Advance Bravely [PL] - Rozdział 84: Sztuka interpretacji [18+].

 



    Dzień przed festiwalem z okazji zbliżającego się Nowego Roku, Xia Yao wziął wolne, żeby pomóc przy kręceniu programu reklamowego dla firmy Yuan Zonga.
    Reżyser wymagał, by każda scena była idealnie nakręcona, dlatego niedoświadczeni aktorsko ochroniarze musieli powtarzać je po kilka razy. Na początku chłopak był podekscytowany, że może pomóc reżyserowi, ale z czasem stracił zapał i cierpliwość. Zaszył się gdzieś na uboczu, żeby w spokoju zapalić. Kiedy tak siedział, sprawiał wrażenie bardzo zmęczonego.
    Kiedy Yuan Zong zobaczył jego smutną minę i od razu zapytał.
    - Co się stało?
    Chłopak objął go i oparł się o jego ramię, a po chwili odpowiedział słabym głosem.
    - Jestem wykończony.
    - Jeśli jesteś zmęczony, to idź się zdrzemnąć w samochodzie. Skończę i odwiozę cię do domu na obiad. Nie musisz przychodzić po południu.
    Kiedy Xia Yao usłyszał, że nie musi przychodzić, od razu odpowiedział.
    - Moje ciało jest zmęczone, ale nie serce.
    Mężczyzna spojrzał na niego z ukosa i zapytał, odrobinę się z nim drocząc.
    - A ty masz serce?
    - Ha! No pewnie! - odpowiedział chłopak i uszczypnął go w policzek. - Od rana do wieczora mam tak dużo na głowie.
    Yuan Zong odciągnął jego dłoń i ostrzegając go delikatnie.
    - Zabieraj ręce, jest tu sporo osób, które mogą nas zobaczyć.
    Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha. Och? Boisz się, że nas zobaczą? Nie chcesz zrujnować swojego wizerunku zimnego twardziela, co? Właśnie, że będę cię szczypał i szczypał, i szczypał…
    Kiedy Xia Yao znęcał się nad policzkiem Yuan Zonga, ten chwycił jego rękę i posłał mu wyjątkowo groźne spojrzenie.
    - Jeśli nie przestaniesz, dam ci klapsa.
    Chłopak się uspokoił i znowu oparł się o jego ramię.
    - Zrobiłem coś złego, i to tak mnie wykończyło.
    Yuan Zong zapalił papierosa i patrzył, jak w oddali filmowcy kręcą jedną ze scen. Czekał, aż chłopak opowie mu swoją historię.
    Xia Yao po chwili namysłu opowiedział mu o problemach z Wang Zhi Shuim od momentu, kiedy wyszedł z więzienia. Na koniec westchnął i powiedział, że żałuje, że przekazał chłopaka w ręce przyjaciela.
    - Dlaczego tak bardzo interesują cię sprawy innych? - zapytał Yuan Zong.
    Xia Yao spojrzał na niego, na jego poważną, spokojną twarz i roześmiał się w duchu. No proszę, staruszek jest zazdrosny.
    Gdyby Yuan Zong wiedział, że chłopak nazwał go w myślach „staruszkiem”, od razu rzuciłby go na łóżko, żeby zademonstrować swoją siłę i witalność.
    - Prawdę mówiąc, nie obchodzi mnie ta dziwna obsesja, jaką ma Xuan Da Yu na punkcie Wang Zhi Shuiego. Wydaje mi się, że konflikt między nimi nie zostanie rozwiązany w etyczny sposób. Wiesz, myślałem, że Wang Zhi Shui to oszust i drań, na dodatek arogancki i zadufany w sobie. Jednak kilka dni temu dowiedziałem się, że pracował i to ciężko. Kiedy poszedł do więzienia, stracił pracę… Rany, mam przez to mętlik w głowie.
    Yuan Zong wzruszył ramionami.
    - Każdy człowiek ma dwa oblicza. Być może miał pecha, ale to nie znaczy, że jest niewinny.
    Xia Yao musiał przyznać mu rację. Jakby nie patrzeć, Wang Zhi Shui ma sporo na sumieniu i powinien ponieść karę, ale mimo wszystko nie czuł się komfortowo w tej sytuacji.
    - Nie wydaje ci się, że jestem dziwny? - zapytał. - Myślę, że jeszcze za mało wiem o życiu.
    - Inteligentni ludzie uczą się szybciej, ale pamiętaj, że im wyżej się wzniesiesz, tym mocniej będzie boleć, jak spadniesz.
    Chłopak poczuł się podbudowany tymi słowami, jakby kamień spadł mu z serca. Nagle jego błądzący wzrok zatrzymał się na kieszeni w koszuli Yuan Zonga, w której zwykle trzymał drobne. W oczach chłopaka pojawił się błysk, bo był teraz biedny jak mysz kościelna. Gdyby w tej kieszeni były banknoty, Xia Yao pewnie zawahałby się, ale wiedział, że tam są drobne, dlatego od razu przeszedł do ataku.
    Oparł rękę na plecach Yuan Zonga i powoli przesuwał ją w kierunku kieszeni.
    Chyba zapomniał, z kim ma do czynienia. Szczerze wierzył, że swoją sztuczką go przechytrzy. Marzyciel…
    Gdy palce chłopaka sunęły po koszuli, Yuan Zong złapał go za rękę.
    - Co robisz?
    - Daj mi trochę drobnych.
    - Chcesz kupić śmieciowe żarcie?
    - Nie śmieciowe, kupię sobie coś dobrego.
    - Kogo próbujesz nabrać? - mruknął ponuro Yuan Zong. - Ostatnio, kiedy wziąłeś kilka juanów z mojej szafki, kupiłeś same śmieci. No, może jedna przekąska była w porządku, reszta to puste kalorie.
    - A nawet jeśli, to co? - powiedział Xia Yao czerwony ze złości. - Według ciebie najpyszniejsza jest cebula maczana w sosie.
    Yuan Zong zmierzył go chłodnym spojrzeniem, które kompletnie nie zadziałało na chłopaka.
    - Wiesz, wychowałem się w bardzo surowym domu. Nigdy nie jadłem zwykłych przekąsek, dlatego teraz jestem od nich uzależniony. Zakazy zawsze przynoszą odwrotny skutek. Chciałem w końcu zaspokoić ciekawość i jem sporo, bo jestem pewien, że w końcu te przekąski mi się znudzą.
    Yuan Zong udawał, że tego nie słyszy, a chłopak kontynuował.
    - Czy ty w ogóle masz kubki smakowe?
    - Pozwól, że cię skosztuję, to się przekonamy. - zażartował mężczyzna.
    Nie musisz się wysilać, sam to zrobię. Wykorzystując fakt, że nikogo nie było w pobliżu, Xia Yao pocałował Yuan Zonga. Kiedy mężczyzna próbował opanować zaskoczenie, chłopak wyciągnął mu drobne z kieszeni i schował je w swojej. Chwilę później zadowolony z siebie, pobiegł do pobliskiego sklepu.
    

    Od dnia, kiedy Xia Yao przyszedł do domu rodzeństwa Yuan i porwał ze sobą Yuan Zonga, Yuan Ru miała mętlik w głowie.
    Wang Shuang właśnie skończyła rozmowę telefoniczną i natychmiast pobiegła spotkać się z przyjaciółką.
    - Zgadnij, co właśnie usłyszałam? Dość szokujące plotki o twoim bracie.
    - O co chodzi?
    - Moja koleżanka, która miała przeprowadzić z nim wywiad, bardzo dobrze go kojarzy. Kiedy przechodziła ulicą, widziała, jak twój brat całuje się z facetem. Zapytałam ją, jak ten facet wyglądał, ale niestety nie widziała wyraźnie, bo była zbyt zszokowana, ale od razu do mnie zadzwoniła.
    Yuan Ru otworzyła szeroko oczy i krzyknęła stanowczym głosem.
    - Niemożliwe, mój brat nie jest tego typu osobą. To prawdziwy mężczyzna, on nie mógłby…
    - Też tak pomyślałam, ale przyjaciółka powiedziała, że na pewno się nie pomyliła. Była tam ekipa telewizja, podała mi ich logo.
    Serce Yuan Ru omal nie wyskoczyło z piersi. Wiedziała, że jej brat zgodził się na nagranie programu.
    - Nawet jeśli, to nie wierzę, że to był mój brat. - dziewczyna zaprzeczyła, odrzucając wszystkie dowody. - Twoja przyjaciółka musiała się pomylić.
    - Wiesz, kiedy o tym usłyszałam, omal nie zemdlałam. Mój idol, jedyny mężczyzna, o którego tak się staram. Chciałabym wierzyć, że to nie jest prawda.
    Yuan Ru złapała przyjaciółkę za ręce.
    - Nie martw się, to na pewno pomyłka.
    - Tak, tak. - skinęła głową Wang Shuang, ale po chwili dodała. - Tamtego wieczora, kiedy jedliśmy kolację, Xia Yao wyciągnął Yuan Zonga z domu i powiedział, że on należy do niego. Rozmawiałaś o tym z bratem? Dowiedziałaś się, o co chodziło?
    Od kilku dni ten temat dręczył dziewczynę. Odtwarzała tę scenę w swojej głowie niezliczoną ilość razy, szukając sensownego wyjaśnienia. Kiedy wszystkie poszlaki wskazywały na jedną prawdopodobną wersję, od razu odrzuciła od siebie tę myśl, bo nie czuła się na siłach, żeby się w nią zagłębić.
    - Tamtej nocy były jakieś problemy w firmie, dlatego Xia Yao przyszedł po mojego brata. Powiedział: „Chodź ze mną”, a my coś źle usłyszałyśmy.
    Wang Shuang westchnęła z ulgą.
    - To o to chodziło, a ja myślałam, że oni… Uff, czyli to nic takiego.


    Tę noc Xia Yao został w domu, nie chciał zostawiać matki samej, dlatego wrócił wieczorem na kolację. Nie mógł się jednak powstrzymać i zadzwonił do Yuan Zonga, żeby z nim poflirtować i skusić go, by zechciał odwiedzić go wieczorem.
    Chłopak zdarł z niego ubrania z miną wygłodniałego wilka, który nie jadł od kilku dni. Chociaż wczoraj sam powiedział, że nie zamierza zrobić tego ani razu więcej.
    W mgnieniu oka dwa nagie ciała leżały splecione w łóżku, ciesząc się wzajemnym dotykiem. Xia Yao przesunął głowę mężczyzny w dół i wypiął pierś, by wepchnąć swój twardy sutek w jego usta.
    - Poliż mnie.
    Yuan Zong posłusznie oplótł językiem ten twardy mały groszek, przygryzł go lekko zębami, drażniąc wrażliwe miejsce.
    Chłopak chwycił go za włosy, wydając z siebie seksowne jęki. Jego biodra kołysały się i coraz mocniej ocierały się o krocze Yuan Zonga. Pod ciężarem ich spragnionych ciał łóżko zaczęło skrzypieć.
    Mężczyzna zakrył dłonią usta chłopaka i nachylił się, by wyszeptać mu do ucha.
    - Ciszej, twoja matka jeszcze nie śpi.
    Xia Yao tak się zawstydził, że zrobił się czerwony i delikatnie kopnął go we wrażliwe miejsce. Kto tu hałasuje?! Na pewno nie ja. Potrafię zapanować nad swoim głosem.
    Spojrzał na Yuan Zonga i zobaczył, że patrzy na niego wyczekująco, dlatego postanowił szybko zakończyć temat.
    - Spokojnie, moja matka zawsze puka przed wejściem.
    Co miało znaczyć: Nie martw się, idziemy na całość.
    Udo chłopaka zaczęło ocierać się o płonącą z pożądania męskość mężczyzny. Yuan Zong jedną ręką przewrócił go na brzuch, pod który podłożył poduszkę, by poderwać do góry jego pośladki. Po chwili zaczął gryźć te urocze mięciutkie wypukłości.
    - Aaach… Nie…
    Xia Yao bał się jęczeć zbyt głośno, ale nie był w stanie się powstrzymać, dlatego dla bezpieczeństwa schował głowę w poduszkę. Złapał w dłonie kołdrę, a intensywne doznania całkowicie zawładnęły jego zmysłami. Łzy płynęły mu z oczu, a jego drżące pośladki uciekały przed brutalnymi pieszczotami. Chłopak czuł, że zaraz zwariuje. A im bardziej chciał uciec, tym Yuan Zong był bardziej natarczywy.
    - Co? Wróciłeś? Jak to możliwe? - usłyszeli głos pani Xia.
    Xia Yao od razu się zestresował. Z kim ona rozmawia?
    - Mówiłeś, że nie dasz rady wrócić. A ty tak nagle się pojawiasz, przestraszyłeś mnie. - powiedziała kobieta. W odpowiedzi usłyszeli męski głos.
    - Chciałem zrobić wam niespodziankę.
    Chłopak zamarł. Kurwa, ojciec wrócił.
    - Gdzie jest nasz syn? - zapytał mężczyzna.
    - Śpi, nie przeszkadzaj mu.
    Xia Yao znał swojego ojca lepiej niż ktokolwiek inny, on nigdy nie pukał przed wejściem, dlatego modlił się w duchu, żeby słowa matki zdołały go powstrzymać.
    - Tylko zerknę.
    Nagle drzwi do sypialni się otworzyły…
    Było już za późno na jakiekolwiek działania. Yuan Zong był nagi i nawet jeśli w mgnieniu oka zdoła wyskoczyć przez okno, nie może spacerować po ulicy, jak go pan bóg stworzył.
    Co robić?
    Dlatego Xia Yao przykrył go kołdrą. I w tym momencie zapaliło się światło. Na łóżku leżał nagi Xia Yao z ręką ściskającą swoją twardą białą rzepę, którą mocno pocierał.
    Oczy chłopaka napotkały wzrok ojca i od razu zrobiło się niezręcznie. Zszokowany pan Xia zamknął drzwi.
    Nie zwrócił uwagi, że w łóżku był ktoś jeszcze, bo scena, jaką zobaczył, omal nie wypaliła mu oczu. W myślach miał tylko jedno… Co za wstyd.
    Xia Yao próbował złapać oddech, gdy ojciec już wyszedł, ale serce nadal biło mu jak oszalałe.
    Uderzył poduszką Yuan Zonga, a po chwili schował w nią głowę.
    - Aaach… Jak mam teraz spojrzeć ojcu w twarz?

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***















   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. No pięknie. Jeszcze tylko tatusia brakowało do trójkąta 🤣

    OdpowiedzUsuń
  2. 🤭🤭 dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo Matulu 🤣🤣🤣🤣🤣🤣 ale jaja... Te zachodzą w głowę co jest między nimi tutaj tauś się pojawią 🤣🤣🤣 oj będą jaja będą i rzepa też 🤣🤣🤣🤣 dziękuję za rozdział 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma jak trzeźwy umysł w tak krytycznej sytuacji

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz