Advance Bravely [PL] - Rozdział 62: Niepokój.

 


    Ledwie Xia Yao wrócił do domu, pojawił się Xian Da Yu.

    - Hej, słyszałem, że jesteś ranny. Jak się czujesz?

    - To nic takiego, zwykłe złamanie.

    - Nic takiego? - zmartwił się chłopak. - To się może skończyć paraliżem.

    Xia Yao próbował się uśmiechnąć i zdrową ręką objął przyjaciela za szyję, po czym oparł się o niego i głęboko westchnął.

    Widząc to, Xian Da Yu klepnął go w tyłek.

    - Boli cię ta ręka, co?

    - Nie. - odpowiedział chłopak. - Jestem tylko trochę zdenerwowany.

    - Zdenerwowany? Czym?

    - Mam na myśli…

    Xian Da Yu zmarszczył brwi i spojrzał na niego pytająco.

    - Co masz na myśli? Ktoś ci dokuczał? Peng Ze dzwonił do mnie i powiedział, że nie czujesz się za dobrze.

    Xia Yao zagryzł usta, bo zrozumiał, że są rzeczy, o których nie może powiedzieć przyjacielowi.

    - Chodzi o to, że faktycznie boli mnie prawa ręka i muszę wszystko robić lewą, co jest niewygodne. Dlatego jestem zdenerwowany.

    - Naprawdę, tylko przez to? - zapytał Xian Da Yu z niedowierzaniem. - Wynajmij sobie ochroniarza. Niech nie odstępuje cię na krok i we wszystkim ci pomaga. Jeśli nie masz dobrego kandydata, sam się zgłoszę. Chętnie pomogę ci się rozebrać, nawet przytrzymam ci ptaszka…

    - Spadaj! - zaśmiał się chłopak.

    Do pokoju weszła pani Xia z ciastem, a słysząc ich śmiech, zapytała.

    - Co się stało? Co was tak rozbawiło?

    - Tak sobie plotkujemy. - odpowiedział Xian Da Yu z uśmiechem.

    Pani Xia zaprosiła go potem na kolację.

    Po raz pierwszy od ponad miesiąca Xia Yao jadł w domu. Kobieta zadbała o to, żeby każdą z przygotowanych potraw można było zjeść łyżką, a pomimo to jej syn był jakiś taki przygnębiony. Zauważyła, że bez przerwy patrzy na zegarek.

    - Synku, co się dzieje? Dlaczego nie jesz? Coś cię dręczy?

    - Nic mi nie jest. - odpowiedział smutnym głosem.

    Xian Da Yu wziął w pałeczki kawałek mięsa i zatrzymał go tuż przy ustach Xia Yao.

    - Otwieraj.

    Chłopak otworzył usta, przeżuł i przełknął mięso, westchnął i powiedział.

    - Zjadłbym makaron.

    Rozzłościł tym swoją matkę.

    - Dlaczego akurat makaron, nie dasz rady go nabrać pałeczkami.

    Xia Yao nic już nie powiedział i wyłączył się z rozmowy, jaką prowadził Xian Da Yu z jego matką.

    Może powinienem zadzwonić do Yuan Zonga i powiedzieć mu, że nie przyjdę. Zastanawiał się. Chociaż z drugiej strony, nigdy nie mówiłem, że wpadnę na jedzenie. Będzie dziwnie jak tak nagle zadzwonię. Dlaczego to mnie tak gryzie?

    Po kolacji czuł się wykończony, a gdy rozmawiał z przyjacielem bez przerwy patrzył w okno.

    - Teraz życzę sobie tylko jednego. - powiedział Xian Da Yu.

    Chwilę zabrało chłopakowi, zanim zareagował na te słowa.

    - Czego?

    - Muszę złapać tego Wang Zhi Shuiego.

    Xia Yao zaczął się śmiać.

    - Nadal go ścigasz?

    - Oj tak.

    - Przez jakiś czas będę pracował w biurze, to mogę go sprawdzić. Zobaczymy, czy uda mi się go wytropić.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***





















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz