Advance Bravely [PL] - Rozdział 96: Niekończące się wakacje [18+].

 


    Kiedy Xia Yao zorientował się, jak dobrze Yuan Zong go zna i rozumie, wyparowała cała gorycz, którą miał w sercu.
    - Twój telefon ma funkcję wideo rozmowy? - zapytał.
    - Pożyczę telefon od siostry. - powiedział odrobinę niepewnie Yuan Zong.
    Chłopak chwycił lusterko stojące na szafce i spojrzał, czy siniaki na jego szczęce są już mniej widoczne. Zdobył ich kilka dwa dni temu, podczas walki z Heizim. Najgorsza była pręga na szyi. Była to pamiątka po tym, jak Xuan Da Yu go związał, kiedy upili się w trupa. Myśląc o wszystkich swoich widocznych ranach, odpowiedział.
    - Nie chcę, żebyś używał telefonu swojej siostry.
    - Sprawdziłem go, nie ma opcji nagrywania rozmów.
    - To nie o to chodzi. Nadal nie chcę, żebyś go używał.
    - Dlaczego?
    Chłopak zastanowił się chwilę nad odpowiedzią.
    - Ponieważ chcę… Żebyś za mną tęsknił jeszcze bardziej.
    Yuan Zong był zaskoczony, słysząc, jak po raz pierwszy wypowiada tak czułe słowa. I nawet jeśli usłyszane słowa były prawdziwe tylko w 1%, to wystarczyło, by trafiły do jego serca.
    - To może skierujesz kamerę niżej? Tęsknię też za twoim małym przyjacielem. - powiedział Yuan Zong.
    Przystojna twarz Xia Yao momentalnie zrobiła się gorąca.
    - Odpieprz się!
    - Dlaczego nie mogę popatrzeć? - mężczyzna celowo zaczął się z nim droczyć.
    - Mój mały przyjaciel ostatnio nabrał masy. Jest tak gruby, że mógłbyś się przestraszyć. - odpowiedział chłopak chłodnym tonem.
    Yuan Zong oblizał kącik ust i się rozłączył.
    Xia Yao pomyślał, że pewnie stracił zasięg i już zamierzał do niego oddzwonić, gdy nagle otrzymał wiadomość. Otworzył i zobaczył, że Yuan Zong wysłał mu zdjęcie. Przyjrzał się i poczuł, jak jego podbrzusze płonie.
    Yuan Zong wysłał mu zdjęcie swojego krocza, w którym krył się prawdziwy potwór. Był pobudzony, nabrzmiały, a prężąc się dumnie, wyglądał imponująco. Serce chłopaka gwałtownie przyspieszyło. Czuł, jak adrenalina rozchodzi się po jego ciele, które bardzo szybko osiągnęło punkt wrzenia.
    - Jesteś pieprzonym zboczeńcem.
    I chociaż to powiedział, to obejrzał zdjęcie z każdej strony, podziwiając i ciesząc nim oczy. Nawet zapisał je w osobistym folderze, który zabezpieczył dwoma hasłami.
    Po chwili ponownie zadzwonił Yuan Zong i od razu zapytał.
    - Widziałeś?
    Odkąd Yuan Zong wyjechał, Xia Yao nie robił żadnych nieprzyzwoitych i niegrzecznych rzeczy, i teraz też zamierzał nad sobą zapanować, żeby zachować twarz.
    - Nic nie widziałem.
    - Naprawdę? - dokuczał mu mężczyzna. - To dlaczego tak ciężko oddychasz?
    - Niby kto?
    Uparciuch. Pomyślał Yuan Zong i powiedział.
    - To zobacz i opowiedz mi, co widzisz.
    Xia Yao czuł, że został przyparty do muru. Jeśli nic nie odpowie, wyjdzie na tchórza, a jeśli odpowie, da satysfakcję temu zboczeńcowi. Przez chwilę ze sobą walczył i w końcu powiedział odrobinę zawstydzony.
    - Widziałem twój ogromy pistolet. - gdy te słowa wyszły z jego ust, schował głowę w poduszkę.
    Mężczyzna uśmiechnął się drapieżnie, a jego nogi zaczęły ocierać się o prześcieradło.
    - Jest wystarczająco duży? Gruby? Twardy?
    - Takie ptaszki żyją tylko w niebie. W ludzkim świecie ciężko je spotkać. Zadowolony? - powiedział Xia Yao, już odrobinę zniecierpliwiony.
    - Mam cię nim zerżnąć?
    Po tym pytaniu twarz chłopaka zrobiła się tak czerwona, jakby wsadził ją do wrzątku. Jego oczy płonęły, paliło go w gardle, a jego oddech był coraz cięższy.
    - Odpierdol się!
    I rozłączył się. Zdjął z siebie ubranie, rozłożył nogi i ręce. Próbował się ochłodzić, jednak to nie działało, czuł, że jego ciało płonie. Rzucał się po łóżku, obracał się i wiercił, aż chwycił za telefon i zadzwonił.
    Yuan Zong odebrał w sekundę, dobrze wiedział, że chłopak nie wytrzyma napięcia i zadzwoni. Ku zaskoczeniu Xia Yao mężczyzna się nie odezwał, słyszał tylko jego oddech.
    Chłopak nie mógł tego znieść i jęknął do telefonu, sunąc dłonią w kierunku krocza.
    - Co się dzieje? - zapytał mężczyzna, chociaż dobrze znał odpowiedź.
    Xia Yao jęknął kilka razy, ocierając pośladki o materac, co wywołało w nim drżenie.
    - Co chcesz zrobić? - zapytał Yuan Zong.
    Xia Yao zmrużył oczy przepełnione pragnieniem.
    - Leżę w łóżku, jestem nagi.
    - I co dalej?
    Chłopak miał dość tych ciągłych pytań i eksplodował.
    - Przestań udawać, przecież wiem, że już jesteś twardy!
    Yuan Zong zaśmiał się, ale szybko nad sobą zapanował i powiedział surowym głosem.
    - Nie mów do mnie takim tonem. Nie lubię tego.
    - To jak mam mówić? - zadrwił Xia Yao.
    - Lubię ten moment, kiedy dochodzisz, twoje usta są wtedy wyjątkowo lubieżne.
    W oczach chłopaka pojawił się złowieszczy błysk i od razu zaczął udawać jęki.
    - Aaach… Jak wspaniale… Tak mi dobrze… Nie mogę tego znieść…
    Na szczęście nie była to wideo rozmowa. Yuan Zong wyobrażał sobie jego seksowne miny. Czuł, jak z telefonu przechodzi na niego przyjemny impuls, który przenika wprost do jego kutasa.
    W tym czasie Xia Yao założył słuchawki, żeby uwolnić ręce i od razu zajął się swoim penisem. Jego przyspieszony oddech i seksowne jęki coraz bardziej kusiły Yuan Zonga, który czuł, jakby fale prądu wbijały się w jego skórę.
    - Użyj wibratora. - powiedział Yuan Zong. - Dotknij nim sutka.
    Xia Yao nie mógł znieść, że on uparcie nazywał tak wypustki na jego piersi.
    - To nie są sutki.
    - Niech ci będzie, nie są. - powiedział mężczyzna. - Ustaw na średnią prędkość.
    Chłopak tak właśnie zrobił, a kiedy przyłożył mały kulisty wibrator do sutka, poczuł na całej klatce piersiowej podniecające dreszcze, tak silne, że zatrząsł się cały. Od razu rozłożył szerzej nogi, a jego oplatająca penisa dłoń, przyspieszyła. Jęczał tak rozkosznie i sprawiał, że Yuan Zong tracił kontrolę. Jego klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej i czuł mrowienie w całym ciele.
    - Teraz zajmij się drugim. - powiedział mężczyzna.
    Kiedy Xuan Da Yu obwiązał chłopaka liną, skóra na prawym sutku został lekko zdarta i do dzisiaj był on odrobinę spuchnięty. Nie chciał ryzykować, że przez stymulację jeszcze pogorszy jego stan, dlatego skłamał, że zmienił stronę.
    Yuan Zong nie miał zbyt dużego doświadczenia seksualnego, ale wiedział wystarczająco dużo, żeby kontrolować Xia Yao. Rytm jęków chłopaka się nie zmienił i od razu się domyślił, że go nie posłuchał.
    - Przełóż na drugą stronę. - padł srogi rozkaz.
    Nagle bolesny i przepełniony rozkoszą jęk wydobył się z gardła chłopaka. Przesunął wibrująca kulę na prawą stronę. Jego nabrzmiały, spuchnięty sutek był tak bardzo stymulowany, że chłopak poczuł ból i miał wrażenie, jakby był ssany przez Yuan Zonga.
    - Przyjemnie? - zapytał mężczyzna.
    - Taaak… - wyjęczał Xia Yao.
    - Jest lepiej, niż kiedy ja cię liżę?
    - Niee, niee… - odpowiedział szczerze chłopak.
    - Poliż wibrator i wtedy przyłóż go do kutasa.
    - Nie zrobię tego.
    Xia Yao powiedział jedno, a zrobił drugie. Nie był w stanie się powstrzymać. Przyłożył wibrator do ust, polizał, a nawet go przez chwilę possał. Następnie przyłożył ciepłą i wilgotną kulę do najbardziej wrażliwego miejsca swojej białej rzepy, czyli na jej wrażliwą końcówkę.
    - Aaaach… Jak dobrze…
    Kiedy Yuan Zong wyobraził sobie minę Xia Yao liżącego ten mały kulisty wibrator, zawrzała mu krew w żyłach. Rytm jego głębokich oddechów zrównał się z ruchem jego dłoni, które przesuwały się w górę i w dół wzdłuż jego męskości. Oddał się bez reszty tej chwili przyjemności, a jego brwi lekko się zmarszczyły, sprawiając, że wyglądał cholernie seksownie.
    - Przesuń go niżej.
    Yuan Zong chciał usłyszeć krzyki rozkoszy, kiedy kulka zacznie wibrować w szczelinie między pośladkami chłopaka.
    - Juuż… Przesunąłem… - jęknął Xia Yao.
    - Wcale nie… Nie zajęczałeś tak, jakbyś to zrobił. Ustaw maksymalną prędkość.
    Tyłek Xia Yao nadal bolał po akcji w domu Xuan Da Yuego. Szczerze mówiąc, do tej pory nie miał pojęcia, ile siły musiał użyć jego przyjaciel, że skończył w takim stanie.
    Jednak wykonał polecenie Yuan Zonga, przełączył wibrator na maksymalną prędkość, a potem umieścił go przy dziurce między pośladkami. Gdy próbował wcisnąć tam kulkę, poczuł ostry ból i zajęczał boleśnie.
    Słysząc to, Yuan Zong od razu zapytał.
    - Co się stało? Włożyłeś go sobie?
    Wal się, skurwielu! Yia Yao chciał zawyć z bólu, ale zapanował nad sobą.
    - Kilka dni temu upadłem na tyłek.
    - Boli?
    - Jestem lekko obity. - powiedział naburmuszony chłopak.
    Ton Yuan Zonga od razu złagodniał.
    - Jeśli boli, to nie kontynuuj.
    Chłopak odłożył kulkę i zajął się swoją twardą białą rzepą. Wkrótce poczuł narastające w nim napięcie i wyszeptał do telefonu seksownym, kuszącym głosem.
    - Chcę dojść.
    - Zaczekaj na mnie. - Yuan Zong natychmiast przyspieszył rytm.
    Kilka sekund później obaj przeciągle zamruczeli. Dźwięki, jakie wydawali, były seksowne i dzikie, a ich echo rezonowało w czterech ścianach ich pokoi. Prąd, który przeszedł po ich kręgosłupach, sprawił, że obaj zadrżeli podczas szczytowania i chociaż byli od siebie oddaleni, to w tym właśnie momencie czuli swoją bliskość. Ich drżące ciała, jęki i pomruki, przyspieszone oddechy, które towarzyszyły im w chwili uniesienia, sprawiły, że poczuli się spełnieni.
    Klatka piersiowa chłopaka unosiła i opadała, gdy nieświadomie wołał imię Yuan Zonga.
    Kiedy mężczyzna usłyszał, jak Xia Yao woła go po imieniu, jego serce całkowicie się roztopiło.
    - Ile jeszcze zostało do twojego powrotu? - zapytał chłopak.
    - Jedenaście dni. - powiedział Yuan Zong, a ta liczba nadal go przerażała.
    - Jedenaście dni… - wymamrotał chłopak i schował głowę pod kołdrę.


    Sezon noworocznych urlopów trwał. Xia Yao właśnie skończył swój krótki urlop. Dostał dziesięć dni wolnego i większość czasu spędził, pracując w firmie Yuan Zonga.
    Kiedy następnego dnia przyjechał jego ojciec, od razu wziął syna na dywanik.
    - Pamiętasz, co ci powiedziałem ostatnio?
    Oczywiście chłopak zdążył zapomnieć.
    - Co powiedziałeś?
    Mężczyzna spojrzał na syna i głęboko westchnął.
    - Mówiłem, że kiedy wrócę na nowy rok, a ty nie będziesz miał dziewczyny, to podejmę odpowiednie kroki.
    - Na przykład jakie? - zapytał chłopak.
    Xia Ren Zhong zakrztusił się za złości.
    - Jesteś beznadziejny! Chodzi o twoje życie miłosne, jak możesz polegać na swoim ojcu?
    Chłopak nie zrozumiał go na początku, pomyślał, że zostanie w jakiś sposób ukarany. Nie spodziewał się, że ojciec będzie próbował ingerować w sprawy jego związku.
    - Wybrałem dla ciebie dziewczynę. Jest całkiem ładna. Chcesz się z nią spotkać? - powiedział mężczyzna tonem, który oznaczał, jakby bardzo dobrze znał preferencje syna.
    Xia Yao nie podzielił entuzjazmu ojca i odpowiedział krótko i zwięźle:
    - Nie.
    Wyraz twarzy Xia Ren Zhonga natychmiast się zmienił.
    - Nawet jeśli nie chcesz, to musisz się z nią spotkać. Poprosiłem twojego przełożonego, żeby dał ci dodatkowy tydzień urlopu. I przez ten czas masz się skupić na randkowaniu. O nic innego nie musisz się martwić.
    Słysząc to twarz chłopaka pojaśniała.
    - Poprosiłeś o urlop dla mnie?
    Xia Ren Zhong przytaknął.
    Siedem dni… Siedem dni…
    Zaczął stukać palcami w stolik do kawy, knując chytry plan.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***















   Poprzedni 👈             👉 Następny 


Komentarze