Po tym pamiętnym klapsie Chi Cheng nie rozmawiał z Wu Suo Weiem przez trzy dni. Ich codzienna rutyna nie uległa zmianie, rano wychodzili do pracy, wracali do domu, jedli obiad szli spać, jedynie bez rozmów i seksu.
Chi Cheng nie zamierzał dawać chłopakowi lekcji ani zmuszać go, żeby zastanowił się nad swoimi czynami. Od momentu, kiedy dał mu klapsa, w jego głowie szalała wojna. Był twardy niczym skała i nic nie było w stanie go poruszyć, poza jednym smutnym spojrzeniem Wu Suo Weia, które czyniło go bezbronnym.
W przeciwieństwie do niego chłopak miał o wiele łatwiej. Był zadowolony, że zrobiło się spokojnie. Nie wiedział, czy to z powodu, jaki zasugerował mu Wang Shuo, za to był pewien, że za jakiś czas się pogodzą i wszystko wróci do normy.
Jednak Chi Cheng nie był w stanie już dłużej czekać. Przez trzy dni nie dotykał tej gładkiej skóry, nie mógł pieprzyć tego jędrnego tyłka, nie mógł poczuć jego smaku przed pójściem do pracy, nie mógł go rozebrać po obiedzie, by pożreć go na deser. Jego kamera kurzyła się na półce. Sam nie wiedział, jakim cudem tyle wytrzymał.
Dzisiaj odwiedził jego matkę, która żaliła się, że bardzo tęskni za synem.
Wu Suo Wei brał prysznic, co chwilę zmieniała się temperatura wody. Chłopak czuł się, jakby na przemian wskakiwał do lodowatej wody i gorącej, takiej, która parzyła skórę.
Zwykle, jak coś się zepsuło w domu, to Chi Cheng to naprawiał, Wu Suo Wei nawet nie próbował się za cokolwiek zabierać, bo wiedział, że nie zrobi tego dobrze.
Teraz nie zamierzał wykonać pierwszego ruchu i poprosić go o naprawienie instalacji, dlatego postanowił sam spróbować ją zreperować. Zdjął osłonę grzejnika i zobaczył, że czujnik temperatury szaleje. Wziął szczoteczkę do zębów Chi Chenga i zaczął nią w nim grzebać. Po wszystkim wyczyścił szczoteczkę i odłożył na miejsce. Spojrzał z zadowoleniem na czujnik, założył osłonę i kontynuował prysznic. Teraz temperatura wody była idealna.
– Aaach! – Nagle zaczął lecieć wrzątek i chłopak rzucił się do drzwi unikając poparzenia. Delikatnie je uchylił i wyjrzał. Chi Cheng siedział na sofie i grał w grę, emanując przytłaczającą aurą.
Chłopak chrząknął, ale nic nie powiedział, spojrzał za siebie i zobaczył, że łazienka zmieniła się w łaźnię parową. Spokojnie można tu było przyrządzić bułki na parze. Ponownie odwrócił się w stronę drzwi i powiedział:
– Grzejnik się zepsuł.
Chi Cheng wstał z sofy i ruszył w stronę łazienki. Zakręcił zawór wody i zabrał się do naprawy grzejnika. Mógł to zrobić w minutę, ale postanowił to nieco przeciągnąć.
Wu Suo Wei z niepokojem do niego podszedł. Kiedy Chi Cheng zerknął przez ramię, zobaczył, że nagi chłopak kucnął tuż przy nim. I nie chodziło o to, że próbował go uwieść, tylko był cały namydlony i czekał, aż będzie mógł się opłukać. Chciał też zobaczyć, co takiego robi Chi Cheng, żeby w przyszłości móc naprawić to samodzielnie. Jednak zanim zobaczył, co i jak, zawór został odblokowany, a temperatura wody wróciła do normy.
Chłopak spojrzał na Chi Chenga, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo ten wepchnął go pod prysznic i zaczął myć mu włosy, potem tyłek, jak gdyby między nimi nie było tych kilku cichych dni. Wu Suo Wei poczuł ulgę, bo przewidywania Wang Shuo się nie sprawdziły i zostało mu wybaczone już po trzech dniach. Poczuł się szczęśliwy, jak nigdy.
Chi Cheng cały czas myślał o klapsie, i masując jego pośladki zapytał:
– Nadal boli?
– Nie.
Mężczyzna zamilkł.
– Nie zapytałeś mnie, dlaczego tamtej nocy poszedłem do domu Guo Chengyu?
Chi Cheng milczał jak zaklęty.
– Dlaczego się na mnie nie złościsz? Dlaczego na mnie na nakrzyczałeś i mnie nie ukarałeś?
Mężczyzna tę falę pytań potraktował jako próbę flirtu. Pomyślał, że chłopak chce od niego usłyszeć, że nie mógł tego znieść, że to było jak cios w serce. Jednak nie był w stanie tego powiedzieć i postanowił zastąpić słowa czynami, obsypując go gradem pocałunków.
Wu Suo Wei zrozumiał, że ten facet dobrze wiedział, jak sobie z nim radzić. Nieważne, co się działo, każdy problem był w stanie rozwiązać kutasem.
Zanim zasnęli, Chi Cheng zauważył, że chłopak ma lekko uniesiony kącik ust.
– Dlaczego nie śpisz? – zapytał, gładząc go po policzku.
Wu Suo Wei odwrócił się z jego stronę i powiedział:
– Najpierw chcę z tobą porozmawiać.
– Wang Shuo spotkał się z tobą? – zapytał mężczyzna.
Minęło siedem lat i zwykła rozmowa naprowadziła Chi Chenga na tego faceta. Chemia między nimi musiała być przerażająca i chłopak zaczął wierzyć w słowa Wang Shuo. I można to było odczytać z jego twarzy.
– Już ci mówiłem. Myślę o tym, co zrobił, nie o nim. Gdybym cię nie lubił, to przecież już dawno wyrzuciłbym cię za drzwi.
Z tej całej wypowiedzi chłopak wyłapał tylko słowo: lubię. I pomyślał, że Chi Cheng nigdy nie powiedział mu, że go kocha.
– Wierzę ci – uśmiechnął się Wu Suo Wei i objął go, prosząc się o kolejną rundę.
Kilka dni później Chi Cheng odkrył, że Wu Suo Wei się zmienił. Przestał wylegiwać się w łóżku, nie potrzebował dodatkowej zachęty, by wstać. Przestał być tak oszczędny i kiedy Chi Cheng prosił go, żeby zapłacił rachunki za telefon, ten od razu przelał 5000 juanów, czyli całą kwotę, bez rozkładania na raty. Nie wybrzydzał przy jedzeniu, jadł nawet mało pikane i mdłe potrawy. A na koniec zaczął dystansować się od Zazdrości, nie łapał już pytonowi wróbli i prawie nigdy go nie wołał. Przestał też pytać, gdzie Chi Cheng spędza noce, tak jakby miał gdzieś, czy wróci do domu, czy też nie.
Co wieczór, gdy Chi Cheng wracał do domu, widział jego uśmiechniętą twarz. Chłopak nigdy nie wszczynał kłótni, a w łóżku było im świetnie. Nieważne, jak absurdalna była prośba Chi Chenga i jak zawstydzające słowa chciał usłyszeć, chłopak zgadzał się na wszystko. Było to na tyle dziwne, że Chi Cheng zaczął myśleć, że Wu Suo Wei jest jak osioł, ruszy się dopiero, jak dostanie w tyłek. Z drugiej strony był też żółwiem, który niepewnie wystawia głowę ze swej skorupy.
Wu Suo Wei też zauważył, że Chi Cheng się zmienił. Miał wrażenie, że złagodniał i zrobił się dla niego o wiele bardziej wyrozumiały. Zachęcał go, żeby częściej odwiedzał matkę, ale nie miał pojęcia, co on w tym czasie robił.
Po kolejnej upojnej nocy chłopak miał wrażenie, że jego ciało się rozpadnie, zerwał się, kiedy usłyszał alarm budzika. Ale po chwili Chi Cheng położył go na łóżku.
– Pośpij dłużej.
– Nie. Dzisiaj jest czwartek, muszę cię odwieźć do pracy.
– Nie musisz, śpij.
Chi Cheng wziął wolny dzień i przez cały poranek obejmował śpiącego Wu Suo Weia.
Gdy zjedli obiad, poinformował:
– Mam wieczorem spotkanie z ludźmi z liceum.
Wu Suo Wei przytaknął kiwnięciem głowy, co w ostatnich dniach robił prawie cały czas.
– Pewnie wrócę późno, może pojedziesz na noc do swojej mamy?
Chłopak po raz kolejny kiwnął głową.
– Coś się stało? – zapytał Chi Cheng patrząc na niego uważnie.
– Nie! – krzyknął chłopak i dodał podekscytowany. – Super, że spotkasz się z kolegami z klasy. Przyjaźnie ze szkoły średniej są najtrwalsze. Trzymaj się tych znajomych, bo później szanse są niewielkie, że znajdziesz nowych przyjaciół.
Chi Cheng nic nie odpowiedział, tylko poszedł się przebrać.
Wu Suo Wei pojechał najpierw do biura i od razu wpadł na Lin Yan Rui’ego.
– Dzwonił pan Wang i powiedział, że zmienił projekt sufitu i potrzebuje dobrać do niego oświetlenie.
– Mówił, w jakim mają być stylu? – dopytał Wu Suo Wei.
Lin Yan Rui pokręcił głową.
– Powiedział, że sam możesz o tym zdecydować.
Wu Suo Wei zamyślił się na chwilę, po czym sporządził listę i wręczył ją swojemu zastępcy.
– Zobacz, czy mamy te lampy w magazynie.
Lin Yan Rui przytaknął i odszedł.
– Zaczekaj, pójdę z tobą. Pan Wang dał ci klucze do jego domu?
– Tak. Jak ostatnio instalowałem mu oświetlenie, jeszcze nie oddałem mu klucza.
Po południu Lin Yan Rui i Wu Suo Wei pojechali do domu Wang Shuo. Była to stara kamienica, gdzie mieszkali sami zamożni ludzie. Weszli do mieszkania, które miało ponad 300 m2.
Lin Yan Rui i budowlańcy rozmawiali o stylu i sposobie montażu lamp, a Wu Suo Wei zwiedzał dom. Salon nie był jeszcze wyremontowany, ale w pełni umeblowany. Było czuć, że to właśnie ulubione miejsce Wang Shuo. Chłopak stanął przy oknie i przez nie spojrzał. Niedaleko stąd był Budynek Centrum Finansowego, w którym pracował Chi Cheng, a to oznaczało, że przez ostatnie pół roku Wang Shuo mógł go obserwować, nie wychodząc z domu.
Podszedł od okna i wszedł do sypialni. Usiadł na łóżku i zaczął się rozglądać. Styl, w jakim urządzony został pokój, był modny może 6-7 lat temu i sądząc po sprzętach, jakie się tu znajdowały, można było się domyślić, że sytuacja finansowa rodziny Wang była bardzo dobra.
W przezroczystej gablocie znajdowały się zabytkowe aparaty fotograficzne, które zainteresowały Wu Suo Weia. Zdaje się, że Chi Cheng już wtedy miał do tego ciągotki. Próbował otworzyć szafkę, ale była zamknięta, a on nie znał hasła do kodu. Dobrze wiedział, że Wang Shuo zastawił na niego pułapkę, ale on nie był już w stanie się wycofać. Pokusa była zbyt wielka.
Próbował z datą urodzin Chi Chenga, kombinacji jego imienia, potem imienia Wang Shuo i połączenia ich imion, nawet spróbował tego samego z imieniem Guo Chengyu. Niestety bez powodzenia.
Już chciał się poddać, kiedy nagle coś przyszło mu do głowy. Postanowił wpisać połączone imiona Chi Chenga i Guo Chengyu. I nieoczekiwanie szafka została otwarta.
No, no, mając w sercu dwie osoby, możesz umrzeć z wycieńczenia – zadrwił w myślach.
Wyciągnął aparaty, pod którymi znalazł stosy zdjęć i płyt. Na zdjęciach nie było żadnych bezeceństw, tak jak się spodziewał. Było na nich trzech chłopaków. Było też sporo zdjęć, na których Chi Cheng przytulał lub całował Wang Shuo. Nie były wulgarne, raczej bardzo intymne.
Włożył do odtwarzacza pierwszą płytę i po chwili na ekranie pojawili się Chi Cheng i Wang Shuo. Wu Suo Wei poczuł ścisk w piersi, bo to, co zobaczył, mocno nim tąpnęło. Było to nagranie z pierwszego roku ich związku. Chi Cheng miał wtedy 17, może 18 lat, był młody i wyglądał zupełnie inaczej, niż teraz. I chociaż już wtedy czuć było od niego aurę dominacji, nie było w nim tyle mroku, a blask w jego oczach niemal go oślepił.
Nie wyobrażał sobie, że Chi Cheng może się tak promiennie uśmiechać. Nie mógł pojąć, jak to się stało, że Wang Shuo był kiedyś tak niewinnym chłopcem, nawet jeśli otaczały go węże, z którymi non stop się bawił.
Po chwili zmieniła się sceneria. Byli na plaży i Guo Chengyu trzymał kamerę. Na nagraniu Chi Cheng namawiał Wang Shuo, żeby wszedł do wody. Nagle rozległ się gwizd i Guo Chengyu krzyknął:
– Hej, pospieszcie się, mam mało pamięci.
Po chwili Wu Suo Wei zobaczył, jak ubrania Wang Shuo unoszą się na wodzie i nastąpił przeskok do kolejnej sceny.
Tym razem w kadrze był Guo Chengyu, a za kamerą Wang Shuo, ale najbardziej zaskakujące było to, że Chi Cheng śpiewał i to naprawdę dobrze. Guo Chengyu tańczył i po chwili obaj radośnie skakali, świetnie się bawiąc.
Zwykle, jak coś się zepsuło w domu, to Chi Cheng to naprawiał, Wu Suo Wei nawet nie próbował się za cokolwiek zabierać, bo wiedział, że nie zrobi tego dobrze.
Teraz nie zamierzał wykonać pierwszego ruchu i poprosić go o naprawienie instalacji, dlatego postanowił sam spróbować ją zreperować. Zdjął osłonę grzejnika i zobaczył, że czujnik temperatury szaleje. Wziął szczoteczkę do zębów Chi Chenga i zaczął nią w nim grzebać. Po wszystkim wyczyścił szczoteczkę i odłożył na miejsce. Spojrzał z zadowoleniem na czujnik, założył osłonę i kontynuował prysznic. Teraz temperatura wody była idealna.
– Aaach! – Nagle zaczął lecieć wrzątek i chłopak rzucił się do drzwi unikając poparzenia. Delikatnie je uchylił i wyjrzał. Chi Cheng siedział na sofie i grał w grę, emanując przytłaczającą aurą.
Chłopak chrząknął, ale nic nie powiedział, spojrzał za siebie i zobaczył, że łazienka zmieniła się w łaźnię parową. Spokojnie można tu było przyrządzić bułki na parze. Ponownie odwrócił się w stronę drzwi i powiedział:
– Grzejnik się zepsuł.
Chi Cheng wstał z sofy i ruszył w stronę łazienki. Zakręcił zawór wody i zabrał się do naprawy grzejnika. Mógł to zrobić w minutę, ale postanowił to nieco przeciągnąć.
Wu Suo Wei z niepokojem do niego podszedł. Kiedy Chi Cheng zerknął przez ramię, zobaczył, że nagi chłopak kucnął tuż przy nim. I nie chodziło o to, że próbował go uwieść, tylko był cały namydlony i czekał, aż będzie mógł się opłukać. Chciał też zobaczyć, co takiego robi Chi Cheng, żeby w przyszłości móc naprawić to samodzielnie. Jednak zanim zobaczył, co i jak, zawór został odblokowany, a temperatura wody wróciła do normy.
Chłopak spojrzał na Chi Chenga, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo ten wepchnął go pod prysznic i zaczął myć mu włosy, potem tyłek, jak gdyby między nimi nie było tych kilku cichych dni. Wu Suo Wei poczuł ulgę, bo przewidywania Wang Shuo się nie sprawdziły i zostało mu wybaczone już po trzech dniach. Poczuł się szczęśliwy, jak nigdy.
Chi Cheng cały czas myślał o klapsie, i masując jego pośladki zapytał:
– Nadal boli?
– Nie.
Mężczyzna zamilkł.
– Nie zapytałeś mnie, dlaczego tamtej nocy poszedłem do domu Guo Chengyu?
Chi Cheng milczał jak zaklęty.
– Dlaczego się na mnie nie złościsz? Dlaczego na mnie na nakrzyczałeś i mnie nie ukarałeś?
Mężczyzna tę falę pytań potraktował jako próbę flirtu. Pomyślał, że chłopak chce od niego usłyszeć, że nie mógł tego znieść, że to było jak cios w serce. Jednak nie był w stanie tego powiedzieć i postanowił zastąpić słowa czynami, obsypując go gradem pocałunków.
Wu Suo Wei zrozumiał, że ten facet dobrze wiedział, jak sobie z nim radzić. Nieważne, co się działo, każdy problem był w stanie rozwiązać kutasem.
Zanim zasnęli, Chi Cheng zauważył, że chłopak ma lekko uniesiony kącik ust.
– Dlaczego nie śpisz? – zapytał, gładząc go po policzku.
Wu Suo Wei odwrócił się z jego stronę i powiedział:
– Najpierw chcę z tobą porozmawiać.
– Wang Shuo spotkał się z tobą? – zapytał mężczyzna.
Minęło siedem lat i zwykła rozmowa naprowadziła Chi Chenga na tego faceta. Chemia między nimi musiała być przerażająca i chłopak zaczął wierzyć w słowa Wang Shuo. I można to było odczytać z jego twarzy.
– Już ci mówiłem. Myślę o tym, co zrobił, nie o nim. Gdybym cię nie lubił, to przecież już dawno wyrzuciłbym cię za drzwi.
Z tej całej wypowiedzi chłopak wyłapał tylko słowo: lubię. I pomyślał, że Chi Cheng nigdy nie powiedział mu, że go kocha.
– Wierzę ci – uśmiechnął się Wu Suo Wei i objął go, prosząc się o kolejną rundę.
Kilka dni później Chi Cheng odkrył, że Wu Suo Wei się zmienił. Przestał wylegiwać się w łóżku, nie potrzebował dodatkowej zachęty, by wstać. Przestał być tak oszczędny i kiedy Chi Cheng prosił go, żeby zapłacił rachunki za telefon, ten od razu przelał 5000 juanów, czyli całą kwotę, bez rozkładania na raty. Nie wybrzydzał przy jedzeniu, jadł nawet mało pikane i mdłe potrawy. A na koniec zaczął dystansować się od Zazdrości, nie łapał już pytonowi wróbli i prawie nigdy go nie wołał. Przestał też pytać, gdzie Chi Cheng spędza noce, tak jakby miał gdzieś, czy wróci do domu, czy też nie.
Co wieczór, gdy Chi Cheng wracał do domu, widział jego uśmiechniętą twarz. Chłopak nigdy nie wszczynał kłótni, a w łóżku było im świetnie. Nieważne, jak absurdalna była prośba Chi Chenga i jak zawstydzające słowa chciał usłyszeć, chłopak zgadzał się na wszystko. Było to na tyle dziwne, że Chi Cheng zaczął myśleć, że Wu Suo Wei jest jak osioł, ruszy się dopiero, jak dostanie w tyłek. Z drugiej strony był też żółwiem, który niepewnie wystawia głowę ze swej skorupy.
Wu Suo Wei też zauważył, że Chi Cheng się zmienił. Miał wrażenie, że złagodniał i zrobił się dla niego o wiele bardziej wyrozumiały. Zachęcał go, żeby częściej odwiedzał matkę, ale nie miał pojęcia, co on w tym czasie robił.
Po kolejnej upojnej nocy chłopak miał wrażenie, że jego ciało się rozpadnie, zerwał się, kiedy usłyszał alarm budzika. Ale po chwili Chi Cheng położył go na łóżku.
– Pośpij dłużej.
– Nie. Dzisiaj jest czwartek, muszę cię odwieźć do pracy.
– Nie musisz, śpij.
Chi Cheng wziął wolny dzień i przez cały poranek obejmował śpiącego Wu Suo Weia.
Gdy zjedli obiad, poinformował:
– Mam wieczorem spotkanie z ludźmi z liceum.
Wu Suo Wei przytaknął kiwnięciem głowy, co w ostatnich dniach robił prawie cały czas.
– Pewnie wrócę późno, może pojedziesz na noc do swojej mamy?
Chłopak po raz kolejny kiwnął głową.
– Coś się stało? – zapytał Chi Cheng patrząc na niego uważnie.
– Nie! – krzyknął chłopak i dodał podekscytowany. – Super, że spotkasz się z kolegami z klasy. Przyjaźnie ze szkoły średniej są najtrwalsze. Trzymaj się tych znajomych, bo później szanse są niewielkie, że znajdziesz nowych przyjaciół.
Chi Cheng nic nie odpowiedział, tylko poszedł się przebrać.
Wu Suo Wei pojechał najpierw do biura i od razu wpadł na Lin Yan Rui’ego.
– Dzwonił pan Wang i powiedział, że zmienił projekt sufitu i potrzebuje dobrać do niego oświetlenie.
– Mówił, w jakim mają być stylu? – dopytał Wu Suo Wei.
Lin Yan Rui pokręcił głową.
– Powiedział, że sam możesz o tym zdecydować.
Wu Suo Wei zamyślił się na chwilę, po czym sporządził listę i wręczył ją swojemu zastępcy.
– Zobacz, czy mamy te lampy w magazynie.
Lin Yan Rui przytaknął i odszedł.
– Zaczekaj, pójdę z tobą. Pan Wang dał ci klucze do jego domu?
– Tak. Jak ostatnio instalowałem mu oświetlenie, jeszcze nie oddałem mu klucza.
Po południu Lin Yan Rui i Wu Suo Wei pojechali do domu Wang Shuo. Była to stara kamienica, gdzie mieszkali sami zamożni ludzie. Weszli do mieszkania, które miało ponad 300 m2.
Lin Yan Rui i budowlańcy rozmawiali o stylu i sposobie montażu lamp, a Wu Suo Wei zwiedzał dom. Salon nie był jeszcze wyremontowany, ale w pełni umeblowany. Było czuć, że to właśnie ulubione miejsce Wang Shuo. Chłopak stanął przy oknie i przez nie spojrzał. Niedaleko stąd był Budynek Centrum Finansowego, w którym pracował Chi Cheng, a to oznaczało, że przez ostatnie pół roku Wang Shuo mógł go obserwować, nie wychodząc z domu.
Podszedł od okna i wszedł do sypialni. Usiadł na łóżku i zaczął się rozglądać. Styl, w jakim urządzony został pokój, był modny może 6-7 lat temu i sądząc po sprzętach, jakie się tu znajdowały, można było się domyślić, że sytuacja finansowa rodziny Wang była bardzo dobra.
W przezroczystej gablocie znajdowały się zabytkowe aparaty fotograficzne, które zainteresowały Wu Suo Weia. Zdaje się, że Chi Cheng już wtedy miał do tego ciągotki. Próbował otworzyć szafkę, ale była zamknięta, a on nie znał hasła do kodu. Dobrze wiedział, że Wang Shuo zastawił na niego pułapkę, ale on nie był już w stanie się wycofać. Pokusa była zbyt wielka.
Próbował z datą urodzin Chi Chenga, kombinacji jego imienia, potem imienia Wang Shuo i połączenia ich imion, nawet spróbował tego samego z imieniem Guo Chengyu. Niestety bez powodzenia.
Już chciał się poddać, kiedy nagle coś przyszło mu do głowy. Postanowił wpisać połączone imiona Chi Chenga i Guo Chengyu. I nieoczekiwanie szafka została otwarta.
No, no, mając w sercu dwie osoby, możesz umrzeć z wycieńczenia – zadrwił w myślach.
Wyciągnął aparaty, pod którymi znalazł stosy zdjęć i płyt. Na zdjęciach nie było żadnych bezeceństw, tak jak się spodziewał. Było na nich trzech chłopaków. Było też sporo zdjęć, na których Chi Cheng przytulał lub całował Wang Shuo. Nie były wulgarne, raczej bardzo intymne.
Włożył do odtwarzacza pierwszą płytę i po chwili na ekranie pojawili się Chi Cheng i Wang Shuo. Wu Suo Wei poczuł ścisk w piersi, bo to, co zobaczył, mocno nim tąpnęło. Było to nagranie z pierwszego roku ich związku. Chi Cheng miał wtedy 17, może 18 lat, był młody i wyglądał zupełnie inaczej, niż teraz. I chociaż już wtedy czuć było od niego aurę dominacji, nie było w nim tyle mroku, a blask w jego oczach niemal go oślepił.
Nie wyobrażał sobie, że Chi Cheng może się tak promiennie uśmiechać. Nie mógł pojąć, jak to się stało, że Wang Shuo był kiedyś tak niewinnym chłopcem, nawet jeśli otaczały go węże, z którymi non stop się bawił.
Po chwili zmieniła się sceneria. Byli na plaży i Guo Chengyu trzymał kamerę. Na nagraniu Chi Cheng namawiał Wang Shuo, żeby wszedł do wody. Nagle rozległ się gwizd i Guo Chengyu krzyknął:
– Hej, pospieszcie się, mam mało pamięci.
Po chwili Wu Suo Wei zobaczył, jak ubrania Wang Shuo unoszą się na wodzie i nastąpił przeskok do kolejnej sceny.
Tym razem w kadrze był Guo Chengyu, a za kamerą Wang Shuo, ale najbardziej zaskakujące było to, że Chi Cheng śpiewał i to naprawdę dobrze. Guo Chengyu tańczył i po chwili obaj radośnie skakali, świetnie się bawiąc.
Tłumaczenie: Antha
Korekta: Nikkolaine
Bardzo dziękuję za tłumaczenie. Łyknęłam 3 rozdziały za jednym zamachem.
OdpowiedzUsuńWei Wei kochany Osiołku czemu sypiesz sól na swoje rany i jeszcze podlewasz je octem 😭😭😭💔
OdpowiedzUsuń