Counterattack [PL] - Rozdział 109: Niekończące się intrygi

 



    Jiang Xiao Shuai nie myślał, że skończy tak marnie i będzie musiał działać na szkodę własnego ucznia. Dlatego nie odbierał od niego telefonów.
    Wu Suo Wei pomyślał, że skończyły mu się środki na karcie i doładował ją za 30 juanów (17zł). Jednak nadal nie mógł się dodzwonić do przyjaciela, dlatego poszedł do punku obsługi klienta swojej sieci telefonicznej i dowiedział się, że ma na koncie ponad 200 juanów (115 zł). Wściekł się, że stracił 30 juanów i jeszcze bardziej zaczął się martwić o doktora. W ostatnim czasie wydawał mu się przewrażliwiony i chłopak czuł, że lepiej mieć go na oku. Dlatego też wyszedł z pracy i pojechał do kliniki. Okazało się, że była zamknięta, bo Jiang Xiao Shuai nie przyszedł do pracy. Dzisiaj poniedziałek, dlaczego go nie ma?
    Wu Suo Wei ponownie do niego zadzwonił i połączył się z jego pocztą głosową. Był naprawdę zaniepokojony i postanowił pojechać do domu przyjaciela. Kiedy wjechał windą na górę, od razu odniósł dziwne wrażenie, że Chi Cheng tu był. Nie wyczuł jego zapachu, ale ten mężczyzna miał tak silną aurę, że wszystkie miejsca, jakie odwiedził, były nią naznaczone. Nie miał o tym pojęcia, ale tylko on potrafił wyczuć w ten sposób obecność Chi Chenga.
    Kiedy wyszedł z windy, zobaczył że drzwi do mieszkania doktora są otwarte. Wszedł do środka i wyczuł silny zapach alkoholu. Dobrze wiedział, że Jiang Xiao Shuai dba o zdrowie, nie pali i pije tylko od święta. Stanął w drzwiach i go zawołał. Był zaskoczony, kiedy nikt mu nie odpowiedział. Sprawdził każdy pokój, łazienkę i kuchnię, ale doktora nigdzie nie było. Znalazł go dopiero na balkonie, siedział tam wyczerpany, pijany i w opłakanym stanie.
    - Co ty tu robisz? - zapytał chłopak.
    W nogach Jiang Xiao Shuaia leżało kilka pustych butelek po piwie. Jedną trzymał w ręku i popijał z niej. Miał przekrwione oczy, a jego wzrok błądził nie mogąc znaleźć punktu zaczepienia. W końcu skupił się na twarzy chłopaka. Spojrzał mu prosto w oczy, poniósł butelkę i krzyknął:
    - Hej, przyjacielu, napijmy się!
    Wu Suo Wei nigdy nie widział go w takim stanie i nie był do tego przyzwyczajony. Dla niego Jiang Xiao Shuai był zawsze pięknym mężczyzną z promiennym uśmiechem, choć jego podejście do życia było raczej chłodne i konkretne.
    Wyrwał mu butelkę z dłoni, podniósł go i zaprowadził do sypialni. Pomógł mu położyć się do łóżka i postanowił wyjść, żeby doktor mógł się wyspać.
    Kiedy Wu Suo Wei wyszedł, Jiang Xiao Shuai zaczął zrzucać na podłogę wszystko, co miał pod ręką. Serce go bolało, czuł złość i bezradność. Sukinsyny! Zobaczycie, dorwę was, zapłacicie mi za to!
    Chłopak usłyszał dziwne hałasy dobiegające z mieszkania. Odwrócił się i wbiegł do środka. Doktor schował głowę w kołdrę i cały drżał. Wu Suo Wei patrzył na niego ze ściśniętym sercem, pogładził go po plecach i zapytał:
    - Shuai, co się dzieje? Możesz powiedzieć mi o wszystkim, nie duś tego w sobie.
    - Nie ma sensu o tym mówić! - krzyknął doktor.
    Chłopak podejrzewał, że to musi być coś poważnego. Usiadł na łóżku, żeby pocieszyć przyjaciela.
    - Shuai, posłuchaj, nie jestem już taki, jak kiedyś. Uwierz we mnie. Pomogę ci rozwiązać wszystkie problemy, tylko daj mi szansę, a odwdzięczę się za twoją życzliwość.
    Shuai spojrzał na niego i pomyślał. Do diabła, to przez ciebie mam kłopoty! Nie bądź mięczakiem, daj mu się przelecieć, a będzie po problemie.
    - Chodzi o Chi Chenga? - zapytał chłopak. - Pójdę do niego.
    - Nie rób tego! - Doktor złapał Wu Suo Weia za ramię i zaczął błagać. - Proszę, nie walcz z nim przeze mnie. Mówiłem ci, że nie powinniśmy prowokować kogoś takiego, jak on. Szkoda, że nie wycofaliśmy się wcześniej. Gdybyśmy to zrobili, nie wycierpiałbyś tyle. A ja… myślałem o samobójstwie…
    Widząc go w takim stanie, chłopak naprawdę mu współczuł.
    - Chodzi o Chi Chenga, prawda? - W głosie Wu Suo Weia można było wyczuć furię.
    Jiang Xiao Shuai przestraszył się, że zaraz pobiegnie odegrać się na Chi Chengu, dlatego chwycił go jeszcze mocniej i uwiesił się na jego ramieniu.
    - Wei, proszę, błagam, nie idź do niego.
    Przez chwilę się szarpali, chłopak próbował uwolnić się z uścisku, ale nie był w stanie. Uspokoił nerwy i zapytał:
    - Co on ci powiedział?
    Doktor wziął głęboki oddech, zaczerwienione, spuchnięte oczy wbił w materac łóżka i w końcu odpowiedział.
    - Wczoraj Chi Cheng mnie znalazł i powiedział, że traci cierpliwość. Jeśli się z nim nie prześpisz, on zrobi to ze mną.
    Wu Suo Wei zamarł w bezruchu, po czym warknął.
    - Jak on śmiał! Co to ma wspólnego z tobą?
    - Zapomniałeś? Guo Chengyu za mną gania, a relacja między nimi jest kiepska. Chi Cheng nic mi nie zrobił tylko ze względu na ciebie, ale powoli traci cierpliwość i zmienia cel na mnie. - Po tych słowach Jiang Xiao Shuai uderzył się pięścią w głowę. - To mi nie przeszkadza, mam już doświadczenie. To nie będzie mój pierwszy raz, najwyżej znowu zostanę wyruchany…
    Wu Suo Wei patrzył na niego i nie był w stanie nic powiedzieć. Doktor miał słabą głowę, zwykle upijał się kilkoma łykami alkoholu. A dzisiaj wypił całkiem sporo i płakał, dlatego po chwili osunął się na łóżko i zasnął.
    Kiedy się obudził, Wu Suo Weia już nie było. Usiadł na łóżku i przypomniał sobie jak przez mgłę, że zanim odpłynął, chłopak powiedział do niego: „Shuai, zrobię dla ciebie wszystko.” Poczuł w piersi duszność i czuł się okropnie. Zmusił przyjaciela do zrobienia czegoś, czego nie mógł zaakceptować. Skrzywdził swojego ucznia, by chronić własny tyłek…
    Wiedział, że z Wu Suo Weiem łączy go silna, nierozerwalna więź. Stanął przy oknie i zaczął się zastanawiać, czy chłopak już jest w łóżku z Chi Chengiem. Kiedy o tym pomyślał, jego wzrok stał się mętny, a kiedy próbował otrzeć łzy, usłyszał czyjś głos za plecami.
    - Shuai, nie martw się, już wszystko załatwiłem.
    Doktor zesztywniał i po plecach przeszedł mu zimny dreszcz. Odwrócił się i zobaczył Wu Suo Weia, całego i zdrowego.
    - Ty… tak szybko wróciłeś? Wypuścił cię?
    - Nie byłem u niego.
    Jiang Xiao Shuai przypomniał sobie o 5-dniowym terminie, który wyznaczył mu Chi Cheng i odrobinę zbladł.
    - Shuai, nie jesteś ciekaw, jak zamierzam rozwiązać ten problem? - zapytał chłopak, a w uszach doktora to pytanie zabrzmiało, jakby chłopak zamierzał postawić na szali swoje życie. Poczuł, jak serce mu pęka, a do oczu napłynęły mu łzy.
    - Nie mów, nie chcę wiedzieć.
    Wu Suo Wei uśmiechnął się szeroko, a jego oczy lśniły z podniecenia.
    - Mam pomysł, dzięki któremu upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. Rozwiążemy twój i mój problem za jednym razem. Będziesz żałował, że nie chciałeś usłyszeć mojego genialnego planu.
    Jiang Xiao Shuai poczuł w kościach, że nic dobrego z tego nie wyniknie i wiedział, że chłopak nie wytrzyma i powie mu o wszystkim.
    - Właśnie wracam od Guo Chengyu. Zgodził się udawać, że jest ze mną. I kiedy Chi Cheng straci do mnie cierpliwość, ty będziesz bezpieczny.
    Doktora zamurowało, nie był w stanie nic powiedzieć, tylko patrzył na przyjaciela, który mówił dalej.
    - Dzięki temu nawet, jeśli Chi Cheng będzie chciał się odegrać na Guo Chengyu, to skieruje swój atak na mnie.
    Jiang Xiao Shuai przypomniał sobie, że niedawno czytał artykuł na temat zaburzeń psychicznych. Przy niektórych schorzeniach układu nerwowego pacjent był w stanie przeżywać orgazm myjąc zęby. Wu Suo Wei miał tak z intrygami. Doktor miał dość i nie był w stanie nad sobą zapanować.
    - Kurwa, dlaczego nie możesz po prostu się z nim związać? Dlaczego musisz wszystko tak bardzo komplikować?
    Chłopak twardo bronił swojego planu.
    - Przestań gadać bzdury. Chi Cheng jest mądry i przebiegły. Jeśli ci groził, a ja od razu zgodzę się z nim być, to by oznaczało, że dałem się złapać w jego pułapkę. Wolę zostawić sobie otwartą furtkę, zobaczę, czy faktycznie straci cierpliwość, a do tego czasu wiele się może zmienić.
    Ty możesz sobie czekać, ale dla mnie jest już za późno. - pomyślał Jiang Xiao Shuai, po czym powiedział:
    - To nie Chi Cheng jest przebiegły, tylko ty. Jesteś przyczyną wszystkich problemów, które pomagałem ci rozwiązać. A teraz zgrywasz bohatera sprzątając bałagan, który sam narobiłeś, przypisując sobie wszelkie zasługi. Taki jesteś mądry!
    Kiedy Wu Suo Wei wyszedł, doktor zerknął na zegarek. Było już po północy i zmarnował pierwszy dzień.
    Następnego dnia było nad wyraz spokojnie, Chi Cheng się nie pojawił, a Wu Suo Wei mógł się zrelaksować w samotności, bo nikt go nie męczył. Wykąpał się, położył do łóżka i porządnie wyspał.
    Trzeciego dnia rano chłopak siadł przed komputerem potwierdzając zamówienie. Po chwili zadzwonił Jiang Xiao Shuai.
    - Wei, mam dobre wiadomości, na pewno się ucieszysz.
    - Jakie?
    - Rozmawiałem z Guo Chengyu, powiedział, że były kochanek Chi Chenga wraca za trzy dni.
    - Kto? - Chłopak zapytał nieco zaspanym głosem, chociaż w duchu czuł niepokój.
    Doktor odpowiedział, nie kryjąc podniecenia.
    - Jak to kto? Facet, dzięki któremu Chi Cheng pokochał węże. Jego pierwsza miłość. Facet, o którym myślał przez ostatnie 6 lat, przez którego on i Guo Chengyu stali się wrogami i walczyli o przystojnego Wang Shuo. Byłem wczoraj w domu Guo Chengyu i widziałem ich wspólne zdjęcie z czasów liceum. Byli na nim we trzech. I powiem ci, że on jest niesamowicie gorący.
    Chłopakowi od razu zrzedła mina.
    - I co z tego, że wraca?
    - Co z tego? Jeśli wróci, Chi Cheng nie będzie tracił na nas czasu. Przestanie się tobą interesować i zapomni o moim istnieniu. Poza tym ten facet miał romans z Guo Chengyu i może coś tam ich jeszcze łączy, dzięki czemu ja też się od niego uwolnię. Pomyśl tylko, to jak ustrzelić trzy gęsi jednym strzałem. Prawdziwy dar z niebios.
    Wu Suo Wei próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł mu dziwny grymas, zupełnie nieprzypominający uśmiechu.
    - Prawdziwy dar…
    - Mamy ogromne szczecie, nie sądzisz?
    - Tak - odpowiedział chłopak beznamiętnie.
    Jiang Xiao Shuai zaczął nucić pod nosem z radości, a Wu Suo Wei nadal nie był w stanie dojść do siebie. W końcu jednak się otrząsnął i odzyskał spokój.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Dziękuję ❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Thx ❤️ ua wraca były kochanek. Czyżby Wei czuł się zazdrosny? Bo przecież tego nie było w palnie naszego intryganta 🤭 coś czuję że zaraz sam Chengowi wskoczy do łóżka byle nikt nie odebrałam mu zabawki i sponsora .... Oczywiście tak będzie sobie tłumaczył😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo wcale nie wraca,tylko to jest plan doktorka,żeby wzbudzić,w nim zazdrość, żeby się ogarnął🤣🙈

      Usuń

Prześlij komentarz