Advance Bravely [PL] - Rozdział 153: Dyskusja o potencjalnym romansie.

 

    Był bardzo pochmurny piątek. Poprzedniego dnia Xia Yao spędził kilka godzin na policyjnej akcji i się przeziębił. Kaszlał, wymiotował i ogólnie czuł się fatalnie, dlatego poprosił w pracy o dzień wolny. Yuan Zong się nim zajął, przygotował dla niego lekki posiłek i chłopak w końcu zasnął. Jednak do samego rana miał bardzo niespokojny sen.
    Yuan Zong przetarł ranę w kąciku jego oka. Xia Yao czując łaskotanie, zaczął odganiać ręką źródło tego dyskomfortu.
    - Nie ruszaj się. - powiedział mężczyzna i powoli opuścił jego rękę.
    - Co robisz? - wymamrotał chłopak zaspanym głosem.
    - Zdezynfekowałem ranę przy twoim oku, zagoi się za dzień lub dwa.
    - Nie mogłeś zrobić tego później? - burknął Xia Yao i już chciał się przewrócić na drugi bok, ale Yuan Zong go zablokował i dokończył nakładać maść.
    - Za chwilę wychodzę do pracy, nie będę mógł się tobą zająć.
    Kiedy chłopak usłyszał, że Yuan Zong zamierza wyjść, od razu otworzył szeroko oczy i spojrzał na niego łagodnie.
    - Zgadnij, co teraz widzę? - zapytał, ziewając.
    Po nałożeniu maści mężczyzna delikatnie wklepał ją, by się szybciej wchłonęła.
    - A co takiego możesz widzieć?
    Xia Yao zaśmiał się cicho, pociągnął go do siebie i wymruczał.
    - Widzę cholernie atrakcyjnego faceta.
    Yuan Zong włożył jego rękę pod kołdrę, którą go dokładnie okrył i odpowiedział karcącym tonem.
    - Próbujesz ze mną flirtować? Mam zajęcia z samego rana.
    - To żaden flirt, stwierdzam tylko fakt, to wszystko. - burknął chłopak z nonszalancją, a gdy te słowa opuściły jego usta, jego dłoń wśliznęła się w spodnie Yuan Zonga.
    - Nie wygłupiaj się. - powiedział mężczyzna. - Za kilka minut rozpoczynam zajęcia, nie mogę się spóźnić.
    - Też chcę wziąć w nich udział.
    - Wykorzystaj wolny dzień i się wyśpij. Wrócę na obiad. - Yuan Zong pogłaskał go po głowie i przykrył kołdrą po szyję, po czym zaczął się ubierać.
    Xia Yao z przyjemnością patrzył na jego strój w tonacji czarno-białej, który idealnie się na nim prezentował. Biała koszula przylegała do jego ciała, podkreślając jego sylwetkę i urodę. Chłopak nie mógł się powstrzymać i westchnął.
    - A niech to… Prezesie Yuan, wyglądasz dzisiaj zjawiskowo.
    Mężczyzna rzucił okiem na seksowną minę Xia Yao i z trudem przełknął ślinę. Z całych sił tłumił w sobie niegrzeczne myśli, które zaczęły krążyć mu po głowie. Desperacko próbował zachować równowagę pomiędzy obowiązkami i pracą a pożądaniem seksualnym, które czuł.
    Nagle Xia Yao odrzucił kołdrę, którą tak szczelnie okrył go jego mężczyzna. Odkrył swoje nagie ciało ubrane jedynie w stringi i zaczął ponętnie wić się na łóżku.
    Ostatnio przekonał się do stringów, stwierdzając, że są bardzo wygodne. Były też cienkie i przez to idealne na letnie upały.
    Oczy Yuan Zonga wędrowały po tym seksownym ciele i zatrzymały się na dwóch jędrnych pośladkach, które kołysały się tuż przed jego wzrokiem. Uważał, że Xia Yao w stringach wyglądał, jakby nie miał na sobie niczego.
    Właśnie zapinał pasek u spodni i prowadził ze sobą zaciekłą wewnętrzną walkę. Najchętniej rzuciłby się na Xia Yao, ale z drugiej strony jeszcze nigdy nie zaniedbał swoich obowiązków. Po chwili na jego dłoniach pojawiły się żyły i z bólem przeciągnął pasek przez szlufki.
    Gdy już szedł w stronę wyjścia, usłyszał seksowne jęki dochodzące z sypialni. Nawet nie wiedział kiedy, pobiegł w jej kierunku i rzucił się na łóżko, które skrzypnęło pod jego ciężarem. I tak oto prezes Yuan odrzucił w kąt zasady, którymi kierował się przez ostatnią dekadę.
    - Mówiłeś, że masz zajęcia z samego rana? - droczył się z nim Xia Yao.
    Mężczyzna pocałował go w oba policzki.
    - Myślę, że najpierw przeprowadzę jedną prywatną lekcję.


    Yuan Zong pojawił się dopiero w połowie porannych zajęć. Obawiał się, że na sali zastanie chaos, wszyscy będą rozmawiać, śmiać się i cieszyć czasem wolnym, ale to, co zobaczył, wprawiło go w osłupienie. Na zajęciach była cisza i porządek, a to dlatego, że znalazł się ktoś, kto je poprowadził.
    Tian Yan Qi właśnie wygłaszał wykład na podstawie wiedzy, jaką przekazał mu Yuan Zong. Na zajęciach było wielu nowych kursantów, ale też ci, którzy byli na tym samym poziomie, co Tian Yan Qi. Było też kilku rekrutów wyższych stopniem. Wszyscy uważnie słuchali, bez jakichkolwiek oznak niezadowolenia, całkowicie skupieni. Atmosfera był identyczna jak podczas jego wykładów.
    Tian Yan Qi mówił płynnie i pewnie, przez co przekaz był równie jasny, jak podczas zajęć prowadzonych przez Yuan Zonga.
    Mężczyzna był zaskoczony, że ten chłopak tak świetnie sobie radzi, zwłaszcza że nigdy tak dokładnie nie przekazał mu tych wszystkich wiadomości. Był zaskoczony, jak dobrze poradził sobie z przekazem omawianego materiału. Kiedy Tian Yan Qi zauważył, że szef przyszedł, wrócił na swoje miejsce w szeregu i zasalutował.
    - Szefie Yuan, zgodnie z pańskim poleceniem przekazałem wiadomości zaplanowane na pierwszą część wykładu. Proszę kontynuować.
    Tym jednym zdaniem zapewnił Yuan Zongowi alibi, ukrywając fakt, że szef się spóźnił.
    Mężczyzna kiwnął na niego głową i powiedział.
    - Kontynuuj.
    - Nie przygotowałem się za dobrze z drugiej części.
    - To mów o tym, co przygotowałeś.
    - Tak jest.
    Tian Yan Qi jedynie przed Yuan Zongiem czuł się zawstydzony, kiedy jego wzrok padł na stojących przed nim rekrutów, emanował pewnością siebie i siłą. Poprowadził resztę zajęć pewnie i sprawnie. A wszyscy na sali uważali, że Tian Yan Qi przekazuje dokładnie słowa Yuan Zonga.
    Mężczyzna przez resztę wykładu go obserwował, a jego spojrzenie było pełne wątpliwości.


    Po zajęciach Yuan Zong wrócił do domu, a Tian Yan Qi wyszedł na zakupy. Chciał kupić kilka części w sklepie z narzędziami, gdy nagle zobaczył znajomy samochód.
    Tym razem Leopard nie śledził Xia Yao. Przyczaił się w pobliżu firmy Yuan Zonga niczym polujący drapieżnik i kiedy zobaczył chłopaka, zawołał.
    - Hej ty, porozmawiajmy.
    - Ja? - zapytał zaskoczony Tian Yan Qi.
    - Tak, do ciebie mówię.
    Chłopak bez cienia strachu wsiadł do samochodu Leoparda.
    - Brawo, twoja odwaga jest godna podziwu, skoro odważyłeś się wsiąść.
    - A czego mam się bać? - zapytał chłopak z błyskiem w oku. - Jeśli chciałbyś mnie porwać, to nie ma szans, żebyś mnie pokonał. Nie jestem też w twoim typie, to czym mam się martwić?
    - Oj, nie mów tak, nie brakuje ci uroku. - powiedział zaintrygowany Leopard.
    - Myślałem, że podoba ci się oficer Xia.
    - Lubię mądrale takie jak ty. Chodź, zabiorę cię do mojego zamku. - powiedział mężczyzna, oblizując usta.
    Chwilę później zaparkowali przed siedzibą Czarnych Panter i nazwanie jej zamkiem, wcale nie było na wyrost. To był wspaniały budynek pod względem architektury, zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Skromny budynek firmy Yuan Zonga nie mógł się z nim równać. Jednym słowem to miejsce emanowało bogactwem.
    Tian Yan Qi z ciekawością obserwował wyposażenie, zwłaszcza sprzęt treningowy. Zdziwiło go tylko jedno, nie widział tu ani jednego ćwiczącego rekruta. Słyszał plotki, że firma Leoparda utrzymuje się z nielegalnych źródeł dochodu. I na tę chwilę ciężko było oszacować, czy właśnie tak został sfinansowany remont tego miejsca, czy może Pantery wyciągnęły grubą kasę z portfeli nowych rekrutów.
    - I jak? - zapytał Leopard.
    - Wszystko zbudowane na fałszywej reputacji. - odpowiedział Tian Yan Qi bardzo spokojnie.
