Advance Bravely [PL] - Rozdział 95: Twój przyjaciel oszalał.

 


    Kiedy sytuacja została opanowana, w firmie ponownie zapanowała miła atmosfera. Xia Yao nie był już tak bardzo potrzebny, jak wcześniej i zaczął się nudzić. Miał ochotę z kimś pogadać, byle to nie był Xuan Da Yu. Dlatego umówił się z Peng Ze’im, zwłaszcza że nie widzieli się od kilku dni.    
    O 9 wieczorem zapukał do drzwi przyjaciela. Peng Ze wyprowadził się od rodziców ze względu na swoją pracę. Zanim się od siebie odsunęli byli jak bracia. Peng Ze dał mu nawet klucze od mieszkania, żeby Xia Yao mógł swobodnie go odwiedzać.
    I właśnie teraz chłopak skorzystał z tego przywileju. Wszedł do mieszkania i zaczął się rozglądać. Nie było nikogo w żadnym z pokoi, ale usłyszał dźwięki dochodzące z łazienki.
    Ruszył w jej stronę.
    Drzwi nie były zamknięte i kiedy Xia Yao je otworzył, zobaczył szczupłego mężczyznę, który właśnie się rozbierał, i to nie był jego przyjaciel. Chłopak już miał zamiar odwrócić się na pięcie i zamknąć drzwi, kiedy usłyszał…
    - Kochanie, chodź, podaj mi… - Li Zhenzhen zauważył, że to nie Peng Ze stoi w drzwiach łazienki i jego szczupłe dłonie powędrowały w dół, by się zasłonić. Na szczęście był jeszcze w bieliźnie. Oczywiście wydał z siebie krzyk przerażenia.
    - Co to ma być? Co tu robisz? Nie umiesz pukać?
    Xia Yao nic nie powiedział, tylko gapił się na jego dwa smukłe uda.
    Li Zhenzhen był homoseksualistą i czuł się nieswojo, kiedy inny mężczyzna tak na niego patrzył.
    - Co tak stoisz? Wyjdź.
    Xia Yao nie ruszył się z miejsca, za to był coraz bardziej oszołomiony.
    - Może już wystarczy, co? - krzyczał wściekły Li Zhenzhen, po czym próbował wypchnąć go i zamknąć drzwi. Xia Yao zablokował drzwi dłonią i za nic nie pozwolił mu ich zamknąć. Co gorsze, oczy chłopaka nadal były wbite w jego jasne uda. Patrzył na nie bezlitośnie, uważnie, a w jego głowie roiło się od podejrzeń.
    Li Zhenzhen nie miał pojęcia, o czym myślał Xia Yao, ale sposób, w jaki ten przystojniak na niego patrzył, wprawiał go w zawstydzenie.
    - Uważaj, Peng Ze zaraz wróci, lepiej stąd wyjdź. Jeśli tego nie zrobisz, to zadzwonię do niego, tylko potem nie miej do mnie pretensji, jak znowu popsują się relacje między wami. - mężczyzna nadal próbował zamknąć drzwi, niestety bezskutecznie. - Ach… Czego ty chcesz?
    Xia Yao kopnął w drzwi, które otworzyły się na oścież. Bez słowa wyjaśnienia wcisnął Li Zhenzhena do wanny i zmusił go, żeby rozłożył nogi.
    Kiedy Peng Ze wyszedł z windy, usłyszał, jak Li Zhenzhen woła o pomoc. Nie myśląc za wiele, z impetem wbiegł do mieszkania, a potem do łazienki. Zobaczył jego przerażoną twarz, kiedy był męczony przez Xia Yao. Z kolei jego przyjaciel zachowywał się, jakby nie usłyszał, że ktoś pojawił się w łazience i nadal próbował rozsunąć mu nogi, zachowywał się jak napalony pies.
    Widząc tę scenę, Peng Ze był absolutnie zaskoczony.
    - Prze… Przestań… Stary, co ty robisz? Zachowuj się.
    Niestety jego słowa nie dotarły do Xia Yao. Chłopak był w totalnym amoku i miał niezrozumiałą obsesję na punkcie nóg Li Zhenzhena.
    Tymczasem mężczyzna w wannie krzyczał z bólu i odpychał od siebie natarczywe dłonie, które miażdżyły mu kolana.
    - Kurwa… Peng Ze, nie stój tak. Pomóż mi… Aaaach… Aaach…
    Peng Ze od razu zareagował, pociągnął Xia Yao, który będąc w szale, uderzył przyjaciela.
    Li Zhenzhen zaczął płakać.
    - Peng Ze, gdzie się podziała twoja odwaga… Pokaż mu, co potrafisz.
    - Z naszej trójki to właśnie on jest najsilniejszy. Nawet z pomocą Xuan Da Yuego go nie pokonam. - Peng Ze objął Xia Yao, próbując go uspokoić. - Stary, pamiętasz? Jesteśmy przyjaciółmi. Jeśli masz problem, powiedz, pomogę ci. Jego delikatne ciało nie zniesie tak brutalnego traktowania.
    Xia Yao nagle zapytał Li Zhenzhena.
    - Czy kiedykolwiek rozmawiałeś na czacie z facetem?
    Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, bo zauważył, jak twarz Peng Ze’ego zrobiła się blada. Odepchnął od siebie Xia Yao i złapał Li Zhenzhena za brodę, pytając ze złością.
    - Uprawiasz seks na czatach? Jak możesz?
    - O czym ty mówisz? - zapytał oburzony oskarżeniami mężczyzna, a po chwili krzyknął do Xia Yao. - O czym ty mówisz?
    Chłopak w tej kwestii był bezlitosny niczym poborca podatkowy.
    - Osiem lat temu, czatowałeś o seksie z facetem?
    Li Zhenzhen omal nie wyszedł z siebie ze złości.
    - Kurwa, ja pierdolę! Jakie osiem lat temu? Pojebało cię? Myślisz, że pamiętam, co robiłem osiem lat temu? Nie pamiętam, czy pisałem z kimś o seksie.
    Ta rozmowa żywo zainteresowała Peng Ze’ego, który zerkał na przyjaciela. Ciekawe, co się stało osiem lat temu, że jest aż tak agresywny.
    Xia Yao nie odpuszczał, był pewien, że ma rację i omal nie posunął się do rękoczynów.
    - To ty, to na pewno ty. Masz tak samo długie nogi.
    Li Zhenzhen czuł się tak, jakby ktoś go dziabnął nożem. Peng Ze miał już tego dość, dlatego odepchnął Xia Yao z całej siły, jednocześnie go uspokajając.
    - Stary, pomyliłeś się. On ma 22 lata, osiem lat temu miał 13. Wtedy nie miał na ciele nawet jednego włoska.
    Chłopak niechętnie odpuścił i ruszył w stronę wyjścia. Peng Ze chciał go dogonić, ale drzwi windy zamknęły się tuż przed jego nosem.
    Kiedy wrócił do mieszkania, Li Zehenzhen masował obolałe uda i mamrotał ze złością.
    - Twój brat, co? Mnich Xia? Sam widziałeś, jaki jest naprawdę… Taki dojrzały, facet z klasą… Nie ma co… Teraz widzę go w zupełnie innym świetle…
    Peng Ze był równie zdezorientowany, bo jego przyjaciel nie zachowywał się normalnie.
    - Zadzwoniłeś do niego? Zaprosiłeś go, żeby się ze mnie pośmiać? - ogromne łzy płynęły z oczu Li Zhenzhena. - Masz mnie za zboka, który ślini się na widok każdego, kto ma kutasa? Szkoda, że nie zorientowałeś się, jaki jest twój przyjaciel… Naprawdę uważasz, że z nim flirtowałem? Nie było cię tylko pięć minut, aż tak mi nie ufasz… Myślisz, że naprawdę taki jestem? Przeceniasz mnie.
    Peng Ze zdał sobie sprawę, że zazdrość wzięła górę nad rozsądkiem.
    - Pewnie jest sfrustrowany, stąd ten jego wybuch.
    - Sfrustrowany? - Li Zhenzhen mówił przez łzy. - On mnie nie lubi, dlatego chciał wywrzeć na mnie presje. Słyszałeś go, zarzucił mi, że rozmawiałem z nim osiem lat temu, a ja nie mam z nim nic wspólnego. To nie ma sensu. On tylko próbuje mnie obrazić.
    Peng Ze poklepał go czule po głowie.
    - Już dobrze, zapytam go, co się stało.
    

    Xia Yao wrócił do domu w fatalnym nastroju. Cały czas miał w głowie scenę sprzed ośmiu lat, a w myślach powtarzał sobie niczym zdarta płyta. On miał takie same nogi jak Li Zhenzhen.
    Nigdy nikomu nie opowiedział tej historii, bo bał się, że ludzie będą się z niego śmiali, dlatego nikt nie rozumiał podstaw jego traumy.
    Jednak dzisiaj pomyślał o jednej jedynej osobie, której mógł się zwierzyć, o Yuan Zongu. I chociaż bał się opowiedzieć mu o swoich przeżyciach z przeszłości, jednego był pewien, on go na pewno nie wyśmieje.
    Chłopak wybrał numer i zadzwonił. Czekał w napięciu i w nerwach, aż mężczyzna odbierze.
    - Co się stało?
    Kiedy Xia Yao usłyszał głęboki głos Yuan Zonga, cały jego niepokój gdzieś przepadł i wróciła jego zwykła pewność siebie.
    - Muszę ci o czymś powiedzieć.
    Gdy Xia Yao opowiadał o tym, co się wydarzyło osiem lat temu, Yuan Zong nie przerywał i słuchał w milczeniu. Jego postawa uspokoiła chłopaka na tyle, że powiedział także o tym, co dzisiaj zrobił Li Zhenzhenowi.
    Kiedy skończył, czekał niecierpliwie na komentarz Yuan Zonga.
    - Naprawdę to zrobiłeś? - zapytał mężczyzna.
    - Taa... - przytaknął Xia Yao z ciężkim sercem, a Yuan Zong zaczął się śmiać.
    Chłopak pluł sobie w brodę, bo był pewien, że ten facet jako jedyny go nie wyśmieje. A teraz wytykał sobie, że tak srogo się pomylił.
    Co prawda to nie był głośny śmiech, raczej delikatny i, co najgorsze, mężczyzna śmiał się dość długo, a Xia Yao nigdy wcześniej nie zaobserwował u niego takiego zachowania.
    W każdym razie chłopak miał ochotę rozwalić telefon, w końcu nie wytrzymał i wrzasnął.
    - Aaach! Dlaczego, do diabła się śmiejesz?! Aż tak cię to bawi? Wszyscy jesteście okropni! To wcale nie jest zabawne!
    Śmiertelnie obrażony skoczył na łóżko, położył się na brzuchu i już się nie odezwał. Za to Yuan Zong w końcu się opanował i powiedział.
    - Nie powinieneś opierać swojej oceny tylko na tym, co zobaczyłeś. Powinieneś sprawdzić, czy Li Zhenzhen byłby odwagę coś takiego zrobić. Każdy ma inną osobowość, niezmienną przez całe życie.
    Chłopak nadal się nie odezwał.
    - Nie leż na brzuchu. - powiedział Yuan Zong. - Wstań i włącz kamerę, chcę cię zobaczyć.
    - Skąd wiesz, że leżę na brzuchu? - zapytał Xia Yao smutnym głosem.
    - Wnioskuję po twoim oddechu.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz