Kiedy Xia Yao wracał wieczorem z pracy, kupił po drodze środek przeciw komarom. Wyszedł na balkon i umył wszystkie miejsca, które były ochlapane zupą rybną, a potem dokładnie je spryskał zakupionym środkiem. Uwijał się przy tym dość sprawnie, bo nie chciał być przez nikogo przyłapany. Błyskawicznie pozbył się śmieci, choć na szorowanie stracił dość sporo czasu i energii.
Dopiero ok. 21:00 skończył tę nierówną walkę ze stertą śmieci i brudu, jaką zgromadził na balkonie. Otarł pot z czoła i głęboko westchnął. Pomyślał, że regularne sprzątanie, mycie, spryskiwanie środkiem odstraszającym komary, jest dobre dla tych, którzy mają dużo wolnego czasu.
Chłopak ponownie westchnął i się zamyślił. To istne szaleństwo. Zaczął się zastanawiać, po co w ogóle zrobił to wszystko, zamiast powiedzieć Yuan Zongowi, żeby sobie poszedł. Po chwili namysłu doszło do niego, dlaczego wolał spędzić na sprzątaniu kilka godzin, niż wdawać się w dyskusję. Jakby nie było Yuan Zong był żołnierzem służb specjalnych, a co za tym idzie, człowiekiem o dość specyficznej mentalności i niezłomnej woli. I nic, by go nie przekonało do zmiany zachowania. Z drugiej strony chłopak wiedział, że trafiły mu się darmowe usługi ochroniarza najwyższej klasy. A to coś, na co zwykli zjadacze ryżu nie mogą sobie pozwolić.
Xia Yao był tak zmęczony, że nawet nie wiedział, kiedy zasnął. Dlatego ani nie zasunął zasłon, ani nie zgasił światła w pokoju.
Kiedy na balkonie pojawił się Yuan Zong, od razu wyczuł lekko duszący zapach środka przeciw komarom. Mężczyzna oczami wyobraźni widział, jak chłopak rozpyla go na balkonie z wyjątkowo skwaszoną miną.
Zajrzał przez okno do sypialni i zobaczył Xia Yao leżącego w swoim łóżku na brzuchu bez koszulki, dzięki temu miał piękny widok na jego seksowne, nagie plecy. Skóra chłopaka była jasna i jędrna, linia kręgosłupa w naturalny sposób prowadziła wzrok ku krągłym pośladkom, a zwłaszcza ku tej kuszącej szczelinie znajdującej się między nimi. Te pięknie uwypuklone męskie pośladki miały w sobie coś, czemu Yuan Zong nie mógł się oprzeć. Mężczyzna oblizał usta i czuł, jak przez jego ciało przepływa fala gorąca.
Pozycja, w której spał Xia Yao był niezwykle ponętna i równie niezdrowa. Chłopak spał z głową odwróconą w bok. Zwykle skutkuje to bólem szyi, a do tego w tej pozycji nie można swobodnie oddychać i wywiera się nacisk na większość narządów wewnętrznych, w tym serce. Podobno osoba, która znajduje się w fazie głębokiego snu, odwraca się, gdy usłyszy delikatne dźwięki. Yuan Zong cichutko zagwizdał i chłopak leniwie odwrócił się na bok, plecami do okna.
Tej nocy zerwał się silny, zimny wiatr, dlatego Yuan Zong ponownie zagwizdał. Xia Yao z zaspaną i niezadowoloną miną natychmiast zareagował i sięgnął po kołdrę, którą się przykrył.
- Grzeczny chłopiec. - powiedział pod nosem mężczyzna, a potem skupił się już tylko na bezpieczeństwie śpiącej piękności.
Jeszcze przez trzy kolejne dni Yuan Zong jeździł tam i z powrotem. W nocy chronił Xia Yao, a w dzień prowadził szkolenie.
Chłopak przeanalizował sytuację. Doszedł do wniosku, że mężczyzna po kilku dniach powinien odczuć skutki tak intensywnej doby. Kursy szkoleniowe trwały około dwóch tygodni i chociaż to prawdziwy twardziel, to nie wytrzyma tyle czasu. Jednak Yuan Zong nie był zwykłym ochroniarzem. Był prawdziwym mistrzem, człowiekiem ze stali, odpornym, nieugiętym i wytrwałym.
Xia Yao naprawdę był pod wrażeniem i gdyby nie drastyczna zmiana pogody, pewnie bez słowa pozwoliłby mu kontynuować swoją misję. Jednak tej nocy na dworze rozpętało się piekło, wiał silny wiatr, plastikowe butelki i puszki fruwały we wszystkich kierunkach. Dookoła słychać było niepokojące trzaski, co zapowiadało nadejście potężnej burzy.
Chłopak kilka razy przeturlał się po łóżku, walcząc z dręczącymi go myślami. W końcu wstał i wyszedł na balkon.
- Idź stąd!
Yuan Zong stał nie reagując na te słowa.
- Nie widzisz, co się dzieje? Wiatr się wzmaga!
Mężczyzna ani drgnął. Ten łagodny wietrzyk to nic w porównaniu z burzą piaskową i tajfunem, których doświadczyłem podczas misji wojskowych.
Chłopak był wściekły na ten brak reakcji, odwrócił się na pięcie i wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi na balkon. A co mnie to obchodzi. Rób, co chcesz!
Po chwili rozległ się przerażający grzmot, a w świetle błyskawicy Xia Yao zobaczył spokojną, niemal obojętną twarz Yuan Zonga. Chłopak po raz kolejny się zerwał i wyszedł na balkon.
- Chcesz, żeby walnął w ciebie piorun?
Yuan Zhong ani drgnął. Chłopak był tak wściekły, że wrócił do sypialni, wyjął z szafy parasol, po czym, rzucił nim w mężczyznę.
Ten nieco brutalny sposób okazania troski, sprawił, że serce Yuan Zonga szybciej zabiło.
Parasol? Serio? W trakcie rozszalałej burzy? no chyba, że Xia Yao faktycznie chce by Yuan Zonga grzmotnął piorun 😅🤭🙈
OdpowiedzUsuńXia Yao jednak myśli o swym adoratorzy, zadbał by nie gryzły go komary 😍 martwił się jego stanem po tych wielu nieprzespanych nocach 😍 no i również ten parasol, co prawda ja bym go raczej zaprosiła do pokoju, niech pilnuje wewnątrz🤭 ale jednak dla naszego policjanta to jeszcze za wcześnie 🙈🤭
Z kolei Yuan Zonga mógł się przekonać jak Xia Yao na niego reaguje, bardzo zdolna psinka, nieźle wyćwiczona 🙈🤭
Dziękuję 😘
Mirka 👻🐼
W środę dowiemy się, czy szalejące pioruny trafiły w parasol ;)
Usuń