    Mężczyzna miał ochotę się roześmiać.
    - Jestem przede wszystkim biznesmenem, a nie szlachetnym mnichem. Nie cofnę się przed niczym, żeby rozwijać swój biznes. Ta cała reputacja, za którą tak goni Yuan Zong, sprawia, że człowiek nigdy się nie dorobi.
    - Po co mi to mówisz?
    - Zgadnij. - odpowiedział Leopard i objął go ramieniem.
    - Chcesz, żebym z tobą współpracował?
    - Współpracował? - zapytał mężczyzna, mierząc go uważnym wzrokiem.
    - Chcesz, żebyśmy działali wspólnie, żeby rozbić związek Xia Yao i Yuan Zonga, co ci pomoże zdobyć to, czego pragniesz, mam rację?
    - Naoglądałeś się za dużo filmów. - zaśmiał się Leopard.
    Tian Yan Qi nie skomentował.
    - Przecież ty też pragniesz zdobyć Yuan Zonga.
    - Nie zamierzam w taki sposób walczyć o uczucia. Takie działanie to jak policzek wymierzony w twarz osoby, którą kocham.
    Słysząc tak szczere słowa, Leopard postanowił się z nim podrażnić.
    - Ajajaj… Mówże po ludzku. Jesteś twardzielem, a gadasz jak postać z ckliwego romansidła.
    Twarz chłopaka nawet nie drgnęła, dlatego mężczyzna mówił dalej.
    - Znam pewien sposób… Jeśli mnie posłuchasz, ściągniesz na siebie uwagę Yuan Zonga.
    - Niby jak?
    - Podążaj moim śladem.
    Tian Yan Qi zmarszczył brwi.
    - Jakim cudem podążanie za tobą przyciągnie uwagę Yuan Zonga?
    Leopard poczęstował go papierosem, po czym powiedział przyjacielskim tonem.
    - Wiesz, dlaczego on lubi Xia Yao, a nie ciebie?
    - Ponieważ ja się nie nadaję. - odpowiedział chłopak, zapalając papierosa.
    - Co masz na myśli, mówiąc, że się nie nadajesz?
    - Myślę, że moja osobowość mu nie leży.
    - Kolejna romantyczna bzdura. - warknął Leopard. - Powiem ci dlaczego. To wszystko przez to, że nie jesteś wystarczająco stylowy, przystojny, seksowny.
    Tian Yan Qi słuchał i palił w milczeniu.
    Mężczyzna uśmiechnął się i mówił dalej.
    - Czekasz cierpliwie, żeby dostrzegł twoje zalety. Starasz się być silniejszy i lepszy, ale nawet jeśli staniesz się demonem i zostaniesz idealnym ochroniarzem, on i tak na ciebie nie spojrzy. Mężczyźni lubią to, co nieprzyzwoite, seksowne. Jak możesz tego nie wiedzieć?
    W tym momencie niechęć Tian Yan Qiego do tego mężczyzny wzrosła.
    - Nie udawaj, że jesteś taki szlachetny. - kontynuował Leopard. - Przecież sam wiesz, dlaczego interesujesz się Yuan Zongiem. I tylko nie wciskaj mi kitu, że to przez to, że jest męski i silny. Lubisz go, bo ma dużego kutasa.
    Zawstydzenie Tian Yan Qiego zmieniło się w gniew i spiorunował spojrzeniem Leoparda, który zachichotał i powiedział.
    - Nie masz co się tak we mnie wpatrywać, masz to wypisane na twarzy: „Chcę, żeby Yuan Zong mnie wyruchał”.
    - A nawet jeśli, to co?
    Mężczyzna z nonszalancją wzruszył ramionami.
    - Dam ci dobrą radę. Nie trać czasu, pracując nad swoją kondycją, skup się na metamorfozie. W przeciwnym razie zawsze będziesz singlem i tylko będziesz stał i patrzył, jak Yuan Zong pieprzy się ze swoim facetem. Jeśli podążysz za mną, pomogę ci zmienić skórę.
    - Sugerujesz, że mam się poddać operacji plastycznej?
    Leopard ponownie się roześmiał.
    - Niezupełnie, ale kilka zabiegów by ci się przydało. Szczerze mówiąc, jesteś przystojny, ale nie ma w tobie uroku.
    Tian Yan Qi zgasił niedopałek papierosa i powiedział.
    - Jeśli zamierzasz się ze mnie nabijać, to zabieram się stąd.
    - Naprawdę nie chcesz choć przemyśleć mojej oferty? Jestem poważny, naprawdę.
    - Daruj sobie. - powiedział chłopak, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia.
    Mężczyzna patrzył na niego z szelmowskim uśmieszkiem.
    - Mam nadzieję, że ktoś kiedyś porządnie cię wyrucha.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz