Jak tylko Wu Suo Wei wyszedł z kliniki, Jiang Xiao Shuai udał się do domu Guo Chengyu. Mężczyzna niedawno sprzedał węże ze swojego parku i zamierzał sprzedać także teren parku, czym zaskoczył doktora, który przywitał go pytaniem:
– Dlaczego sprzedajesz ziemię?
– Potrzebuje pieniędzy.
– Tobie brakuje pieniędzy? – zapytał z niedowierzaniem doktor.
– Kupiłam dwa apartamenty, a raczej jeden, drugi dostałem gratis.
– Masz już tyle nieruchomości, po ci kolejne?
– To dla ciebie.
Jiang Xiao Shuai był pewien, że to żart. Spojrzał mu prosto w oczy i zrozumiał, że Guo Chengyu mówił poważnie.
– Co... co ty... przecież ci mówiłem, żebyś się nie wygłupiał. Mam mieszkanie.
Mężczyzna nie odpowiedział.
– Nawet jeśli faktycznie dasz mi to mieszkanie, to go nie przyjmę. Daj go komuś innemu.
– I tak właśnie zrobię z gratisowym apartamentem, o to się nie martw.
– Komu go dasz? – zapytał doktor, nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości.
– Yue Yue.
– Yue Yue? Skąd ty ją w ogóle znasz? Chwila... – Pewna myśl wpadła Jiang Xiao Shuaiowi do głowy, a w jego oczach pojawił się błysk. – To ty ją w to wszystko wmieszałeś?
– A myślałeś, że kto? - zapytał z uśmiechem Guo Chengyu.
– To ty pomogłeś jej się ukryć. Nic dziwnego, że Wei nie był w stanie jej znaleźć, a szukał wszędzie. Niezłe z ciebie ziółko. – doktor nie był w stanie w to uwierzyć. – Ale dlaczego ją wykorzystałeś? Chciałeś, żeby zniszczyła ich związek?
– A skąd pomysł, że taki był mój cel? Przecież to była dziewczyna Wu Suo Weia.
Doktor aż zaniemówił ze zdziwienia, a Guo Chengyu mówił dalej:
– Wang Shuo na siedem lat zrobił z mojego życia piekło. Miałem prawo się zemścić, nie sądzisz?
Jiang Xiao Shuai spojrzał na niego i utwierdził się w przekonaniu, że jest on szalenie niebezpiecznym człowiekiem, mściwym i zawziętym. Jeśli ktoś go skrzywdzi, on go znajdzie i po cichu wykończy.
– Wiesz, że jak Chi Cheng się o tym dowie, może zerwać z Wei Weiem? A może masz to gdzieś i za wszelką cenę chcesz, żeby twój przyjaciel poznał prawdę?
– Już jakiś czas temu mu o tym powiedziałem.
Doktor patrzył na niego podejrzliwie, nie mogąc uwierzyć w jego słowa.
– Chcesz powiedzieć, że byłeś pewien, że Chi Cheng zerwie kontakt z Wang Shuo.
– Natchnęła mnie twoja historia.
– Moja historia? – krzyknął zaskoczony doktor.
– Pamiętasz Meng Tao?
– Dlaczego o nim wspominasz? – Jiang Xiao Shuai zmarszczył brwi.
– A co? Już o nim zapomniałeś?
I nagle doktor przypomniał sobie, że przez trzy lata od zerwania, bez przerwy myślał o tym draniu. W sumie trwało to do momentu przyjazdu Meng Tao do Pekinu. Gdy już się spotkali i wszystko sobie wyjaśnili, Jiang Xiao Shuai poczuł, że w jego sercu nie było już Meng Tao. I jakby się nad tym głębiej zastanowić, to te dwie historie dawnych miłości, były do siebie podobne.
– Shuo to spryciarz, rozegrał to tak dobrze, że udało mu się przywiązać do siebie Chenga na sześć lat. Po powrocie oczyścił swoje imię i próbował wykorzystać innych, by ponownie związać się z Chengiem. Popełnił jednak jeden błąd, nie wyjaśnił ze mną tego, co się stało w przeszłości.
– Sześć lat, ile on miał w sobie cierpliwości? – zapytał doktor.
– To dla niego nic. Pamiętaj, że od pół roku ukrywał się w Pekinie.
Jiang Xiao Shuai nie potrafił sobie wyobrazić, jak działał mózg Wang Shuo.
– W ciągu tych sześciu miesięcy wszystko dokładnie przygotował. Najpierw sprawdził przeszłość każdego z nas, a później czekał na moment, kiedy zostanie odnaleziony. Następnie wykorzystał Wu Suo Weia, aby oczyścił jego imię, a jednocześnie pogrążając się w oczach Chenga, co niewątpliwie ich od siebie oddaliło. Jego plan mógł wydawać się idealny, ale od samego początku był skazany na niepowodzenie.
Jiang Xiao Shuai nagle wszystko zrozumiał i kontynuował wątek.
– Uważał, że to wielkie szczęście odzyskać miłość, jednak nie wziął pod uwagę jednego. Ten, który przegrał uczucie, nie mógł go ot tak odzyskać i to go napędzało. Tak bardzo się skupił na tym, że stracił Chi Chenga, że nic innego nie miało dla niego znaczenia. A kiedy Wei wyjaśnił nieporozumienie, jakie między nimi było, okazało, że Wang Shuo nic już nie znaczy dla Chi Chenga.
– Można tak to ująć. – powiedział Guo Chengyu. - Ale wtedy nie byłem pewien, że tak się to skończy, dlatego poszedłem do Yue Yue. Gdy Chi Cheng wyznał, że już go nie kocha, a nieporozumienie między nimi zostało wyjaśnione, to gdyby prawda o związku Wu Suo Weia i Yue Yue została ujawniona, a Chi Cheng w nią uwierzył, to straciłby Wu Suo Weia. A z tą stratą nie byłby w stanie sobie poradzić, a jego uczucia względem niego wzrosłyby dwukrotnie. Nie było lepszego momentu, żeby się o tym dowiedział. Gdyby kiedyś, za jakiś czas Wu Suo Wei mu o tym powiedział, zapewne ich idealny związek by się rozpadł. W tamtym momencie prawda stała się atutem, który został przekuty na korzyść twojego przyjaciela. Myślę, że on sam też zdaje sobie z tego sprawę. Jiang Xiao Shuai uważał, że posiada wysoką inteligencję emocjonalną. A w porównaniu z Guo Chengyu czuł się jak dziecko. Jednak jedna rzecz nie dawał mu spokoju.
– Zrobiłeś to dla swojego przyjaciela i dla zemsty na Wang Shuo?
Mężczyzna uśmiechnął się i uszczypnął policzek doktora.
– A jak myślisz?
Jiang Xiao Shuai klepnął dłońmi w uda i krzyknął.
– A żeby cię, ty draniu. Kupiłeś apartament, żeby zapewnić szczęście swojemu przyjacielowi. I jestem pewien, że dałeś Yue Yue ten, który kupiłeś, a jak dostałeś mieszkanie w gratisie, to stwierdziłeś, że oddasz je mnie!
– Myślisz, że kupując apartament za 4 miliony dolców, dostałbym w gratisie mieszkanie za 6 milionów?
Doktor nawet nie usłyszał, jak Guo Chengyu mówił o 6 milionach dolarów, omal nie zemdlał, słysząc o czterech.
– Co takiego? Dałeś jej mieszkanie za 4 miliony?
– Zapomnij o tym. Nawet jeśli niektórzy ludzie niczego sobą nie reprezentują, to i tak nie można ich obrażać. Poza tym Wu Suo Wei nie zapomni o niej do końca życia. Z kolei ona do końca życia będzie żyła w strachu. Mieszkanie to niewielkie zadośćuczynienie.
– Chcesz zwyczajnie zamknąć jej usta, prawda? Boisz się, że może zaszkodzić twojemu przyjacielowi? - Doktor nie zamierzał odpuścić.
– Nie krępuj się, powiedz, co chcesz powiedzieć, że zapłaciłem Yue Yue za rozbicie ich związku, ale niestety mi się nie udało i na poczekaniu wymyśliłem całą tę historyjkę z mieszkaniem.
– Śmiem twierdzić, że nadal masz taki plan. A tym mieszkaniem próbujesz mnie uciszyć, żebym nic nie mówił na twój temat! - ryknął naprawdę wściekły doktor.
– Tak, tak... – Guo Chengyu specjalnie go prowokował. – Sprzedałem węże i park, bo już ich nie potrzebuję. Trzymałem je tylko po to, by podmienić je za węże Chi Chenga.
Jiang Xiao Shuai gotował się ze złości.
– Mój drogi Chengyu, lepiej zatrzymaj sobie swój apartament, albo oddaj go, komu tam chcesz, mam to gdzieś!
– Twoje imię i nazwisko jest na akcie własności. Jeśli pokryjesz 3 miliony kosztów wstępnych, to później chętnie odkupię od ciebie to mieszkanie.
Doktor zacisnął zęby i zamierzał ruszyć w stronę wyjścia, ale Guo Chengyu go złapał, objął, a po chwili jego duże dłonie ścisnęły delikatnie jego policzki. Spojrzał Jiang Xiao Shuaiowi prosto w oczy i powiedział.
– Nie drocz się ze mną. Jeśli będziesz nadal się na mnie złościł, to cię zostawię.
– Och, wspaniale. Czekam z niecierpliwością.
– Meng Tao uciekł. – poinformował go mężczyzna. – Może włamać się do ciebie którejś nocy?
Nagle ciało doktora zesztywniało, spojrzał palącym ze złości wzrokiem w oczy Guo Chengyu.
– Przestań mnie straszyć!
– Wiesz, jak okrutny potrafi być. A na dodatek teraz jest niczym żywy trup, nie ma nic do stracenia. Kiedy siedział w zamknięciu, wpatrywał się tylko w jeden punkt i wydawał z siebie dziwne i przerażające dźwięki.
Doktor był tak przerażony, że nie był w stanie skupić wzroku.
– Przestań! Nie strasz mnie! – krzyknął i objął go za szyję.
Mężczyzna mocno go do siebie przytulił, mówiąc:
– Nie straszę cię. Ale gdy pojawią się jego rodzice i zobaczą, w jakim stanie jest ich syn, zapytają: Kto mu to zrobił? I kto wie, może nie zważając na nic, będą szukać zemsty?
Serce Jiang Xiao Shuaia biło jak szalone, ale po chwili się uspokoił. On robi to specjalnie. Uspokój się, nie daj się w to wciągnąć.
Po chwili jego oddech się wyrównał.
– Wracam do domu, pa.
Przy drzwiach odwrócił się i uśmiechnął się do Guo Chengyu, który najchętniej zdarłby z niego ubranie i przeleciał go tu i teraz. Jednak opanował się, bo skoro czeka tak długo, to jeszcze chwila go nie zbawi.
Jiang Xiao Shuai wrócił do domu i usłyszał, jak za oknem wieje silny wiatr. Zapalił wszystkie światła w mieszkaniu. I nagle zobaczył w oknie twarz. Krzyknął i schował się w kąt pokoju. Po chwili twarz zniknęła, a on powoli się uspokoił. Podszedł do okna, rozejrzał się. Nikogo tam nie było. Ta twarz przed chwilą...
Poczuł, jak włosy mu się jeżą na głowie, gdy w panice pobiegł do sypialni. I nagle nadepnął na plakat leżący na podłodze, który został zerwany ze ściany przez podmuch wiatru.
Doktor nie włączył telewizora, ani komputera, tylko zakopał się pod kołdrą. Gdy już czuł, że zasypia, usłyszał pukanie do drzwi. Był zaskoczony. Kiedy wystawił na zewnątrz głowę, pukanie ucichło. Ponownie nakrył głowę kołdrą i znowu usłyszał pukanie, któremu towarzyszyło zawodzenie jakiejś kobiety: „Mój synu, mój synu, dlaczego musisz tak cierpieć?”
Jiang Xiao Shuai spocił się ze strachu, a Li Wang stojący pod jego drzwiami ziewał z nudów. Guo Chengyu nie miał litości. Nie pozwolił mu się wyspać, tylko kazał mu tu przyjechać i odtwarzać pod drzwiami doktora nagranie, za które wcześniej zapłacił. Co gorsza, miał odtworzyć je dziesięć razy co dziesięć minut.
Przy dziewiątym razie doktor omal nie oszalał, a gdy usłyszał dziesiąty raz to samo zawodzenie, wytoczył się z łóżka.
Li Wang skończywszy zadanie, poszedł do domu. Gdy zbliżał się do windy, Jiang Xiao Shuai właśnie ruszył biegiem w stronę drzwi.
Dobra, Guo Chengyu to geniusz 🤣
OdpowiedzUsuńPrawda? Godny parter dla doktorka <3
UsuńOj godny i tym bardziej mnie ich intrygi zaskakują😏
Usuń