsze wszystko w oparach kwaśnego zapachu ludzkiego potu. Jednak najbardziej irytujące były dwie piękne kobiety, w kusych sukienkach, stojące po obu jego stronach. Przy każdym, nawet lekkim, zahamowaniu cztery długie nogi natychmiast się o niego ocierały.  

     Ja pierdolę!

     Xia Yao cierpiał w milczeniu. Był obity z każdej strony, było mu duszno i czuł mdłości. Wolał jednak to, niż przeszywający wzrok tego dupka. 

    Chłopak był pogrążony w swoich myślach i robił, co mógł, by nie zwymiotować. Po chwili uniósł głowę, zamarł i przestał na moment oddychać. Zauważył znajomą postać i to wcale nie tak, że szukał jej w tym tłumie. Yuan Zong był tak wysoki, że od razu rzucał się w oczy. Górował nad innymi, a otaczający go pasażerowie zostawili wokół niego wolną przestrzeń. Jakby bojąc się, że ten kolos może ich zaatakować.

    Xia Yao był ściśnięty jak sardynka w puszce, podczas gdy Yuan Zong jechał sobie w całkiem znośnych warunkach , a jego skośne oczy wlepione były w chłopaka. I chociaż jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, Xia Yao wyczuł ten zimny, szyderczy uśmieszek. Oj, gdyby miał dwumetrowe nogi, starłby ten uśmiech z jego twarzy jednym kopnięciem.

     Jak to mnie wkurwia!

     - Następna stacja: Dangdan. Pasażerów wysiadających na stacji Dangdan prosimy o przygotowanie się do opuszczenia pociągu. Informujemy, że stacja Dangdan to punkt przesiadkowy... Następna stacja: Dangdan... Dangdan..

     Ludzie obok Xia Yao zaczęli się przemieszczać i wysiadać z pociągu. A on stał cierpliwie i odliczał czas do zamknięcia drzwi. Na ułamek sekundy przed ich zatrzaśnięciem, wyskoczył na peron. A gdy się wyprostował, czuł jak rozpiera go duma. Idealnie wszystko obliczył, drzwi zamknęły się w momencie, który przewidział. A co najważniejsze między nim z Yuan Zongiem było jakieś pięć, sześć osób. Nie ma szans, żeby w takim ścisku zdążył wysiąść. 

     Rozprostował ramiona i gdy miał zamiar ruszyć przed siebie, poczuł na ramieniu czyjąś dłoń. Zatrzymał się i spojrzał za siebie z niepokojem.  

     Kurwa, ja pierdolę! Czy on wydostał się z wagonu skacząc ludziom po głowach? 

     Yuan Zong spokojnie na niego patrzył, westchnął i powiedział:

     - Wysiadłeś nie na tej stacji.

     - Tak chciałem! - Xia Yao wycedził przez zęby. Był coraz bardziej wściekły i zamaszystym ruchem odrzucił rękę mężczyzny ze swojego ramienia. - Nie masz dość, co?!

     Yuan Zong obdarował go surowym spojrzeniem i nic nie odpowiedział. Xia Yao zrobił co w jego mocy, by jego odpowiedź zabrzmiała przekonująco i trafiła do odbiorcy. 

     - Na początku miałem o tobie dobre zdanie. Wiesz, prawdziwy twardziel. A teraz zastanawiam się, jak można być takim pantoflem? Pozwalasz siostrze sobą pomiatać. Dam ci dobrą radę, odpuść sobie. Udowodnij, że masz jaja! 

     Xia Yao, po tym jakże głębokim wywodzie, otrzymał w odpowiedzi krótkie i oschłe słowa:

    - Moja siostra chce ci coś dać. 

    Chłopak nie był w stanie dłużej się kontrolować i wrzasnął:

    - Spierdalaj, ale już!


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***

 


Kibicujecie Yuan Zongowi czy Xia Yao?



   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Antha, co to za pytanie 😅 nie da się kibicować tylko jednemu z bohaterów, więc kibicuje im obu ❤️
    Dziękuję za kolejny rozdział 😘
    Mirka 👻🐼

    OdpowiedzUsuń
  2. Obu. To moje ulubione prosiaczki 🥰

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz