Advance Bravely [PL] - Rozdział 60: Dobra wymówka, żeby wskoczyć do łóżka.

 


    Kiedy chłopak skończył jeść, Yuan Zong powiedział.

    - Zawiozę cię do domu.

    - Idź do siebie, ja tu zostanę.

    Przelotny, ledwie widoczny uśmieszek przemknął przez twarz mężczyzny.

    - Nie zamierzam spać tu z tobą, tylko sam. - wyjaśnił chłopak. - Idź do domu. Pożyczę sobie twój gabinet na jedną noc. Nie chcę dzisiaj odpowiadać na lawinę pytań mojej mamy, gdy zobaczy, że jestem ranny.

    - W takim razie uważaj na rękę podczas snu. - powiedział spokojnie Yuan Zong. - Jeśli będzie ci zimno pod kocem, to w szafie jest jeszcze jeden. W łazience jest ciepła woda, możesz śmiało iść się wykąpać. Tylko uważaj, żeby nie zamoczyć gipsu…

    - To znaczy, że ty… - zapytał zaskoczony Xia Yao.

    - Co ja?

    - Dlaczego tak się zachowujesz? - na twarzy chłopaka pojawił się zawstydzający rumieniec.

    - Kazałeś mi wracać do domu.

    - To prawda, tak powiedziałem. - chłopak mruknął pod nosem. - To na co czekasz, idź. A ja pójdę się wykąpać.

    Yuan Zong bez słowa wyszedł z gabinetu. Xia Yao myślał, że zamknięte za nim drzwi otworzą się w następnej sekundzie, mężczyzna wróci, przytuli go i powie, że żartował. On naprawdę wyszedł z budynku i wsiadł do auta, nawet nie odwracając się za siebie.

    - A nich go! - Xia Yao stał przy oknie i klął pod nosem. Po czym usiadł na sofie naburmuszony i siedział tam przez 10 minut. Podszedł do szafy, żeby wyciągnąć koc i ręcznik. Zatrzasnął drzwi, mówiąc do siebie. - A idź sobie w cholerę. Wcale nie chcę tu zostać. Kto by chciał spać samotnie w tak wielkim i pustym budynku. Yuan Zong, zacznij używać mózgu…

    Chłopak ruszył w stronę drzwi otulony w koc, otworzył je i zobaczył postać idącą w jego stronę. Nie mógł już zawrócić, ponieważ Yuan Zong już go zauważył. Po chwili mężczyzna zatrzymał się naprzeciwko niego i patrzył na niego rozpalonym wzrokiem. Nie był w stanie ukryć, jak ten widok go bawi.

    - Gdzie idziesz taki okutany?

    - Nigdzie, było mi zimno. - odpowiedział ze złością Xia Yao. - Po co wróciłeś? Kto ci pozwolił?

    Kiedy skończył mówić, ściągnął z siebie koc i zarzucił go na głowę Yuan Zonga, po czym uderzył go zdrową ręką. Bił go tak długo, że w pewnym momencie sam zaczął się śmiać.

    - Nie szalej, uważaj na rękę. - odpowiedział mężczyzna, uśmiechając się do niego. Zdjął z siebie koc i owinął nim chłopaka. - Pojechałem po poduszkę.

    - Po co? Tu nie ma żadnej?

    - Masz rękę w gipsie, podczas snu powinieneś oprzeć ją na poduszce, aby pobudzić krążenie i uniknąć obrzęku.

    - Och...

    Yuan Zong rzucił poduszkę na biurko i zapytał.

    - Byłeś już pod prysznicem?

    - Nie, nie będę się dzisiaj kąpał, to zbyt problematyczne. Nie chcę zalać gipsu wodą.

    - Pomogę ci. - zaproponował mężczyzna. - Mówiłeś, że się przewróciłeś, jesteś cały brudny. Jak możesz iść spać bez prysznica?

    - Nie chcę się dziś myć. - upierał się chłopak.

    Yuan Zong uniósł jego podbródek i patrzył na tego przystojnego młodego mężczyznę.

    - Zanim wyszedłem, powiedziałeś, że idziesz pod prysznic. A może chciałeś mnie uwieść i sprawić, żebym z tobą został?

    Xia Yao poczuł się dotkliwie urażony i krzyknął ze złością.

    - Yuan Zong, do cholery, nie masz za grosz wstydu!

    - To twoja wina. - szepnął mu do ucha, widząc, jak robi się czerwony. - Spokojnie, załóż szorty, wytrę cię.

    Po chwili w łazience było słychać tylko głośny śmiech Xia Yao.

    - Hahaha… Nie dam rady, łaskoczesz mnie.

    Być może Yuan Zong był za mało delikatny, a być może Xia Yao był zbyt wrażliwy. Mężczyzna ciepłym wilgotnym ręcznikiem wycierał chłopaka, który krzyczał za każdym razem, kiedy został dotknięty. Kiedy Yuan Zong wycierał mu szyję, śmiał się do rozpuku. Gdy ręka mężczyzny przesunęła się w stronę klatki piersiowej, śmiał się nadal, a gdy znalazła się w okolicy pasa, podskoczył jak poparzony. Kiedy Yuan Zong wycierał mu pachy, wił się jak piskorz i śmiał się jak opętany.

    - Nie wytrzymam, przestań… Zajmij się inną częścią ciała…

    Mężczyzna spojrzał na niego pytająco. Którą część ciała? Jakie miejsce mogę jeszcze wytrzeć? A skoro łaskocze cię nawet wtedy, kiedy wycieram ci twarz, to co będzie, kiedy zejdę niżej…

    Oczy Yuan Zonga błyszczały z emocji, kiedy skierował wzrok niżej, na brzeg bielizny. To, co było odsłonięte, prezentowało się męsko i kusząco, ale najładniej wyglądały uwypuklone, jędrne pośladki, opięte w bawełnę, tak kuszące i uwodzicielskie.

    Kiedy chłopak zerknął między nogi Yuan Zonga, natychmiast przestał się śmiać.

    Mężczyzna namoczył ręcznik i wytarł mu twarz. Dotyk ciepłego ręcznika sprawił, że jego twarz się zarumieniła i wyglądał tak niewinnie i uroczo, że serce mężczyzny stopiło się jak lód latem. Ruchy Yuan Zonga stały się coraz wolniejsze, a gdy dotknął dłonią jego policzka, zobaczył, że płynie po nim stróżka krwi.

    - Co to jest? - zapytał.

    - Możliwe, że zraniłem się, spadając ze schodów. - odpowiedział chłopak.

    - Boli? - zapytał mężczyzna i delikatnie wytarł krew.

    Trochę boli… pomyślał Xia Yao. I też łaskocze.

    Yuan Zong ponownie zamoczył ręcznik w ciepłej wodzie i zaczął wycierać jego pachę. Chłopak próbował powstrzymać się od śmiechu, ale nie był w stanie wytrzymać i zaczął śmiać się na całego.

    - Podnieś rękę. - zażądał mężczyzna.

    - Nie wycieraj, nie trzeba.

    Yuan Zong przyszpilił go do ściany, uniósł jego ramię i bardzo ostrożnie wytarł go pod pachą. Twarz chłopaka zrobiła się purpurowa i zupełnie nieświadomie delikatnie poruszył biodrami, poddając się falom stymulacji. Przesuwał też pośladki po ścianie, co sprawiło, że oczy Yuan Zonga zapłonęły niebezpiecznym ogniem.

    Gdy tortury minęły i chłopak był już czysty, owinął się w koc i poszedł do gabinetu. Yuan Zong wziął szybki prysznic i poszedł za nim. Tym razem było inaczej niż tamtej nocy w hotelu. Chociaż obaj byli pod jednym kocem, mężczyzna nie objął go, być może z obawy, by nie urazić jego ręki.

    Gdy zgasło światło, zaczęli rozmawiać.

    - Twój akcent brzmi, jakbyś nie był stąd. - powiedział chłopak.

    - Akcent mieszkańców północnego Dong Bei jest wyraźniejszy. Liaoning charakteryzuje się ciężkim akcentem, ja pochodzę z Hei Long Jiang, czyli mój akcent jest do wychwycenia, ale jest też w miarę lekki. Mieszkam w Pekinie od lat, to też odrobinę pozbawiło mnie rodzinnego akcentu.

     - Hei Long Jiang… Tam jest Harbin*. W dzieciństwie raz tam byłem, żeby zobaczyć rzeźby z lodu. Były niesamowite, duże i smukłe lodowe sylwetki. Niestety aparaty fotograficzne w tamtych czasach były tragiczne i wyszło nam sporo rozmazanych zdjęć.

    Xia Yao mówił przez dłuższą chwilę, zanim zdał sobie sprawę, że Yuan Zong kompletnie nie reaguje na jego słowa. Był pewien, że zasnął. Zbliżył się do niego, delikatnie oparł się na zdrowej ręce i pochylił się ku jego twarzy. Patrzył na niego, dopóki ręka mu nie zdrętwiała i nagle ugięła się pod nim, a on uderzył głową w ramie śpiącego mężczyzny.

    Yuan Zong był jak pantera, poderwał się i przycisnął chłopaka do materaca, a w jego oczach pojawił się dziwny błysk.

    - Udawałeś, że śpisz? - zapytał Xia Yao.

    Ostry oddech Yuan Zong wbił się w ucho chłopaka.

    - Już prawie zasypiałem, ale ty postanowiłeś mnie uwieść.

    - Kto cię uwodził… Uch…

    Mężczyzna zamknął mu usta pocałunkiem. Xia Yao najwyraźniej był w nastroju, bo nie stawiał oporu. Po tym długim i namiętnym pocałunku Yuan Zong przesunął się delikatnie w bok, by mieć lepszy dostęp do jego ucha, które zaczął lizać i przygryzać.

    - Do… Dość… - chłopak ruszał głową, próbując uniknąć tego ataku. Niestety nic nie wskórał. Yuan Zong zapamiętale zajmował się jego uchem, przy okazji szepcząc.

    - Kocham sposób, w jaki jęczysz.

    - Co za bzdura. - krzyknął Xia Yao. – Kurwa, kiedy niby jęknąłem? Nie wmawiaj mi tych swoich zboczonych urojeń.

    Mężczyzna nie odpowiedział, zamiast tego chwycił jego zdrową dłoń i przeniósł ją nad jego głowę, znacznie ograniczając zakres jego obrony. Następnie nieco się obniżył, by wziąć w usta jego jabłko Adama, a chwilę później powolutku kierował się w stronę pachy. Od razu przeprowadził na nią atak, liżąc i przyszczypując tę delikatną skórę.

    Xia Yao poczuł, jak zalewa go fala gorąca i nie był w stanie sklecić zdania.

    - Nie… Nie… Łaskocze… Ach…

    Te łaskotki różniły się od tych w łazience. Chłopak nie był w stanie się śmiać, nie był też w stanie powstrzymać jęków. Yuan Zong przesunął niesforną kępkę włosów pod pachą chłopaka nieco w bok i zaczął delikatnie wgryzać się w tę wrażliwą skórę, którą odsłonił.

    - To… Łaskocze… Ach… Ach…

    Xia Yao wił się cały, niestety zagipsowana ręka ograniczała znacznie jego mobilność. Dodatkowo trzymający go mężczyzna był zbyt silny. Chłopak nieumyślnie ocierał się o niego. Gdy ich klatki piersiowe zetknęły się ze sobą, poczuli, jakby w ich mięśniach wybuchł pożar, a ogień coraz bardziej przez nich podsycany, rozlewał się po całym ich ciele.


Słowo wyjaśnienia:

* Harbin jest stolicą Hei Long Jiang, czyli prowincji graniczącej z Rosją, ale domyślam się, że przy takiej akcji, ta ciekawostka mało Was interesuje ;) 

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***





















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz