Advance Bravely [PL] - Rozdział 66: Rozwiane wątpliwości [18+].

 



    Podmuch zimnego powietrza wdarł się do pokoju. Nagle Xia Yao poczuł tuż przy sobie mocny, falujący tors. Od razu zrobił krok w tył, lekko się zataczając. Niestety nie uciekł za daleko, bo po chwili leżał już na łóżku i czuł, jak ostry zapach alkoholu bijący od Yuan Zonga pali mu twarz. Choć mógł to być też dziki żar bijący od mężczyzny, w którego objęciach leżał.
    Xia Yao widząc jego przystojną twarz kilka centymetrów od swojej, zapytał.
    - Wiesz, co robisz?
    Mężczyzna zerwał kołdrę, którą chłopak próbował się okryć i przesunął swoją dłonią przez brzuch, biodra, kończąc na wnętrzu gładkich ud.
    - Chciałbym skończyć, co zacząłem.
    Oczy Xia Yao zapłonęły z gniewu i natychmiast złączył nogi, po czym złapał go za szyję, próbując się spod niego wyślizgnąć.
    - Kurwa, nie wygłupiaj się. Jesteś nawalony jak świnia i nie będę się z tobą kłócił, ale jeśli posuniesz się dalej, to obiecuję, że po wytrzeźwieniu, gorzko tego pożałujesz.
    Yuan Zong odpowiedział wyjątkowo spokojnym tonem.
    - Przyszedłem, żeby to zrobić.
    - Tylko spróbuj! Ach… Nie… Nie… Proszę…
    Kiedy chłopak zauważył, że groźbą nic nie wskóra, postanowił wziąć go na litość. Był bardzo rozczarowany, kiedy i ta taktyka okazała się bezużyteczna. Za to w sekundę został pozbawiony bielizny. Jego ciasno złączone nogi zostały rozwarte i rozsunięte na boki. Yuan Zong zablokował je nogą i ramieniem, dzięki temu miał przed sobą wszystko, czego pragnął.
    I chociaż biała rzepa odrobinę straciła ze swojej twardości sprzed chwili, kiedy to Xia Yao poświęcał jej uwagę, to nadal było widać na niej ślady podniecenia. Yuan Zong tylko potwierdził, że plotka o jego impotencji była kłamstwem. Był całkiem duży i naprawdę twardy, jak na korzeń rzepy przystało.
    - Od dawna chciałem zobaczyć twoją zboczoną zabawkę. - wzrok mężczyzny był wbity w krocze chłopaka, który był bardzo zawstydzony i robił, co mógł, żeby się od niego odwrócić. Niestety bezskutecznie. I kompletnie nie spodziewał się tego, że Yuan Zong złapie go za włosy i przytrzyma mu głowę na wprost siebie, po czym zwróci się do niego niskim, seksownym głosem.
    - Patrz.
    - Zejdź ze mnie… - wykrztusił z rozpaczą chłopak.
    Yuan Zong się nie ruszył. I spojrzał wzrokiem pełnym pożądania na jego męskość, która robiła twardsza z każdą sekundą. Xia Yao był wściekły, że jego rzepa nie chce z nim współpracować, przez co jego protesty zupełnie straciły na mocy i zdradził się ze swoimi najskrytszymi cielesnymi pragnieniami.
    - Chyba lubisz, jak na ciebie patrzę, co? - zaśmiał się Yuan Zong. - W takim razie przyjrzę mu się jeszcze uważniej.
    Xia Yao próbował się wyślizgnąć, zawstydzony swoimi reakcjami.
    - Nie…
    Yuan Zong zablokował go, a chwilę później poderwał do góry jego biodra. Mężczyzna miał tuż przed sobą twardego penisa, wtulonego w gąszcz włosów, spod których wyłoniły się dwa jądra. Widoczna była także szczelina między jego pośladkami, która w przytłumionym świetle wyglądała niezwykle kusząco.
    Twarz Xia Yao zrobiła się ciemnoczerwona, a Yuan Zong jeszcze podsycał płonący w chłopaku ogień, szepcząc mu do ucha nieprzyzwoite słowa.
    - Musisz mieć w jajach sporo energii. Mam nadzieję, że wystarcza jej, żebyś regularnie się zaspokajał.
    - Wcale tego nie robię, ty draniu. Nie muszę tego robić! Nie muszę!
    Yuan Zong przytaknął z niedowierzaniem i położył jedną nogę chłopaka na swoim ramieniu. Po chwili jego dłoń już sunęła po gładkim brzuchu w górę, ku jego falującej klatce piersiowej. Nagle rozłożył palce i złapał w nie mały różowiutki sutek. Mocno go ścisnął. Nie musiał długo czekać na reakcję, sutek momentalnie zrobił się twardy i sterczący, a na twarzy Xia Yao wstyd przeplatał się z rozkoszą.
    Szorstkie palce mężczyzny pocierały okolice tej uroczej fasolki i powoli zawężały obszar, który dotykały. W końcu pod jego palcami został uwięziony, w pieszczotach, tylko maleńki okrągły koralik.
    Oddech Xia Yao robił się ciężki w rytm pocierania. Nagle chłopak jęknął, kiedy jego sutek został mocniej ściśnięty.
    - Aaach…
    - Masz takie sztywne sutki. - wyszeptał mężczyzna.
    Xia Yao zwykle był wściekły, słysząc słowo „sutek”. Uważał, że jest ono uwłaczające dla mężczyzny.
    - Skurwielu, przestań z tymi sutkami. Sutek to, sutek tamto, daruj sobie!
    Yuan Zong kompletnie zignorował jego słowa i zapytał, obniżając głos.
    - Chcesz, żebym cię polizał?
    Zanim Xia Yao zdążył otworzyć usta i odpowiedzieć, jego biała rzepa zakołysała jasną główką, jakby wołała: „Chcę, chcę! Liż mnie, nie mogę się doczekać!”
    Oczywiście mężczyzna spełnił tę prośbę. I po pierwszej rundzie ssania i lizania, chłopak nie miał siły się ruszyć, a jego jęki były coraz dłuższe i głośniejsze. Zaczął też kołysać biodrami, prosząc o więcej i patrzył, jak Yuan Zong bierze w usta jego twardego kutasa. Po raz pierwszy w życiu czuł, jak rozkosz pustoszy jego ciało i był tym cholernie zawstydzony.
    Palce mężczyzny sunęły w dół, zanurzając się w kępce włosów. Uda chłopaka nagle zaczęły drżeć.
    - Nie… Nie…
    Yuan Zong owinął włoski wokół palca i delikatnie nimi szarpnął, co sprawiło chłopakowi dużą przyjemność. Cała jego twarz poczerwieniała, a jego pośladki opadły na materac i lubieżnie się o niego otarły.
    Xia Yao zdawał sobie sprawę, że teraz, kiedy jego męskość jest tak bardzo stymulowana, jego umysł i chęć protestu za nic nie pokona nieznośnego pragnienia jego ciała. Te dwie sprzeczne siły sprawiły, że mózg chłopaka omal nie eksplodował.
    Palce Yuan Zonga gładziły delikatną główkę jego członka, w najwrażliwszym miejscu. I wraz z głośnym jękiem, mur obronny, jaki próbował utrzymać Xia Yao, całkowicie się zawalił. Widząc to, Yuan Zong chwycił w dłoń białą rzepę i zaczął intensywnie ją pocierać, w górę i w dół. Nagle temperatura wzrosła, napięcie sięgnęło zenitu, potężna fala szarpnęła ciałem chłopaka. Napiął nogi, zwinął palce u stóp, wbijając je w materac, a na jego twarzy malowało się bolesne podniecenie. Masturbując się, Xia Yao nigdy nie doświadczył takiej przyjemności.
    Ciepłe, szorstkie dłonie mężczyzny, które w dotyku przypominały piaskowiec, nie musiały za wiele robić. Wystarczył sam ich dotyk, by wystrzelić chłopaka do nieba. A co więcej, poczucie winy i wewnętrzna walka zawstydzenia z pożądaniem, sprawiła, że Xia Yao był tak wyczerpany, że całkowicie się odsłonił.
    - Kurwa… Jak dobrze… Cudownie… Tak… Aaaach…
    Kiedy Yuan Zong usłyszał, jak ten kociak mruczy, natychmiast cofnął rękę.
    Jęki chłopaka ucichły, a on spojrzał na mężczyznę zirytowanym, nieco zawstydzonym i zniecierpliwionym wzrokiem.
    Yuan Zong ponownie ścisnął jego męskość, jednak nie zrobił nic więcej. A Xia Yao gotował się ze zniecierpliwienia i nie wiedział, co ma zrobić w tak niezręcznej sytuacji. Bo był teraz w stanie myśleć tylko o tym, że cholernie chce się spuścić. Uniósł pośladki i zaczął napierać, wbijając się w dłoń, obejmującą jego kutasa. Mężczyzna zaparł się o jego nogi, ograniczając mu zakres ruchów. Xia Yao omal się nie rozpłakał, tak bardzo chciał dojść. Widząc malującą się na jego twarzy rozpacz, Yuan Zong stwardniał jeszcze bardziej.
    Po chwili walki o orgazm, biodra chłopaka zadrżały…
    - Aaach… Aaaach…
    Kiedy Yuan Zong patrzył na ten wybuch niekontrolowanej rozkoszy, alkohol uderzył mu do głowy i całkowicie stracił nad sobą kontrolę.
    Siedział przyczajony między nogami Xia Yao, trzymając go w garści…
    Był jak dziki tygrys. Zaczął całować i kąsać chłopaka po szyi, w usta, po brzuchu, piersiach i ramionach.
    Chłopak nigdy jeszcze nie widział go w takim stanie. Widząc, jak bardzo jest napalony, Xia Yao czuł, jak jeszcze bardziej zaczyna brakować mu tchu.
    Mężczyzna zrzucił z siebie ubrania. Chłopak spojrzał na jego pięknie ciało i nabrzmiałego, twardego penisa i zarumienił się od stóp do głów.
    Obaj spletli się w ciasnym uścisku i zaczęli się o siebie ocierać. Xia Yao czuł, jak jego rzepa ociera się o włoski mężczyzny i ponownie zaczyna twardnieć. Było to tak bardzo zawstydzające, że próbował się wyślizgnąć. Jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić, Yuan Zong poruszył biodrami tak mocno, że jego kutas prawie wbił się w jego tyłek. Ta bezwstydna akcja sprawiła, że policzki chłopaka zrobiły się czerwone i uderzył Yuan Zonga w twarz.
    - Ty draniu!
    Mężczyzna spojrzał na niego palącym wzrokiem i złapał jego rękę, po czym ją unieruchomił. Następnie wyrzucił z siebie to, co dręczyło go od kilku dni.
    - Do niczego cię nie zmuszam. Czekałem na ulicy, żeby upewnić się, że z twoją ręką wszystko dobrze. Wiesz dobrze, że gdybym chciał czegoś więcej, nie miałbym problemów, żeby to sobie wziąć. A ty co? Boisz się spojrzeć mi w oczy?
    Gdy skończył, czuć było, jaki jest rozdrażniony. Chociaż to była prawda, to chłopak nie zgadzał się z tymi słowami. Jednak jego kutas robił się coraz twardszy, ponieważ siła tarcia ich ciał rosła, z każdym wypowiedzianym przez mężczyznę słowem.
    - Za wszelką cenę chcesz zrzucić na mnie winę za tamtą noc? A z siebie robisz niewiniątko! - Yuan Zong spojrzał na chłopaka ze złością. - Najpierw narozrabiasz, a potem chowasz głowę w piasek!
    Ich ciała były coraz bardziej ze sobą splecione, a Xia Yao czuł się tak, jakby tracił zmysły. Odchylił głowę do tyłu, a na jego twarzy malował się wstyd, uraza i ból porażki.
    Yuan Zong poczuł ukłucie w sercu, widząc jego minę. Pogładził dłonią jego twarz, a jego głos stał się łagodniejszy.
    - Bolało?
    Xia Yao warknął na niego w myślach. Bolało? A jak kurwa myślisz, spróbuj sobie wsadzić w tyłek stalowy pręt!


Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***





















   Poprzedni 👈             👉 Następny 





Komentarze

Prześlij komentarz