SCI Mystery - tom 1 [PL] - Nieludzkie morderstwo / Rozdział 71: Totem

 

    Stali jak wryci i oglądali transmisję na żywo, choć wydawało się, że oglądają horror. Byli zbyt zszokowani, żeby cokolwiek powiedzieć.
    - Jiang Ping. - Zhan Zhao ocknął się z tego koszmaru jako pierwszy. - Sprawdź, kto jeszcze interesuje się kulturą Tutsi, zwłaszcza tematem związanym ze śmiercią.
    Słysząc te słowa pozostali członkowie SCI otrząsnęli się z odrętwienia. Lu Fang zadzwonił po karetkę. Bai Yutang poprosił Gongsuna, żeby razem z Ma Hanem i Zhao Hui’m pojechali na miejsce zdarzenia.
    Jiang Ping przeglądał strony internetowe w poszukiwaniu informacji.
    - Doktorze, poproszę o jakąś wskazówkę, bo tak to nic nie znajdę.
    Zhan Zhao zastanowił się i powiedział:
    - Szukaj totemów, aukcji, przedmiotów związanych ze śmiercią, byle miały związek z Tutsi.
    - Dobrze - powiedział Jiang Ping, a już po chwili coś znalazł. - Mam coś. - Otworzył dwie strony internetowe. - Są dwa artykuły.
    Bai Yutang i Zhan Zhao podeszli bliżej. Jeden artykuł dotyczył aukcji starożytnego totemu plemienia Tutsi, czyli Króla Orła. Mówiono, że symbolizował boga gniewu, a jego pojawienie się oznaczało śmierć. Drugi artykuł dotyczył pisarza zajmującego się tematyką beletrystyki, który zmarł w swoim domu w dziwnych okolicznościach.
    - Zmarły pisarz - powiedział dowódca, spoglądając na Zhan Zhao. - Ciekawe, czy mamy na komisariacie akta tej sprawy.
    - Tak. Napisano, że to było samobójstwo - odpowiedział informatyk otwierając bazę danych. - Umarł jakieś dwa tygodnie temu.
    - Zmarł w Mieście S? - zapytał doktor.
    - Tu są wycinki z prasy - powiedział Jiang Ping i wydrukował wszystkie zebrane informacje. Bai Yutang spojrzał na nie.
    - Xiao Lu, pisarz, podróżnik, który napisał reportaż o masakrze Tutsi pod tytułem „Grzech zagłady”. Ze względu na niekonwencjonalne podejście do tematu ten reportaż wywołał spore poruszenie w świecie literackim. Opisano tam tragiczne życie jednej z dziewcząt z plemienia Tutsi, która utopiła się w rzece. Rok po wydaniu książki znaleziono Xiao Lu w wannie, utonął podczas kąpieli. Znaleziono przy nim „Grzech zagłady”. Pojawiły się różne opinie na temat jego śmierci. Sekcja zwłok nie wykazała śladów zabójstwa, dlatego uznano, że popełnił samobójstwo. Jednak według przyjaciela zmarłego, pisarz wspominał wielokrotnie, że boi się śmierci sprowadzonej przez klątwę Tutsi.
    Po przeczytaniu akt sprawy, Zhan Zhao zmarszczył brwi.
    - Być może Xiao Lu był pierwszą ofiarą tej domniemanej klątwy.
    - Myślisz, że… nie popełnił samobójstwa? - zapytał dowódca, a po chwili zadzwonił jego telefon. - Ma Han, jesteście już na miejscu zdarzenia?
    - Tak, ogień został ugaszony, ale malarka nie żyje - powiedział Ma Han. - Szefie, patrząc na tę scenę, mam wrażenie, że coś jest nie tak.
    - W jakim sensie? - Bai Yutang przełączył telefon na tryb głośnomówiący.
    - W pomieszczeniu nie ma krzeseł ani schodów - odpowiedział Ma Han. - A belka sufitowa znajduje się około 4 metry nad podłogą. Zmarła wisi na wysokości 2 metrów.
    - Co? - Wszyscy obecni w biurze spojrzeli na siebie pytająco.
    - Jak się tam znalazła? - zapytał Bai Chi, który nie był w stanie się powstrzymać i musiał zadać to pytanie.
    - Wygląda na to, że sama się tam podciągnęła - powiedział Ma Han, po czym krzyknął - Gongsun? Powiesz coś więcej?
    Doktor chwilę temu wspiął się po drabinie, żeby zobaczyć ciało. Po chwili zszedł i potwierdził słowa Ma Hana.
    - Tak, sama się zabiła.
    - Szefie, chcecie jechać na miejsce zdarzenia? - zapytał Jiang Ping patrząc na dowódcę i Zhan Zhao.
    - Nie, już jest za późno. - Obaj zgodnie potrząsnęli głowami.
    - A morderca najwyraźniej chce nas zatrzymać - dodał doktor.
    - Tak - przytaknął Bai Yutang. - Po cichu obserwował, kiedy dotrzemy na miejsce zbrodni, a on w tym czasie zajął się kolejnym celem.
    - Zatem musimy być krok przed nim. Musimy zbliżyć się do jego kolejnej ofiary - powiedział Zhan Zhao. - Jeśli Xiao Lu nie żyje… to znaczy…
    - Że będzie to obecny właściciel totemu Króla Orła - wszyscy odpowiedzieli jednogłośnie.
    - Jiang Ping, sprawdź, kiedy i gdzie odbyła się aukcja.
    Informatyk szybko znalazł potrzebne informacje i krzyknął z podekscytowania:
    - Szefie, znowu nasz znajomy!
    - Kto taki? - zapytał Bai Yutang nie rozumiejąc, o kim on mówi.
    - Dom aukcyjny należy do Xia Shangluo.
    - Co?!
    - Znowu on?
    - A kupujący? Kto kupił totem? - zapytał Zhan Zhao.
    - Hmm… - uśmiechnął się Jiang Ping. - Informacje o kupujących są poufne.
    Bai Yutang zmierzył go wzrokiem.
    - Wzięło cię na żarty?
    Informatyk zaczął się śmiać.
    - Dwa dni temu dostałem ostrzeżenie od komendanta Bao, że jeśli zhakuję jakąkolwiek stronę, skończę czyszcząc toalety.
    - Jeśli tego nie zrobisz, będziesz czyścił kible już dzisiaj - powiedział stanowczo dowódca- Czego się boisz? Jeśli coś się stanie, Kot coś wymyśli.
    - Hej, nie przesadzasz? - burknął doktor.
    W międzyczasie Jiang Ping już łamał kody hakując bazę danych domu aukcyjnego, a Bai Yutang i Zhan Zhao zaczęli się kłócić. Po 15 minutach Jiang Ping zawołał ich, żeby do niego podeszli.
    - Znalazłem coś – powiedział, pokazując na jedno z nazwisk. - To znany kolekcjoner dzieł sztuki, Fu Yishan.
    - Gdzieś już słyszałem to nazwisko - wtrącił Zhan Zhao.
    Bai Yutang chwycił kurtkę i powiedział:
    - To teraz nie jest ważne, jedźmy się z nim spotkać.
    - Bai Chi - powiedział doktor - rozeznaj się w danych dotyczących kultury Tutsi.
    - Wang Chao, Zhang Long, przejrzyjcie dokładnie akta sprawy Xiao Lu i spotkajcie się z jego przyjacielem - dodał dowódca, po czym zwrócił się do Xu Qinga. - Miej oko na gangi, bo niebawem w podziemnym światku może się coś wydarzyć.
    Kiedy skończył wydawać rozkazy i każdy zajął się swoimi zadaniami, wyszedł razem z doktorem nie oglądając się za siebie.
    Pojechali prosto do domu Fu Yishana, do którego chwilę wcześniej zadzwonił Lu Fang i poinformował kolekcjonera o planowanych odwiedzinach, na co ten się zgodził i zaoferował swoją pomoc. Gdy dowódca i doktor zapukali do drzwi, otworzył im asystent Qiu Yu, który powitał ich serdecznie i zaprowadził do salonu.
    Czekał tam na nich mężczyzna około 70 lat, siwy, ale bardzo żwawy i energiczny. Gdy wymienili uprzejmości, usiedli i od razu przeszli do sedna. Fu Yishan odezwał się pierwszy, nie czekając na to, co mają do powiedzenia jego goście.
    - Słyszałem, że ostatnio klątwa Tutsi zbiera swoje żniwa. Nawet, jeśli nie przyszlibyście do mnie, to ja bym odwiedził was.
    - Och. - Bai Yutang i Zhan Zhao spojrzeli na siebie, czekając na dalsze słowa starca.
    - Mam do przekazania dwie złe wiadomości. Totem Króla Orła został skradziony.
    Ta informacja zaskoczyła dowódcę i doktora.
    - Mam tylko zdjęcia totemu - kontynuował mężczyzna i wyciągnął z szuflady plik zdjęć.
    W centralnym miejscu znajdował się owalny totem wykonany z sekwoi, z wyrzeźbioną głową orła na czubku. Był wysokości dorosłego człowieka. Najbardziej szokujące były ręce totemu, w kształcie pazura, wychodzące z piersi figury, sprawiając wrażenie, jakby zaraz miał się rzucić na zdobycz, by ją rozszarpać.
    - Kiedy został skradziony? - zapytał dowódca. - Ktoś się włamał? Zniknął tylko totem?
    - Hahaha! - roześmiał się Fu Yishan. - Kapitanie Bai, jest pan bardzo mądry. To się stało miesiąc temu. Zniknął tylko totem, wszystkie pozostałe eksponaty z mojej kolekcji znajdują się w tym pokoju.
    Bai Yutang i Zhan Zhao rozejrzeli się dookoła, patrząc na zbiór antyków. Były tu też kamery, alarmy przeciwwłamaniowe, a kolekcji pilnowało kilku ochroniarzy. Widząc to dowódca uśmiechnął się i skomentował:
    - Ma pan świetną ochronę antywłamaniową, nawet mucha się nie prześliźnie.
    - Hahaha! - Fu Yishan skinął głową. - To prawda…
    Zhan Zhao patrząc na niewyraźną minę mężczyzny, zapytał:
    -  Dlaczego nie zadzwonił pan na policję?
    Fu Yishan spojrzał na doktora, po czym wziął głęboki oddech i powiedział:
    - Fakt, powiedziałem, że totem został skradziony, ale… w rzeczywistości, on sam się przemieścił i…
    - Sam się przemieścił? - Dowódca i doktor spojrzeli na starca z niedowierzaniem.
    - Och - powiedział mężczyzna i wstał, po czym z podekscytowaniem dodał. - Jeśli mi nie wierzycie, musicie sami to zobaczyć.
    Weszli do małego, ciemnego pokoju.
    - To pokój monitoringu. Odpowiedzialny za sprawdzanie kamer ochroniarz nadal jest w szoku. Od miesiąca nikt tu nie wchodził - powiedział Fu Yishan i poprosił Qiu Yu, żeby włączył nagranie.
    - To film z tamtej nocy… Zobaczcie.
    Na ekranie pojawił się salon. Było ciemno, ale totem był oświetlony przytłumionym światłem. Stał na środku pokoju i bardzo przyciągał wzrok. Kamera była zamontowana w suficie, dzięki czemu mieli podgląd na całe pomieszczenie.
    Zhan Zhao spojrzał na Bai Yutanga i mrugnął do niego porozumiewawczo. Ten totem wywołuje w ludziach ponure i złe uczucia.
    - Uwaga - powiedział Qiu Yu i wszyscy skupili wzrok na ekranie. W pustym pomieszczeniu totem zaczął się trząść. Potem powoli przesunął się do przodu, po chwili jeszcze kawałek, tak jakby ożył. Poruszał się miarowo do przodu i coraz bardziej zbliżał się do drzwi. Wszyscy wstrzymali oddech, patrząc na to mieli wrażenie, jakby przez pokój szedł zombie.
    Widać było, że w tym momencie ochroniarz zauważył, co się dzieje, przesunął kamerę w stronę drzwi i powiększył obraz. Na ekranie pokazał się cały totem, najpierw jego klatka piersiowa ze szponami, a potem głowa. Nagle głowa totemu obróciła się i para pustych oczu wpatrywała się w kamerę. Po chwili obraz zrobił się rozmazany, a gdy się wyostrzył, w salonie nie było śladu po totemie.
    Bai Yutang i Zhan Zhao zrozumieli, dlaczego ochroniarz, który zobaczył to nagranie w środku nocy, mógł czuć się przerażony. Qiu Yu wyłączył nagranie i aż nim wzdrygnęło.
    - Nieważne, ile razy już to widziałem, nadal przechodzą mnie zimne dreszcze.
    - To koniec nagrania? - zapytał dowódca.
    - Tak - odpowiedział Qiu Yu potrząsając głową. - Ochroniarz był tak przerażony, że wyłączył kamerę, bo bał się, że totem wyjdzie z monitora.
    - Nic dziwnego, był sam, miał prawo być przerażony - dodał Fu Yishan. - Teraz jest na terapii, boi się oglądać telewizję i nie jest w stanie sam zostać w zamkniętym pomieszczeniu.
    Zhan Zhao zmarszczył brwi i zapytał kolekcjonera:
    - Dlaczego nie zgłosiliście tego na policję?
    - Och… - westchnął Fu Yishan. - Ponieważ totem ma złą aurę, nie wiemy, gdzie mógł się przemieścić.
    - Złą aurę? - zapytał dowódca.
    - Mieszkam sam - powiedział mężczyzna. - Moja żona zmarła lata temu, dzieci się wyprowadziły. A ja wolałbym żyć w spokoju. - Nagle wstał z krzesła. - A odkąd kupiłem totem, moje życie nie było spokojne.
    - Dlaczego?
    - Na początku słyszałem w nocy dźwięk kroków. - Mężczyzna lekko zmrużył oczy. - Nie wiedziałam, co to, ale po pewnym czasie zauważyłem, że położenie totemu się zmienia. Przesuwał się do przodu. Na początku były to małe odległości, ale kiedyś znalazłem go w korytarzu, a potem w jadalni. A raz… - Yu Yishan złapał się za pierś - kiedy się obudziłem, był przy moim łóżku. Byłem wtedy naprawdę przerażony. Dlatego zamontowałem kamery, a w ciągu zaledwie kilku dni udało się zarejestrować to nagranie, które wystraszyło ochroniarza.
    - Kiedy kupił pan totem? - zapytał doktor.
    - Dwa miesiące temu - odpowiedział mężczyzna. - I jeszcze jedno… Ktoś bardzo chciał odkupić go ode mnie. Na początku nie przejąłem się tym, ale później, kiedy dowiedziałem się o klątwie Tutsi, zmieniłem zdanie.
    - Po tych wydarzeniach ta osoba odezwała się do pana ponownie? - zapytał dowódca.
    - Tak.
    - Dlaczego nie sprzedał pan totemu? - zapytał zaciekawiony Bai Yutang.
    - Młody człowieku… myślisz, że kim jest starzec stojący przed tobą? - zapytał Fu Yishan kręcąc głową. - Kiedy Lu Wei kazał Liu Bei sprzedać konia, który skrzywdził swego pana, Liu Bei powiedział, że tego nie zrobi. Skoro koń skrzywdził swojego pana, nie chciał go sprzedać, by nie skrzywdził nikogo innego. Wiedziałem, że totem niesie ze sobą zło i jeśli go odsprzedam, poniosę karę.
    Bai Yutang i Zhan Zhao uśmiechnęli się uważając, że ten starszy mężczyzna ma naprawdę dobry charakter.
    - Kim jest ta osoba?
    - Och, przedstawiał się jako Luo.
    - Nic więcej nie wiemy - dodał Qiu Yu. - Podkreślał, że kupi totem bez względu na jego cenę.
    - Mam prośbę. - Bai Yutang zwrócił się do niego. - Moglibyście przyjść na komisariat, by sporządzić portret pamięciowy?
    - Oczywiście - odpowiedział Qiu Yu. - Doskonale go pamiętam.
    Nagle zadzwonił telefon Bai Yutanga.
    - Szefie, Akasza zaczyna przepowiadać przyszłość - poinformował go Jiang Ping. - Powiedziała, że klątwa dotknie miejsca, w którym właśnie jesteście, chodzi o dom Fu Yishana.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***








   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze