Advance Bravely [PL] - Rozdział 128: Pojednanie.

 


    Wang Zhi Shui zaczął prześladować Xuan Da Yu’ego, który od jakiegoś czasu starał się nie spać w domu. Jednak bez względu na to, gdzie się zaszył, zawsze został odnaleziony.
    Xuan Da Yu za nic nie chciał wpaść w objęcia Wang Zhi Shuiego, a przy okazji spotkania biznesowego pojechał do ekskluzywnego klubu. Był tu wysokiej klasy monitoring i najlepsza ochrona, co gwarantowało, że nikt niepowołany się nie prześliźnie.
    Xuan Da Yu miał spotkanie z reżyserem filmowym, ponieważ zamierzał zainwestować w jego najnowszą produkcję. Bardzo dobrze im się rozmawiało, ale przerwał im dzwonek telefonu Xuan Da Yuego. Kiedy zobaczył, że to Wang Zhi Shui natychmiast się rozłączył. Niestety, po chwili telefon zadzwonił ponownie.
    - Przepraszam. - powiedział chłopak i wyszedł z pokoju. Odebrał i już zamierzał zacząć wrzeszczeć, ale jego rozmówca się rozłączył. Zobaczył, jak w stronę bramy biegnie pięciu ochroniarzy. Wybrał numer, ale nikt nie odebrał. Poczuł dziwny niepokój i ruszył za ochroniarzami.
    Miał do pokonania około 200 metrów, a tam, przy głównym wejściu Wang Zhi Shui krzyczał wniebogłosy. Nie zamierzał robić zamieszania, chciał tylko dostać się do środka i znaleźć Xuan Da Yuego, ale niestety nie mógł się przebić przez ochronę, nawet proponując ochroniarzom wysoką łapówkę.
    - Jeśli chcesz tam wejść, musisz mieć wejściówkę. - poinformował go jeden z ochroniarzy. - Nawet jeśli zaproponujesz górę pieniędzy i tak cię nie wpuścimy. Do klubu należą jedynie osoby z najwyższych sfer.
    - A możecie przyprowadzić tu kogoś, kto jest w środku?
    - Przykro mi, ale nie możemy. Nie wolno nam przerywać rozmów klientów.
    Wang Zhi Shui wpadł w złość. To jawna dyskryminacja! I chwilę później przy wejściu zrobiło się głośno, a ochroniarze próbowali ze wszystkich sił go uciszyć. W efekcie doszło między nimi do bójki. Kiedy Xuan Da Yu pojawił się przy wejściu, ochroniarze bezlitośnie kopali i bili Wang Zhi Shuiego.
    Xuan Da Yu stał jak zaczarowany i czuł przeszywający ból w sercu.
    - Panie Xuan, przepraszamy za zamieszanie, proszę wrócić do środka, na dworze jest zimno. - powiedziała słodkim głosem kelnerka, która nagle pojawiła się tuż obok niego.
    Tak, zasługujesz na karę… Pomyślał i zmusił się, żeby się odwrócić i odejść.
    Nagle usłyszał trzask i ten dźwięk poraził go niczym piorun, natychmiast się zatrzymał.
    Wang Zhi Shui obrywał coraz mocniej i coraz więcej kopniaków sypało się na niego. Xuan Da Yu wpadł w szał i ruszył przed siebie pewnym krokiem.
    - Kto pozwolił wam pobić jednego z moich ludzi?!
    Ochroniarze spojrzeli po sobie czując, że znaleźli się w nieciekawej sytuacji. Wiedzieli, że każdy gość klubu jest kimś wpływowym, dlatego momentalnie pozbierali z ziemi Wang Zhi Shuiego.
    - To mój przyjaciel. - krzyknął Xuan Da Yu.
    Wszyscy ochroniarze zaczęli się kłaniać i przepraszać, wyprostowali się, dopiero kiedy Xuan Da Yu wpakował obolałego chłopaka do swojego samochodu. Chwilę później wrócił do reżysera, z którym wcześniej rozmawiał, przeprosił go i wymyślił wymówkę, by wyjść szybciej ze spotkania. Gdy ponownie wsiadł do auta, Wang Zhi Shui uspokoił się i wyglądał dziwnie uroczo.
    Oczywiście Xuan Da Yu zaczął się na niego wydzierać.
    - Co ty tu robisz?
    - Martwiłem się o ciebie.
    - Nie potrzebuję, żebyś się o mnie martwił. Z tobą, czy bez ciebie nic mi nie grozi!
    Kiedy przestał krzyczeć, sięgnął po apteczkę, wyjął gazę i wodę utlenioną i rzucił mu je mówiąc.
    - Szybko! Musisz oczyścić rany, bo inaczej sam cię uderzę.
    - O czym rozmawialiście? - zapytał zaciekawiony Wang Zhi Shui.
    - Chcę zainwestować w film. - odpowiedział Xuan Da Yu nieco znudzonym tonem.
    - A mógłbym w nim zagrać? - zapytał Wang Zhi Shui, patrząc na niego promiennym i entuzjastycznym wzrokiem.
    Xuan Da Yu na początku zaczął się śmiać, ale po chwili popatrzył na niego i pomyślał. W sumie… To on mógłby się w tym odnaleźć.
    W domu Xuan Da Yu wziął prysznic, uspokoił myśli i zwrócił się do Wang Zhi Shuiego.
    - To twoja wina.
    Chłopak grał na laptopie i odwrócił się zaskoczony.
    - Co takiego zrobiłem?
    - Diabełek Xia mnie okłamał i dzięki temu miałem przewagę. - krzyczał Xuan Da Yu. - A przez to, że zobaczył nas w łóżku… Stałem się tym złym i moja przewaga poszła w cholerę. To wszystko przez ciebie.
    - Pogódź się z faktami. - powiedział Wang Zhi Shui spokojnym pewnym głosem. - Powinniście pogadać, a ty musisz mu powiedzieć prawdę.
    - Jaką prawdę?
    - Że jesteśmy razem. - powiedział chłopak, zacierając dłonie. - To niesamowita wiadomość, prawda?
    - Niby kto jest z tobą?! - ryknął Xuan Da Yu.
    Bez cienia wstydu chłopak ciągnął temat.
    - Przecież powiedzieliśmy sobie kilka czułych słów.
    Xuan Da Yu był na skraju wybuchu, ale stwierdził, że szkoda strzępić języka na kogoś takiego, dlatego skinął głową i powiedział już nieco spokojniej.
    - Dobra, powiedzmy, że jesteśmy razem i właśnie teraz ze sobą zrywamy.
    - Nie zgadzam się.
    - …

    Koniec końców Xuan Da Yu postanowił spotkać się z Xia Yao. Minęło sporo czasu, odkąd mieli szansę usiąść i w spokoju porozmawiać o swoich problemach. Xuan Da Yu wiedział, że jego przyjaciel mu nie odpuści, dlatego postanowił zacząć rozmowę od jego relacji z Wang Zhi Shuim.
    - Tak naprawdę między mną a nim niczego nie ma, tamtej nocy za dużo wypiłem, a on zaprowadził mnie do swojego domu i… - w tym miejscu na chwilę się zatrzymał. - A rano zobaczyłeś, co zobaczyłeś.
    Xia Yao przez chwilę milczał, próbując zebrać myśli.
    - Jestem w szoku, że pozwoliłeś, żeby to się powtórzyło!
    - Niby co się powtórzyło?
    - Zapomniałeś? Ostatnio, kiedy byliśmy pijani i wylądowaliśmy u ciebie, było tak samo.
    - Aaach… - Xuan Da Yu przypomniał sobie tamtą noc. - W sumie to muszę ci jeszcze coś wyjaśnić.
    - Tamtej nocy u mnie w domu wziąłem cię za Wang Zhi Shuiego i dlatego cię pobiłem i związałem. Do niczego wtedy nie doszło, tylko się biliśmy.
    Xia Yao słysząc te rewelacje omal nie opluł się drinkiem.
    - Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej? Wiesz, jakim koszmarem była dla mnie tamta noc, to nie dawało mi spokoju. Ale w sumie to wspaniale, że nie musimy już się tym przejmować i dobrze, że do niczego nie doszło.
    Po tych słowach chłopak odetchnął z ulgą. - A tamtej nocy, kiedy byłeś w domu Wang Zhi Shuiego, za kogo go wziąłeś?
    Xuan Da Yu chciał odpowiedzieć „za ciebie”, ale nie pamiętał zbyt dokładnie tamtej nocy, dlatego postanowił zmienić temat.
    - Powiem ci coś, ale nikomu o tym nie mów.
    Xia Yao zmrużył oczy, wpatrując się w przyjaciela, który po chwili z powagą powiedział.
    - Mam wątpliwości, czy Wang Zhi Shui jest człowiekiem. Myślę, że jest demonicznym kurczakiem.
    Xia Yao cofnął się słysząc te zaskakujące słowa i zaczął się śmiać, tak bardzo, że cały się trząsł.
    - Hahaha… Nawet jeśli pozwoliłbyś mi to komuś powiedzieć, nie zrobiłbym tego… To przekracza moją wyobraźnię… Demoniczny kurczak… Hahahaha…
    - Przestań się śmiać i mnie posłuchaj. - przerwał mu Xuan Da Yu. - No, uspokój się.
    Chłopak z trudem zdusił w sobie śmiech i zamienił się w słuch.
    - Tamta noc była nieco straszna. Byłem półprzytomny i zobaczyłem kurczaka, który wleciał na łóżko i skakał po mnie. Wang Zhi Shui zaczął go naśladować, aż w końcu połączyli się w jedno… i kurczak zniknął.
    - Jesteś pewien, że to ci się nie przyśniło?
    - Na początku tak myślałem, ale rano zobaczyłem kurze pióro na poduszce. Sądzę, że tamtej nocy Wang Zhi Shui pokazał swoją prawdziwą postać.
    To było zbyt wiele dla Xia Yao i po raz kolejny wybuchł gromkim śmiechem.
    - Mówię poważnie. Przysięgam, że jest w nim coś dziwnego. Przykład, on przez cały dzień pracuje, a każdej nocy biega za mną po mieście i zawsze mnie znajduje, niezależnie gdzie się zaszyję. To wygląda, jakby miał oko boga.
    - A może to Er Lang Shen *, który odrodził się jako szczęśliwy kurczak w ludzkiej postaci. - Xia Yao już płakał ze śmiechu.
    Jedyne, co mógł zrobić Xuan Da Yu, to zamilknąć, bo najwyraźniej nikt mu w to nie uwierzy. Jednak od dawna nie widział, żeby Xia Yao tak swobodnie śmiał się w jego towarzystwie, dlatego nie miał mu za złe, że nie uwierzył w jego historię.
    Kiedy chłopak się wyśmiał, Xuan Da Yu zadał mu pytanie.
    - A jak jest z tobą? Naprawdę związałeś się z tym facetem?
    Xia Yao przytaknął, a serce jego przyjaciela wykręciło się bólu. Na szczęście był przygotowany na taką odpowiedź, dlatego podjął walkę z ogarniającym go uczuciem rozpaczy. Za nic nie chciał uwierzyć, że jego wieloletnia, silna relacja z Xia Yao może zostać zniszczona przez faceta, który pojawia się znikąd.
    Jednak nie zapytał, co widzi dobrego Yuan Zongu, wolał skupić się na sobie. Nawet jeśli będzie umierał z bólu, chciał znać powód.
    - W takim razie powiedz, dlaczego nie lubisz w ten sposób mnie?
    Xia Yao spojrzał na niego zdziwiony.
    - Co masz na myśli?
    - Jestem zwyczajnie ciekawy.
    Xia Yao zastanowił się, zanim odpowiedział.
    - Od tak dawna się znamy i czuję, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi, którzy wiedzą o sobie niemalże wszystko. Na przykład, że jak niedbale założysz majtki, to sikasz na boki. Ale tak naprawdę, to między nami nie ma tej iskry.
    Xuan Da Yu w życiu by nie pomyślał, że po tylu latach niespełnionej miłości, dostanie kosza, dowiadując się przy okazji, że Xia Yao jest całkiem nieźle obeznany z działaniem jego fiuta.




Er Lang Shen – Chiński bóg z trzecim okiem, które widzi prawdę.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***

Er Lang Shen:










   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze