Advance Bravely [PL] - Rozdział 157: Rekin biznesu.

 

    Kiedy wrócili do domu, Xia Yao zauważył, że drzwi są zamknięte i się zaniepokoił.
    - Yuan Ru jeszcze nie wróciła?
    - Wysłałem ją na kurs przygotowawczy do mojego znajomego. Jest jeszcze na zajęciach.
    - Naprawdę planujesz wysłać ją za granicę?
    - To akurat nie ma znaczenia. Czy za granicą, czy w Chinach musi zdobyć wykształcenie, nie może tylko myśleć o facetach. - po tych słowach Yuan Zong uszczypnął białą rzepę Xia Yao. - Tak, jak ty.
    Chłopak odepchnął jego dłoń i spojrzał na niego z wyrzutem.
    - Nie jestem taki jak ona.
    - Nie drążmy tematu, pójdę coś ugotować.
    - Pomogę ci.
    Weszli do domu, a potem poszli do kuchni, przez całą drogę rozmawiając o mało istotnych rzeczach. Jak stare dobre małżeństwo. Zachowywali się tak, jakby nie doszło do ich małej sprzeczki.
    Od ostatniego incydentu w kuchni chłopak postanowił, że zrobi wszystko, by być bardziej pomocnym. Chciał być lepszy we wszystkim, od mycia i obierania warzyw, przez przygotowanie sałatki, aż do gotowania zupy, którą dzisiaj sam zrobił.
    - Spróbuj, czy nie za słona. –-Xia Yao nabrał łyżkę zupy i przyłożył ją do ust Yuan Zonga.
    Mężczyzna delikatnie dmuchnął na zupę i zapytał.
    - Dlaczego sam nie spróbujesz? - po czym skosztował zupy, a wyraz jego twarzy był najlepszą odpowiedzią. - Smakuje idealnie.
    - Chciałem usłyszeć, jak mnie chwalisz. - zaśmiał się radośnie Xia Yao.
    Kiedy obiad był gotowy, Yuan Zong zaczął nakrywać do stołu, a Xia Yao poszedł nakarmić gwarki.
    Chłopak wyszedł na balkon i dwa gwarki od razu się rozgadały.
    - Tęsknisz za mną?
    - Tęsknisz za mną?
    Xia Yao mieszając ziarna i umieszczając je w miseczkach, odpowiedział wpatrzonym w siebie ptaszkom.
    - Tęsknię za tobą.
    - Tęsknię za tobą.
    Gdy gwarki zajęły się jedzeniem, sam też poszedł na kolację. Kiedy się najadł, był w świetnym humorze i miał ochotę coś zbroić.
    Kiedy zobaczył, że Yuan Zong idzie do toalety opróżnić pęcherz, chłopak postanowił mu w tym przeszkodzić. Wskoczył mu na plecy jak małpa i zacisnął obie nogi wokół jego pasa. Pośladki mężczyzny ocierały się o jego podbrzusze, a stopami Xia Yao smyrał jego krocze.
    Yuan Zong nie miał wyboru i musiał zabrać tego niegrzecznego chłopca ze sobą do toalety.
    Xia Yao słuchał, jak dynamiczny i wartki strumień odbijał się o muszlę i pieścił ustami najpierw uszy mężczyzny, a po chwili jego usta. Wychwycił od razu, kiedy strumień słabł, zatrzymał się, by po chwili ponownie popłynąć. Ten przerywany rytm zafascynował go, dlatego zaczął zachłannie lizać i przygryzać szyję Yuan Zonga, wywołując u mężczyzny dreszcze. Chłopak słyszał, że strumień dopasował się idealnie do rytmu jego pieszczot. Zadowolony z siebie, zaśmiał się do ucha Yuan Zonga.
    - Kiedy pozwolisz mi to zrobić?
    - A dlaczego miałbym?
    - Przecież sam się zgodziłeś, że będziemy się zamieniać. Ustaliliśmy, że ty zrobisz to jako pierwszy, a potem ja. Jak obaj spróbujemy, to sprawdzimy, która pozycja nam bardziej odpowiada.
    - Nie musisz tego sprawdzać. - powiedział dość stanowczym tonem Yuan Zong. - Mamy najlepszą z możliwych konfiguracji.
    Xia Yao nie zgadzał się z tym i najpierw uderzył go pięścią, potem kopnął.
    - Już dobrze, dobrze… - powiedział mężczyzna, blokując ataki. - Jesteśmy w trakcie naszego miodowego miesiąca. To najprzyjemniejszy etap, dlatego nie zakłócajmy wypracowanej harmonii.
    - Pierdol się! - chłopak chwycił go za włosy. - Straszny z ciebie kutas!
    Yuan Zong rzucił go na łóżko i położył się na nim, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch.
    - Skoro tak, to ten kutas już zawsze będzie cię pieprzył.
    - Aaach…


    Obecnie Czarne Pantery przeżywały ciężkie chwile. Afery, w które byli zamieszani, mocno nadszarpnęły ich reputację, co z kolei miało wpływ na firmę Yuan Zonga, która zarabiała teraz, jak jeszcze nigdy. Yuan Zong widząc coraz większe wpływy na koncie, postanowił założyć Fundację wspierającą weteranów i żołnierzy, którzy podczas służby wojskowej doznali uszczerbku na zdrowiu.
    Postanowiono, że firma przekaże wypracowany dochód na rzecz Fundacji. Rekruci i pracownicy firmy chcieli też znaleźć zewnętrznych inwestorów, którzy finansowo będą wspierać charytatywną działalność Fundacji.
    Xia Yao, jako partner szefa, postanowił dać wszystkim przykład. I chociaż zawsze bał się rozmawiać z matką o swoich oszczędnościach, tym razem zdobył się na odwagę i zapytał.
    - Mamo, jak dużo pieniędzy zaoszczędziłem przez ostatnie dwa lata?
    Pani Xia od razu spojrzała na niego wzrokiem pełnym podejrzeń.
    - Dlaczego o to pytasz?
    - Bez powodu, tak tylko chcę wiedzieć.
    Kobieta poszła po wyciągi i po ich przejrzeniu odpowiedziała.
    - Niewiele, około 200000 juanów. (Około 110 tys.)
    - Tylko tyle? - zdziwił się chłopak. - A co z moją noworoczną premią?
    - Razem z premią, to będzie 500000 juanów. (około 275 tys.)
    - To znaczy, że mogę wyciągnąć z konta 500 tysięcy.
    - Nie możesz. - pani Xia odpowiedziała surowym tonem, nawet nie pytając, o powód.
    - Mamo, nie zamierzam zmarnować tych pieniędzy. Chcę je przekazać Fundacji, pójdą na cele charytatywne.
    Kobieta spojrzała na niego, lekko się krzywiąc.
    - Nie było trzęsienia ziemi ani tsunami, co cię tak nagle wzięło na dobroczynność?
    - Bez powodu… Zwyczajnie, chcę pomóc.
    - Twój dziadek nigdy nie wziął ani juana z budżetu państwa, a wręcz przeciwnie, zgodził się, by pieniądze na cele charytatywne były potrącane co miesiąc z naszych pensji. Twoi przodkowie od pokoleń gromadzili majątek, który kiedyś będzie twój, nie musisz się martwić wspieraniem działalności dobroczynnej.
    Xia Yao nie miał wyjścia, musiał powiedzieć jej prawdę.
    - Mamo, to wyjątkowa sytuacja. Firma Yuan Zonga zakłada Fundację charytatywną. Jesteśmy w bliskich relacjach i chciałbym okazać mu wsparcie.
    Gdy chłopak wspomniał o Yuan Zongu, twarz kobiety złagodniała.
    - Naprawdę o to chodzi?
    - Przysięgam, że chcę wesprzeć Fundację charytatywną mojego przyjaciela. - powiedział Xia Yao, unosząc rękę do przysięgi.
    Pani Xia głęboko westchnęła.
    - Yuan Zong jest bardzo dobry dla ciebie i naszej rodziny. Lubię, kiedy nas odwiedza…
    - Gotuje dla ciebie same pyszności. - Xia Yao wszedł jej w słowo, chwaląc swojego mężczyznę.
    - Nie uważam go za dobrego człowieka ze względu na jego umiejętności kulinarne. Jest dobrym biznesmenem i dlatego sądzę, że warto wspierać jego Fundację.
    - W przyszłości będzie jeszcze częściej nas odwiedzał.
    - Myślę, że jeśli zdecydowałeś się na wsparcie jego działalności dobroczynnej, to powinieneś wpłacić wszystkie oszczędności z konta, a ja od siebie dodam jeszcze 200 tysięcy juanów.
    Xia Yao zawahał się, czy przyjąć ofertę matki.
    - Mamo, dla ciebie nie ma różnicy, czy dajesz 200 tysięcy, czy 500 tysięcy. Pamiętaj, kiedy w tamtym roku poszedłem na akcję, gdzie była strzelanina, uszedłem z życiem tylko dzięki Yuan Zongowi. Chcesz wycenić życie syna na mniej niż 500 tysięcy juanów?
    - Gdyby tej sprawy nie przejął twój wujek, Yuan Zong byłby oskarżony o zakłócenie policyjnej akcji. - przypomniała mu pani Xia.
    - W sumie 200 tysięcy juanów brzmi całkiem nieźle. Oczywiście powiem, że to hojny datek od mojej mamy i ode mnie.
    - Dlaczego mnie w to wciągasz?
    - Nawet jeśli nie chcesz przekazać większej kwoty, to i tak muszę umieścić cię na liście darczyńców.
    Pani Xia miała swoją dumę i za nic na świecie nie chciała stracić twarzy, dlatego odpowiedziała.
    - Dobrze. Niech będzie 500 tysięcy.
    Xia Yao był tak podekscytowany, że pocałował mamę w policzek.
    - Mamo, jesteś absolutnie niesamowita.
    Pani Xia już dawno nie dostała całusa od syna, dlatego cała promieniała, a ton jej głosu stał się łagodny.
    - Gulasz, który Yuan Zong ostatnio zrobił, był przepyszny. Poproś go, żeby ugotował go dla mnie, jak będzie miał wolną chwilę.
    - Tak zrobię, obiecuję.
    Powiedział Xia Yao, a chwilę później wyszedł z domu. Postanowił udać się do swoich dwóch bardzo bogatych przyjaciół.
    Obaj pochodzili z naprawdę bogatych rodzin i wiedział, że zawsze może na nich liczyć, ale zastanawiał się, czy będą równie hojni dla wybranka jego serca. Peng Ze był do niego sceptycznie nastawiony, ponieważ Li Zhenzhen się w nim podkochiwał, z kolei Xuan Da Yu uznawał go za swojego rywala.
    - 300 tysięcy? - krzyknął Xia Yao na Peng Ze’ego. - Nie wstyd ci? Wydajesz fortunę na stringi, a gdy trzeba wspomóc potrzebujących, nagle masz węża w kieszeni?
    - To Zhenzhen kupił te wszystkie stringi. Nie jestem tak bogaty, jak myślisz. Idź poproś Da Yu. To prawdziwy lokalny rekin biznesu i wiesz, że ma kasy jak lodu.
    Xia Yao zmierzył go wzrokiem i postawił twardy warunek.
    - 500 tysięcy.
    Peng Ze nie lubił negocjować i w nieskończoność przeciągać prostych spraw, dlatego kiwnął głową, godząc się na warunki przyjaciela.
    Niestety z Xuan Da Yu’im nie poszło tak dobrze. Kiedy do niego zadzwonił, usłyszał jedno krótkie zdanie.
    - Nie, nie oczekuj, że dam choćby juana na tego gościa.
    Xia Yao wiedział, że nic tu nie wskóra i się poddał.
    Chłopak obawiał się, że Yuan Zong nie będzie chciał przyjąć od niego darowizny, dlatego połączył pieniądze swoje i matki z pieniędzmi oferowanymi od Peng Ze’iego i przekazał Fundacji jedną kwotę, podpisując ją nazwiskiem przyjaciela.


    W końcu Fundacja oficjalnie rozpoczęła działalność. Podczas uroczystości otwarcia odczytano listę darczyńców. Po wymienieniu Peng Ze’iego, który przekazał Fundacji 1,5 miliona juanów, sekretarz przeszedł do kolejnego nazwiska.
    - Nasz lokalny biznesmen, którego nie ma tu z nami dzisiaj, ale jest dobrym przyjacielem oficera Xia, przekazał kwotę 2,5 miliona juanów. Brawa dla Xuan Da Yu’ego.
    Na sali rozległy się gromkie brawa, a Xia Yao poczuł, że kręci mu się w głowie. Nie spodziewał się tak wspaniałej niespodzianki. Szybko wyciągnął telefon i znalazł tam wiadomość, którą wysłał mu Xuan Da Yu. „Kurwa, przesyłam ci kasę, którą zaoszczędziłem na moich potencjalnych kochankach… których nie miałem”.
    Xia Yao uśmiechnął się i zażartował. „W takim razie sprawdź jeszcze raz kwotę, czy się zgadza”.
    „Spadaj”. Odpisał Xuan Da Yu.
    Xia Yao roześmiał się głośno, ale był szczerze poruszony gestem przyjaciela.
    - Czas na darczyńcę, który przekazał na naszą Fundacje największą kwotę. - sekretarz Fundacji mówił dalej. - Zgadniecie, kto to?
    Obecni na sali goście zaczęli rozmawiać między sobą, wszyscy, po których spodziewano się największych kwot, zostali już odczytani, a Yuan Zong, jako założyciel nie figurował na liście. Xia Yao był równie ciekawy, jak wszyscy. Był pewien, że Xuan Da Yu będzie najhojniejszym darczyńcą, dlatego zastanawiał się, kto dysponuje większym majątkiem niż jego przyjaciel.
    Jedno było pewne, jeśli to nie lokalny rekin biznesu, to zapewne jakiś wielbiciel Yuan Zonga.
    - Moi drodzy, nasz uroczy Tian Yan Qi przekazał kwotę 5 mln juanów.
    Po tych słowach rozległy się okrzyki zdziwienia.
    - Tian Yan Qi? Niemożliwe. Przecież wczoraj jadł tylko bułki na parze.
    - No właśnie, skąd on ma tyle pieniędzy?
    - A może specjalnie się popisuje, żeby być sensacją dzisiejszej ceremonii?
    Xia Yao był w szoku. Siedział obok jednego z wybitniejszych ochroniarzy w firmie, który nie krył wzruszenia.
    - Ten młodzieniec jest taki lojalny i dobroduszny. Oddał wszystkie pieniądze, jakie dostał od Yuan Zonga.
    Xia Yao spojrzał na niego zdziwiony, a po chwili jego wzrok stał się ostry jak brzytwa.
    - Co powiedziałeś? Yuan Zong dał mu pieniądze?
    - Nie wiedziałeś o tym? - powiedział, nieco zbity z tropu mężczyzna. - Aby zatrzymać go w naszej firmie, szef wypłacił mu 5 milionów, co oczywiście wzbudziło w nas zazdrość. Jednak po dłuższym zastanowieniu muszę stwierdzić, że ten chłopak wart jest tych pieniędzy. Ostatnio to właśnie on wypracowuje największy dochód w firmie. Ma przed sobą świetlaną przyszłość.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. No to Yuan Zong będzie miał przechlapane. Młody się wkurzy. Będzie się działo

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz