Counterattack [PL] - Rozdział 127: Cała prawda [18+]

 

    Podczas kolacji Wu Suo Wei jadł naprawdę sporo. Mieli dzisiaj mieć dzień wegański, ale chłopak postawił się i kupił bardzo dużo mięsa. Otoczył się mięsnymi daniami i kazał Chi Chengowi patrzeć, jak się nim zajada. Nie pozwolił mu ugryźć nawet kawałka.
    - Dlaczego nie pozwalasz mi nic zjeść?
    - Bo dzisiaj będzie lepiej, gdy zostaniesz przy potrawach wege - powiedział Wu Suo Wei wysysając szpik z kości.
    - Ale to ty masz problemy z trawieniem.
    Chłopak spojrzał na niego unosząc brwi.
    - Przecież będę musiał się dzisiaj ciężko napracować. Mam prawo porządnie zjeść.
    Na twarzy Chi Chenga pojawił się tajemniczy uśmiech. Proszę bardzo, jedz do syta.
    W końcu chłopak poczuł, że jest pełen. Każdy wie, że kiedy człowiek naje się do syta, robi się śpiący. Organizm zaczyna trawić, przez co zużywa dużo energii i Wu Suo Wei właśnie poczuł się senny, a jeszcze przed południem dał sobie w kość na siłowni i zwyczajnie zaległ na sofie.
    Chi Cheng pogłaskał go po czole i zapytał:
    - Dasz radę to zrobić?
    Nagle w oczach chłopaka pojawił się błysk.
    - Wszystko jest w porządku. Pójdę się wykąpać.
    Pomimo deklaracji, omal nie zasnął w wannie. Gdyby Chi Cheng co chwilę go nie sprawdzał, już dawno zatonąłby w objęciach Morfeusza.
    Kiedy wyszedł z łazienki, zobaczył że Chi Cheng jest w pokoju i przegląda papiery. I chociaż był zdenerwowany, postanowił wykorzystać tę chwilę, żeby się przygotować. Najpierw połknął pigułkę, potem przygotował kamerę i ustawił ją na stoliku pod najlepszym kątem.
    Na koniec wyjął stringi i tu pojawił się problem, nie wiedział, czy powinien je założyć Chi Cheng, czy może on. By odpowiedzieć sobie na to pytanie, próbował zrozumieć intencję sprzedawczyni. Na początku dała mu damską bieliznę, a to znaczy, że większość jej klientów jest heteroseksualna. I jeśli podarowała komuś męskie stringi, to miały one na celu podkreślić męskość mężczyzny, który w łóżku będzie dominował.
    Hmm… w takim razie ja je założę. Nie zastanawiając się długo założył bieliznę i przejrzał się w lustrze. Cholera, ale prześwitują. Stringi nie zasłaniały absolutnie niczego, jego kutas był przykryty cieniutką siateczką i wyglądał bardzo perwersyjnie. Z tyłu było jeszcze gorzej, bo cieniutka niteczka wciskała się między pośladki, a całe jądra były odsłonięte. Spojrzał na stringi i stwierdził, że są zrobione z mniejszej ilości materiału, niż chusteczka higieniczna i biorąc to pod uwagę uznał, że to był odrobinę oszukany prezent.
    Jednak musiał przyznać, że są bardzo wygodne, nie były ani za duże, ani za małe, a to dowód na to, że były przeznaczone dla niego. Położył się na łóżku i zerkał na swoje krocze. Stwierdził, że jego kutas wygląda bardzo ponętnie i cholernie seksownie.
    Po chwili usłyszał, że Chi Cheng się zbliża. Nie, nie… Nagle zmienił zdanie i szybko okrył się szlafrokiem. Nie mogę odkrywać od razu wszystkich kart, bo jeszcze pomyśli, że naprawdę mi na tym zależy.
    Chi Cheng wszedł do sypialni z aparatem w dłoni. Widząc to Wu Suo Wei powiedział:
    - Już ustawiłem. - Wskazał na stolik i kamerę.
    - Mamy różne wizje artystyczne.
    Chłopak stwierdził, że w sumie to prawda, bo jeśli Chi Cheng w połowie straci zmysły, będzie mógł zrobić mu kilka zdjęć. A jeśli w przyszłości ośmieli się go zdradzić, wykorzysta te zdjęcia, aby uzyskać od niego alimenty.
    Chi Cheng oparł się, zapalił papierosa i włożył go chłopakowi do ust. Wu Suo Wei zaciągnął się i wypuścił dym kątem ust, po czym uśmiechnął się zadziornie. Mężczyzna patrzył na niego zauroczony. Kiedy chłopak zgasił papierosa, polizał brodę Chi Chenga i sunął językiem wzdłuż szyi do jego piersi, by zatrzymać się na sutkach. Oddech mężczyzny stał się głębszy i nieregularny, spojrzał w dół i zobaczył, że Wu Suo Wei ssie go i liże. Miał ochotę wyrwać mu język i go pożreć, miał też cholerną ochotę wsadzić palce do jego ust. Po chwili chłopak powędrował niżej, a jego twarz częściowo ukryła się w włosach łonowych Chi Chenga, który zmarszczył brwi z przyjemności i zsunął z niego szlafrok, odsłaniając ramiona, pięknie umięśnione, proporcjonalne i seksowne.
    Wu Suo Wei wziął w usta jego penisa i ten smok nagle urósł. Kiedy szlafrok zsunął się niżej, Chi Cheng zauważył rąbek jego bielizny i aż wstrzymał oddech. Zerwał z niego szlafrok, jego oczy poczerwieniały, a on nie mógł oderwać wzroku od siateczki okalającej już dość mocno nabrzmiałego kutasa.
    - Nieźle wyglądam, prawda? - zapytał dumny z siebie chłopak.
    Chi Cheng nie był w stanie odpowiedzieć, bo tylko jedna myśl rozwalała mu głowę: Chcę cię zerżnąć, aż padniesz.
    Wu Suo Wei bardzo skrupulatnie go obsługiwał, ale sam czuł się odrobinę zaniedbany. Wziął jego rękę i wsadził ją między swoje nogi, niestety Chi Cheng nie podchwycił tematu, dlatego musiał go upomnieć.
    - Zrób to dla mnie.
    - A myślałem, że dzisiaj ja zostanę obsłużony, nie na odwrót.
    - Zwykle nie traktowałem cię tak ozięble - odburknął chłopak. - Nie ignoruj mnie, też coś zrób.
    Chi Cheng uśmiechnął się ironicznie.
    - Wiesz, jednak przez większość czasu sam musiałem o wszystko zadbać.
    Wu Suo Wei nie skomentował.
    - Zrób to sam, będę cię obserwował - dodał mężczyzna.
    Chłopak spojrzał na niego z urazą, dlatego Chi Cheng powiedział:
    - Wstydzisz się? Wiesz, później będzie jeszcze intensywniej, jeśli nie dasz rady tego pociągnąć, to chętnie przejmę kontrolę.
    Wu Suo Wei zrzucił z siebie szlafrok prezentując swoją bieliznę w całej okazałości, przesunął dłoń w dół, do swojego członka, delikatnie pociągnął za materiał i nagle jego oddech zaczął się rwać. Chi Cheng nie spuszczał z niego wzroku.
    - Drugą ręką potrzyj sutki - udzielił mu rady. - Zrób tak, jak cię ostatnio uczyłem. Dotknij mocno opuszkiem palca. I nie pocieraj kutasa tak mocno, delikatnie pogładź główkę, zataczaj palcem kółka…
    Wu Suo Wei poczuł, że tabletka zaczęła działać, jego ciało stało się bardziej wrażliwe i intensywnie reagowało na każde słowo Chi Chenga. Im bardziej nie chciał się temu poddać, tym bardziej był podatny na tę pokusę. Z całych sił starał się stłumić jęki, ale nie mógł się powstrzymać i nie dość, że zaczął głośno jęczeć, to jeszcze wyginać się w nieprzyzwoitych i zawstydzających pozycjach.
    Chi Cheng trzymał w dłoni aparat i nagrywał, po chwili skierował obiektyw między nogi chłopaka.
    - Co robisz? - zapytał Wu Suo Wei i chciał ręką zasłonić obiektyw, ale Chi Cheng unieruchomił mu ręce.
    - Przecież sam ustawiłeś kamerę.
    - Nie nagrywaj, błagam.
    Chi Cheng za nic nie chciał zmarnować takiej okazji, skoro Wu Suo Wei sam wziął narkotyk. Rozsunął jego nogi i nagrywał każdy, najdrobniejszy szczegół. Działanie tabletki było coraz silniejsze, a kutas Wu Suo Weia robił się coraz bardziej nabrzmiały. Chłopak nie był w stanie tego znieść i całkowicie skupił się na tym, by sobie ulżyć.
    Chi Cheng skierował obiektyw na jego twarz. Oddech chłopaka był nieregularny, wydawał z siebie coraz głośnie jęki. Chi Cheng uchwycił na filmie jego spojrzenie pełne pożądania. Kiedy zobaczył ten wyraz twarzy, jego ręce aż zadrżały.
    - Aaach! - Wu Suo Wei wygiął głowę w tył, a jego dłoń była pełna białej gęstej cieczy, która spryskała mu też brzuch.
    - Nabierz trochę na palce i włóż je w swoją dziurkę - powiedział Chi Cheng.
    Chłopak dał się ponieść przyjemności, ale jeszcze nie stracił trzeźwości myślenia.
    - Dlaczego? Przecież dzisiaj jej nie użyjemy…
    - Bez powodu, chcę cię nakręcić.
    Kiedy włożył sobie palec w odbyt, poczuł, że te pigułki były naprawdę silne. Mocno napierał palcem na miękkie ścianki, a dodatkowo czuł, jak ociera go pasek od stringów, to wszystko sprawiło, że omal nie zemdlał z rozkoszy.
    Chi Cheng zbliżył się do niego, a jego oddech parzył go w usta. Mężczyzna osiągnął swój limit, gdyby powstrzymał się jeszcze przez chwilę, pewnie, by umarł z pożądania. Odłożył aparat i obrócił Wu Suo Weia, przycisnął jego pierś do łóżka tak, że pośladki miał uniesione bardzo wysoko. Chłopak lekko zadrżał, a on zaczął ciągnąć za sznurek stringów, które ocierały się i stymulowały go coraz mocniej. Chłopak spiął pośladki, które zaczęły drżeć.
    - Chcę cię pieprzyć, chcę cię przelecieć! - krzyknął Wu Suo Wei.
    Chi Cheng stracił nad sobą panowanie, chwycił pasek od spodni i zaczął uderzać w pośladki chłopaka. I tak, jak się spodziewał, usłyszał stłumiony krzyk Wu Suo Weia wtulonego w poduszkę. Jednak nadal chciał go biczować, dopóki nie zacznie płakać i błagać o litość. Ale kiedy zobaczył, jak jęczy z bólu i pociera swoje pośladki, nie był w stanie kontynuować i wyrzucił pasek.
    - To ja miałem cię pieprzyć. Muszę to zrobić… - mamrotał Wu Suo Wei.
    Chi Cheng rozsunął jego pośladki i wbił w niego palec. Drugą ręką dał mu klapsa. Chłopak próbował się uwolnić i krzyczał:
    - Draniu, okłamałeś mnie!
    Mężczyzna bezlitośnie uszczypnął go w udo i zapytał:
    - Kiedy cię okłamałem, co?
    - Powiedziałeś, że pozwolisz mi wykonać całą pracę fizyczną.
    - Nie przeczę - odpowiedział Chi Cheng uśmiechając się szelmowsko. - Możesz sam się poruszać i wybrać tempo, jakie ci odpowiada. - Po tych słowach zaczął intensywnie rozszerzać wejście między pośladkami.
    Tabletka zaczęła działać w pełni, a Wu Suo Wei był coraz bardziej napalony, co gorsza, odczuwał przyjemność z bólu po uderzeniu w pośladek. Bardzo chciał zerżnąć Chi Chenga, ale ręce mu się trzęsły i nawet nie był w stanie zdjąć z siebie bielizny, by uwolnić swoją nabrzmiałą do granic męskość z tej siatkowej sieci.
    Chi Cheng odchylił na bok sznurek stringów i po chwili zanurzył w chłopaku kutasa. Posadził go na sobie okrakiem i zaczął nagrywać scenę ich połączenia. Wu Suo Wei czuł coraz większą przyjemność z penetracji, ale za wszelką cenę próbował zasłonić obiektyw.
    - Przestań filmować… przestań…
    - Zacznij się poruszać, to przestanę.
    Chłopak uniósł się na kolanach, ale Chi Cheng nadal nagrywał, dlatego klął pod nosem. Jednak po chwili wpadł w przyjemny rytm i zatracił się na moment, który Chi Cheng od razu nagrał. Po chwili chłopak poczuł mocne działanie narkotyku i odpłynął w rozkoszy.
    Chi Cheng nagrywał go całego, jego zaczerwienioną klatkę piersiową, nabrzmiałe sutki, jego rozchylone usta, z których wydobywały się seksowne pojękiwania.
    - Da Bao, spójrz w obiektyw - powiedział z czułością. - Dobrze ci, kiedy masz mnie w sobie?
    - Tak - odpowiedział Wu Suo Wei słabym głosem.
    - Gdzie jest najlepiej?
    Chłopak nie odpowiedział, bo szaleńczo łapał oddech, krople potu spływały mu po szyi, a jego namiętne spojrzenie całkowicie zawładnęło duszą Chi Chenga.
    Chwycił go mocno za biodra i zaczął go na siebie nabijać z szaleńczą prędkością. Uwolniony penis Wu Suo Weia zaczął równie szybko wirować, a po chwili zadrżał i wyrzucił z siebie strumień białej spermy.
    - Gdzie ci jest najprzyjemniej? - nie odpuszczał Chi Cheng.
    Chłopak wykrzywiając twarz w ekstazie wyszeptał rwącym głosem.
    - Mój… mój… mój… mój tyłek. Tak mi dobrze.
    Sprzedawczyni z seks shopu miała rację, pigułka dawała niezłego kopa i po raz pierwszy Wu Suo Wei mógł dotrzymać Chi Chengowi kroku. Dzięki temu przez całą noc czerpał szaleńczą przyjemność z seksu. Jednak po kolejnym orgazmie czuł, że miał zdrętwiałe mięśnie twarzy, nie był w stanie panować nad mimiką. Chi Cheng wziął aparat do ręki i spojrzał na niego.
    - Wei Wei, otwórz oczy.
    Chłopak delikatnie otworzył oczy i obdarzył go seksownie powłóczystym spojrzeniem. Jego delikatne ciało świetnie się prezentowało na małym ekraniku aparatu. Po chwili Wu Suo Wei ponownie zamknął oczy, a Chi Cheng pozwolił mu odpocząć. Mężczyzna od razu włożył do szuflady aparat i kamerę ze stolika, a potem zamknął ją na klucz. Jednak zanim to zrobił, wyjął z szuflady pigułki, które ukrył tam Wu Suo Wei, przyjrzał im się uważnie, a potem wyrzucił je do kosza.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

 

Komentarze