Na sali treningowej zostało tylko dwóch mężczyzn. Xia Yao poczuł, jakby zimny wiatr smagnął go w twarz, zwłaszcza że Yuan Zong nadal zachowywał się tak samo, nic nie mówił i tylko na niego patrzył.
Xia Yao zebrał się na odwagę i zażartował.
- Och? W końcu mnie zauważyłeś? Jestem wzruszony.
Yuan Zong zobaczył strach w jego oczach, dlatego nie bardzo wiedział, jak się zachować. Ale to była tylko krótka chwila zawahania, nie było już odwrotu, bo złość wypalała mu trzewia. Nie był w stanie tego znieść i eksplodował. Kiedy tylko przypomniał sobie, jak Xia Yao zabawia się wibratorem, miał ochotę zerżnąć go do nieprzytomności.
- Co robisz? Gdzie mnie ciągniesz? - zapytał chłopak.
Yuan Zong przerzucił go sobie przez ramię i zaniósł do małego, ciemnego pokoiku. Xia Yao nie stawiał oporu, gdy mężczyzna skrzyżował mu ręce na plecach i przycisnął go do ściany. Policjant został potraktowany jak zwykły złodziej, co oczywiście go rozwścieczyło i krzyknął na Yuan Zonga.
- Puszczaj mnie!
Ściany tego pokoju widziały wielu rekrutów, którzy trafiali tu za karę. Niektórzy siedzieli tu przez trzy dni, inni odrobinę krócej. Jednak Yuan Zong nie był w stanie ukarać Xia Yao, nieważne, jak bardzo był na niego zły. Jedynie dał mu klapsa w tyłek, i to na tyle delikatnego, żeby zamiast bólu chłopak poczuł ogromną przyjemność.
Xia Yao krzyknął na niego naburmuszony.
- Dlaczego mnie bijesz?
- Jestem twoim trenerem, a ty zasługujesz na karę, bo podczas ćwiczeń zachowałeś się niewłaściwie, robiąc z siebie worek treningowy.
Po tych słowach uszczypnął go w pośladek na tyle mocno, że chłopak krzyknął.
- Mścisz się na mnie!
- Niby za co się mszczę?
Xia Yao nie chciał rozmawiać o wczorajszym incydencie, a co gorsza, nie zamierzał się tłumaczyć, dlatego postanowił siłą wydostać się z tej sytuacji. Oczywiście, skończył jeszcze mocniej przyparty do ściany, klnąc pod nosem. Po chwili zmęczył się, zaczął niezrozumiale mamrotać i ogólnie wyglądał żałośnie. Widząc go w takim stanie, Yuan Zong natychmiast złagodniał.
- Nie potrafisz złożyć zdania, kiedy nie jesteś na mnie wściekły?
Spojrzenie chłopaka momentalnie się wyostrzyło i stało się gniewne. Skorzystał z chwili słabości Yuan Zonga i wyrwał się, odwrócił się i próbował go kopnąć. Jednak mężczyzna miał niesamowity refleks i bez problemów go powstrzymał.
Chłopak jeszcze raz wyprowadził kopnięcie, tym razem celując w ścięgno Achillesa. Oczywiście Yuan Zong zrobił blok i tak odepchnął jego nogę, że ten stracił równowagę i wylądował w jego ramionach.
Nie zamieszasz się przyznać, za to jeszcze bardziej mnie prowokujesz?
Pomyślał Yuan Zong i spojrzał na niego mrocznym i niebezpiecznym wzrokiem. Xia Yao wiedział, że zabawa się skończyła, dlatego postanowił wyciągnąć ciężkie działa i objął go mocno za szyję. Ta taktyka sprawdzała się zawsze. Yuan Zong był w stanie odeprzeć każdy jego cios, ale nigdy nie wyrwał się z jego objęć. Wtulił głowę w jego szyję, napiętą jak struna, gdzie w żyłach krew aż bulgotała. Po chwili oddech Yuan Zonga się uspokoił.
Xia Yao wyczuł, że mężczyzna się rozluźnia, dlatego odrobinę poluzował swój uścisk i objął dłońmi jego twarz. Przez chwilę patrzył w jego piękne, ciemne oczy i czuł narastające mrowienie na swoich ustach.
Yuan Zong osiągnął limit, jedyne, czego teraz chciał, to być z Xia Yao, dlatego nie tracąc czasu rzucił go na łóżko.
- Wygrałeś, jesteś jak narkotyk, który zmienia mnie w słabego mężczyznę.
Po tych słowach zdarł z niego ubranie i rzucił się na niego, gryzł i całował całe jego ciało, zostawiają na nim czerwone ślady.
Xia Yao wiercił się, bo chciał sięgnąć po wibrator, który cały czas miał przy sobie. Był zdeterminowany i skoncentrowany na celu.
Kiedy mu się udało i miał już wibrator w dłoni, zobaczył, że Yuan Zong też wyciągnął jeden.
- Co jest? Skąd to masz… Aaaach…
Yuan Zong nie zamierzał się tłumaczyć, włączył wibrator i przyłożył go do sutka chłopaka, delikatnie go pieszcząc.
Przyjemny prąd przebiegł przez skórę Xia Yao, paląc jego nerwy. Jego pierś lekko zadrżała, a talia się uniosła, szukając twardego oparcia. Zaczął jęczeć i krzyczeć.
- Aaaach… To łaskocze…
Co się kurna dzieje, kiedy sam go używałem, nie było tak dobrze, a w dłoni Yuan Zonga ten wibrator działa cuda. A może efekt zależy właśnie od tego, kto go trzyma?
Mężczyzna patrzył na niego i myślał.
Zaraz pokażę ci, jak to działa.
Wsunął wibrator w gąszcz włosów łonowych, by dotknął miękkiej główki białej rzepy i po chwili chłopak prawie zaczął płakać.
- Nie tam… Nie rób tego…
I chociaż mówił jedno, jego ciało robiło coś zupełnie innego. Jego nogi chętnie się rozsunęły, zapewniając mężczyźnie pełny dostęp do każdego ukrytego tam zakamarka.
- Specjalnie tak rozkładasz nogi, co? - zapytał ze szczyptą złośliwości Yuan Zong.
Skóra chłopak zrobiła się czerwona, nagle wyciągnął ręce, by powstrzymać ten stymulujący masaż i ze złością krzyknął.
- Zabieraj łapy!
Yuan Zong wylał na dłoń odrobinę nawilżacza i rozsmarował go wokół dziurki między pośladkami Xia Yao, zmuszając chłopaka, by błagał o litość. Jednak wyrok już zapadł i po chwili wibrator wniknął głęboko do środka.
I chociaż mężczyzna użył sporo emulsji nawilżającej, to czuł opór materii, a kiedy patrzył, jak ta mała zabaweczka znika w tej kuszącej dziurce, krew w nim zawrzała i popłynęła w kierunku podbrzusza.
- To boli… Wyjmij… - jęknął chłopak, ale nic tym nie wskórał.
Xia Yao czuł jednocześnie ból, odrętwienie, delikatne napięcie… I jeszcze jakieś takie dziwne uczucie…Yuan Zong popchnął paclcem wibrator na tyle głęboko, że dotknął małego wybrzuszenia w głębi kanału. Chłopak poczuł taką rozkosz, że omal nie zemdlał, chwycił prześcieradło i wydał z siebie zdławiony, długi jęk. Jego uda drżały, a oddech przyspieszył.
- Ach… Ach… Nie zniosę tego…
Yuan Zong obrócił go na brzuch i uwięził jego dłonie w swoich.
- Jeśli nie jesteś zadowolony z obecnej obsługi, to może powinienem zaserwować ci coś konkretniejszego.
Chłopak poczerwieniał i szybko potrząsnął głową.
- Nie możesz… Nie… Yuan Zong… Aaach…
Xia Yao na myśl o tym twardym konarze, poczuł intensywny ból… Nie tyle ból ciała co ból serca. Wiedział, że jeszcze nie jest na to psychicznie gotowy.
Yuan Zong pochylił się nad nim i zauważył, jak bardzo jest przerażony, dlatego wyprostował się i przysunął do siebie pośladki chłopaka, ustawił się między nimi i zaczął ocierać się o nie swoim penisem.
Xia Yao czuł jak skóra mu płonie w miejscach, gdzie dotknęło go to monstrum. Przypomniał sobie słowa Yuan Ru, że kutas Yuan Zonga może powalić byka i zadrżał, bo, pomimo że w niego nie wszedł, to już samo ocieranie sprawiło, że był bliski śmierci.
Piekły go pośladki i czuł, jakby zaraz miały się rozerwać na pół. I to nie przez rozmiar, a tempo pocierania. Nie mógł tego znieść, nie mógł złapać oddechu i za każdym razem, kiedy pomyślał, że Yuan Zong zaraz zrobi sobie przerwę, ten jeszcze przyspieszał.
Miał w sobie wibrator, przez co czuł, jak drętwieją mu wnętrzności, z drugiej strony Yuan Zong intensywnie się o niego ocierał. Łzy płynęły mu z oczu, a on błagał o litość.
Jakby na to nie spojrzeć, Xia Yao w końcu się dowiedział, że z takim mężczyzną, jak Yuan Zong, nie można pogrywać.
- Aaach… Ach… Pomóż mi… Aach…
Yuan Zong wyprostował się, głęboko warknął i wystrzelił prosto na pośladki chłopaka. Gdy odrobinę ochłonął, wciąż ciężko oddychając, wytarł go i wyciągnął z niego wibrator. Potem przewrócił go na plecy, by zobaczyć, jak wygląda sytuacja. Xia Yao również doszedł na prześcieradło.
- Boli… - jęknął cichutko.
Yuan Zong rozchylił jego uda i zobaczył, że są zaczerwienione i lekko spuchnięte. Chłopak przylgnął do niego, ciężko oddychając.
- Jesteś jak zwierzę. - powiedział i ugryzł go w pierś.
Mężczyzna odpowiedział spokojnie z lekkim sarkazmem.
- Jeśli tak uważasz, to dzisiaj nie będę się powstrzymywać i pokażę ci, na co mnie stać.
I w tym momencie Xia Yao poczuł, że za wszelką cenę musi wyznać mu prawdę, o ojcu, lalce i gratisach. Miał nawet zdjęcie lalki, na wypadek, gdyby Yuan Zong nie chciał mu uwierzyć.
Kiedy o wszystkim opowiedział, mężczyzna zamarł, a słowa więzły mu w gardle.
- Dlaczego... Dopiero teraz mi o tym mówisz?
Xia Yao nie odpowiedział, zachował kamienną twarz.
Mężczyzna przyciągnął go bliżej siebie.
- Próbujesz sprawić, żebym poczuł się winny i zawstydzony?
- Tak.
Yuan Zong pogładził jego spuchnięte uda. Spojrzał na niego czule i zapytał.
- Dzisiaj na treningu… Kiedy przyjmowałeś na siebie te wszystkie ciosy… Bolało?
Chłopak lekko uniósł biodra i wskazał zaczerwienioną skórę.
- To było nic, w porównaniu z tym.
Na twarzy Yuan Zonga malowało się współczucie i ból, delikatnie musnął jego pośladki i zaczął je czule pieścić.
- Jeśli masz wyrzuty sumienia, to może zrobię ci to samo? - zapytał Xia Yao, szturchając go zadziornie.
Mężczyzna spojrzał na niego groźnie. Chyba śnisz.
- No weź, nie wstydź się. - powiedział chłopak lekko wydymając usta, a jego palce już sunęły w górę ud mężczyzny.
Yuan Zong złapał jego dłoń i powiedział.
- Przestań się wygłupiać. Chcę powiedzieć ci coś ważnego.
- Co takiego?
- Muszę na jakiś czas pojechać do mojego rodzinnego miasta.
- Kiedy?
- W czasie egzaminów krajowych.
Xia Yao zaczął liczyć na palcach i wyszło mu, że to za dwa tygodnie.
- Jak długo tam zostaniesz?
- Miesiąc.
Chłopak poczuł, jakby jego serce rozdarło się na pół. Mają zostać rozdzieleni na tak długo? To zabolało, zwłaszcza że dopiero zaczęli być w związku.
Yuan Zong wyczuł jego niepokój, dlatego od razu wyjaśnił.
- Ostatnio tam byłem dwa lata temu, muszę odwiedzić rodzinę i nasz stary, rodzinny dom.
Xia Yao ledwo wydusił z siebie słowa:
- Nie tłumacz się, jeśli musisz wracać w rodzinne strony, to jedź.
Yuan Zong przytulił go mocno i już się nie odezwał.
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Motorollo
***
😭 rozstanie na cały miesiąc 😭
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️❤️
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCały miesiąc 🥺🥺🥺 Biedny Xia Yao 💔
OdpowiedzUsuń