Advance Bravely [PL] - Rozdział 132: Sześciu facetów - jeden dramat.

 

    Xuan Da Yu od razu kupił Wang Zhi Shuiemu kilka kompletów ubrań i kiedy chłopak je założył, poczuł się jak młody bóg.
    Następnego dnia wieczorem zaparkowali przed ekskluzywnym hotelem i Wang Zhi Shui pierwszy wysiadł z samochodu. Wykorzystując fakt, że chłopak podziwiał hotel, Xuan Da Yu wyjął z bagażnika reklamówkę z jego starymi ciuchami i poszedł w stronę kosza na śmieci.
    Oczywiście od razu został zauważony, a zwinne dłonie chłopaka powstrzymały go przed wyrzuceniem ubrań.
    - Te ciuchy są dobre. Nie wyrzucaj ich.
    - Po co ci one? Kupiłem ci całkiem sporo nowych ubrań. Nie próbuj mi wmówić, że nadal nie masz co na siebie włożyć.
    Wang Zhi Shui zawahał się przez chwilę i nic nie odpowiedział.
    - I nie mów… Że chcesz sprzedać ciuchy ode mnie? - Xuan Da Yu przyglądał mu się podejrzliwie.
    - Nigdy nie sprzedałbym czegoś, co mi dałeś. Nawet zabrałam ze sobą zapalniczkę, którą od ciebie dostałem. - powiedział Wang Zhi Shui i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę, po czym pomachał nią nad głową.
    Xuan Da Yu był szczerze zaskoczony, myślał, że już dawno została zamieniona na stosik juanów.
    - Kupiłem te ubrania za moje ciężko zarobione pieniądze. Z każdym z nich wiąże się jakaś historia. Może i są bezwartościowe, ale dla mnie zawsze będą cenne. Nie wyrzucaj ich…
    Zanim skończył mówić, pod hotel podjechał samochód, a ubrania tak cenne dla Wang Zhi Shuiego, nagle wylądowały w koszu i spowił je mrok zapomnienia.
    Zanim Xia Yao zdążył wysiąść, niezidentyfikowane stworzenie śmignęło mu przed oczami.
    - O mój boże, poproszę o autograf!
    Wang Zhi Shui podbiegł do Yuan Zonga z piękną złotą kartką i błyszczącym markerem, które sobie przygotował.
    Mężczyzna zmierzył go zimnym, obojętnym wzrokiem.
    - Uwielbiam cię, naprawdę. Ostatnio jak mnie uderzyłeś, chciałem, żeby ten ból nigdy mi nie przeszedł. A tamten dzień to było jedno wielkie nieporozumienie. Obrzucanie twojej siostry jajkami raniło mi serce.
    Xia Yao pomyślał, że to jakiś przypadkowy fan, który mieszkał w hotelu i był szczerze zaskoczony, kiedy odkrył, że to Wang Zhi Shui, dlatego zażartował sobie z niego.
    - No proszę, wystarczyło, że straciłeś dziewictwo i od razu zmieniłeś się nie do poznania. Jesteś modnie ubrany i wyglądasz jak mężczyzna z elit.
    Chłopak zaczął się śmiać, po czym odpowiedział.
    - Tak właśnie jest. Przyszedłem popisać się swoim bogactwem.
    Kiedy skończył mówić zauważył, że Yuan Zong wyciągnął papierosa i włożył go sobie do ust. Natychmiast wyjął z kieszeni swoją zapalniczkę, wspiął się na palce i odpalił mu papierosa. Olśniewający metaliczny połysk zapalniczki rzucił przyjemnie ciepły blask na twarz mężczyzny.
    - Ale fajna zapalniczka. - powiedział Xia Yao chwytając go za nadgarstek.
    - Da Yu mi ją podarował.
    Xia Yao wyrwał mu ją z ręki, żeby lepiej się jej przyjrzeć. I nagle poczuł, że to powinna być jego zapalniczka. Przez dłuższy czas się nią bawił i podziwiał. I chociaż nie był zainteresowany Xuan Da Yu’im, to nie mógł ukryć zazdrości, że to nie on otrzymał taki prezent.
    - Na całym świecie jest jeszcze tylko 99 takich samych. - chwalił się Wang Zhi Shui. -Nawet jakbyś chciał, nigdzie takiej nie kupisz…
    - Właź, kurwa, do środka.
    Xuan Da Yu podszedł do niego i kopnął go w pośladek, po czym zaciągnął do hotelu niczym osła. Wang Zhi Shui jednak się nie poddał i chociaż był ciągnięty na siłę, to wciąż się odwracał za siebie i krzyczał do Yuan Zonga.
    - Mogę później zrobić sobie z tobą zdjęcie?
    W prywatnej sali przy stole siedziało czterech mężczyzn. Z uwagi na wcześniejsze wydarzenia, atmosfera była dość niezręczna. Gdyby nie Wang Zhi Shui, na sali panowałaby grobowa cisza. Na szczęście chłopak był tak podekscytowany, że gęba mu się nie zamykała.
    - Słyszałem, że ochroniarze z twojej firmy są zatrudniani przez wielkie gwiazdy, to prawda? Da Yu będzie inwestował w film, a ja zagram w nim główną rolę. Jeśli zostanę gwiazdą, to mógłbyś zostać moim ochroniarzem?
    Xuan Da Yu spojrzał na niego i krzyknął.
    - Zachowujesz się, jakbyś nigdy wcześniej nie widział żadnego faceta!
    - Widziałem wielu, a żaden nie był tak męski…
    W końcu przyszedł Peng Ze i wszedł do pokoju. Za nim, delikatnie falując biodrami, wszedł Li Zhenzhen, który momentalnie ściągnął na siebie wzrok wszystkich.
    Xia Yao był zaskoczony.
    - Myślałem, że przyjdziesz z Liu Xian? Zmieniłeś zdanie?
    - Przecież wy przyszliście z facetami, jakbym zaprosił moją dziewczynę, to zepsułbym zabawę. Zdecydowanie będzie nam się ciekawiej rozmawiać w męskim gronie. - po tych słowach pomógł Li Zhenzhenowi zająć miejsce przy stole.
    Chłopak usiadł naprzeciwko Yuan Zonga i nie spuszczał z niego wzroku. Dokładnie przyjrzał się jego dość oficjalnemu ubiorowi i wojskowemu zegarkowi, jaki nosił na nadgarstku. Gdy Yuan Zong na niego zerknął, uśmiechnął się, a na jego policzkach pojawiły się dwa urocze dołeczki.
    - Czego chciałbyś się napić. - zapytał Peng Ze, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Spojrzał na chłopaka i zobaczył, jak ten błądzi wzrokiem po ciele mężczyzny, który siedział naprzeciwko.
    - Na co tak patrzysz? - zapytał już nieco spięty Peng Ze.
    Li Zhenzhen nie odpowiedział, tylko wskazał palcem losowo wybrany napój.
    Po chwili Xia Yao postanowił oficjalnie rozpocząć spotkanie i zaczął wszystkich przedstawiać.
    - To jest Yuan Zong… On jest… Moim ukochanym…
    Mężczyzna od razu uniósł kieliszek, uznając, że to najlepszy sposób na przywitanie się ze wszystkimi.
    - To jest Peng Ze. - powiedział Xia Yao, kierując wypowiedź do Yuan Zonga. - Wiele razy o nim wspominałem. Dorastaliśmy razem i od zawsze jesteśmy ze sobą blisko. Jeśli nie dzwonimy do siebie przez kilka dni, zaczynam się martwić.
    Yuan Zong ponownie wzniósł kieliszek i dodał.
    - W takim razie dzwoń do niego rzadziej.
    Peng Ze zaśmiał się nieco zaskoczony, ale skinął głową i na koniec uśmiechnął się przyjaźnie.
    - To jest Li Zhenzhen, on jest… - kontynuował Xia Yao, ale Li Zhenzhen mu przerwał w pół zdania.
    - Mam 22 lata, jestem jeszcze młody, ale pracuję na pół etatu jako model. Tu jest moja wizytówka. - powiedziawszy to, wyciągnął pięknie pachnącą wizytówkę i powoli włożył ją Yuan Zongowi do kieszeni. Xia Yao nie był przyzwyczajony do czegoś takiego. Od razu się zawstydził i walczył ze sobą, żeby nie pokazać przy przyjaciołach, co myśli o takim zachowaniu. Dlatego nie skomentował, tylko spojrzał na Xuan Da Yu’ego.
    - Myślę, że ciebie nie muszę przedstawiać, prawda? Wychowaliśmy się razem, w sumie to biegaliśmy w jednych majtkach.
    Oczywiście Wang Zhi Shui nie byłby sobą, gdyby tego nie skomentował.
    - Tak, to prawda, oficer Xia dobrze wie, jak się zachowuje kutas Da Yu’ego, kiedy źle założy majtki.
    Twarz Yuan Zonga momentalnie spochmurniała. Tym razem Xuan Da Yu podniósł kieliszek i z wjątkową arogancją na niego spojrzał.
    - Jeśli skrzywdzisz diabełka Yao, to cię zabiję.
    Oczywiście takie slogany mówi się, by podkreślić swoją ważność i siłę, niestety te słowa wypowiedziane w tym momencie zabrzmiały jak groźba i kompletnie zniszczyły nastrój.
    Xuan Da Yu mierzył Yuan Zonga mrocznym spojrzeniem, a Wang Zhi Shui uśmiechał się przepraszająco, gdy został przyłapany, jak robił z ukrycia zdjęcia Yuan Zongowi.
    Zabiję cię, kurwa. Xuan Da Yu aż kipiał z nienawiści.
    Kiedy przyszła kolej na przedstawienie Wang Zhi Shuiego, chłopak postanowił zrobić to w swoim stylu. Zrobił ręką czary-mary i nagle ułożył przed sobą w rzędzie cztery telefony komórkowe należące do: Xia Yao, Xuan Da Yuego, Peng Ze’ego i Li Zhenzhena. Wszyscy byli zaskoczeni, zwłaszcza że niektórzy jeszcze chwilę temu wysyłali wiadomości. Teraz każdy zastanawiał się, kiedy on to zrobił. Na stole nie było jedynie telefonu Yuan Zonga i to nie dlatego, że Wang Zhi Shui go oszczędził, on zwyczajnie nie był w stanie go okraść.
    Po chwili na stole zaczęły pojawiać się dania, słychać było brzęk kieliszków, co sprawiło, że atmosfera stawała się coraz bardziej ożywiona.
    Wang Zhi Shui pił najwięcej i cięgle chodził do łazienki. Gdy wstał od stołu po raz trzeci usłyszał za sobą głos.
    - Zapłacę 100 000 juanów za twoją zapalniczkę.
    Kiedy się odwrócił zobaczył Yuan Zonga, który patrzył na niego z góry i był tak zachwycający, że chłopak omal nie oddał mu tej zapalniczki za darmo.
    - To prezent od Da Yu, nie mogę jej sprzedać. - Wang Zhi Shui ogarnął się i odpowiedział.
    - To może wymień ją na mój zegarek.
    Zegarek Yuan Zonga był wart o wiele więcej niż jego zapalniczka. Co istotne, był to zegarek, który na swoim nadgarstku nosił ten wspaniały mężczyzna. To byłoby o wiele lepsze niż 1000 autografów i zdjęć. A co najważniejsze, chłopak spodziewał się, że Yuan Zong w przyszłości będzie jeszcze sławniejszy, a on wtedy mógłby sprzedać ten zegarek za cenę dwukrotnie wyższą niż jest wart.
    I kiedy zaczął odpowiadać na ofertę, czuł się tak, jakby właśnie strzelał sobie w głowę.
    - Nigdy go nie wymienię, nawet na złoto.
    Trzeba przyznać, że dzisiaj Wang Zhi Shui spotkał prawdziwego mistrza iluzji i nagle jego zapalniczka zniknęła bez śladu. Na szczęście dobrze się orientował w tym fachu i złapał Yuan Zonga za rękaw.
    - Oddaj mi ją.
    - Brawo, co za szybka reakcja. - powiedział mężczyzna i delikatnie się uśmiechnął.
    I nagle zapalniczka wyleciała z dłoni Yuan Zonga i piękną parabolą wleciała wprost do kieszeni na piersi chłopaka, uderzając go mocno w serce…
    Dlaczego ten zniewalający i potrafiący kochać do szaleństwa mężczyzna nie może być mój?
    Kiedy Yuan Zong wrócił do stołu, Xia Yao akurat się przechwalał, że w życiu wszystko mu się układa i ma przeogromne szczęście, co oczywiście od razu zostało kąśliwie skomentowane.
    - Wszystko ci się układa? To spójrz na kącik oka, jeszcze się nie zagoił. - burknął Xuan Da Yu.
    Oczywiście chłopak się tym nie przejął, bo te wszystkie dobre rzeczy, które mu się ostatnio przytrafiły, przysłoniły te gorsze.
    - Blizna na twojej szyi też jest jeszcze widoczna. - dodał Xuan Da Yu.
    I w tym momencie Yuan Zong nadstawił uszu i po chwili zapytał Xia Yao.
    - Jaka blizna?
    I nagle Xuan Da Yu uśmiechnął się szeroko i zaczął mówić.
    - To dość głupia sprawa, nawet teraz jak o tym pomyślę, to…
    - Mam o wiele ciekawszą historię do opowiedzenia. - przerwał mu Xia Yao i wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę.
    - W zeszłym tygodniu mój kolega z pracy, poszedł się zbadać. Chciał sprawdzić, czy ma hemoroidy. Pielęgniarka dała mu szpatułkę i poprosiła, żeby włożył ją sobie w odbyt, a potem wyciągnął i zostawił do zbadania. Oczywiście poszedł do toalety i nie wychodził z niej przez dłuższą chwilę. W końcu wrócił do gabinetu, a laborant zapytał go, dlaczego nie wyjął patyczka. A on odpowiedział, że go wyjął, ale bez bawełny, która została w środku.
    Wszyscy się roześmiali, nawet Li Zhenzhenem, który od razu dodał.
    - To nic, słyszałem o jeszcze głupszej akcji.
    Xia Yao odetchnął z ulgą, widząc, że Yuan Zong skupił się na Li Zhenzhenie. Wolał, żeby nie dowiedział się, co zaszło tej feralnej nocy między nim a Xuan Da Yu’im.
    - Nie wiem, czy wiecie, ale mam konto na portalu dla gejów. Pewnego dnia dostałem wiadomość od heteroseksualnego faceta z pytaniem, jak ocenić, czy jego chryzantema została splądrowana. Powiedział, że upili się z kumplem, a następnego dnia rano obudził się nago, związany sznurem, wokół rąk i szyi, a co ciekawe, cholernie bolał go tyłek.
    Xia Yao słuchał z wielkim zainteresowaniem do momentu, aż historia zaczęła robić się podejrzanie znajoma. Poczuł, jak zimny dreszcz biegnie mu po kręgosłupie.
    - Chwila. - przerwał mu Xuan Da Yu i zwrócił się do Xia Yao. - Jakoś mam wrażenie, że on mówi o nas, nie sądzisz? Tylko nie mów, że ta doświadczona osoba, którą pytałeś o radę, to on?
    Twarz Xia Yao zrobiła się trupio blada, gdy zerknął na Yuan Zonga. Szybko się pozbierał i krzyknął do przyjaciela.
    - O czym ty mówisz? O jakiej doświadczonej osobie? Nic takiego nie miało…
    Xuan Da Yu nie miał zamiaru odpuścić, spojrzał na Li Zhenzhena i zapytał.
    - Jakiego masz nicka na tym forum?
    Li Zhenzhen mrugnął i odpowiedział.
    - Stokrotka oskubana przez milion samców.
    Twarz Xia Yao zrobiła się zielona, a Xuan Da Yu uderzył w stół.
    - To on! Nie mów, że już zapomniałeś! Pokazałeś mi jego profil, hahaha.
    - Poważnie? - Li Zhenzhen krzyknął ze zdziwienia.
    Xuan Da Yu od razu zaczął się z nim drażnić.
    - No, no, czyli jeśli chodzi o związki i miłość, to jesteś ekspertem. Diabełek Yao pokazał mi nawet skan waszej rozmowy. Przyznaję, że dałeś mu bardzo skrupulatną analizę spustoszenia stokrotki.
    Oczy Yuan Zonga zaszły krwią, a Xia Yao był na siebie wściekły, że nie przewidział takiego obrotu zdarzeń. Wiedział, że będzie wiał silny wiatr i będą wysokie fale, ale okazało się, że jego okręt zatonął na mieliźnie.
    - Oj, gdzie poszli Yuan Zong i Diabełek? - nagle zapytał Peng Ze.
    Czterech mężczyzn spojrzało po sobie z konsternacją, bo jeszcze chwilę temu siedzieli tu z nimi. Jak udało im się zniknąć tak, w mgnieniu oka?
    - A co się stało później? - Wang Zhi Shui czekał na dalszy ciąg tej historii.
    - Później napisał mi, że Xuan Da Yu kopnął go w tyłek. - odpowiedział Li Zhenzhen.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze