Counterattack [PL] - Rozdział 91: Tygrys [18+]

 


    Wu Suo Wei w końcu poszedł do fryzjera. Miał teraz nową, modną fryzurę. Mocniej wygolone przy uszach, a reszta włosów zgrabnie wycieniowana. Efekt końcowy był świetny i pasował do jego rysów twarzy do tego stopnia, że kiedy szedł ulicą, kobiety się za nim oglądały.

    Gdy wrócił do kliniki i spojrzał na siebie w lustrze, zobaczył przystojnego zawadiakę. Był tak przyzwyczajony do swojego dawnego wyglądu, że nie mógł uwierzyć, że stał się tak stylowy. Poczuł się nieswojo, patrząc na tego przystojniaka w lustrze, a by ukryć zawstydzenie, zakaszlał. Chwilę później gładził swój delikatny zarost na brodzie i oglądał swoją twarz pod różnymi kątami. Po 10. minutach zachwytu nad samym sobą zdał sobie sprawę, że ostatnio coś sporo czasu spędza przed lustrem. Kiedyś wystarczyły mu 3 minuty na umycie zębów, przemycie twarzy i zarzucenie na siebie czystej koszuli. A teraz? Jak tylko wstanie, idzie do łazienki i spędza przed lustrem kilkanaście minut. Najpierw się przegląda, a potem z mozołem układa włosy.

    Kiedy pomyślał, dlaczego nagle tak zaczął dbać o wygląd, momentalnie oddalił się od lustra i wrócił do pokoju.

    Nowa fryzura naprawdę mu się podobała, dlatego kładąc się spać ułożył głowę na poduszce tak, by jak najmniej się rozczochrać. Oczywiście z całych sił starał się nie poruszać. Męczył się przez pół godziny leżąc jak kłoda, bo zwykle zasypiał w dość swobodnych pozycjach. A kiedy człowiek nie może zasnąć, zaczyna intensywnie myśleć. Nie ma go już 6 dzień, prawda? Chyba jeszcze nie wrócił. A zresztą, co mnie to obchodzi. Ciekawe, czy się dobrze bawi? Pieprzyć to! Jest w pięknym miejscu, wszyscy mu nadskakują, a ja tu siedzę zupełnie sam. Cholera! Olać to, muszę jak najszybciej doprowadzić mój plan do końca, a potem już o nic nie będę się martwił. Wu Suo Wei wziął głęboki wdech i zamknął oczy.

    Minutę później ponownie je otworzył i chwycił telefon, na którym miał zapisanych kilka pornoli. Na początku traktował te filmy jako pomoc dydaktyczną, gdy oswajał się z tematem, ale z czasem stały się idealnym środkiem nasennym. Wszystkie te jęki momentalnie go usypiały, a wijące się ciała były niczym nudny program gimnastyczny. Zawsze zasypiał w ciągu 10. minut, rzadko kiedy dotrwał do finału. Jednak dzisiaj było inaczej. Obejrzał całość, a nawet zaczął odgrywać w myślach poszczególne sceny.

    Wyobraził sobie, że Chi Cheng klęczy przy łóżku, z głową między jego nogami i robi mu dobrze. Jego kutas wnika głęboko w gardło mężczyzny, który mocno go zasysa i liże.

    Na szczęście nikt nie może czytać mi w myślach. Nikt nie wie, co sobie wyobrażam. - pomyślał i włożył rękę w bokserki, nie przestając wczuwać się w scenę ze swojej wyobraźni.

 

    W tym czasie Chi Cheng wyjechał z lotniska i zmierzał w stronę kliniki. Wybrał numer Wu Suo Weia i zadzwonił. Minęła dość długa chwila, zanim chłopak odebrał.

    - Co robisz? - zapytał mężczyzna, jak to miał w zwyczaju.

    Oczywiście Wu Suo Wei nie powiedział mu prawdy.

    - A co mogę robić o tej porze? Śpię.

    Chi Cheng słysząc przyspieszony oddech chłopaka i jego lekko drżący głos domyślił się, co robił Wu Suo Wei, zanim odebrał telefon. Jednak zachował tę wiedzę dla siebie, bo nie zamierzał psuć sobie zabawy.

    - Myślisz o mnie? - zapytał.

    Chłopak nic nie powiedział, za to pomyślał: Tęsknię za tobą i chcę cię przelecieć. Nagle poczuł przypływ gorąca, odkrył się i teraz leżał na łóżku z ręką w bokserkach.

    - Wrócę jutro. - powiedział Chi Cheng.

    Serce chłopaka aż mocniej zabiło, a bestia w jego dłoni urosła i stwardniała jeszcze bardziej. Jednak nie chciał dać nic po sobie poznać, był uparty jak osioł.

    - A co mnie to obchodzi?

    - Dasz radę zaspokoić się tylko ręką? - zapytał Chi Cheng.

    Twarz Wu Suo Weia zapłonęła, poczuł intensywne mrowienie w podbrzuszu.

    - Naprawdę musiałeś? Masz mi do powiedzenia tylko to? Jestem zajętym człowiekiem, nie mam czasu myśleć o takich rzeczach.

    Chi Cheng stał przy oknie z szelmowskim uśmieszkiem na ustach.

    - Jesteś zajęty… A pamiętasz, o czym pisałeś wiersze?

    Co za padalec! Robi to celowo! - pomyślał chłopak i zarumienił się na całym ciele, a między jego pośladkami zaczął zbierać się pot. Z całych sił próbował opanować oddech.

    - Jak chcesz pogadać, to zadzwoń do kogoś innego, ja nie mam na to ochoty. - Po tych słowach się rozłączył.

    Tłumione pożądanie natychmiast wyrwało się spod kontroli. Wu Suo Wei ściągnął bokserki, by było mu wygodniej. Jego oddech stał się głębszy, a twarz nabrała wyrazu. I gdy już miał dojść, do pokoju przez okno wdarł się tygrys. Jego ruchy były tak szybkie i zwinne, że chłopak nie zdążył zareagować, a co gorsza nie dokończył tego, na czym skupiał całą swą uwagę. Nie miał też czasu, żeby się zakryć ani zapanować nad mimiką. Został klasycznie przyłapany na gorącym uczynku.

    - Nie masz czasu myśleć o takich rzeczach? To co właśnie robisz?

    Na twarzy Chi Chenga pojawił się uśmiech, który nie wróżył niczego dobrego, a Wu Suo Wei czuł się śmiertelnie zawstydzony. Cała duma, którą pielęgnował przez ponad 20 lat swojego życia, przepadła w jednej chwili i czuł, że nie odzyska jej przez następnych 10 lat.

    Chi Cheng, nic nie mówiąc, chwycił dłonie chłopaka i zaczął się nimi bawić. To tylko pięć palców, kości, stawy, mięśnie, więzadła pokryte skórą, a jednak było w nich coś jeszcze.

    Wu Suo Wei, którego pragnienia przez ostatnich kilka dni były stłumione, podniecił się, czując na swych dłoniach dotyk dłoni Chi Chenga. Adrenalina zaczęła krążyć w jego żyłach i nie był w stanie nad sobą zapanować. Niekontrolowane jęki wyrwały się z jego ust, a twarz przybrała wyraz pełen udręki.

    - Mówiłeś, że się za mną nie stęskniłeś? - zapytał mężczyzna, po czym zaśmiał się i otarł się udem o jego jądra. - Naprawdę nie tęskniłeś? Jesteś pewien?

    Chłopak był na krawędzi, dlatego chwycił Chi Chenga za włosy. W tej chwili był tak zawstydzony, że miał ochotę go zabić.

    Mężczyzna ujął w dłonie jego głowę i zatopił swoje usta w jego ustach. Jego język jak szalony wbił się między wargi chłopaka i penetrował przestrzeń, do której się przedarł. Pożądanie, jakie czuli w tej chwili, sprawiło że każdy wzajemny dotyk odczuwali intensywniej. Wu Suo Wei sięgnął do spodni Chi Chenga i zaczął pocierać i pieścić jego penisa. Jego ruchy były bardzo agresywne, bo za wszelką cenę pragnął się odegrać.

    Chi Cheng całował i gryzł ciało chłopaka, kierując się powoli coraz niżej. W końcu pchnął go na łóżko, dzięki czemu miał dobry dostęp do tego, co kryło się między udami Wu Suo Weia. Chłopak jęczał z rozkoszy, co jeszcze bardziej go nakręcało. Można powiedzieć, że odegrali to, co napisali w swoich wierszach. Chi Cheng nawet zacytował kilka wersów, przez co zrobiło się ciut żenująco i podniecenie Wu Suo Weia odrobinę zmalało.

    Chłopak położył się na brzuchu próbując wyrównać oddech. Jego pełne nienawiści spojrzenie złagodniało. Jednak, gdy Chi Cheng ponownie zaczął go dotykać, poczuł że chłopak stawia opór.

    - Przez tych kilka dni ani razu jej nie dotknąłem. - powiedział mężczyzna.

    To wyznanie sprawiło, że serce Wu Suo Weia zaczęło walić jak szalone, ale za nic nie chciał pokazać, jak duże wrażenie zrobiły na nim te słowa.

    - A co mnie to obchodzi? – odburknął, kryjąc głowę w poduszce.

    Chi Cheng zbliżył się do niego i wyszeptał mu prosto do ucha.

    - Myślałem tylko o tobie.

    Nieważne, kobieta czy mężczyzna, nikt nie byłby w stanie się oprzeć tak czułemu wyznaniu. A co więcej, padło ono z ust Chi Chenga. Wu Suo Wei nadal chował twarz w poduszce, ale wszystkie jego mięśnie powoli zaczęły się rozluźniać.

    Chi Cheng położył się na nim. Klatka piersiowa mężczyzny ściśle przylgnęła do jego pleców, nie było między nimi milimetra wolnej przestrzeni. Leżeli tak przytuleni, czując wzajemne ciepło, a ich ciała powoli pokrywały się potem.

    Nagle telefon Wu Suo Weia się włączył i usłyszeli odgłosy urywanych, głębokich oddechów, co zakłóciło tę błogą i niemalże romantyczną chwilę. Niestety ten stary telefon działał jak chciał, a chłopak był na tyle skąpy, że żałował grosza na nowszy model. I właśnie dzisiaj to się na nim zemściło, bo właśnie w tym momencie odpalił się pornol, do którego chwilę temu próbował zasnąć. Chłopak tak się zestresował, że na jego czole pojawiły się kropelki zimnego potu. Sięgnął ręką, by przechwycić telefon i wyłączyć film, ale Chi Cheng był szybszy.

    - Samotne oglądanie to nuda. Obejrzyjmy razem.

    Co do cholery! Nie dam rady tego z tobą obejrzeć! Wu Suo Wei zamknął oczy i spuścił głowę.

    - Sam sobie obejrzyj, ja już widziałem ten film.

    Chi Cheng pochylił się i delikatnie ugryzł go w ucho.

    - Chcę go obejrzeć z tobą. - Po czym przekręcił głowę chłopaka w stronę ekranu i zaczęli oglądać. Jak się okazało, wspólne oglądanie było naprawdę dużo bardziej interesujące. Obaj czuli dreszcz podniecenia, zwłaszcza patrząc na finał.

    - Znam go, jest beznadziejny. - powiedział Chi Cheng.

    Wu Suo Wei nie był w stanie ukryć zaskoczenia.

    - Skąd go znasz?

    - W tamtym roku byłem w Japonii, a on pracuje i mieszka w Tokio.

    Chłopak poczuł, jak wzbiera w nim zazdrość, a w tonie jego głosu sarkazm był dość mocno wyczuwalny.

    - Brawo ty. Zaliczyłeś nawet Japończyka.

    Chi Cheng roześmiał się i nie pozostał mu dłużny.

    - Pieprzenie Japończyka czyni ze mnie wręcz bohatera narodowego. To jakbym pomścił nasz kraj.

    Na twarzy Wu Suo Weia pojawił się złośliwy uśmieszek.

    - Jesteś mocny w gębie. I jak? Podobała ci się ta zemsta?

    - Nie pamiętam.

    Kurwa! Z iloma ludźmi spałeś w międzyczasie, że nie pamiętasz?!

    Chi Cheng zauważył, że chłopak jest zazdrosny i specjalnie się z nim drażnił.

    - Jeśli czujesz się z tym źle, weź mój telefon, mam tam numery osób, które chętnie wskoczą ci do łóżka. Korzystaj, dopóki nie będziesz zadowolony.

    Wu Suo Wei nic nie odpowiedział, tylko przewrócił oczami. Nawet, gdybym codziennie sypiał z inną osobą, to obawiam się, że nie będę w stanie cię dogonić aż do śmierci. Po chwili westchnął i odpowiedział.

    - Nie jestem zainteresowany. A skoro pieprzyłeś się z tyloma osobami, to jeśli cię przelecę, to będzie tak, jakbym też ich wszystkich pieprzył.

    Przez następne 5 minut Wu Suo Wei płacił za to, co powiedział. A gdy w końcu udało mu się złapać oddech, postanowił szybko zmienić temat.

    - Daj już spokój, obejrzyjmy razem film.

    Szybko spojrzał na ekran telefonu, na scenę, w której okularnik wyciąga butelkę lubrykantu. Za każdym razem, gdy oglądał tę scenę, zasypiał, dlatego zapomniał, że potem film jeszcze się ciągnie i ciągnie. Wziął telefon i powiedział.

    - To faktycznie nuda, darujmy sobie.

    Chi Cheng go nie powstrzymał, dlatego chłopak odetchnął z ulgą. Mężczyzna sięgnął po swój telefon i włączył kolejny film.

    - Mam tu coś lepszego.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. uhuuu! czy mi się zdaje, czy w kolejnym rozdziale znów będzie się działo? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chi Cheng ostatnimi czasy bardzo lubi zaglądać Wu Suo Wei przez okno...🤭 Psotnik z niego, tak nabierać żonę...

    Kocham naiwność, determinację i dumę WSW...biedny dalej próbuje poskromić bestię, marzy mu się zostanie Topem...🙃 Odważniak, jego argumenty to złoto, jednak Chi Cheng chyb nie zamierza ulegać.🙃
    Dziękuję za rozdział 🐍🥰

    OdpowiedzUsuń
  3. Chi Cheng Ty psotniku 🤣 wskakiwać do żony przez okno 🤣

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz