Counterattack [PL] - Rozdział 104: Wybuch

 


    Jiang Xiao Shuai odwiedził Wu Suo Weia dwa dni przed jego wyjściem ze szpitala. Przez ostatni tydzień, kiedy chłopak wyrzucał sobie, że kompletnie stracił rozum, doktor był bardzo zajęty w klinice. Wu Suo Wei wyczekiwał jego odwiedzin, bo tylko on był w stanie przemówić mu do rozsądku. Liczył na to, że przyjaciel powie coś, co sprawi, że nie będzie chciał widywać się z Chi Chengiem.

    - No proszę, przytyłeś - powiedział Jiang Xiao Shuai na przywitanie.

    - Naprawdę? - zapytał zaniepokojony chłopak i podniósł stojące na stole małe lusterko, żeby przyjrzeć się swojej twarzy. Dotknął też brzucha i sprawdził, czy nie ma tam warstewki tłuszczu.

    Po dość drastycznej kuracji odchudzającej, którą przeszedł, był bardzo przewrażliwiony na punkcie swojego ciała. Unikał nawet przeglądania starych zdjęć z obawy, że znowu może przytyć i tak wyglądać.

    Doktor uśmiechnął się złośliwie.

    - Nie szalej. Możliwe, że mi się przewidziało.

    Wu Suo Wei pacnął go w ramię i westchnął.

    - Od miesiąca leżę w szpitalu, straciłem wszystkie mięśnie i nie mam za grosz kondycji. Jak stąd wyjdę, będę codziennie chodził na siłownię. Muszę wyćwiczyć moje zwiotczałe ciało i wrócić do wcześniejszej formy.

    - Przed kim zamierzasz się tak chwalić swoim wysportowanym ciałem?

    Słysząc to pytanie Wu Suo Wei cały się spiął. Miał wrażenie, że doktor mu coś sugeruje. Dlatego odpowiedział, dość ostrożnie dobierając słowa.

    - W klinice jest nas tylko dwóch. Przed kim jeszcze mam się popisywać?

    Doktor nie zamierzał drążyć tematu, bo interesowała go inna kwestia.

- Co planujesz po wyjściu ze szpitala?

    Chłopak poczuł ciężar na sercu. Moje plany… Chce, żebym mu o wszystkim powiedział? Cholerny spryciarz, próbuje postawić mnie pod ścianą.

    Po chwili doktor dodał:

    - Sprzedałeś węże i masz odpowiednią ilość funduszy, żeby zacząć nowy biznes.

    Wu Suo Wei odetchnął z ulgą.

    - O to ci chodziło.

    - A myślałeś, że o co? - zapytał Jiang Xiao Shuai nie kryjąc zdziwienia.

    - Nieważne, byłem rozkojarzony. - Padła szybka odpowiedź.

    Doktor zauważył, że Wu Suo Wei dziwnie się zachowuje.

    - Mam już zgodę na prowadzenie działalności, wynająłem lokal na sklep. Nawet już zatrudniłem pracowników. Najwyższy czas, żebym oficjalnie otworzył firmę - powiedział chłopak.

    - Świetnie, wszystko pięknie się ułożyło, pomimo że byłeś w szpitalu - skomentował Jiang Xiao Shuai.

    Chłopak uśmiechnął się skromnie i spojrzał na przyjaciela.

    - Może i na chwilę zostałem uziemiony, ale nie przestałem dbać o swoje interesy.

    Prawda była taka, że wszystko załatwił za niego Chi Cheng, a dokładniej Gang Zi, który ostatnio był zajęty tylko jego sprawami. A on jedynie od czasu do czasu pytał o postępy, coś tam skrytykował, kilka razy się uśmiechnął, raz czy dwa przytaknął i na tym zakończyła się jego praca.

    - Gdzie wynająłeś lokal? - zapytał doktor.

    - Niedaleko centrum biznesowego.

    - Tam są kosmicznie wysokie czynsze. - Jiang Xiao Shuai był naprawdę zdziwiony.

    - To nic. Wynająłem po znajomości.

    - Kogo tam znasz? - zapytał doktor patrząc na niego sceptycznym wzrokiem.

    Wu Suo Wei odchrząknął i wymamrotał coś pod nosem.

    - Kogo tam znasz?

    Robił, co mógł, żeby uniknąć odpowiedzi na to pytanie, ale Jiang Xiao Shuai nie odpuszczał.

    - Znam Chi Chenga.

    Doktor zacisnął usta, po czym powiedział.

    - Dlaczego nie powiesz wprost, że cię sponsoruje?

    - Bo to nieprawda! - obruszył się Wu Suo Wei. - Wydałem na to własne pieniądze.

    Te słowa nie zabrzmiały wiarygodnie i nie przekonały Jiang Xiao Shuaia.

    - Ile wydawałeś za wynajem?

    Chłopak wyjrzał przez okno, uciekając przed wzrokiem przyjaciela.

    - 500 juanów (około 300 zł).

    - Na dzień czy miesiąc? - Doktor nie odpuszczał.

    500 juanów dziennie to była przyzwoita stawka jak na tak dużą powierzchnię lokalu w tej ekskluzywnej okolicy. Prawdę mówiąc, stać na to tylko nielicznych. Jednak, gdyby był to czynsz miesięczny, to cena była niedorzecznie niska.

    Po dłuższej chwili Wu Suo Wei w końcu odpowiedział.

    - Na trzy lata.

    Jiang Xiao Shuai aż musiał oprzeć się o szafkę, po czym roześmiał się i zapytał.

    - Chyba żartujesz?

    Wu Suo Wei czuł podskórnie, że doktor nie śmieje się z jego odpowiedzi, ale z czegoś zupełnie innego. Jego serce sknery czuło teraz potworne wyrzuty sumienia, bo nie mógł znaleźć żadnych słów na swoją obronę.

    Po chwili Jiang Xiao Shuai przestał się śmiać i zapytał na poważnie.

    - Chcesz tam zamieszkać?

    - Nie bardzo - odpowiedział. - Chciałbym zostać w klinice. - Po czym pożałował właśnie wypowiedzianych słów. Chi Cheng zwykle patrolował okolice kliniki i doktor może pomyśleć, że chce tam zostać tylko dlatego, żeby mogli częściej się spotykać.

    Jiang Xiao Shuai na szczęście tak nie pomyślał.

    - Nie sądzisz, że dobiją cię dojazdy tam i z powrotem?

    - Kupiłem samochód - powiedział chłopak.

    Doktor zrobił oczy jak spodki.

    - Jaki samochód?

    - Najnowszy model Audi.

    - Takie auto kosztuje ponad 6 milionów juanów (180 tys. zł)!

    - Kupiłem używany.

    - Za ile?

    - 60 tysięcy (2 tys. zł).

    Oczy doktora zrobiły się jeszcze większe.

    - Audi wypuściło nowy model pod koniec zeszłego roku. Od kogo go kupiłeś? Zapytaj, może mi też sprzeda.

    Chłopak milczał jak grób, w sumie sam nie wiedział, po co mu o tym powiedział. Spojrzał na niego i poczuł, że doktor coś przed nim ukrywa.

    Chwilę później Jiang Xiao Shuai zauważył, że Wu Suo Wei unika kontaktu wzrokowego.

    - Hej! - zawołał.

    - Co? - zapytał chłopak udając zdziwienie.

    - Co się z tobą dzieje?! - krzyknął doktor patrząc mu w oczy.

    - Chciałem cię zapytać o to samo. - Wu Suo Wei próbował zmienić temat. - Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to mów wprost, bez owijania w bawełnę. No chyba, że specjalnie próbujesz mnie zdenerwować.

    Jiang Xiao Shuai poczuł się kompletnie zdezorientowany.

    - Niby co owijam w bawełnę?

    Chłopak miał już dość i postanowił wyrzucić z siebie wszystko.

    - Przecież próbujesz dać mi do zrozumienia, że to już koniec! Sugerujesz, żebym od niego odszedł! Dobra! Wszystko poszło zgodnie z planem, tak jak chciałem, dlatego o nic się nie martw.

    Doktor pozwolił mu mówić, jednak nadal czuł się zagubiony.

    - Stary… o czym ty gadasz? - zapytał i spojrzał na chłopaka, żeby sprawdzić, czy jest przytomny, bo przez chwilę wydawało mu się, że nie wybudził się ze snu i lunatykuje.

    - Przecież przyszedłeś tu tylko po to, żeby się upewnić, że natychmiast z nim zerwę.

    Jiang Xiao Shuai złapał się za czoło, bo nie wiedział, co powiedzieć.

    - A zamierzasz z nim zerwać?

    To pytanie z kolei zbiło chłopaka z tropu.

    - A nie miałeś tego na myśli?

    - Niby czego? - Roześmiał się doktor. - Osiągnąłeś swój cel, to na co jeszcze czekasz? Dlaczego z nim nie zerwałeś?

    Tym razem pytanie doktora wprawiło Wu Suo Weia w zakłopotanie.

    - Dlaczego nie zerwałem?

    Od kilku dni chłopak bez przerwy o tym myślał i nie znalazł odpowiedzi, która by go zadowoliła.

    - Dlaczego nie zerwałeś?

    Jiang Xiao Shuai dobrze wiedział, że Wu Suo Wei nie chce zerwać tego związku. I właśnie dlatego w ten sposób zadał to pytanie, bo przecież chłopak nie miał żadnego powodu, żeby to zakończyć.

    Wu Suo Wei wziął głęboki oddech i odpowiedział niemalże na jednym wydechu.

    - Przecież planowaliśmy to przez cały czas. Chciałem tylko, żeby zerwał z Yue Yue, a jak się to stanie, to miałem się wycofać. Teraz, jak już osiągnąłem swój cel, to powinienem…

    - Nie przejmuj się planem. - Doktor nie pozwolił dokończyć mu zdania. - Dopóki jesteś szczęśliwy, jest dobrze.

    Wu Suo Wei nie chciał się poddać.

    - Tu nie chodzi o to, czy jestem szczęśliwy, czy nie. Lubię kobiety! Muszę się z jakąś umówić, a potem ożenić. Nie zamierzam wiązać się z facetem!

    Te słowa sprawiły, że doktor prawie stracił nad sobą kontrolę, ostatkiem silnej woli zdołał się uspokoić.

    - To dlaczego w ogóle to zrobiłeś? I powiem ci coś, wyglądasz, jakbyś cieszył się każdą sekundą, którą z nim spędzasz. Odpowiedz sobie na pytanie, co tak naprawdę do niego czujesz.

    Chłopak był równie wzburzony.

    - Odłóżmy uczucia na bok. Lepiej wyjaśnijmy sobie tę kwestię. Dobrze się z nim bawię, ale mam na sercu barierę ochronną. Starałem się o niego, bo taki był plan.  Najgorsze, że teraz, kiedy już go zdobyłem, nie wiem, co robić. Nie potrafię znaleźć powodu, żeby zerwać.

    Jiang Xiao Shuai zrozumiał, że chociaż Wu Suo Wei bardzo się zmienił, to jednak jego poglądy nadal były takie same.

    - Myślisz, że ta twoja bariera ochronna nadal działa?

    To słowa ugodziły chłopaka prosto w serce.

    Doktor westchnął i mówił dalej.

    - Już dawno rozsypała się w drobny mak przez twoje pożądanie, uzależnienie od przyjemności, jaką daje ci ten facet. Gdybyś miał wszystko pod kontrolą, nie wyzwoliłbyś z siebie tylu emocji, nie pozwoliłbyś mu przejść przez tę twoją barierę. Zajrzyj w swoje serce i zobacz, co się tam kryje.

    Chłopak milczał z ponurą miną, dopiero po chwili się odezwał.

    - Przyznaję, że moje serce skłania się ku niemu, ale nie mogę z nim być.

    Jiang Xiao Shuai czuł, że zaraz oszaleje.

- Dlaczego? Dlaczego nie możesz z nim być?

    Wu Suo Wei ponownie zamilkł, a po chwili wrzasnął z całym impetem.

    - Bo jeśli z nim będę, to on na pewno mnie przeleci!

    Chwilę później Jiang Xiao Shuai zaczął się śmiać tak bardzo, że omal się nie przewrócił.


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. 😅😅😅🤣

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmieję się razem z doktorkiem 😂 WSW jest niemożliwy 🙈😂
    Dziękuję Antha 😘 i Nikkolaine 😘
    Mirka

    OdpowiedzUsuń
  3. 🤭🤭🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz