Counterattack [PL] - Rozdział 121: Kamień z serca

 


    Przez chwilę obaj milczeli. W końcu Wu Suo Wei zapytał:
    - Czyli uważasz, że jesteś jedynie narzędziem, którego Guo Chengyu użył, żeby ściągnąć na siebie uwagę Chi Chenga. Tylko że teraz Chi Cheng ma mnie, co oznacza, że nie ma już powodów, żeby walczyć z Guo Chengyu, a ty straciłeś na wartości i nie jesteś już potrzebny. Zgodnie z twoją teorią, on powinien cię rzucić już dawno temu. Ale nie zrobił tego, co więcej, zwabił cię do siebie. Jak to wytłumaczysz?
    Jiang Xiao Shuai stwierdził, że to w sumie ma sens, ale nadal bronił swojego zdania.
    - Być może Chi Cheng dał mi spokój, bo dobrze wie, że nic mnie nie łączy z Guo Chengyu. Gdybym się z nim związał, być może nie odpuściłby mi tak łatwo.
    - Sugerujesz, że jeśli zaczniesz spotykać się z Guo Chengyu, Chi Cheng przyjdzie i cię przeleci?
    - A co? Boisz się? - zaśmiał się doktor.
    - Niby kto się boi? - Chłopak momentalnie spoważniał. - Mówisz, że Guo Chengyu stara się nas skłócić i sprawić, żeby Chi Cheng mnie rzucił. W sumie wtedy mój tyłek będzie mógł porządnie odpocząć.
    Doktor skwitował go śmiechem i zapytał:
    - Nie sądzisz, że ich relacje są dziwne?
    - Niby czemu?
    - Od afery z Wang Shuo minęło 7 lat. Ale czy którykolwiek z nich w ciągu tych 7 lat zadał sobie trud, by odszukać Wang Shuo? Żaden. Nawet, jeśli Chi Cheng miał do niego żal za to, że go zdradził, to dlaczego Guo Chengyu go nie odszukał?
    Wu Suo Wei nagle zaczął się nad tym poważnie zastanawiać.
    - Fakt, gdyby Guo Chengyu chciał dopiec Chi Chengowi, to zadałby mu najboleśniejszą ranę, wiążąc się z Wang Shuo.
    Nagle doktor walnął pięścią w stół.
    - Sprawa wygląda tak. Guo Chengyu był w dobrych relacjach z Chi Chengiem, ale odbił mu chłopaka. A potem bez cienia poczucia winy zaczął z nim rywalizować. Gdyby był perfidny, to dopiekłby Chi Chengowi i związał się z Wang Shuo.
    Wu Suo Wei zmrużył oczy.
    - Ciężko rozgryźć Guo Chengyu. Na pewno nie jest okrutny, bo pomógł Chi Chengowi odzyskać węże. Ma jednak sporo na sumieniu, bo to przez niego węże Chi Chenga trafiły do bazy wojskowej. I jeszcze jest mistrzem manipulacji. Ciężko go wyczuć. - Nagle przyszła mu go głowy pewna myśl i aż ścisnął ramię doktora. - Coś sobie przypomniałem. Guo Chengyu powiedział mi kiedyś, że nigdy nie przespał się z Wang Shuo.
    - I to jest to - powiedział Jiang Xiao Shuai i klepnął się w udo.
    - To znaczy? - zapytał lekko zaskoczony chłopak, a doktor od razu wszystko mu wytłumaczył.
    - To jest dowód na to, że Guo Chengyu interesuje się Chi Chengiem. Po pierwsze, nie przespał się z Wang Shuo, wymyślił te kłamstwa, żeby rozbić ich związek. A potem wykorzystał to i związał Chi Chenga ze sobą i teraz jako rywale od lat ze sobą walczą.
    -Ta teoria jest ciut naciągana - powiedział chłopak, ocierając pot z czoła. - Gdyby lubił Chi Chenga, mógł mu o tym powiedzieć, po co ta intryga, która tylko rani ich obu?
    - Nie rozumiesz - powiedział Jiang Xiao Shuai. - Jedni ludzie płyną z prądem, inni pod prąd. Miłość to uczucie, którego nikt nie jest w stanie przewidzieć. Czasem, kiedy ktoś okazuje ci dobroć, to wcale nie musisz go lubić, jednak gdy ktoś cię zrani, nigdy nie zapomnisz o tej osobie.
    Wu Suo Wei nie zgadzał się z tym poglądem.
    - Kiedy byłem z Yue Yue i kiedy była dla mnie miła, to kochałem ją całym sercem, a potem, kiedy wyrządziła mi tak wiele złego, zacząłem ją nienawidzić.
    - Myślisz, że wszyscy są tak prostolinijni, jak ty?
    Chłopak odpowiedział dopiero po chwili:
    - Teoretycznie to co mówisz, ma sens, ale w kontekście ich historii to nadal jest za bardzo naciągane. Guo Chengyu to typowy samiec alfa, myślisz, że chciałby zdobyć kogoś, kto jest twardszy od niego?
    - Kiedy spotykają się dwie siły, roznieca się ogień. Spójrz na nich, jeden jest jak kobra królewska, drugi jak pyton. Gdyby byli razem, ich siła by się podwoiła.
    - Nie sądzę - powiedział chłopak odrobinę naburmuszony. - Gdyby zaczęli się spotykać, jeden z nich byłby martwy.
    - Nie wiesz, co przyniesie przyszłość - parsknął doktor, a chłopak westchnął i czekał na dalsze wyjaśnienia. - Pomyśl, skoro Guo Chengyu olał Wang Shuo, to dlaczego Chi Cheng nie podjął żadnych działań? I co ważniejsze, kto powiedział Chi Chengowi o zdradzie? A może ich przyłapał? Dlaczego zaufał komuś na słowo? I nawet, jeśli pod wpływem emocji wpadł w szał, to teraz, po tylu latach może na spokojnie przeanalizować sprawę.
    - Możliwe, że to ugodziło w jego dumę i nie chce do tego wracać - powiedział chłopak.
    - Załóżmy, że to prawda. W takim razie dlaczego Chi Cheng mści się tylko na Guo Chengyu, a nie na Wang Shuo?
    - Może nie miał serca, by to zrobić?
    - Naprawdę myślisz, że ktoś z takim temperamentem by się hamował?
    Nagle Wu Suo Wei przypomniał sobie słowa, jakie wypowiedział Chi Cheng, kiedy wylał przed nim wszystkie smutki: „Jeśli ponownie go spotkam, zerżnę go na śmierć.”
    - Zawsze mówią, że Wang Shuo to, Wang Shuo tamto - kontynuował doktor. - A czy faktycznie jest on tak ważny? Jak dla mnie był tylko pretekstem, jakiego użył Guo Chengyu, żeby związać się z Chi Chengiem. Z zewnątrz ten facet sprawia wrażenie, jakby spiskował przeciw Chi Chengowi, a tak naprawdę sam rozdawał karty i wysyłał swoich partnerów do jego łóżka.
    - Dlaczego miałby to robić?
    - To proste - powiedział drwiącym głosem doktor. - Kiedy wysyła do niego swoich, może spać spokojnie. Przez wiele lat Chi Cheng sypiał głównie z partnerami Guo Chengyu i z nikim na stałe się nie związał. Ty jesteś wyjątkiem.
    Wu Suo Wei nadal nie był przekonany.
    - Wszystko co mówisz, jest przedstawione z punktu widzenia Guo Chengyu, zapomniałeś o Chi Chengu. On nie jest głupi. Jeśli taki był plan Guo Chengyu, to niemożliwe, żeby przez tyle lat go nie rozgryzł.
    - I to jest najważniejszy punkt tej tezy - powiedział doktor z błyskiem w oku.
    Chłopak miał co do tego złe przeczucia. Jiang Xiao Shuai podszedł do niego i wyszeptał:
    - Chi Cheng o wszystkim wie.
    Serce chłopaka zabiło mocniej.
    - Pamiętasz ten dzień, kiedy pojechaliśmy odbić węże? Obaj wdali się bójkę. Guo Chengyu jest słabszy od Chi Chenga, a walczyli jak równy z równym. Byłeś zajęty wężami i nie zwracałeś uwagi na to, co się dzieje. Chi Cheng miał Guo Chengyu na widelcu, mógł go powalić jednym ciosem, ale nie zrobił tego.
    - Co chcesz przez to powiedzieć? - Chłopak nie był w stanie opanować drżenia.
    Jiang Xiao Shuai poszedł na środek pokoju, odwrócił się i powiedział:
    - Chi Cheng też lubi Guo Chengyu.
    Ta bomba rozwaliła mózg chłopaka na milion kawałków.
    - Tak jak mówiłem, Guo Chengyu związał ze sobą Chi Chenga i prowadzą ze sobą tę fikcyjną wojnę, w której nie obrywa żaden z nich, zawsze to inni cierpią.
    - Skoro się lubią, to dlaczego nie są razem? - fuknął Wu Suo Wei. - Muszą aż tak kombinować?
    Doktor wzruszył ramionami.
    - Nie mogą być razem. Pomiędzy nimi wciąż jest Wang Shuo. A czy kiedyś się ze sobą zwiążą? Czy dwaj silni, dominujący mężczyźni zdecydują się na taki krok? Wątpię. Używają wiążącej ich liny, by pokazać światu, że ze sobą walczą, a tak naprawdę dobrze się bawią.
    Wu Suo Wei zaniemówił, a gdy się ogarnął, powiedział słabym głosem:
    - To znaczy, że stoję im na drodze?
    Jiang Xiao Shuai zaśmiał się i odpowiedział:
    - Jak chcesz, możesz przetestować Chi Chenga. Powiedz mu, że przespałem się z Guo Chengyu i obserwuj jak zareaguje.
    - Taki test niczego nie dowiedzie - rzekł chłopak wyraźnie rozdrażniony. - Lepiej zabawmy się w swatki i spiknijmy ich ze sobą.
    - Dobry pomysł. - Oczy doktora rozbłysły. - Tak zróbmy, musimy tylko obmyślić plan działania.
    Swoim nienawistnym spojrzeniem Wu Suo Wei prawie wypalał mu dziurę w głowie. Kiedy doktor zobaczył, że jego przyjaciel jest w podłym nastroju, przestał się z nim drażnić.
    - Dobra, nieważne, uznaj, że to tylko nic nieznacząca paplanina, a co się tak naprawdę między nimi dzieje, tego nie wiemy.
    Kurwa, a niech cię! Brzmiałeś, jakbyś był pewien tego, co mówisz!
    Doktor spojrzał na zegarek.
    - Zobacz, która godzina. Nie musisz wracać do domu, w którym czeka na ciebie twój mężczyzna?
    Nagle chłopak przypomniał sobie o dość istotnym problemie, który od pewnego czasu nie dawał mu spokoju.
    - Shuai, mam jeszcze jedno pytanie. Jeśli będę często uprawiał seks, skończę z przetoką odbytu?
    Jiang Xiao Shuai momentalnie wszedł w tryb lekarza i odpowiedział, jak na profesjonalistę przystało:
    - Nie do końca. Jak dotąd nie ma żadnych badań potwierdzających, że seks analny może doprowadzić do przetoki.
    I to były najpiękniejsze słowa, jakie Wu Suo Wei kiedykolwiek usłyszał z ust doktora. Słowa, które trafiły prosto do jego serca.
    - Podam ci przykład. Niektórzy pieprzą się kilka razy dziennie i ich tyłek ma się świetnie, inni zrobią to raz na miesiąc i nagle dochodzi do perforacji.
    - A możesz sprawdzić, jak jest u mnie? - zapytał chłopak pełnym niepokoju głosem.
    - To zależy od sytuacji, mówiąc wprost, od tego, jak inicjujecie stosunek. Od tego, czy facet, który jest na górze, potrafi być cierpliwy i odpowiedzialny. Zanim wejdzie w partnera, zawsze używa nawilżenia, zakłada prezerwatywę, co sprawia, że ryzyko wystąpienia przetoki jest bardzo niskie.
    Wu Suo Wei nadal nie poczuł się uspokojony.
    - To może rzucisz okiem, czy u mnie wszystko dobrze?
    Serce Jiang Xiao Shuaia przyspieszyło, w jego głowie zaczęły pojawiać się brudne myśli, ale nic nie dał po sobie poznać i wyglądał, jakby się zastanawiał.
    - No nie wiem, jeśli to zrobię, to sam zostanę podziurawiony jak sito przez twojego faceta.
    Wu Suo Wei miał to gdzieś, chciał rozwiązać problem, który spędzał mu od kilku dni sen z powiek.
    - Przecież on się o tym nie dowie. Nie przychodzi do klubów należących do Guo Chengyu.
    Doktor westchnął tak głęboko, jakby właśnie podjął najcięższą decyzję w życiu.
    - Dobra, sprawdzę.
    Poszedł do rogu pokoju, gdzie wisiała apteczka, a na jego twarzy pojawił się piękny, szczery uśmiech.
    Wu Suo Wei położył się na brzuchu i ściągnął spodnie.
    - Nie ma leżenia, musisz uklęknąć i unieść wysoko tyłek, bo inaczej niczego nie zobaczę. - Jiang Xiao Shuai swoje nieczyste intencje ubrał w medyczne słówka.
    Chłopak był gotów na wszystko, byle pozbyć się wątpliwości. Grzecznie wykonał polecenie przyjaciela.
    Doktor zerknął między jego pośladki i czuł, że zaczyna brakować mu tchu. A niech cię! Chciałeś się pochwalić tą elastyczną i soczystą dziurką? Jest idealnie różowa i osłonięta przez dwa jędrne pośladki. Nie ma co, to faktycznie idealny tyłek dla sprzętu Chi Chenga.
    - I jak? - zapytał z niepokojem Wu Suo Wei.
    Jiang Xiao Shuai wrócił do rzeczywistości, założył rękawiczki i włożył palec w otwór. Kurwa, jak przyjemnie ciasno i jaki elastyczny zwieracz. Oj, jako twój Mistrz przyznam, że bardzo niechętnie cię oddaję.
    - To trochę boli - sapnął chłopak.
    Jiang Xiao Shuai dość niechętnie wyciągnął palec.
    - Bardzo dobrze zaopiekowana dziurka.
    - Chi Cheng zawsze wciera mi tam zioła. Nawet, kiedy tego nie robimy, smaruje mnie tam maścią i zawsze, kiedy budzę się rano, nie czuję żadnego dyskomfortu.
    Jiang Xiao Shuai był doświadczonym topem i dobrze wiedział, że ten efekt rozciągnięcia chłopak zawdzięczał w dużym stopniu właśnie użyciu maści. A kiedy przypomniał sobie tę intensywną scenę rozgrywającą się na jego biurku, to stwierdził, że ta mała chryzantema jest w bardzo dobrym stanie. Najwyraźniej Chi Cheng poświęcał sporo czasu i energii na pielęgnację tego kwiatu.
    - Jest bardzo troskliwy. - Doktor nie mógł powstrzymać się od komentarza.
    Chłopak podciągnął spodnie i powiedział:
    - Gdyby był, to by tego nie robił.
    - To akurat musicie razem wypracować. Nawet nie masz pojęcia, jak ciężko jest znaleźć mężczyznę, który sprawia, że czujesz się dobrze, który cię chroni. Trzymaj się go i nie pozwól, żeby ten skurwiel Guo Chengyu ci go odbił.

 Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze