Counterattack [PL] - Rozdział 92: Wieczór filmowy [18+]

 


    Zgodnie z oczekiwaniami nagranie, które włączył Chi Cheng, było bardzo intrygujące. Po pierwsze było kręcone w trybie selfie. Wszyscy biorący udział w nagraniu byli miejscowi, o czym świadczył akcent i nie przejmowali się, jak bardzo zawstydzające wydają z siebie jęki. Widać, że nie było tu żadnego scenariusza ani prób, wszyscy wyglądali bardzo naturalnie, bo tak też się zachowywali. A takie filmy najbardziej uzależniają, bo są o wiele bardziej podniecające.

    - Co myślisz o tym chłopcu? - zapytał Chi Cheng.

    Wu Suo Wei patrzył na ekran, a jego wzrok był skupiony na młodym chłopaku, od którego nie był w stanie oderwać wzroku. Myślał, że Jiang Xiao Shuai jest nieziemsko przystojny, ale teraz wiedział, że doktorkowi daleko było do piękności, jaką widział na ekranie. Aparycja, kolor skóry, ciało tego chłopaka, wszystko w nim było piękne. Wu Suo Wei poczuł dziwny niepokój, gdy patrzył na scenę, jaka się właśnie rozgrywała. Jeden z mężczyzn wbił się w niego bez przygotowania, drugi w tym czasie zajmował się sobą. Chłopak zaczął płakać i błagać o litość.

    - Zostaw, puść mnie, umrę z bólu…

    Wu Suo Weia przeszły dreszcze, poczuł, jak każda cząstka jego ciała staje się wrażliwa, a szczególnie okolice jego pośladków, o które zaczął ocierać się Chi Cheng. Poczuł na nich jego włoski, co wywołało u niego lekki niepokój. Wypiął się chcąc go odepchnąć, ale jedynie nabił się na coś bardzo twardego i teraz nie miał odwagi poruszyć się choćby o centymetr.

    Akcja na filmie nabierała tempa. Już kilku mężczyzn zabawiało się z chłopakiem w bardzo brutalny sposób. Wu Suo Wei pragnął uciec, ale czując na swoich pośladkach nabrzmiałą męskość Chi Chenga, był bezradny. Było mu wstyd, że ten film go podniecał, próbował to ukryć, ale Chi Cheng już miał dowód w swojej dłoni.

    - Też byś tak chciał? – zapytał, ściskając lekko jego penisa.

    Wu Suo Wei szybko potrząsnął głową.

    - Nie, to zbyt makabryczne.

    Kutas Chi Chenga umościł się dokładnie między pośladkami chłopaka i od czasu do czasu ocierał się o nie. Mężczyzna objął go mocno w pasie i odezwał się głębokim, zachrypniętym głosem.

    - Za to ja tego pragnę. Co powinienem zrobić?

    - Ani się waż. - odpowiedział bez zastanowienia. - Pamiętasz, co uzgodniliśmy?

    Pocieranie stawało się coraz intensywniejsze i szybsze, aż pośladki chłopaka się zaczerwieniły, a łóżko zaczęło skrzypieć.

    Prawda jest taka, że Chi Cheng cudem tak długo się powstrzymywał. Gdyby to nie był Wu Suo Wei, już dawno by to zrobił i to nie raz czy dwa.

    - Przestań się o mnie ocierać. - powiedział chłopak czując, jak tyłek mu płonie.

    Oczywiście Chi Cheng nie przestał, przywarł do niego jeszcze bardziej i napierał z całej siły, a jego kutas stał się jeszcze większy i twardszy. Chłopak miał minę przepełnioną bólem.

    - To boli… - wycedził przez zęby.

    Chwilę później leżał na plecach, a obie jego nogi były uniesione do góry i przyciśnięte do klatki piersiowej, dzięki czemu tyłek był odsłonięty, pośladki rozchylone, a dziurka między nimi była dobrze widoczna i to właśnie ją Chi Cheng pochłaniał swym rozpalonym spojrzeniem. Wu Suo Wei czuł, jak policzki płoną mu ze wstydu, zaczął się szarpać i walczyć.

    - Chi Cheng, zostaw mnie!

    - Tyko cię wyliżę. - odpowiedział spokojnie mężczyzna.

    - Nie! - krzyczał chłopak. - Jeśli tylko spróbujesz, to… to… ach…

    Chi Cheng nie miał zamiaru negocjować, jedynie uprzejmie go poinformował o swoich zamiarach, dając mu czas na oswojenie się z tą myślą. Język mężczyzny sunął wzdłuż wewnętrznej strony uda Wu Suo Weia, po czym skierował się do punktu między pośladkami i dość intensywnie go tam nawilżył. Ten silny język jednym pchnięciem przebił się przez kurczące się mięśnie i zaczął delikatnie penetrować wnętrze, do którego wtargnął.

    Wu Suo Wei krzyczał głośniej, niż chłopak na filmie.

    - Podoba ci się? - zapytał Chi Cheng.

    Chłopak nie odpowiedział, tylko wił się próbując się uwolnić. Chi Cheng zaparł się na nogach, ograniczając tym samym wszystkie jego ruchy.

    - Teraz użyję palca. - poinformował mężczyzna.

    Chłopak krzyczał, a jego oczy były przekrwione. Dobrze pamiętał, jak to było, kiedy ostatnio miał w sobie palec Chi Chenga. Ten niebezpieczny palec, tuż obok jego kutasa, jawił się chłopakowi jako druga śmiercionośna broń, którą mężczyzna dysponował. Jednak tym razem Wu Suo Wei nie czuł takiego dyskomfortu, bo mężczyzna obchodził się z nim o wiele łagodniej.

    Chi Cheng nigdy wcześniej nie poświęcił tyle czasu i wysiłku na tę dziurkę. Nie przestawał jej lizać, zajmując się jednocześnie penisem Wu Suo Weia. Nie miał przy sobie lubrykantu, więc czekał, aż wejście będzie w pełni nawilżone, dopiero wtedy włożył w nie palec. Wu Suo Wei poczuł lekki ból związany w wtargnięciem i znowu próbował się wyrwać.

    - Spokojnie. - powiedział Chi Cheng, klepiąc go w pośladek. Użył swojej śliny zamiast lubrykantu i obserwował każdy ruch chłopaka, gdy wbijał w niego palec powoli i ostrożnie.

    Chi Cheng miał bardzo długie palce, prawie tej samej długości, co męskość przeciętnego faceta, a ponadto bardzo zwinne. Chłopak czuł się dziwnie, kiedy te wyraziste więzadła stawowe ocierały się o jego wnętrze. Nagle uniósł biodra i jęknął. Na ten sygnał Chi Cheng wsunął palec głębiej.

    Wu Suo Wei krzyczał, ile sił w płucach, desperacko odpychając ramię mężczyzny. Lecz ten opór nic nie dał, bo Chi Cheng natychmiast unieruchomił jego dłonie. W tym całym zamieszaniu wycofał także palec do pozycji wyjściowej. Chłopak miał nieszczęśliwy wyraz twarzy, czuł, jak drżą mu mięśnie pośladków.

    To jest to… Widząc, co się dzieje z Wu Suo Weiem, w oczach Chi Chenga pojawił się błysk podniecenia i zaczął poruszać swoim palcem odrobinę intensywniej.

    Na początku chłopak odczuwał tylko ból, ale po chwili poczuł dziwne odrętwienie. Kiedy ten niecierpliwy palec wbijał się głębiej, chłopak miał wrażenie, jakby w jego sercu zaroiło się od mrówek, był przerażony i nieszczęśliwy. Następnie Chi Cheng ponownie chwycił jego penisa i zaczął stymulować go z obu stron.

    Mężczyzna miał wrażenie, że minęły wieki, odkąd poczuł, jak jego palec był tak szczelnie otulony. To ciasne przejście, do którego wtargnął, było niczym mocny skórzany pas, który Wu Suo Wei zacisnął wokół jego serca. Nagle zapragnął okazać mu trochę czułości, nie tylko tej fizycznej. Chi Cheng otarł swoje wargi o usta chłopaka.

    - Lubisz, jak bawię się w ten sposób twoim tyłkiem?

    Chłopak cicho załkał w odpowiedzi. Nagle Chi Cheng chwycił go w pasie i obrócił jego ciało tak, że głowę miał tuż przy jego kroczu. Wu Suo Wei miał pustkę w głowie, gdy tak nagle przed jego oczami pojawiło się to monstrum. Chwilę później miał go już w swoich ustach i poczuł, jak wypełnia całą ich przestrzeń.

    Chi Cheng wydał z siebie niski pomruk i objął jedną ręką szyję chłopaka. Jednak nie potraktował go tak, jak zwykł traktować innych. Nie odgiął jego głowy w tył, by wbić się w gardło tak głęboko, by zaczęło krwawić. Przeczesał palcami jego włosy, odgarnął grzywkę i patrzył, jak bardzo chłopak się stara. Chi Cheng ponownie poruszył palcem czekając na reakcję i doczekał się, bo Wu Suo Wei zassał policzki tak mocno, aż adrenalina zabuzowała w żyłach mężczyzny. Chłopak uwolnił usta i powiedział rwącym się głosem.

    - Nie, nie, nie… już nie mogę… ach…

    Palec Chi Chenga był coraz szybszy, a Wu Suo Wei czuł, że tam z tyłu jest mu coraz przyjemniej, było to coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczył i dał się temu porwać jęcząc i błagając o więcej. Chłopak czuł, jak narasta w nim to przyjemne napięcie i czuł rozkosz z obu stron. Naprężył całe swoje ciało tak mocno, że aż skulił palce u stóp, zatracił się w szalonej przyjemności i 10 sekund później już było po wszystkim. Chi Chen doszedł, patrząc jedynie na twarz Wu Suo Weia w kulminacyjnym momencie.

    Po dłuższej chwili obaj wyrównali swe oddechy. Chi Cheng wylizał wszystkie krople potu, które pojawiły się na czole chłopaka i zapytał z uśmiechem.

    - Jak się ma twój tyłek?

    Wu Suo Wei nie był w stanie tego wyrazić słowami, bo to był istny doznaniowy rollercoaster. I jakoś tak, gdy zaczął analizować to, do czego doszło chwilę temu, ciężko mu było to wszystko zaakceptować.

    - Kiedy w końcu przejdziemy do konkretów? - Chi Cheng zadał kolejne pytanie.

    Wzrok chłopaka pociemniał, usta się zacisnęły i wrzasnął na niego w myślach. Po moim trupie!

    Tymczasem nagranie na telefonie Chi Chenga się skończyło i odpalił się kolejny film. Rozległ się ogłuszający wrzask. Wu Suo Wei spojrzał na ekran i zamarł z przerażenia. To był ten sam chłopak i ta sama grupa mężczyzn. Nagranie sprzed chwili było tylko rozgrzewką przed tym, co miało nastąpić. Pojawiały się kolejne rekwizyty, lała się krew, a ciało chłopaka pokrywało się sińcami. Biedak co chwilę tracił przytomność. Wu Suo Wei był przerażony, kiedy na to patrzył.

    - Co to za ludzie? - zapytał.

    Chi Cheng odpowiedział mu spokojnym głosem.

    - To moi współpracownicy. Jednym z nich jest Gang Zi.

    Wu Suo Wei nie mógł uwierzyć, że Gang Zi, którego uważał za łagodnego i dobrego człowieka, mógł zrobić coś takiego. A już kompletnie nie rozumiał, dlaczego zrobili to wszystko temu biednemu chłopcu. Dla zabawy?

    Chi Cheng odpowiedział na te pytania, zanim zostały zadane.

    - Oszukał mnie. Był ze mną dla swoich własnych celów.

    Tym chłopcem był Xiao Long. Kiedy Wu Suo Wei to usłyszał, zbladł. Czuł się, jakby na moment dusza opuściła jego ciało. Nie był w stanie zapanować nad swoją reakcją, każdy krzyk, który słyszał, rozdzierał mu duszę, każdy dźwięk był przerażający. Też tak skończę? Z rozerwanym tyłkiem, popękanym jelitem, z siniakami i skaleczeniami, porażony prądem tam na dole? Boli już na samą myśl…

    Chi Cheng wyczuł, że chłopak jest przerażony i natychmiast wyłączył telefon.

    - Nie bój się. Nie zrobię ci tego.

    Chłopak spuścił wzrok i wymamrotał.

    - A co, jeśli kiedyś…

    Mężczyzna nic nie powiedział, tylko objął go mocno. Pomyślał, że chłopak wyobraził sobie, że ktoś kiedyś mógłby go tak potraktować. Jednak miał nadzieję, że Wu Suo Wei wie, że on nigdy nie zrobi mu krzywdy, nigdy nie podniesie na niego ręki i nikomu nie pozwoli tego zrobić.

    Przez całą noc Wu Suo Wei był niespokojny i nie mógł przestać myśleć. Rzadko się zdarzało, żeby Chi Cheng był tak delikatny. Całował go czule, delikatnie go pieścił, szeptał mu do ucha zboczone bzdury. Chłopak od dawna nie był tak traktowany. I choć z jednej strony czuł się kochany, z drugiej nie był w stanie pozbyć się uczucia niepewności. Miał w głowie ten film, każdą ze scen, wszystkie odtwarzał w pamięci i za nic nie mógł zasnąć.

    Może za bardzo się przejmuję – pomyślał, patrząc na Chi Chenga. Za każdym razem, gdy myślę o chwilach, jakie spędziliśmy razem, mam ochotę walnąć się w twarz! Dlaczego to z nim robię? Pojebało mnie? A potem to się powtarza, mój mózg szaleje, a ja w kółko zadaję sobie te same pytania. A w sumie, co za różnica? Przecież nikomu krzywda się nie dzieje.

    I tak oto Mózg i Serce Wu Suo Weia toczyły spór, a chłopak wtulił głowę w ramiona Chi Chenga i pomyślał na chwilę przed zaśnięciem: Pieprzyć to!

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę się jednak zaczynam bać o Wu Suo Weia, kiedy Chi Cheng się dowie nie będzie ciekawie... 😳

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz