Advance Bravely [PL] - Rozdział 72: Traktuj go dobrze.

 



    W Pekinie spadł pierwszy śnieg i nie trzeba było długo czekać, by biała śnieżna pierzyna przykryła całe miasto. Właśnie w takich chwilach Pekin wydawał się nieskazitelnie czystym miastem.
    Xia Yao i Xuan Da Yu siedzieli w restauracji z hot potem. W miedzianym garnku gotowała się zupa, z której unosiła się para. Ciepło, jakie od niej biło, rozgrzało twarz Xia Yao sprawiając, że pojawiły się na niej rumieńce. Od rana był na patrolu i już nie mógł się doczekać ciepłego posiłku.
    Xuan Da Yu nabrał dwa kawałki koziny i wrzucił je do garnka, a gdy się ugotowały, wrzucił je do miski Xia Yao, mówiąc:
    - Jedz.
    - Sam sobie zrobię. - powiedział chłopak.
    - Jeszcze trzęsie ci się ręka, kiedy trzymasz pałeczki.
    - Prawdziwy z ciebie przyjaciel. - zaśmiał się Xia Yao.
    - Jak się sprawuje iPad, który ci dałem?
    Chłopak westchnął i po chwili odpowiedział.
    - Nijak. Wyłączył się podczas gry.
    - To niemożliwe.
    Oj, możliwe. Pomyślał chłopak. Przez tego durnego iPada, ktoś zarwał noc.
    Xia Yao odłożył pałeczki i spojrzał na przyjaciela.
    - Powiedz, co zrobić, jeśli ktoś jest dla ciebie za dobry?
    - A co w tym złego? - Xuan Da Yu spojrzał na niego podejrzliwie.
    - Chodzi o to, że ktoś może być dla ciebie tak dobry, że aż nie możesz tego znieść. Co więcej, zachowanie tej osoby wywiera presję i nawet, jakbyś chciał to powstrzymać, to nie możesz, bo nie wypada.
    Przyjaciel zmrużył oczy i spojrzał na niego.
    - Jakaś dziewczyna cię podrywa, co?
    - Skąd. - zaprzeczył Xia Yao. - To zwykła przyjaźń.
    Xuan Da Yu westchnął, bo wiedział, że nie potrafił mu pomóc, sam będąc w podobnej sytuacji.
    - Może zapytaj Peng Zi? On, jak nikt zna się na związkach. Jest w stanie udawać geja, żeby tylko poderwać dziewczynę, więc może coś wymyśli.
    - Nie chce mi się. - powiedział chłopak, wrzucając kostkę lodu do swojego napoju.
    - Dlaczego?
    - Bo on ma swoje za uszami. - powiedział Xia Yao.
    Chłopak nie widział się z przyjacielem od ich ostatniego spotkania w klubie, chociaż Peng Zi w międzyczasie dzwonił do niego kilka razy, ale Xia Yao zawsze udawał, że jest zajęty.
    Z kolei Xuan Da Yu zaczął się zastanawiać nad problemem kumpla, którego harmonogram dnia był dość przewidywalny. Praca i dom, a w weekendy zajęcia w firmie ochroniarskiej. Na dodatek Xia Yao wyraźnie zaprzeczył, że podrywa go dziewczyna. Chodzi tylko o kogoś, kto go dobrze traktuje i co ciekawe, nie chce powiedzieć o tej relacji Peng Zi’emu. Kiedy zagłębił się w temat, doszedł do wniosku, że Xia Yao mówi o nim.
    - Chcesz się zbliżyć do tej osoby?
    - Tego nie powiedziałem, ale na pewno ta osoba chce się zbliżyć do mnie.
    Ta niejednoznaczna odpowiedzieć upewniła Xuan Da Yu, że jego przyjaciel mówi o nim.
    - To, czego chcesz? Pozbyć się go? Zerwać wasze relacje?
    - Nie, skąd. - powiedział szczerze Xia Yao. - To nie jest aż tak poważne. Chciałbym jedynie mieć czas, żeby to przemyśleć, i chciałbym, żeby przestało mi to tak przeszkadzać.
    - W takim razie, wiem, co powinieneś zrobić. - powiedział Xuan Da Yu z determinacją w głosie.
    Pałeczki Xia Yao zatrzymały się, a on wpatrywał się z nadzieją w przyjaciela.
    - Co?
    - Traktuj go tak dobrze, jak on ciebie.
    Chłopak westchnął, bo ta rada nieco go zaskoczyła i nie do końca rozumiał, co jego przyjaciel miał na myśli. Widząc jego reakcję, Xuan Da Yu od razu rozwinął temat.
    - Jeśli będziesz dla niego miły, nie będziesz czuł się zobowiązany. Dzięki temu nie będziesz czuł się obciążony. A jak presja zniknie, to poczujesz ulgę i zdecydujesz o tym, jak będzie wyglądać wasza relacja.
    Niestety tylko tak niedoświadczeni w miłości ludzie, jak Xia Yao i Xuan Da Yu mogliby potraktować te słowa poważnie.
    - Naprawdę? - zapytał chłopak.
    Xuan Da Yu skinął głową.
    Po chwili obaj wrócili do jedzenia i zmienili temat rozmowy.
    - Pamiętasz, że prosiłem cię, żebyś sprawdził Wang Zhi Shuiego? Zrobiłeś to? - zapytał Xuan Da Yu.
    - Jestem tak zajęty, że nie miałem czasu.
    - W porządku, ale miej na niego oko. Nie pozwól, żeby zastosował jakikolwiek ze swoich cholernych trików. Bo jeśli ten oszust wyłoży wyłudzoną wcześniej kasę i zostanie zwolniony za kaucją, to gdzie go potem znajdę?
    Xia Yao nie mógł powstrzymać uśmiechu.
    - Nie martw się, sporo się natrudził, żeby trafić do więzienia. Darmowe jedzenie i ciepłe łóżko, sam na pewno nie będzie chciał z tego zrezygnować.
    Xuan Da Yu przyznał mu rację, zdążył poznać tego chłopaka na tyle, żeby stwierdzić, iż woli zostać za kratkami, niż trafić na niego na wolności. I był pewien, że dwutygodniowy areszt będzie dla tego oszusta niczym wakacje.
    - Powiem ci, że już nie mogę się doczekać, kiedy wynajmę kilku zboczeńców, którzy zrobią mu z tyłka miazgę.
    - To może wpłać za niego kaucję? - zaśmiał się Xia Yao. - Na pewno o wiele lepiej będziesz się bawił, jak wyjdzie na wolność.
    - To w sumie niezły pomysł. - powiedział Xuan Da Yu i zaśmiał się upiornie, sprawiając, że chłopak zaniemówił.
    Po chwili zadzwonił telefon Xia Yao. Odebrał. Dzwonił do niego strażnik z więzienia. Miał go informować, gdyby były jakieś problemy z Wang Zhi Shuim.
    - Panie Xia, proszę przyjechać. Mamy problem.
    - Co się stało?
    Kiedy strażnik skończył zdawać raport, oczy chłopaka rozszerzyły się z wrażenia.
    - Niemożliwe!
    Xuan Da Yu odłożył pałeczki i spojrzał na przyjaciela podejrzliwie.
    - Co się stało?
    Xia Yao próbował zachować powagę, ale w tej sytuacji jakoś nie był w stanie.
    - Właśnie ktoś cię wyręczył.
    Xuan Da Yu zagotował się i omal nie przewrócił garnka z zupą.
    - Do diabła! Dobrze mu tak!
    Chłopak po chwili dodał.
    - Jadę do więzienia.
    - Po co?
    - Muszę to sprawdzić. Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze.
    - Lepiej, jakby coś mu, jednak było.
    - Oszalałeś? A jeśli popełni samobójstwo? Na kim się wtedy zemścisz?
    Xuan Da Yu nic nie odpowiedział, dlatego Xia Yao mówił dalej.
    - Może stać się psychopatą i jak zatrudnisz facetów, którzy go zgwałcą, to jeszcze mu się to spodoba. I wtedy wyjdziesz na durnia.
    Xuan Da Yu natychmiast zmienił nastawienie.
    - W takim razie jedź tam i go pociesz. I zapłać strażnikom, żeby przynieśli mu coś dobrego do jedzenia. Niech się naje do syta. Bo nie wie, co go czeka, po wyjściu z więzienia.
    Kiedy Xia Yao przyjechał do więzienia, wezwał wszystkich zaangażowanych w sprawę. Okazało się, że do niczego nie doszło, jedynie Wang Zhi Shui narobił paniki, krzycząc, że krwawi. Facet, z którym dzielił celę nie zrobił mu zbyt dużej krzywdy, jedynie odrobinę go zmacał i na koniec wsunął mu palec w tyłek.
    I właśnie wtedy chłopak zaczął wrzeszczeć, nie przejmując się przekleństwami, jakie leciały w jego kierunku od współwięźniów.
    Zabrano go do izolatki, gdzie odwiedził go Xia Yao, który jak tylko go zobaczył, stwierdził, że oszust bardzo schudł.
    Z kolei na jego widok Wang Zhi Shui zareagował jak na członka rodziny, którego dawno nie widział. Łzy zaczęły płynąć mu po policzkach.
    - Oficerze Xia, mówiłeś, że w więzieniach nie gwałcą.
    Strażnik spojrzał zaskoczony na Xia Yao. Rozmawiałeś z nim o takich rzeczach? A kiedy zobaczył, że chłopak jest zakłopotany, powiedział.
    - Porozmawiajcie sobie, pójdę na obchód.
    Kiedy strażnik wyszedł, Xia Yao spojrzał na Wang Zhi Shuiego.
    - Mógłbyś najpierw pomyśleć, a potem się odzywać. Użyj czasem mózgu.
       - Nie potrafię zebrać myśli. - mruknął Wang Zhi Shui.
    Xia Yao patrzył na niego i jego ponurą, smutną minę. I chociaż wiedział, że to oszust, to uważał, że nikogo nie można w ten sposób napastować. Tak traumatyczne wydarzenia mogą odcisnąć się na umyśle tego młodego człowieka i przez to może zejść na złą drogę i zacząć popełniać o wiele poważniejsze przestępstwa. A wtedy pójdzie siedzieć na lata, Xuan Da Yu nie doczeka się swojej zemsty lub będzie musiał wydać majątek na jego kaucję. I właśnie dlatego Xia Yao zamierzał go pocieszyć.
    - A poza tym, jak ci tu jest?
    - Nieźle.
    - A jak jedzenie?
    - W porządku.
    - Jadłeś coś, oprócz więziennych posiłków?
    - Jedzenie jest dla mnie wystarczająco dobre. I nie muszę za nic płacić.
    Xia Yao wiedział, że więzienny obiad składał się głównie z knedla i miski warzyw, dorosły facet za nic się tym nie naje. To była jedna z metod tortur siedzących tu przestępców. Jeśli chcieli przeżyć odsiadkę, musieli zapłacić strażnikom. W przeciwnym razie głodowali.
    Wang Zhi Shui wytrzymał już osiem dni i, jak widać, nie narzekał.
    Xia Yao wyciągnął z kieszeni kilka banknotów i powiedział.
    - Weź.
    Chłopak spojrzał na pieniądze ze zdumieniem.
    - Dlaczego dajesz mi kasę?
    - Po prostu je weź.
    Nagle twarz Wang Zhi Shuiego rozpromienił szeroki uśmiech, podekscytowany wziął pieniądze, włożył je do kieszeni i spojrzał na Xia Yao wzrokiem pełnym wdzięczności.
    Widząc jego spojrzenie, chłopak poczuł się nieswojo, bo jakby nie było jego intencje nie były do końca szczere.
    Jednak, zanim wezbrały w nim wyrzuty sumienia, usłyszał, jak Wang Zhi Shui mówi.
    - Oficerze Xia, chyba masz w portfelu jeszcze kilka banknotów, prawda?

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz