Advance Bravely [PL] - Rozdział 61: Poza kontrolą. [delikatne 18+].

 


    Język Yuan Zonga sunął powoli w kierunku sutka chłopaka, a im bliżej był, tym bardziej Xia Yao napinał ciało i stawiał mocniejszy opór. Mężczyzna delikatnie muskał ustami jego nieskazitelnie białą pierś i lizał raz jednego raz drugiego sutka, które od razu twardniały pod dotykiem jego języka i wyglądały jak małe czerwone fasolki.

    - Mam ochotę je zjeść. - powiedział Yuan Zong, patrząc na te stręczące, małe sutki.

    Chłopak oblał się rumieńcem.

    - Słuchaj… Posuwasz się… Za daleko… Hmm… Aach…

    Gdy wilgotny czubek języka zetknął się z jego sutkiem, słowa wypowiadane przez chłopaka zamieniły się w pojękiwania. Po chwili mężczyzna owijał swój język wokół sterczącej fasolki i nagle Xia Yao poczuł, jak jego podbrzusze zaczyna reagować. Yuan Zong, czując efekt swoich starań, poczuł motyle w brzuchu, od razu zwiększając tempo i intensywność pieszczot.

    - Ach… Ach… Mm… Ach… Ach…

    Chłopak czuł się dziwnie, jego klatka piersiowa płonęła, czuł dreszcze na całym ciele. Drżał i nie był w stanie nad tym zapanować. Poddał się temu i był coraz bardziej podniecony. Odwrócił swoją rozpaloną twarz do ściany, po czym lekko podniósł głowę, dzięki czemu jego szyja wygięła się w seksowny łuk.

    Yuan Zong zaczął gryźć te piękne i nabrzmiałe sutki. Chłopak był tak podniecony, że zaczął napierać na jego umięśnione udo. Jego ciało, a zwłaszcza tyłek i nogi drżały tak intensywnie, że obudziły potwora w kroczu mężczyzny.

    - Nie zniosę… Tego dłużej… Ooooch… Mmm…

    Yuan Zong zajął się teraz drugim sutkiem. Jedną ręką cały czas blokował dłoń Xia Yao, drugą zaczął drażnić zaogniony sutek.

    - Kurwa… Błagam…

    Xia Yao szlochał, jęczał. Przód jego bielizny był już cały mokry. Mężczyzna dobrze wiedział, że sutki młodszego są bardzo wrażliwe, dlatego właśnie na nie przeprowadził atak. Co więcej, chłopak nie miał żadnego doświadczenia seksualnego i nawet kiedy sam sobie robił dobrze, to nigdy nie wpadł na to, żeby dotykać sutków. Zawsze koncentrował się na dolnej części swojego ciała.

    Te dziwne doznania sprawiły, że Xia Yao był całkowicie bezbronny. Jego umysł nie nadążał za ciałem, wszystkie maski, które zwykle przybierał, zniknęły… Zostało jedynie prymitywne podniecenie.

    Dłoń Yuan Zonga zsunęła się niżej. Zaczął pieścić wnętrze jego gładkich ud, a chłopak delikatnie się opierał.

    Yuan Zonga podniecał dotyk tej delikatnej skóry, oczy mu płonęły i pocałował go gwałtownie, a potem zapytał.

    - Jak dbasz o to miejsce, jest tak niesamowicie gładkie.

    Przez nadmiar pieszczot i doznań Xia Yao ledwo zrozumiał pytanie, ale nie był w stanie na nie odpowiedzieć. Pragnął jedynie spełnienia, ale najwyraźniej Yuan Zong nie chciał mu na to pozwolić. Masował tak mocno jego uda, że aż zrobiły się czerwone. Oczy Xia Yao się zaszkliły i zaczął go błagać płaczliwym głosem.

    - Przestań… Ach… Ach…

    W końcu Yuan Zong przesunął dłonią wzdłuż bielizny chłopaka i chociaż był to bardzo delikatny ruch, z gardła Yua Yao wydobył się głęboki, chropowaty jęk. Mężczyzna poczuł, jak jego bielizna nasiąka, jak napinają się mięśnie jego ud, a jego twarz wykrzywia się w seksowym grymasie. Po chwili oddech chłopaka się wyrównał, ale nadal miał pustkę w głowie.

    - Doszedłeś? - zapytał Yuan Zong z zadziornym uśmieszkiem.

    Xia Yao nadąsał się, spojrzał na niego groźnie, burknął coś pod nosem i śmiertelnie obrażony odwrócił się do niego plecami. Mężczyzna mocno go przytulił i szepnął na ucho.

    - Mój wciąż jest twardy.

    Chłopak zagryzł zęby, próbując powstrzymać się przed wybuchem gniewu.

    Yuan Zong tym razem nie wyszedł do toalety i wyciągnął bestię na zewnątrz. Miał w głowie mnóstwo seksowych reakcji Xia Yao. Chciał przy nim leżeć, mocno się w niego wtulić, by poczuł, że doprowadził go do szaleństwa. Chciał mu pokazać, jak bardzo go pragnie.

    - Jesteś taki namiętny. Udajesz grzecznego chłopca, a jak przyjdzie co do czego, to nie masz żadnych hamulców. Kocham, kiedy się tak zachowujesz, moje serce przez ciebie bije jak szalone.

    Yuan Zong mówił te wszystkie seksowne słowa, tuląc go do siebie. I prawda była taka, że podnieciły one ich obu.

    Xia Yao był do niego odwrócony plecami, ale czuł tuż za sobą tą rozgrzaną i twardą armatę, nabitą pożądaniem, która po chwili wystrzeliła z potężnym rykiem, pustosząc umysł chłopaka.

    Po chwili już spał w objęciach Yuan Zonga, czuł jego ciepło i poddał się temu bez reszty. Zdziwiło go tylko, że dzisiaj ani przez chwilę nie czuł odrazy.


    Następnego dnia, pomimo że zaczął się weekend, Xia Yao nie mógł uczestniczyć w treningu z powodu kontuzji. Z samego rana pojechał do szpitala odwiedzić Zhang Tiana, a po południu umówił się z Peng Ze.

    Jego przyjaciel był w klubie bilardowym. Li Zhen Zhen też tam był, stał obok niego i leniwie mu się przyglądał. Tuż obok siedziało kilka pięknych dziewczyn, które oglądały mecz, rozmawiając ze sobą.

    Kiedy Xia Yao wszedł do środka, ktoś gwizdnął. Była to kobieta w czapce z daszkiem siedząca w grupie dziewczyn.

    Słysząc gwizd, Peng Ze odwrócił się i zobaczył przyjaciela, po chwili podbiegł do niego.

    - O rany, co się stało?

    - Złamałem rękę. Łapałem przestępcę i byłem nieostrożny.

    - Yao… Nie powinieneś tak się narażać. - powiedział Peng Ze, z rozdzierającym serce wyrazem twarzy.

    Xia Yao nie zdążył odpowiedzieć, bo ktoś krzyknął.

    - Peng Ze, twoja kolej.

    Peng Ze spojrzał w stronę Li Zhen Zhena i machnął do niego kijem bilardowym, po czym zawołał.

    - Kochanie, bądź tak miły i zagraj za mnie kilka rund.

    Li Zhen Zhen podszedł do niego, delikatnie kołysząc biodrami. Kiedy jego wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem Xia Yao, obaj zamarli, nie okazując żadnych emocji.

    Dopiero kiedy Li Zhen Zhen odszedł, chłopak zapytał.

    - Co się stało z dziewczyną, która chciałeś wyrwać?

    - Na razie bez zmian. - Peng Ze podrapał się po podbródku. - To ta w czapce, tam na środku.

    Xia Yao zmarszczył brwi i dokładnie przyjrzał się dziewczynie, po czym beznamiętnie skomentował.

    - Szału nie ma.

    - Może i nie, ale podoba mi się jej bezpośredniość. - powiedział Peng Ze i uśmiechnął się, czując dumę ze swojego wyboru.

    Wzrok Xia Yao skierował się z dziewczyny na Li Zhen Zhena. Szczerze nie lubił tego zniewieściałego chłopaka, ale obiektywnie rzecz biorąc, był atrakcyjniejszy od wymarzonej dziewczyny jego przyjaciela.

    - Dalej to ciągniesz? - zapytał.

    - Oczywiście! Przez cały czas się na nas gapi i śledzi każdy nasz ruch…

    Xia Yao zmierzył wzrokiem przyjaciela, bo nie rozumiał, z czego tu się cieszyć. Z tego, że się na nich patrzy?

    Rozmawiali ze sobą chwilę i chłopak zauważył, że Li Zhen Zhen cały czas ich obserwuje z naburmuszoną miną. Było widać, że jest niezadowolony. I chociaż to odrobinę zirytowało chłopaka, poczuł, że musi pogadać jeszcze chwilę z przyjacielem.

    - Ten zniewieściały chłopak jest w tobie zakochany? Zobacz, jak na ciebie patrzy.

    Peng Ze zaśmiał się i odpowiedział z dumą.

    - Jesteśmy ze sobą przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu, pewnie dlatego bez przerwy o mnie myśli. - po czym przysunął się do Xia Yao i szepnął mu do ucha. - Nawet kilka razy waliliśmy konia w łóżku, było świetnie.

    - Kurwa, stary. - wzdrygnął się Xia Yao. - Chcesz powiedzieć, że on na ciebie aż tak działa?

    - Nie… Nie… - odpowiedział poważnie Peng Ze. - Obaj jesteśmy facetami i tylko się ze sobą zabawiamy, to nic złego. To ta dziewczyna mi się podoba, nie on.

    - A co zrobisz, jeśli okaże, że zamiast tej dziewczyny zakocha się w tobie ten koleś?

    - Zawarliśmy umowę. Od początku się umówiliśmy, że musi trzymać uczucia na wodzy. A poza tym on jest bardzo wyluzowany, myślisz, że ja bym mu wystarczył? Na bank ma kilku facetów.

    Xia Yao zapalił papierosa, czując dziwny niepokój, a Peng Ze mówił dalej.

    - Nie przejmuj się. Wiem, co robię. Na pewno nie przejdę na złą stronę mocy.

    Chłopak spojrzał na niego i odpowiedział.

    - A jeśli będzie ci z nim dobrze i pomyślisz, że świetnie do siebie pasujecie, to co zrobisz?

    Peng Ze położył dłoń na piersi i powiedział.

    - Nigdy nie popełnię tego błędu. Nawet jeśli coś takiego przejdzie mi przez głowę, zduszę tę myśl w zarodku. Jestem porządnym facetem, nie zamierzam się narażać na zniesławienie.

    Xia Yao zgasił papierosa i powiedział.

    - Wychodzę.

    - Co? Już? Dopiero przyszedłeś.

    - Mam coś do zrobienia.

    Po tych słowach wyszedł, zostawiając przyjaciela w zawieszeniu. Peng Ze patrzył, jak zamykają się za nim drzwi i czuł w głowie zamęt.

    Czym go sprowokowałem? Przecież jak przyszedł wszystko było dobrze…


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***





















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz