Kiedy wrócili do domu ze szpitala, Chi Cheng wyjął z szafki wibrator, a widząc to, Wu Suo Wei zapytał:
– Co chcesz zrobić?
Mężczyzna uniósł delikatnie brodę dając mu znak, żeby włożył sobie jajeczko w tyłek.
– Co? – zapytał zdziwiony chłopak. – Mam iść z nim do biura? Mam dzisiaj spotkanie z pracownikami, a potem z klientem, chcesz, żebym stracił przed nimi twarz?
– Jeśli nie będziesz się napinał, nie będzie wibrował.
– A co, jeśli będę chciał się wysrać?
– O to nie musisz się martwić. Zrobiłeś kupę rano. Chyba, że zjadłeś coś, co cię pogoni, wtedy nie musisz go wkładać.
Z uwagi na ich bujne pożycie seksualne, organizm Wu Suo Weia został odpowiednio wytrenowany. Jego jelita pracowały jak w zegarku, jakby miały zainstalowany alarm. I w sumie było to całkiem w porządku, gdyby nie sytuacja, w której znalazł się właśnie Wu Suo Wei.
– Możesz go wyjąć tylko wtedy, gdy jesteś ze mną. Przez resztę czasu musisz mieć go w sobie. Ja mam pilota i jeśli go wyjmiesz, to od razu będę o tym wiedział.
– Nie masz do mnie za grosz zaufania – fuknął chłopak.
– Tu nie chodzi o brak zaufania, po prostu nie czuję się komfortowo, kiedy zostawiam cię samego.
– A co to za różnica?
– Lepiej idź i zastanów się, dlaczego tak się czuję.
Chłopak nie chciał się kłócić z Chi Chengiem, bo to źle wpływało na ich relację. Postanowił zmienić podejście. Kiedyś buntował się jawnie, a po burzy się poddawał, teraz od razu się poddawał, a potajemnie się buntował.
– Na ile dni? – zapytał ponurym tonem.
– Dopóki nie poczuję, że jesteś wystarczająco posłuszny.
Chłopak wsadził sobie wibrator i w drodze do pracy specjalnie spinał pośladki, żeby sprawdzić, czy się włączy. Na szczęście nie pojawiły się żadne wibracje i stwierdził, że Chi Cheng jedynie blefował. Ni zaprogramował jajeczka, a jedynie chciał go nastraszyć.
Testował wibrator przez całą drogę z domu do biura, a gdy dojechał, spokojnym krokiem wszedł do swojego gabinetu. Po chwili pojawiła się jego sekretarka, żeby pomóc mu uporać się z dokumentami. Kobieta ubrana była w obcisłą czarną sukienkę, która podkreślała jej seksowne krągłości. Wu Suo Wei poczuł, jak ogarnia go fala gorąca i spiął pośladki. Tym razem wibrator zadziałał.
Co jest do cholery? – pomyślał wciągając powietrze.
– Panie Wu, coś się stało? – zapytała sekretarka słodkim głosem.
– Nic – odpowiedział Wu Suo Wei pocierając skronie.
Im bardzie powtarzał sobie w myślach, żeby na nią nie patrzeć, tym bardziej skupiał wzrok na jej tyłku, a wibracje stawały się coraz intensywniejsze, co sprawiało, że chciał patrzeć jeszcze bardziej, i bardziej. Jego twarz zrobiła się czerwona, zaczął się pocić i ciężko oddychać. Jednym słowem znalazł się w bardzo niezręcznej i zawstydzającej sytuacji.
– Wracaj do swojej pracy… sam sobie poradzę… – Wu Suo Wei starał się wypowiedzieć to zdanie płynnie, ale ostatnie słowa niemalże wybełkotał.
Sekretarka przysunęła się jeszcze bliżej i zapytała:
– Panie Wu, źle się pan czuje?
Tak kurwa, kiedy na ciebie patrzę! – pomyślał chłopak.
– Może będę w stanie pomóc. Jestem biegła w tradycyjnej chińskiej medycynie.
– Nie!!! – krzyknął Wu Suo Wei. – Mam problem z poceniem się w nocy.
– Nocne poty występują podczas snu, a teraz pan nie śpi – powiedziała zalotnie i mrugnęła do niego. – Panie Wu, a może cierpi pan na niewydolność nerek?
Wu Suo Wei poczuł, że potwór między jego nogami się obudził, dlatego mocno zacisnął nogi i zęby.
– Jestem… zupełnie zdrowy… Możesz już sobie iść…
– Jest pan pewny? – zapytała jeszcze raz.
– Nic mi nie jest! – wrzasnął nie kryjąc zirytowania.
Sekretarka w końcu wyszła, a on czując, jak ciasno ma w spodniach, pobiegł do łazienki i sobie ulżył. Jednak musiał zrobić powtórkę, zanim wibracje w końcu ustały.
Kiedy wyszedł z łazienki, padł na sofę niczym przebity balon. Fakt, że zaspokoił swoje potrzeby, ale w środku czuł dziwną pustkę. A wszystko przez to, że zawsze po pierwszym orgazmie Chi Cheng zaczynał kolejną rundę, a teraz, kiedy robił to sam, nie było mu tak dobrze. Nigdy wcześniej nie tęsknił tak bardzo za Chi Chengiem.
Lin Yan Rui zapukał do drzwi i po chwili wszedł do gabinetu.
– Szefie, wszyscy kierownicy działów już czekają w sali konferencyjnej, chodźmy.
Wu Suo Wei spocił się na samą myśl o tym spotkaniu. Zwykle wykorzystywał je, żeby pogapić się na biusty swoich pracownic. A teraz, w jego sytuacji, mogłoby się to okazać tragiczne w skutkach.
– Dobrze, zaczekaj na mnie na zewnątrz.
Chłopak poszedł do łazienki i wyciągnął jajeczko. Tylko na chwilę, na pewno się nie zorientuje. Nagle czujnik temperatury na pilocie Chi Chenga się wyłączył. Mężczyzna stuknął kilka razy palcami w stół i sięgnął po telefon.
Gdy chłopak wyszedł z gabinetu, Lin Yan Rui poinformował go z entuzjazmem:
– Szefie, właśnie dzwonił pan Chi Cheng i powiedział, żeby założył pan to, co powinien pan założyć.
Kurwa! – przeklął w myślach Wu Suo Wei i wrócił do łazienki. A gdy chwilę później wszedł do sali konferencyjnej, miał ochotę wydłubać sobie oczy, ponieważ większość pracownic była w sukienkach z dekoltem. W końcu taki młody i przystojny szef był łakomym kąskiem.
Wu Suo Wei usiadł i się nie odzywał. Xiao Qing z działu logistyki pochyliła się nad nim i podała mu szklankę wody, a on mógł wyraźnie zobaczyć jej sutki przebijające przez cienki materiał sukienki. Jajeczko znowu zawibrowało, gdy instynktownie zacisnął pośladki.
To zwykłe cotygodniowe spotkanie stało się dla niego walką o przetrwanie. Na koniec pracownicy nagrodzili go brawami, a Lin Yan Rui w imieniu całego personelu powiedział kilka słów do szefa.
– Prezesie Wu, twoje dzisiejsze przemówienie było wspaniałe, zwykle przemawiasz monotonnym głosem sprawiając, że robimy się senni, ale dzisiaj czuć było w twoich słowach pewność siebie, namiętność. Cała przemowa była bardzo ekspresyjna, czuliśmy w sobie tę energię.
Wu Suo Wei chciał zapaść się pod ziemię, a gdy jego pracownicy opuścili salę, otarł pot z czoła i powiedział do Lin Yan Rui’ego:
– Przydzielę ci nowe zadanie i dodam do regulaminu firmowego nowe wytyczne, które będą obowiązywać we wszystkich działach. Wprowadzamy dress code, od jutra żadna z pracownic nie może przychodzić do pracy w tak wyzywających strojach, powinny ubierać się skromnie i elegancko. Jeśli się do tego nie zastosują, potrącimy im z pensji.
– A przecież mówił pan, że w naszej firmie dress code nigdy nie będzie obowiązywał.
– Zmieniłem zdanie – odparł Wu Suo Wei klepiąc go po ramieniu. – Jak chcesz kogoś obwiniać, to obwiniaj pana Chi, to on zainicjował tę zmianę.
Po tych słowach wyszedł z sali konferencyjnej z bardzo poważną miną.
Wieczorem pojechał do Jiang Xiao Shuaia i opowiedział mu o swojej tragicznej sytuacji. Nie dość, że nie otrzymał współczucia ze strony przyjaciela, to jeszcze został wyśmiany.
– Nie masz w sobie za grosz empatii – rzucił urażony. – Wiesz, jakie to uczucie mieć w sobie coś takiego?
Doktor nie tylko nie czuł wobec niego współczucia, ale postanowił się z nim podrażnić. Na początku siedział spokojnie i słuchał, ale teraz specjalnie zaczął go łaskotać w newralgicznych miejscach sprawiając, że maleńki wibrator zaczął wibrować, a jego uczeń cierpieć katusze.
– Nie sprawiaj mi problemów… nie rób tego! – wysyczał chłopak przez zaciśnięte zęby.
Jiang Xiao Shuai w końcu mu odpuścił, a na jego przystojnej twarzy zagościł złośliwy uśmieszek. Im dłużej przyglądał się swojemu uczniowi, tym bardziej uważał, że jest uroczy.
– Rozumiem, dlaczego Chi Cheng tak cię trenuje. Twoje reakcje sprawiają, że każdy chętnie by cię schrupał.
– Spierdalaj – burknął Wu Suo Wei.
Doktor roześmiał się i zapytał:
– Przyszedłeś do mnie tylko po to, żeby pochwalić się, że masz w tyłku drogi gadżet?
– Co? – twarz chłopaka zrobiła się czerwona. – Przyszedłem tu w poważnej sprawie.
Po chwili wyciągnął z torby teczkę z dokumentacją medyczną Wang Shuo. Wykradł ją z gabinetu ciotki Chi Chenga. Była to dokumentacja sprzed siedmiu lat i teraz wcisnął ją w ręce Jiang Xiao Shuaia.
– Jesteś lekarzem, możesz mi coś powiedzieć o chorobie Wang Shuo?
Doktor spojrzał na dokumentację, po czym zaczął czytać z bardzo poważną miną. Depresja, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, łagodna schizofrenia. Jiang Xiao patrzył na diagnozę i czuł w głębi chłód, sam żył z widmem depresji i dobrze wiedział, że dla większości ludzi takie schorzenia są mało istotne, ale dla pacjentów na nie cierpiących mogą okazać się śmiertelne.
Kiedy rozstał się z Meng Tao, wpadł w depresję, cierpiał na bezsenność, miewał halucynacje słuchowe. Zdając sobie sprawę z powagi tych objawów, poszedł szukać pomocy u lekarza. Po długiej terapii w końcu odzyskał spokój psychiczny, ale na samą myśl o tamtym czasie ogarniało go przerażenie.
Wang Shuo miał podobne objawy jeszcze zanim rozstał się z Chi Chengiem. I chociaż jego diagnoza była inna, to cierpienie porównywalne. Doktor doskonale wiedział, jak czuł się Wang Shuo.
– Powiedz, dlaczego Chi Cheng był tak bezduszny? – zapytał Wu Suo Wei.
– To nie ma z tym nic wspólnego. Ludzie są różni. Jedni mają bardzo silną psychikę, nic ich nie ruszy, tak jak na przykład ciebie. Inni z natury są wrażliwi i łatwo można ich złamać, tak jak w przypadku Wang Shuo. Mieli po osiemnaście lat, byli niedoświadczonymi dzieciakami i nic nie wiedzieli o chorobach psychicznych. Moim zdaniem tu wcale nie chodziło o to, że Chi Cheng się nim nie przejął, on nie miał o tym pojęcia.
– Biorąc pod uwagę inteligencję Chi Chenga, na pewno zauważył każdą, nawet najmniejszą zmianę w zachowaniu Wang Shuo.
Wu Suo Wei był o tym głęboko przekonany, bazując na ostatnich zdarzeniach z własnego życia, które doprowadziły go do sytuacji, w której był teraz.
– Myślę, że to przez to, że sporo w życiu doświadczył – odpowiedział Jiang Xiao Shuai. – Innymi słowy wybrał właśnie ciebie, a po wieloletnich różnych doświadczeniach w końcu nauczył się, jak się o kogoś zatroszczyć, jak zadbać o swojego kochanka.
Chłopak zamyślił się i dopiero po chwili się odezwał:
– Biorąc to wszystko pod uwagę, te dziwne zachowania Wang Shuo mogą być spowodowane jego chorobą psychiczną.
– Jest taka możliwość.
Wu Suo Wei zerknął na dokumentację i zaczął rozmyślać.
– Ale to nie dowodzi, że miał romans z Guo Chengyu – dodał doktor i trafił tymi słowami w czuły punkt. Chłopak zezłościł się, miał wrażenie, że odkrył coś istotnego, a okazało się, że zaszedł w ślepą uliczkę.
Nagle usłyszeli pisk hamulców na zewnątrz kliniki. Wu Suo Wei był zaskoczony, kiedy wyjrzał przez okno i zobaczył swojego idola. Oczywiście jajo zaczęło wibrować, doprowadzając go na skraj. Nie miał czasu, żeby się uspokoić, bo zobaczył, jak z auta wychodzi też Wang Shuo, co dolało tylko oliwy do ognia. Chłopak czuł, jakby w jego jelitach szalał rollercoaster.
– Szybko, schowaj to – powiedział do Jiang Xiao Shuaia, oddając mu dokumenty.
Wu Suo Wei dyszał próbując się uspokoić, a potem zacisnął zęby tak mocno, jak mógł. Uspokoił się chwilę przed tym, jak Wang Shuo wszedł do kliniki i stanął naprzeciwko niego.
Komentarze
Prześlij komentarz