Advance Bravely [PL] - Rozdział 80: Stan głębokiej medytacji

 


    Wang Shuang jak gdyby nigdy nic wróciła do rozmowy z Yuan Zongiem.
    - To program o firmach. Nie ma w nim gwiazd, ale jest bardzo popularny i dobrze oceniany przez widzów i ekspertów. Najlepszym dowodem jest liczba znanych firm, które wzięły w nim udział. Tylko spójrz, tu jest lista.
    Kobieta położyła przed nim dokument.
    - Mogę też spojrzeć? - zapytał Xia Yao.
    Wang Shuang była szczęśliwa, że ktoś interesuje się jej pracą i z uśmiechem pokazała mu dokument.
    To przecież zwykły internetowy kanał ekonomiczny. Nic szczególnego. Co to za reklama dla firmy, która już kilka razy pojawiła się w programach telewizyjnych?
    Ta oferta nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, za to Yuan Zong najwyraźniej był zainteresowany.
    - Słyszałem o tym programie od znajomego, jest naprawdę dobry.
    Kobieta uśmiechnęła się szeroko i niczym piękny kwiat próbowała swoim urokiem odurzyć Yuan Zonga. Kosmyki jej włosów, jakby przypadkiem musnęły policzki mężczyzny.
    - To zestawianie wywiadów, jakie przeprowadziliśmy. Mam też listę biznesmenów, którzy wzięli udział…
    Xia Yao patrzył na nich z ponurą miną i pomyślał. Snajper, co? Masz taki dobry wzrok, a nie widzisz, że ona na ciebie leci?
    Wang Shuang zbliżyła się do Yuan Zonga, ale sielanki nie było, bo wokół nich krążyła wściekła osa, która miała ochotę użądlić kogoś w tyłek.
    - Też znam ten program, ma kiepskie notowania. Raz nawet oglądałem. Montaż i otoczka są w porządku, ale podejście do spraw ekonomiczno-gospodarczych, kuleje. Myślę, że udział w tym programie, to żadna reklama dla firmy.
    Wang Shuang pomimo krytyki była nastawiona pozytywnie.
    - I właśnie dlatego chcemy, by w programie wystąpili najlepsi biznesmeni, żeby poprawić nasze oceny. Jeśli chodzi o treści ekonomiczne, to stanowią jedynie mały ułamek prowadzonej rozmowy, skupiamy się głównie na pokazaniu kultury firmy. A jeśli chodzi o rozgłos i reklamę, to lepsza taka, niż żadna.
    - Szkoda na to czasu. - powiedział Xia Yao.
    - Ale…
    Yuan Zong nie dał jej dokończyć zdania.
    - Muszę przejrzeć nasz biznesplan i jeśli nie mamy w planach innych kampanii, rozważę propozycję.
    Droga pani, najwyższy czas się zbierać! Pomyślał chłopak i leniwie przesunął kursorem po ekranie.
    Po chwili zrozumiał, że to, co powiedziała do tej pory, było jedynie wstępem do głównego punktu programu.
    - Wiesz, Yuan Ru zadzwoniła do mnie i z całego serca mi dziękowała za to, że cię przekonałam i anulowałeś jej karę. Gdyby nie ja, musiałaby siedzieć w zamknięciu jeszcze kilka dni.
    Xia Yao wzdrygnął się i postanowił natychmiast zmienić temat.
    - Przyjmujemy jeszcze nowych rekrutów?
    Kobieta spojrzała na niego z lekkim wyrzutem, ale nic nie dała po sobie poznać i w ciszy przysłuchiwała się ich rozmowie. Gdy skończyli, od razu wróciła do tematu.
    - Wracając do tego, o czym mówiłam, to poprosiłam Yuan Ru, żeby podziękowała ci, bo jesteś wobec niej taki dobry i troskliwy. Przecież to nie ja złagodziłam jej karę…
    - Słyszałem, że Czarne Pantery mają buty podbite metalem. Jednym kopnięciem są w stanie powalić dziesięciu facetów. - powiedział Xia Yao, po raz kolejny zmieniając temat rozmowy. - Mają też rękawice, w których mogą ukryć nóż. Chciałbym takie mieć.
    Z pozoru Xia Yao wyglądał, jakby prowadził luźną rozmowę z Yuan Zongiem, ale w duchu miał ochotę udusić Wang Shuang i posyłał jej spojrzenia pełne nienawiści.
    No nie, mogłabyś się w końcu domyślić.
    Niestety zauroczona kobieta widzi to, co chce zobaczyć i ze wszystkich sił próbuje osiągnąć cel.
    - Wiesz, co dzisiaj zrobiła Yuan Ru? Poszła do sklepu na zakupy, żeby kupić produkty na kolację, specjalnie dla ciebie… - po tych słowach ścisnęła ramię Yuan Zonga. - Słyszałam, że jesteś świetnym kucharzem.
    Xia Yao błyskawicznie zebrał wszystkie dokumenty z biurka i podał je Wang Shuang, a następnie wyciągnął rękę, żeby się z nią pożegnać.
    - Dziękuję bardzo za wizytę.
    Kobieta stała jak wryta, nie miała wyboru, musiała uścisnąć mu dłoń, pożegnać się i wyjść. Była zbyt nieśmiała, żeby tam zostać, dlatego spojrzała na Yuan Zonga i powiedziała.
    - Pójdę już, ale rozważ, proszę, moją propozycję.
    Mężczyzna odprowadził ją do drzwi. Na pożegnanie kobieta jeszcze raz na niego spojrzała i skomplementowała go, uroczo się uśmiechając.
    - Uwielbiam twoją kurtkę. Wyglądasz w niej fantastycznie.
    Kurwa, sam mu ją kupiłem. Xia Yao klął w duchu. A kiedy Yuan Zong poszedł pod prysznic, chłopak zwinął kurtkę w kostkę i wsadził ja do plecaka. Nie będziesz podrywał kobiet w ciuchach, które ci kupiłem!


    Kiedy Wang Shuang wróciła do pracy, od razu chciała omówić szczegóły programu z Yuan Zongiem, dlatego poszła do działu reklamy i opowiedziała o swoim pomyśle.
    - Myślisz, że ogarnięcie tego będzie aż tak łatwe? Musimy wcisnąć ten program w naszą ramówkę. Pamiętasz? Działamy według harmonogramu. Wiem, że miałaś dobre intencje, ale mogłaś mnie uprzedzić. - usłyszała od swojego kolegi reżysera.
    - To było pod wpływem chwili. - powiedziała, spuszczając wzrok.
    - Nie rób więcej niczego bez konsultacji.
    - Ale już im powiedziałem, że zrobimy ten program. - głos Wang Shuang był pełen żalu. - Przemyśl to jeszcze. To firma, która jest na szczycie i na pewno będzie dla ciebie miłą odskocznią.
    - Możliwe, ale dopięcie całości będzie o wiele trudniejsze. Przecież muszę się przygotować, żebym wiedział, o co pytać, nie chciałbym też poruszyć drażliwych kwestii. Nasi redaktorzy są zawaleni pracą, nie wiem, czy znajdę kogoś, kto zechce się tym zająć. A nie chciałbym dorzucać im dodatkowej pracy.
    - Wiesz, że jeśli będziemy zwlekać, to możemy stracić szansę. Ile czasu potrzebujesz, żeby wszystko zorganizować?
    - Możemy się wstrzelić w jakiś termin w przyszłym roku. - powiedział mężczyzna.
    - W przyszłym roku? - Wang Shuang nie kryła rozczarowania. - To za późno.
    - Przecież jest grudzień i dobrze wiesz, że mam nabity terminarz koncertami. Powinnaś się cieszyć, że zrobię twój program w przyszłym roku.
    Wang Shuang chwyciła przyjaciela za ramię i uroczo wydęła usta, robiąc błagalną minę. Mężczyzna spojrzał na nią, kiwając głową.
    - To na nic. Nie mieszaj uczuć z pracą. A swoją drogą, on naprawdę wart jest tego, że tak za nim szalejesz?
    Wang Shuang nadal patrzyła na niego z wyczekiwaniem. Mężczyzna nie był w stanie tego dłużej znieść, westchnął i powiedział.
    - W przyszłym tygodniu wyślę tam dwóch reporterów, żeby wybadali grunt.


    Następnego dnia Xia Yao rozsiadł się wygodnie przy biurku, oparł nogi o blat i bezmyślnie gapił się w sufit. Siedział tak nieruchomo ponad dziesięć minut.
    Xiao Hui spojrzał na niego, uśmiechnął się i zapytał.
    - Co porabia nasz mnich?
    Xia Yao, nie odrywając wzroku od sufitu, odpowiedział.
    - Pogrąża się w medytacji.
    Xiao Hui zaczął się śmiać.
    - Po co medytować, skoro i tak nic nie robisz.
    - Myślisz, że nie jestem zaangażowany? - zapytał chłopak, patrząc na kumpla. - Spójrz na mnie, jestem oazą spokoju.
    - Oj tak. - odpowiedział Xiao Hui. - Prawie zawsze masz wszystko gdzieś.
    W sumie racja… pomyślał chłopak.
    Położył nogi na podłodze i spojrzał w ekran, poruszył myszką i ponownie odpłynął gdzieś myślami. Świadomość mu wróciła, kiedy poczuł, że ktoś ściska go za rękę.
    - Nie możesz zdecydować? Wyjdź w końcu z tego pliku. - Powiedział Xiao Hui i pomógł mu kliknąć „x” - O tak.
    Xia Yao nagle wstał, chwycił swoją torbę i pobiegł w stronę drzwi.
    - Hej, a ty gdzie?
    - Dostałem telefon. Nagły przypadek.
    I oto zwykle spokojny i apatyczny Xia Yao, wyszedł z komisariatu żwawym i energicznym krokiem.
    Pół godziny później zaparkował na parkingu znanej stacji telewizyjnej. Poinformował ich, że się pojawi, dlatego przyjęto go serdecznie i miło.
    Gdy wjechał na jedno z pięter, powitał go mężczyzna po trzydziestce, objął go ramieniem i przyjacielsko poklepał po plecach.
    - Panie Xia, dawno się nie wiedzieliśmy. Jak to możliwe, że znalazłeś czas, żeby nas odwiedzić? - po tych słowach zwrócił się do jednej z pracownic. - Szybko, przynieś nam coś do picia.
    - Nie trzeba. - powiedział Xia Yao. - Chcę zamienić z tobą słówko i zaraz lecę.
    - Jak mogę ci pomóc? - zapytał mężczyzna, chwytając go za rękę.
    - Chciałby zareklamować firmę przyjaciela.
    - Co to za firma?
    - Ochroniarska.
    Nieprzyjemny grymas przemknął przez twarz mężczyzny.
    - Firma ochroniarska, brzmi intrygująco. Nigdy nie pracowaliśmy z firmą z tej branży. Może warto spróbować? Na kiedy?
    - Może podczas zimowej przerwy? Oglądalność jest wtedy najwyższa. - zaproponował Xia Yao.
    Mężczyzna pomyślał chwilę i pstryknął palcami.
    - Dobry pomysł. I zostało trochę czasu. Jutro wyślę kogoś, żeby wybadał grunt.
    - Bardzo przepraszam za moją niespodziewaną prośbę.
    - Daj spokój, przecież nie znamy się od wczoraj.
    - Czyli mamy to.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Zazdrość bywa budująca 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku diabełka sprawdza się idealnie ;)

      Usuń
  2. Dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak wciskałeś mu dziewuchę 🤣🤣🤣 a teraz co? Oj Xia Yao zazdrość zawsze wyda naskrytsze pragnienia naszego serca ❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz