Beloved Enemy [PL] - Dodatek 3: Sekretne nagranie [18+]

        


     Odkąd pół roku temu Qu Qing Pei i Yuan Yang do siebie wrócili, wiedli szczęśliwe życie wypełnione mnóstwem słodkich chwil.

      Yuan Yang, osoba z natury temperamentna i arogancka, od najmłodszych lat sprawiał problemy wychowawcze. Odkąd się urodził, jego rodzice nie zdołali opanować sztuki „oswojenia Yuan Yanga". Tak naprawdę tylko Gu Qing Pei posiadł tę umiejętność i z powodzeniem stosował sobie tylko znane metody wychowawcze. I to właśnie dzięki niemu, wybuchowy charakter Yuan Yanga dość znacznie złagodniał.

        W życiu chłopaka są tylko dwie osoby, z którymi się liczył i które miały na niego wpływ. Jedną z nich jest Peng Fang, młodzieniec na tyle gruboskórny, by nie brać do siebie słów i czynów swego przyjaciela. Drugą osobą jest Gu Qing Pei, który dzięki swej elokwencji, zawsze tak przedstawi sprawę, że Yuan Yang bez mrugnięcia żałuje wszystkich swoich grzechów.

       A co najważniejsze, pan Gu jest jedyną osobą, której Yuan Yang za nic na świecie nie chce zdenerwować. Zmiana w zachowaniu chłopaka, odkąd on i pan Gu do siebie wrócili, została zauważona przez wszystkich. A najbardziej z tej sytuacji skorzystali rodzice chłopaka i jego pracownicy.

       Chociaż państwo Yuan zgodzili się na ten związek, to dość długo czuli rozczarowanie, które głęboko skrywali w sercach. Bo jako rodzice nie mogli znieść, że ich syn uwikłał się w związek z mężczyzną. Jednak z upływem czasu zauważyli, jak bardzo zmienił się Yuan Yang, dzięki czemu poczuli, jakby wielki ciężar spadł im z ramion. Chłopak nie tylko odnosił sukcesy zawodowe, ale także stał się dla nich wspierającym i kochającym synem. Jego słowa i zachowanie były o wiele dojrzalsze, a on sam troszczył się o rodziców i rodzeństwo. W końcu zaczął się zachowywać jak idealny najstarszy syn. Wiedzieli, że przez całe jego życie nie potrafili sobie z nim poradzić, a co za tym idzie, nie byli w stanie go ukształtować. Za to Gu Qing Pei, zaledwie przez kilka lat zdołał ociosać ten niepokorny charakter.

      I chociaż ich związek sprawiał, że państwo Yuan czuli zakłopotanie, to jednak musieli przyznać, że dyrektor Gu wypełnił idealnie powierzone mu przez prezesa zadanie specjalne. Odkąd Yuan Yang razem z panem Gu zaczęli być częstymi gośćmi w ich do domu, powoli zniknęły ich niechęć i zawstydzenie.

       Również pracownicy Yuan Yanga odczuli ulgę, bo ich szef w końcu odpuścił. Kiedyś, jeśli coś nie było zrobione dobrze, musieli znosić wybuchy gniewu Yuan Yanga, których bali się jak ognia. W zasadzie od dwóch lat, czyli od początku istnienia firmy, drżeli na samą myśl o rozmowie z nim. Jednak gdy „stary szef" Yuan Yanga, Gu Qing Pei, został jego partnerem, zauważyli, że ich szef dużo częściej się uśmiecha, jest wobec nich miły i uprzejmy, a jego wybuchy złości przeszły do historii. Pracownicy byli szczęśliwi, że szefowi układa się w związku, dzięki czemu oni też mogli żyć i pracować w spokoju.

       Podsumowując, szczęśliwy związek Yuan Yanga i Gu Qing Peia sprawił, że wszyscy ludzie w ich otoczeniu bliższym i dalszym poczuli się o wiele bardziej komfortowo.

      Pewnego piątkowego popołudnia Yuan Yang wyszedł wcześniej z pracy i chciał jechać do firmy Gu Qing Peia, żeby go odebrać. Gdy już siedział w aucie, zadzwonił do dyrektora. Po kilku sygnałach pan Gu odebrał i zapytał czule.

      - Yuan Yang, co się stało?

      - Jesteś zajęty?

      - Przeglądam dokumenty.

      Gu Qing Pei westchnął i dodał.

      - Istny dramat... jakbym czytał twoje raporty sprzed kilku lat.

       Chłopak odburknął:

       - Czemu znów mnie krytykujesz, szukasz guza?

       Pan Gu uśmiechnął się i zapytał.

       - Dlaczego dzwonisz?

       - Właśnie wyszedłem z pracy. Odbiorę cię.

    - Nie musisz, za chwilę kończę. Szkoda nadkładać drogi, nie ma sensu, żebyś po mnie przyjeżdżał.

       - Nieważne, że trochę sobie pojeżdżę po mieście, chcę cię odebrać, zresztą już do ciebie jadę.

       - Dobrze, dobrze, niech ci będzie.

      Yuan Yang prychnął, po czym powiedział dość dosadnie.

      - Czekaj na mnie!

      Na drodze był mały korek i kiedy Yuan Yang dotarł do firmy Gu Qing Peia, było już ciemno. Pchnął drzwi jego gabinetu, a dyrektor spojrzał na niego srogo.

       - Nareszcie. Mówiłem, żebyś nie przyjeżdżał. Gdybym sam wrócił, to już od dawna bylibyśmy w domu.

       Yuan Yang usiadł na biurku i uszczypnął go w podbródek.

      - Kto powiedział, że wracamy do domu.

      - W takim razie, gdzie idziemy? Jesteśmy z kimś umówieni na kolację?

      - Nie, spędzimy czas tylko we dwóch.

      Gu Qing Pei zmarszczył brwi:

      - Nawet jeśli, to nie zmienia faktu, że umieram z głodu.

      Chłopak wymamrotał naburmuszony.

      - Raz na jakiś czas możemy gdzieś razem wyjść i się trochę zabawić.

      Pan Gu spojrzał na niego, krzyżując ręce na piersi i powiedział kpiącym tonem.

     - Ach tak? Chcesz się zabawić? Rozumiem, że mam zabrać pana w jakieś interesujące miejsce, gdzie będzie pan się mógł w pełni zrelaksować?

      Yuan Yang pogroził mu pięścią, po czym uśmiechnął się i powiedział:

       - Chcesz się bić?

       Gu Qing Pei roześmiał się mówiąc:

       - Od jakiś dwóch lat ten tekst nie robi na mnie żadnego wrażenia.

     Dyrektor złapał chłopaka za ramię i przyciągnął go do siebie, po czym delikatnie go pocałował.

      - Powiedz, gdzie chcesz iść?

      - Zapomniałeś, jaki jest dzisiaj dzień?

      Pan Gu zasępił się, próbując znaleźć odpowiedź.

      - Na pewno nie masz dzisiaj urodzin.

      Yuan Yang stuknął go palcem w czoło.

      - Rocznica naszego pierwszego spotkania.

      Usta dyrektora wykrzywiły się w sarkastycznym uśmieszku.

      - Nie wiem, czy warto świętować ten dzień? Najpierw chciałeś zabić mnie wzrokiem, a potem razem z kumplami próbowałeś mnie upić, by zrobić ze mnie głupca.

      - Nieważne, co się wtedy działo, ale sama data jest warta zapamiętania.

      - No nie wiem.

      Yuan Yang w końcu nie wytrzymał i powiedział, co mu leży na sercu.

      - Kurwa, chciałem tylko, żebyśmy kochali się w jakimś innym miejscu. Zadowolony?

     Gu Qing Pei uśmiechnął się i odparł dumnie:

     - Gdybyś powiedział od razu, o co ci chodzi, nie musiałbym się z tobą droczyć.

     Chłopak pociągnął go, by wstał z krzesła.

     - Chodźmy...

    Gu Qing Pei zawahał się, próbując się odwrócić, by spojrzeć na dokumenty, które jeszcze sekundę temu trzymał w ręku. Yuan Yang jednak ciągnął go za sobą, aż w końcu wsiedli do auta.

      Gdy mężczyzna oparł się wygodnie w fotelu, zapytał.

     - Czyli znamy się od czterech lat?

     - Tak.

     Yuan Yang uśmiechnął się do niego, a jego oczy były wyjątkowo czarujące, lśniące i błyszczące.

     Gu Qing Pei roześmiał się radośnie:

     - Co chcesz powiedzieć?

     - Jeśli to powiem, nie obrazisz się na mnie, dobrze?

     - To zależy, co powiesz.

      Kąciki ust Yuan Yanga lekko się uniosły, gdy szeptał.

    - Kiedy się poznaliśmy, miałeś trzydzieści kilka lat, a teraz już niewiele brakuje ci do czterdziestki.

       Pan Gu uniósł brew.

       - Próbujesz powiedzieć, że jestem stary?

     Yuan Yang odwrócił się i spojrzał na czerwone światło sygnalizacji świetlnej i czas, jaki pozostał do jego zmiany.

      Odpiął pas bezpieczeństwa, pochylił się, objął dłonią głowę dyrektora i pocałował go ogniście. Gu Qing Pei był w szoku. Byli w pierwszym samochodzie na światłach, tuż przed nimi znajdowało się ruchliwe przejście dla pieszych. Pan Gu widział, jak piesi, którzy akurat spojrzeli w ich kierunku, robili wielkie oczy ze zdziwienia. Chociaż Gu Qing Pei nie przejmował się nimi jakoś specjalnie, to jednak nie zamierzał być jak małpa w zoo, która dostarcza gapiom rozrywki. Niestety nie mógł odepchnąć Yuan Yanga, bo ten trzymał go mocno za głowę, całował go namiętnie, a jego język wdarł się między wargi dyrektora i seksownie badał wnętrze jego ust. Mężczyzna powoli został przyciśnięty do drzwi auta i kompletnie nie mógł się ruszyć.

     Jego usta były wypełnione smakiem Yuan Yanga, a intensywność pocałunku sprawiła, że wszystkie zbędne myśli momentalnie go opuściły. Dopiero dźwięk klaksonów sprawił, że chłopak go puścił, po czym wcisnął pedał gazu i ruszył. W międzyczasie dyrektor próbował wyrównać oddech.

      - Co w ciebie dzisiaj wstąpiło?

      Yuan Yang chwycił go za rękę, położył ją na swoich ustach, po czym ją przygryzł.

     - Chcę ci powiedzieć, że zdaję sobie sprawę, że mimo dużej różnicy wieku, jaka jest między nami, ja od czterech lat za tobą podążam, za to ty bez przerwy mi dogryzasz.

     Jeszcze cztery lata temu, kiedy Yuan Yang miał dwadzieścia kilka lat, myślał, że mężczyzna po trzydziestce będzie dla niego jak wujek. Dlatego, kiedy po raz pierwszy zobaczył Gu Qing Peia, był dość mocno zaskoczony. Żaden inny mężczyzna w wieku pana Gu nie emanował tak silnym urokiem dojrzałej męskości. Był do tego stopnia pociągający, że większość pracownic w firmie była zauroczona dyrektorem, z czym też się nie kryły. I jakby nie było, Yuan Yang sam też wpadł po uszy.

      A teraz, po czterech latach, kiedy Gu Qing Pei patrzył na niego, chłopak czuł się swobodnie. Ten rodzaj dostojnej elegancji i poczucia dumy ze szczyptą arogancji powodował, że chciał być zawsze przy tym mężczyźnie, chciał z nim rozmawiać i kochać się z nim do nieprzytomności.

      Gu Qing Pei uśmiechnął się zadowolony.

      - Oj tam, ale dobrze, że jesteś tego świadomy.

      Chłopak przygryzł mocniej palce dyrektora, po czym zaczął je ssać.

      - Nie przeginaj, bo zaraz cię uciszę.

     Mężczyzna zaśmiał się i powiedział:

      - Jak to możliwe, że nadal jesteś taki niedojrzały.

    Yuan Yang zaparkował przed restauracją, po czym kelner zaprowadził ich, by usiedli przy zarezerwowanym stoliku. To było bardzo przytulne i eleganckie miejsce, a subtelne oświetlenie sprawiało, że atmosfera była naprawdę miła. Gu Qing Pei rozejrzał się i pochwalił chłopaka:

      - No, no, wybrałeś świetne miejsce.

    - To restauracja, którą otworzył mój kumpel. Gdy zjemy, pójdziemy do hotelu na piętrze, właśnie został oddany po remoncie. Wszystkie meble i całe wyposażenie naszego apartamentu będzie nowe.

       Yuan Yang wyszczerzył się, a pan Gu zaczął mu dogryzać.

      - Szkoda, że jestem taki stary. Nie wiem, czy spełnię oczekiwania pana Yuana.

      Chłopak spojrzał na niego i chwycił go za podbródek.

      - Panie Gu... jest pan zbyt małostkowy i strasznie mściwy.

      Gu Qing Pei odpowiedział z uśmiechem:

      - Nie wiem, czy spełnię pana oczekiwani czy nie. Jestem trochę...

      Dyrektor zatrzymał się w pół zdania, pokazując swój promienny uśmiech, po czym dodał.

      - Skoro apartament i wszystko w nim będzie nowe, to brakuje mi tylko nowego chłopaka...

      Yuan Yang nadepnął mu na stopę.

      - Hej, niedawno kupiłem te buty.

      Pan Gu spojrzał na niego z wyrzutem, a chłopak odpowiedział wściekły.

      - To przestań wygadywać bzdury.

      Mężczyzna odpowiedział spokojnie i szczerze.

      - Tylko żartowałem, zresztą sam powiedziałeś, że jestem małostkowy i mściwy.

     I tym sposobem Yuan Yang stracił wszystkie argumenty i nie wiedział, co odpowiedzieć. W potyczkach słownych nigdy nie wygrał z dyrektorem. Spojrzał na niego z chytrym uśmieszkiem i powiedział dość zadziornym tonem.

      - Gdy już będziemy w łóżku, to myślę, że będziesz w stanie zaoferować mi kilka zupełnie nowych doznań. I zobaczymy, czy po wszystkim nadal będziesz chciał znaleźć sobie nowego chłopaka.

     Gu Qing Pei zachichotał, a chwilę później na stół wjechało kilka potraw. Dyrektor był naprawdę głodny, dlatego zajęli się jedzeniem i luźną rozmową, dzięki czemu atmosfera zrobiła się bardzo przyjemna. Nagle usłyszeli kobiecy głos.

      - Dyrektorze Gu.

    Gu Qing Pei odwrócił się w kierunku głosu i spojrzał na ładną kobietę, przy której stał mężczyzna, zapewne jej mąż. Dyrektor był zaskoczony, gdyż stała przed nim Zhang Xia, jego asystentka z czasów, gdy pracował w firmie Yuan Li Jianga.

      - Dyrektorze Gu, to naprawdę pan.

      Zhang Xia ruszyła w jego stronę, promieniejąc ze szczęścia. Gu Qing Pei wstał i uśmiechnął się do niej uprzejmie:

      - Zhang Xia, dawno się nie widzieliśmy.

      Chociaż pan Gu wyglądał jak oaza spokoju, czuł wewnętrzny niepokój i zakłopotanie. Odkąd odszedł z firmy, po ujawnieniu jego skandalicznych zdjęć, zerwał kontakt ze wszystkimi współpracownikami i nie zamierzał tych kontaktów odnawiać.

       Kobieta uśmiechnął się i powiedziała:

       - Tak, nie widziałam pana od czasu, kiedy opuścił pan firmę.

       Kiedy zobaczyła Yuan Yanga siedzącego z Gu Qing Peiem, była nieco zaskoczona.

       - Pan Yuan...

    Chłopak miał nietęgą minę i ewidentnie był zdenerwowany, obawiał się, że przez to przypadkowe spotkanie z Zhang Xia, pan Gu znowu zacznie rozpamiętywać przeszłość. Dyrektor uśmiechnął się i powiedział:

       - Co za zbieg okoliczności, widzę, że przyszliście bez dziecka?

       - Dzisiaj jest u babci...

      Mówiła, nie odrywając wzroku od Yuan Yanga. Plotki o nich dotarły także do pracowników firmy prezesa Yuana i jak to w życiu bywa, jedni uważali, że ich związek jest wspaniały, a inni, że wyjątkowo zawstydzający. Chociaż Zhang Xia zawsze szanowała dyrektora, to jednak jej spojrzenie zdradzało dziwny niepokój. Jej mąż za to miał minę pełną obrzydzenia. Oboje zdawali sobie sprawę, że Gu Qing Pei i Yuan Yang są razem, a mąż Zhang Xia uważał związki homoseksualne za coś niebywale skandalicznego.

      Dyrektor czuł się bardzo nieswojo, dlatego Yuan Yang odezwał się do nich z udawaną uprzejmością.

        - Zhang Xia, zdaje się, że już skończyliście jeść?

       To nagłe pytanie wyrwało ją ze stanu zawieszenia i szybko odpowiedziała.

       - Tak, tak, skończyliśmy. Dyrektorze Gu, panie Yuan, do widzenia.

       Pan Gu z dość wymuszonym uśmiechem pożegnał się z kobietą.

       - Uważaj na siebie. Może za jakiś czas spotkamy się, by porozmawiać.

       Zhang Xia uśmiechnęła się i powiedziała:

       - Oczywiście, bardzo chętnie.

      Po tej krótkiej wymianie zdań kobieta i jej mąż szybko wyszli. Gu Qing Pei usiadł z powrotem na krześle w posępnym nastroju, a ciepła i radosna atmosfera, która im towarzyszyła, przepadła bezpowrotnie.

       Yuan Yang wymamrotał pod nosem.

       - Cholera, oby ich pokręciło.

       Pan Gu spuścił głowę i powiedział ściszonym głosem.

       - Odechciało mi się jeść.

       - Wypiłeś tylko miskę zupy z homara, to ci wystarczy?

       Gu Qing Pei otarł usta serwetką i westchnął.

      - Yuan Yang, nie chcę zabrzmieć zbyt emocjonalnie, ale to spotkanie dość mocno wpłynęło na moje samopoczucie. Odwołaj rezerwację pokoju, wracajmy do domu.

       Nastrój chłopaka od razu stał się ponury.

       - Dobrze, wracajmy.

     W milczeniu opuścili restaurację. Po drodze Gu Qing Pei nie odezwał się ani słowem, tylko patrzył przez okno. Wiedział, że Zhang Xia i jej mąż nie mieli złych zamiarów, a mimo to poczuł się przez nich bardzo niespokojny. Wiedział, że tej drzazgi z przeszłości łatwo z serca nie usunie.

      Yuan Yang patrząc na zmartwioną twarz pan Gu, czuł się podle. Romantyczny weekend, który tak skrupulatnie zaplanował, właśnie się zakończył. Ten nieszczęsny film zawsze będzie stał między nimi. To właśnie nagrania tego filmu Yuan Yang żałował najbardziej w całym swoim życiu. Chłopak miał jedynie nadzieję, że Gu Qing Pei z czasem będzie w stanie o tym zapomnieć.

      Po powrocie do domu dyrektor wziął prysznic i poszedł przeglądać dokumenty. Yuan Yang, zanim poszedł położyć się spać, zajrzał do gabinetu i zmierzył pana Gu wzrokiem pełnym niepokoju.

      - Już jedenasta, nie idziesz spać?

     Gu Qing Pei odpowiedział, nie podnosząc głowy znad papierów.

      - Nie skończyłem jeszcze czytać. Ale ty kładź się spać.

      Chłopak podszedł i zamknął teczkę, po czym ją przejął.

      - Praca powinna być wykonywana w firmie, nasz dom jest miejscem odpoczynku.

     Gu Qing Pei chciał odzyskać dokumenty, ale Yuan Yang odsunął rękę, w której je trzymał. Dłoń dyrektora zamarła w powietrzu. Chwilę później mężczyzna zacisnął ją w pięść i uderzył w stół.

      Serce Yuan Yang podskoczyło do gardła, a pan Gu z irytacją chwycił się za włosy.

      - Dzisiejszy dzień tak cudownie się zapowiadał i wszystko się posypało.

      - Jeśli chcesz, możemy tam wrócić w każdej chwili.

      Chłopak chciał powiedzieć coś jeszcze, ale przerwał i wyszeptał.

      - Przepraszam.

     Gu Qing Pei spojrzał na niego.

    - Nie chcę, żebyś mnie przepraszał. Chcę o tym zapomnieć. Nie chcę, aby przeszłość miała wpływ na nasze życie. Jednak nieważne, jak bardzo próbuję, to za nic nie mogę o tym zapomnieć.

      Yuan Yang pochylił głowę, miał zaciśnięte usta i czuł przeszywający ból w sercu.

      Gu Qing Pei wziął głęboki oddech i zażądał głosem nieznoszącym sprzeciwu.

      - Pokaż mi ten film, chcę go zobaczyć.

      Chłopak był w szoku.

      - Qing Pei, żartujesz, prawda?!

     Dyrektor wpatrywał się w niego z powagą.

     - A wyglądam, jakbym żartował? Chcę go zobaczyć. Ja, Gu Qing Pei, nie zamierzam uciekać przed tym filmem do końca życia. Pokaż mi to nagranie.

      Yuan Yang powiedział nieco wymijająco:

      - Zniszczyłem go.

      - Bzdura, myślisz, że cię nie znam? Wiem dobrze, że gdzieś go trzymasz. Idź po niego.

      Chłopak podjął kolejną próbę.

      - Nie mogę ci go pokazać.

      - Dlaczego?

     - Ja...

      Yuan Yang zagryzł zęby.

      - Byłem wtedy strasznym draniem.

      Gu Qing Pei uniósł jedną brew, patrząc na niego.

      - Czyli jednak zdajesz sobie z tego sprawę?

      Chłopak przytaknął.

      - Błagam, oszczędź mi tego.

      - To dobrze, że masz świadomość, jak złe rzeczy robiłeś. A teraz przestań przeciągać i pokaż mi ten film. Nie bój się, dzięki tobie doświadczyłem tak wielu parszywych chwil, że jedna więcej nie zrobi różnicy. Jeśli chcę rozwiązać problem, muszę stawić mu czoła.

      Yuan Yang przybrał dość nieodgadnioną minę, a Gu Qing Pei mrugnął do niego i powiedział.

      - Daj spokój.

      Chłopak westchnął, podszedł do sejfu w ścianie i otworzył go hasłem, na widok czego pan Gu zmarszczył brwi.

       - Tam go schowałeś?

      W sejfie trzymali ważne i newralgiczne dokumenty należące do nich obu. Chłopak rzadko go otwierał, zresztą dyrektor też, bo dobrze wiedział, co tam się znajdowało. Yuan Yang wyjął z sejfu pendrive.

       Pan Gu ponownie się zmarszczył.

      - Pamiętam, że powiedziałeś mi, że to klucz do twojego konta w Szwajcarii... Okłamałeś mnie?

        Chłopak bał się spojrzeć mu w oczy.

        - To zwykły pendrive. Pomyślałem, że zostawiając go na widoku, nie będzie rzucał się w oczy.

       Gu Qing Pei zaśmiał się pod nosem i powiedział z nutą sarkazmu w głosie.

       - No proszę, bachor jednak z czasem zmądrzał...

      Yuan Yang chwycił go za rękę.

      - Musisz mi najpierw obiecać, że jeśli będziesz wściekły, to możesz robić, co chcesz. Nawet jeśli będziesz chciał zrobić mi to samo, co ja tobie, to pozwolę ci na to, tylko mnie nie zostawiaj.

       Oczy chłopaka były zaczerwienione, miał ściśnięte gardło i był przerażony.

      Gu Qing Pei spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się delikatnie.

      - Głuptasie, chcę tylko zobaczyć to nagranie, by odzyskać spokój i móc dalej spokojnie żyć, razem z tobą.

     Yuan Yang objął go w pasie i mocno go pocałował, po czym niemal krzyknął lekko zachrypniętym głosem.

       - Uznam to za obietnicę.

      Gdy weszli do sypialni, Yuan Yang włożył pendrive do telewizora, wprowadził na pilocie hasło i nacisnął przycisk potwierdzenia. Po chwili na pięćdziesięciocalowym ekranie LCD pojawiał się obraz.  Mini kamerka, której użył Yuan Yang, była naprawdę świetna i nagrała film o dużej rozdzielczości. Wnętrze było dobrze oświetlone, dzięki czemu obraz był bardzo wyraźny.

       Gu Qing Pei zobaczył znajomy pokój hotelowy, a w nim siebie razem z chłopakiem, którego wynajął Peng Fang.

       Yuan Yang usiadł obok dyrektora i zamarł ze strachu. Pan Gu wyrwał pilota z jego ręki i nacisnął przycisk przewijania. Obraz szybko przeskoczył w przód i w pokoju była już tylko jedna osoba, która po wypiciu narkotyku czuła się bardzo dziwnie. Mężczyzna na ekranie wił się i przewracał na łóżku. Gdy dyrektor znowu odrobinę przewinął, w końcu pojawił się Yuan Yang. Pan Gu wcisnął przycisk odtwarzania, gdy chłopak stał tyłem do kamery i ruszył w stronę leżącego na łóżku mężczyzny, wypluwając z siebie złośliwości i szyderstwa.

       Yuan Yang siedział jak na szpilkach, a gdy już nie mógł znieść napięcia, wyszeptał:

       - Qing Pei, nie oglądajmy tego.

      Dyrektor wymamrotał krótką odpowiedź.

      - Zamknij się.

     Na filmie Yuan Yang właśnie rzucił go na łóżko i dotknął jego pośladków w dość lubieżny sposób, po czym powiedział.

      - „Nigdy wcześniej nie pieprzyłem faceta..."

      - „Poważnie? Mój kutas się tam zmieści?"

      Yuan Yang wyciągnął rękę i chciał chwycić pilota, ale Gu Qing Pei klepnął go w rękę i krzyknął.

      - Siedź spokojnie!

      Yuan Yang na ekranie i Yuan Yang, który siedział przy nim na łóżku przed telewizorem, był tą samą osobą, a mimo wszystko tak różną.

      Pan Gu właśnie patrzył, jak Yuan Yang się rozbiera, ukazując swoje boskie ciało i tego potwora między nogami. Następnie rozłożył uda dyrektora i włożył tego monstrualnego kutasa między jego pośladki. Gdy Gu Qing Pei usłyszał, jak bolesny krzyk wydał z siebie na ekranie, jego serce zadrżało.

       Yuan Yang był brutalny i bezwzględny. Na pierwszy rzut oka było widać, że chce się zemścić i zdominować dyrektora. Atakował ciało mężczyzny i wykrzykiwał wyjątkowo nieprzyzwoite słowa. Jednak teraz, gdy Gu Qing Pei oglądał to nagranie z perspektywy osoby trzeciej, czuł, że patrzy jedynie na scenę wyjątkowo ostrego, intensywnego seksu. Obie osoby na nagraniu były niczym dzikie bestie, szalone i dławiące się z pożądania. Absolutnie bezwstydni, bez choćby cienia przyzwoitości. Chociaż scena sama w sobie wydawała się tak znajoma, dziwne było to, że kiedy Gu Qing Pei spojrzał na siebie na filmie, na swoje zaczerwienione ciało, zniekształcony wyraz twarzy, gdy patrzył, jak ten mężczyzna dyszy i jęczy, jak ciasno oplata talię Yuan Yanga zachęcając chłopaka, by wszedł w niego głębiej i jeszcze brutalniej, zaczął się zastanawiać, czy to naprawdę był on? Jak to możliwe, że to naprawdę był on, Gu Qing Pei?

     Yuan Yang patrzył na tę nieprzyzwoitą scenę i powoli przełykał ślinę. Przez dręczące go wyrzuty sumienia od dawna nie oglądał tego filmu. Jednak za każdym razem, kiedy go widział, seksowny wygląd Gu Qing Peia podniecał go do granic możliwości. Zawsze, gdy patrzył na te sceny, kończył z mocną potrzebą zajęcia się swoim sztywnym do bólu kutasem.

      Kątem oka obserwował, jak Gu Qing Pei zaciska pięści, a jego wyraz twarzy stawał się coraz bardziej tajemniczy. Chłopak zaczął się naprawdę martwić, czy aby zaraz pan Gu nie będzie chciał go zabić. Dlatego szepnął lekko drżącym głosem.

      - Qing Pei, wyłącz to, proszę.

      Dyrektor odwrócił głowę i spojrzał mu w oczy.

      - Naprawdę taki byłem?

    Yuan Yang poczuł mrowienie na całej głowie i nie wiedział, jak odpowiedzieć. Gu Qing Pei nagle zerwał się i pchnął go na łóżko, szepcząc:

     - Byłem taki?

     Yuan Yang odpowiedział:

      - Tak.

      Pan Gu pochylił głowę na tyle nisko, że ich nosy otarły się o siebie.

      - Wiesz, o czym teraz myślę?

      Strach, jaki w tym momencie czuł Yuan Yang, był ogromny.

      - Nie wiem.

      - Myślę... że ja na tym filmie... dlaczego wyglądam, jakbym był tak cholernie napalony?

     Oczy chłopaka rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy mężczyzna pochylił się, by szepnąć mu do ucha.

       - Pieprz mnie, dokładnie tak, jak na filmie. Dzięki temu zakończymy tę sprawę, ponieważ tym razem masz moje pozwolenie.

       Przez chwilę Yuan Yang był kompletnie oszołomiony, po czym nagle przewrócił się tak, by mieć Gu Qing Peia pod sobą i mocno go pocałował niemal miażdżąc jego usta. Ręka Gu Qing Peia wśliznęła się pod piżamę chłopaka, pieszcząc mocne mięśnie jego klatki piersiowej i brzucha. Gdy czuł pod swoimi palcami te muskuły, krew w jego żyłach zaczynała wrzeć. Yuan Yang całował go i jednocześnie ściągał z niego szlafrok. Gorący pocałunek przeniósł się z ust na podbródek, a potem na szyję. W końcu okrył ustami jeden z sutków mężczyzny, zaczął go ssać i przygryzać. Pan Gu podświadomie uniósł klatkę piersiową, czując przyjemne dreszcze za każdym razem, kiedy język chłopaka drażnił się z jego sutkiem. Yuan Yang zapamiętale ssał i szczypał tę małą brązową brodawkę, aż zrobiła się twarda i zaczerwieniona. Podczas pieszczot pan Gu wił się na łóżku, a jego dłonie zatonęły w gęstych włosach chłopaka, kolanem pocierał rozgrzanego do czerwoności, sztywnego penisa Yuan Yanga, dając mu ciche zaproszenia do działania.

        Chłopak zerwał z niego szlafrok, po czym zdjął ubrania z siebie. Kiedy ich nagie ciała ściśle do siebie przylgnęły, zdawało się, jakby cały pokój stanął w płomieniach. Za nimi, na dużym ekranie dwaj nadzy mężczyźni uprawiali seks, słychać było odgłosy pchnięć i niskich, ciężkich jęków, które wypełniły ich zmysły i podziałaby silniej niż najmocniejszy afrodyzjak.

        Yuan Yang rozłożył uda mężczyzny i zapytał:

       - Nie będziesz tego żałował? Tamtej nocy strzeliłem pięć razy. Pamiętam dokładnie, a ty pod koniec zemdlałeś.

       Gu Qing Pei westchnął i odpowiedział.

       - Kto by się ciebie bał? Ach, chodź i pokaż mi, na co cię stać.

       Chłopak wycisnął na dłoń kroplę nawilżacza i wytarł go palcem w kanalik między pośladkami mężczyzny. Gdy te smukłe palce wnikały coraz głębiej, pan Gu chciał odruchowo złączyć nogi, ale Yuan Yang zablokował go i nie pozwolił mu uciec. Zamiast tego rozchylił jego uda jeszcze bardziej, a jego palce penetrowały coraz gorętszy tunel, który rozszerzał się z każdym pchnięciem.

        W tym czasie Gu Qing Pei pieścił swojego już twardego członka, jęcząc przy tym seksownie. Smukłe palce Yuan Yanga nieprzerwanie wnikały w ciało mężczyzny, rozsmarowując nawilżacz wewnątrz ciasnego kanału, by stał się wilgotny i śliski. Z każdym ruchem chłopak czuł, jak ta mała dziurka staje się coraz luźniejsza i jak coraz zachłanniej zasysa jego palce.

       Yuan Yang wziął poduszkę i podłożył ją pod lędźwie Gu Qing Peia, dzięki czemu pośladki mężczyzny były uniesione. Następnie uklęknął na łóżku, ujął w dłoń swojego penisa, by wcisnąć go w mięciutką dziurkę, za którą tak szalał. Gu Qing Pei zdążył jeszcze wyszeptać:

        - Prezerwatywa...

       Chłopak odpowiedział niedbale.

       - Nie chcę jej zakładać, za pierwszym razem też spuściłem ci się w tyłek. Pamiętasz? Jak byłeś cały wypełniony moją spermą?

        - Co za bachor...

        Yuan Yang powoli wbił sztywnego penisa w wilgotny tunel i za każdym razem, gdy patrzył, jak jego kutas znika między pośladkami Gu Qing Peia, czuł niesamowitą satysfakcję, czuł, że leżący pod nim mężczyzna należy do niego, czuł się kompletny.

        Na filmie Gu Qing Pei dał się porwać pożądaniu i jęczał wyjątkowo głośno i namiętnie. Pan Gu zerknął na ekran i zobaczył, jak Yuan Yang bierze go od tyłu. Sztywny kutas wbijał się w jego dziurkę, a dźwięki tej seksownej sceny wybrzmiały mu w uszach, sprawiając, że poczuł lekkie zawstydzenie i jednocześnie poczuł się cholernie napalony.

        Yuan Yang uniósł się i wszedł w niego naprawdę głęboko rozciągając na dobre ścianki tunelu. Pan Gu krzyknął, a przez jego ciało przeszły dreszcze. Yuan Yang odezwał się ochrypłym z podniecenia głosem:

       - Pamiętasz, kiedyś mówiłeś, że moje umiejętności są słabe. Dzisiaj pokażę ci, jak bardzo się poprawiłem. Nie będzie porównania z tym, co było kilka lat temu. Dlatego przygotuj się...

        Po tych słowach bardzo powoli wycofał się, by po chwili ponownie delikatnie wniknąć w ten ciepły kanał. Wbił się tak głęboko, że jego włosy łonowe ocierały się o pośladki pana Gu, który jęczał z przyjemności. Chłopak uśmiechnął się do niego czule.

     - Dlatego zamierzam cię pieprzyć, aż stracisz przytomność. Przez całą noc będę ci przypominał, jak nieziemskich przyjemności dzisiaj doświadczysz. Wierz mi, wrażeń starczy ci do końca życia.

       Objął Gu Qing Peia w pasie i zaczął powoli się w nim zanurzać. Dyrektor złapał Yuan Yang za ramiona i dyszał. Po początkowym dyskomforcie każdy ruch tego twardego kutasa, który wypełniał go całego, sprawiał, że drżał z emocji i rozkoszy. Dodatkowo nie mógł oderwać wzroku od telewizora. Patrzył, jak na filmie daje się ponieść ekstazie i czuł, że ten sam gorący penis penetruje teraz jego ciało. Tak jakby obie te czasoprzestrzenie spotkały się w tej właśnie chwili. Wszystko, co zdarzyło się cztery lata temu, pokryło się z teraźniejszością. Poczuł, że jest jeszcze bardziej podniecony, bo miał wrażenie, że przeniósł się w czasie.

      Ruchy Yuan Yanga stawały się coraz szybsze i cięższe, sprawiając, że w wyniku tak intensywnych pchnięć ciało Gu Qing Peia zaczęło się kołysać. Pan Gu czuł się tak, jakby dosiadał mocno wybijającego konia, z którego zaraz spadnie. Odruchowo chwycił prześcieradło, a z jego ust wypłynęły błagalne jęki.

        - Szybciej... Ach... Yuan Yang...

       Kochali się w tej pozycji wiele razy, byli zwróceni twarzami do siebie i chłopak potrafił się rozpędzić. Jednak, by spełnić prośbę dyrektora, Yuan Yang odwrócił go na brzuch i wszedł w niego od tyłu, zanurzając się w nim do samego końca. Gu Qing Pei krzyczał z podniecenia, a jego nogi zaczęły się trząść, gdy próbował unieść się na kolana. Nie wiedział, czy chłopak zrobił to celowo czy nie. Jego gwałtownie pchnięcia i jęki, nad którymi nie panował, pokryły się z dźwiękami dobiegającymi z filmu. Dyrektor odwrócił wzrok od telewizora, bo czuł się tak, jakby patrzył w lustro. Byli w takiej samej pozycji, a Yuan Yang był tak samo gwałtowny wobec jego jakże chętnego ciała. Pan Gu był zdezorientowany, gdy obie sceny się na siebie nałożyły. Ta szalona rozkosz, jaką czuł i wszystkie te wstydliwe wspomnienia pojawiające się w jego umyśle, wprawiały go w zakłopotanie. Zdał sobie sprawę, że po tych czterech latach nie pamiętał już urazy i zażenowania, pamiętał jedynie, że po raz pierwszy w życiu zaspokoił swoje seksualne pragnienia. Tak... mężczyźni to dość proste stworzenia.

       Gu Qing Pei miał nadzieję, że w przyszłości, gdy wspomni ten film, będzie pamiętał tylko, jak gorąca jest klatka piersiowa Yuan Yanga, jak duży jest jego kutas, jak gwałtowne są jego pchnięcia, jak intensywne i długotrwałe były jego orgazmy, jaką fascynującą przyjemność sprawia mu seks z Yuan Yangiem.

        Dzisiaj także dzięki staraniom chłopaka doświadczył szalonej rozkoszy i osiągnął swój cel.

       Yuan Yang, tak jak obiecał, pieprzył go do upadłego. Gdy nogi pana Gu całkiem zmiękły, a uderzenia fal orgazmów całkowicie go wyczerpały i gdy poczuł, że zaraz straci przytomność, krzyknął do chłopaka.

        - Dobra, wystarczy... Yuan Yang... Już dłużej nie dam rady... Yuan Yang...

        Chłopak nie zważając na tą prośbę, wbił swojego kutasa w wilgotny kanał i odpowiedział:

       - Jeszcze nie, jeszcze za wcześnie. Strzeliłem tylko dwa razy.

       - Yuan Yang... Ach... Mm... Och...

      Gu Qing Pei jęczał zachrypniętym głosem, a łzy płynęły mu z oczu. Te, dostarczające mu tyle rozkoszy, tortury sprawiły, że powoli tracił zmysły i już nie był w stanie harmonijnie podążać za ruchami chłopaka. Żałował, że go podpuścił. Jego głos zmienił się, płakał i ciężko dyszał, a Yuan Yang nie zważając na nic, nie przerywał, atakował go niczym bestia, zupełnie tak jak na filmie. I ostatecznie chłopak dopiął swego, pieprzył go tak długo, dopóki pan Gu nie zemdlał.

       Gu Qing Pei nie wiedział, jak długo jeszcze zaznawał tych ekstatycznych przyjemności z tym nieznośnym bachorem, bo jego umysł kompletnie się wyłączył. Pozostawił swoje ciało na łasce Yuan Yanga. Ostatnimi dźwiękami, jakie usłyszał, były jego ochrypłe jęki i dźwięki uderzeń ciała o ciało, po chwili wyczerpany tym jakże intensywnym aktem seksualnym, stracił przytomność.

      Kiedy obudził się następnego dnia, było już dość późno. Gdy otworzył oczy, natychmiast wróciły wspomnienia poprzedniej nocy. Poruszył lekko nogami i poczuł, jakby jego dolna część ciała została rozjechana przez walec. Ledwo mógł ruszać biodrami, a jego dziurka płonęła żywym ogniem.

       - Obudziłeś się.

     Ciężkie ramię przyciśnięte do jego talii lekko się poruszyło. Gu Qing Pei odwrócił głowę i spojrzał na oblaną promieniami słońca przystojną twarz Yuan Yanga, która tak go oślepiła, że musiał zmrużyć oczy. Chłopak trzymał go w objęciach i wyglądał czarująco, gdy wtulał głowę w jego szyję.

        - Jesteś zmęczony?

       Pan Gu oczami wyobraźni widział wielki wilczy ogon, który merda z zadowolenia. Po chwili Yuan Yang dotknął jego czoła.

        - Nie masz gorączki.

       - Sukinsyn...

       Chłopak uśmiechnął się promiennie.

       - Sam powiedziałeś, że ma być tak jak na filmie, dlatego nie mogłem się powstrzymać.

      - A od kiedy tak się mnie słuchasz, co? Kiedy prosiłem, żebyśmy odpuścili sobie jedną rundkę, bo rano szliśmy do pracy, to jakoś nie posłuchałeś.

      Gu Qing Pei ze zdenerwowania napiął mięśnie i poczuł srogi ból w lędźwiach, aż musiał powoli wypuścić powietrze. Yuan Yang delikatnie zaczął go masować.

       - Czasem mówisz rzeczy, których nie da się słuchać. Ale to, co powiedziałeś wczoraj, było świetne. I nie sądzę, żebyś był w stanie wstać z łóżka przez następne dwa dni, dlatego wykorzystaj ten czas i odpocznij.

          Po tych słowach pocałował dyrektora.

          - Zaopiekuję się tobą.

         Gu Qing Pei obrócił się i wtulił w ramiona chłopaka, po czym westchnął głęboko.

        - Ech, młodość. Teraz czuję się naprawdę staro.

        Yuan Yang delikatnie pogładził go po plecach.

      - Staro? Dla mnie jesteś fascynujący, urzekająco cudowny. Gdybyś kazał mi wybrać między tobą, a dziesięcioma tysiącami młodych, pięknych mężczyzn i kobiet, zawsze wybiorę ciebie. Bo nie można cię z nikim porównać, bo nikt nie jest w stanie dać mi tego, co ty.

        Gu Qing Pei zaśmiał się szczerze rozbawiony.

       - Dzieciaku, od kiedy zacząłeś prawić ludziom komplementy?

       Yuan Yang uśmiechnął się i powiedział:

        - To nie był komplement, to szczera prawda.

      Pan Gu zamknął oczy i jeszcze raz się roześmiał, nie mówiąc już nic. Chłopak delikatnie pocałował go w czoło.

        - Wiem, dlaczego chciałeś obejrzeć to nagranie. Czujesz się teraz lepiej?

        Gu Qing Pei odpowiedział niemalże szeptem.

       - Chyba nie będę w stanie już nigdy więcej pomyśleć o tym filmie, bo to, co działo się zeszłej nocy, zrobiło na mnie o wiele większe wrażenie.

        Yuan Yang jeszcze mocniej go przytulił.

       - Mam nadzieję, że na samo wspomnienie filmu, będziesz pamiętał, jak dobrze jest nam razem w łóżku i zapomnisz o wszystkich nieprzyjemnościach.
Pan Gu odpowiedział z uśmiechem.

         - Taki jest mój cel. Yuan Yang, przecież powiedziałem ci, że dopóki niczego nie spieprzysz, zostanę z tobą na zawsze. Jestem osobą z dużą samokontrolą, dlatego nie pozwolę, by przeszłość zniszczyła naszą wspólną przyszłość.

         Yuan Yang milczał przez chwilę, po czym powiedział.

         - Dziękuję.

         Pan Gu uśmiechnął się i zażartował...

        - Och, jaki uprzejmy i miły, to zupełnie nie w twoim stylu.

        Chłopak chwycił go mocno i pocałował kilka razy.

      - Panie Gu, obiecuję, że będę pana dobrze traktował i poświęcę całe swoje życie, by się odwdzięczyć za to, że pozbyłeś się całej nienawiści do mnie.

       Gu Qing Pei roześmiał się serdecznie, czując w sercu błogie ciepło, a Yuan Yang spojrzał na niego wzrokiem pełnym miłości.

       I tak przez cały sobotni poranek leżeli w łóżku, przytulając się do siebie, a każda minuta, sekunda wspólnie spędzonego czasu przepełniała ich szczęściem.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Akwamaryn

Poprzedni 👈             👉 Następny

                                                        


Komentarze