Advance Bravely [PL] - Rozdział 50: Walka o kołdrę.

 


    We wszystkich hotelach, do których wchodzili, nie było już wolnych miejsc. Na szczęście, w kolejnym hotelu udało im się trafić na ostatni wolny pokój, z jednoosobowym łóżkiem.

    Xia Yao już się odwracał do wyjścia, bo za nic nie chciał spać razem z Yuan Zongiem w tak małym łóżku. Widząc to, recepcjonistka powiedziała.

    - Powodzenia młodzieńcze. Nie polecam spaceru po okolicy w taką ulewę. Tylko u nas został wolny pokój. Zapomniałeś, że nasza miejscowość jest popularnym kurortem i zawsze mamy pełne obłożenie w sezonie urlopowym. Poza tym pada deszcz, dzięki czemu ostatnie wolne pokoje rozeszły się jak świeże bułeczki. Jeśli nie chcesz tego pokoju, zaraz znajdzie się chętny.

    Gdy tylko skończyła mówić, do holu weszli kobieta i mężczyzna przemoczeni do suchej nitki i od razu zapytali o wolny pokój. Recepcjonistka chwilę z nimi porozmawiała, po czym zwróciła się do Xia Yao.

    - Wynajmuje pan ten pokój, czy nie? Powiedzieli, że nie przeszkadza im jednoosobowe łóżko, chociaż nie są parą, chcą jedynie znaleźć miejsce do spania.

    Postawiony pod ścianą Xia Yao zgodził się i Yuan Zong zapłacił za pokój, do którego zostali zaprowadzeni przez pracownika obsługi hotelowej. Chłopak sprawiał wrażenie pogodzonego z sytuacją, a pomimo to nie zamienił z Yuan Zongiem ani słowa, idąc przez korytarz.

    Ich pokój był niewielki, za to obsługa hotelowa była bardzo pomocna. Xia Yao od razu poszedł do łazienki, zdjął mokre ubrania i cieszył się gorącym prysznicem. Kilka godzin w lodowatym deszczu sprawiło, że ciepło prysznica było wybawieniem. Gdy był w połowie, drzwi łazienki się otworzyły i zobaczył, jak pojawia się w nich pięknie umięśniony mężczyzna, który idzie w stronę kabiny prysznicowej. Chłopak momentalnie zbladł i chwycił ręcznik, żeby się zasłonić. Yuan Zong nawet na niego nie spojrzał, tylko podniósł z podłogi jego mokre ubrania.

    - Gdzie zabierasz moje ciuchy?

    - Poproszę obsługę hotelową o ich wypranie i wysuszenie, żeby były gotowe na rano.

    Kiedy Xia Yao wyszedł z łazienki, Yuan Zong poszedł pod prysznic, zostawiając wszystkie mokre ubrania przed drzwiami.

    - Jak przyjdzie ktoś z obsługi, to daj im też moje ciuchy.

    - Wal się. - burknął chłopak, ale zrobił to, o co go poproszono. Zebrał mokre ubrania z podłogi z wyjątkiem bielizny. Jakoś nie mógł jej podnieść i tylko się jej przyglądał. Szczerze mówiąc, majtki żadnego innego mężczyzny nie mogły się równać z tymi należącymi do Yuan Zonga. I nie chodzi tylko o to, że były dużo większe, a o to, że ich przód był bardzo rozepchany, zapewne dlatego, że ta ogromna bestia rozciągnęła materiał do granic możliwości.

    Chłopak stał i nie mógł oderwać wzroku. Nie zauważył, nawet kiedy drzwi łazienki się otworzyły i pojawił się w nich właściciel bielizny, który brutalnie wyrwał go z rozmyślań o gigantycznym kutasie, kryjącym się dzisiaj w leżących na podłodze majtkach.

    Gdy chłopak zorientował się w sytuacji, spalił raka giganta.

    - Zastanawiasz się, czy uprać je ręcznie? - zaśmiał się Yuan Zong.

    Chłopak zapragnął zamknąć mu usta tymi gaciami.

    Zanim mężczyzna zdążył zamknąć drzwi do łazienki, Xia Yao już wskoczył do łóżka i owinął się kołdrą, tworząc z niej kokon, po czym odezwał się surowym tonem.

    - Poproś, żeby przynieśli ci drugą kołdrę, nie będziemy spać pod jedną.

    Mężczyzna nie odpowiedział, bo był pod urokiem pięknych i magnetycznych oczu chłopaka. A gdy zbliżał się do łóżka, mięśnie na plecach Xia Yao robiły się coraz twardsze.

    Yuan Zong całkowicie zignorował jego prośbę, chwycił róg kołdry, którą ściskał chłopak, pociągnął i położył się pod wywalczonym rąbkiem. Po czym przytulił się do jego pleców i jeszcze raz pociągnął za róg kołdry, owijając ją wokół ich ciał. I tak oto chłopak został zamknięty w ciepłej i ciasnej przestrzeni, w której jego ruchy były dość znacznie ograniczone.

    - A jeśli miałbym ochotę się z tobą przespać? - zapytał mężczyzna, szepcząc mu prosto do ucha.

    Xia Yao oczywiście nie zamierzał się na to zgodzić, zagryzł zęby i wycedził wściekły.

    - Coś ci powiem. Zabiję cię, jeśli dotkniesz choć jednego włosa na mojej głowie.

    Naga pierś mężczyzny otarła się o jego plecy, a mocne ramiona zacisnęły się na jego barkach.

    Ten uścisk i uczucie gładkości skóry Xia Yao wystarczyły, żeby ciśnienie krwi Yuan Zonga podskoczyło.

    Położył dłoń na policzku chłopaka i przekręcił jego głowę w swoją stronę, zmuszając go, by się odwrócił.

    - Dlaczego tak się przyglądałeś mojej bieliźnie?

    - Niby kto się przyglądał?

    - Sprawdzałeś, jak na mnie działasz, patrząc, jak mocno rozciągnąłem materiał?

    Ty bezwstydny draniu!

    Xia Yao się zagotował i krzyknął, po czym uderzył go pięścią w klatkę piersiową.

    - Pieprzę wszystkich twoich przodków.

    - Dziękuję w ich imieniu.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. O matko 🤭 Yuan Zong jest genialny 😉 a Xia Yao... biedaczek, te walkę chyba przegra 🙈
    Dziękuję Antha 😘 i Motorollo 😘
    Mirka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję 😁🤣

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nikt nie jest w stanie tak pięknie przeklinać czyichś przodków jak Xia Yao 😝🤣🤣🤣🤣🤣 I jeszcze usłyszeć podziękowanie 🤣😝

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz