Advance Bravely [PL] - Rozdział 142: Potrzebuję pomocy.

 

    Wieczorem, po pracy Peng Ze i Liu Xuan wybrali się na spacer po nocnym targu.
    - Włożyłaś buty na obcasie? Przecież zwykle chodzisz płaskich. - zapytał ze zdziwieniem Peng Ze.
    - Chcę, żeby moje nogi wyglądały seksownie. - zaśmiała się dziewczyna.
    - Nie wierzę. - Peng Ze uszczypnął ją czule w policzek. - Jeszcze pamiętasz, jak być kobietą.
    Liu Xuan oparła głowę na jego ramieniu i wyszeptała uwodzicielskim głosem.
    - Zrobię wszystko, co zadowoli moje kochanie.
    Po chwili weszli do jednego ze sklepów i dziewczyna przymierzyła okulary przeciwsłoneczne.
    - Mężu, jak ci się podobam?
    Kiedy Peng Ze usłyszał ten zwrot, mięśnie twarzy delikatnie mu drgnęły, ale szybko odzyskał panowanie nad sobą.
    - Są świetne prawda? - zamruczała Liu Xuan.
    Chłopak leniwie rzucił na nią okiem i przytaknął skinieniem głowy.
    - Ten fason jest teraz najmodniejszy. - powiedziała dziewczyna.
    Peng Ze ponownie przytaknął. Kiedy Liu Xuan założyła okulary, rozejrzała się dookoła i nagle szturchnęła go w klatkę piersiową, komentując sarkastycznie.
    - Hej, zobacz, to twój stary przyjaciel.
    Niedaleko nich, w dziale z perfumami stała para, to był Li Zhenzhen z jakimś mężczyzną. Chłopak był modnie ubrany i jak zawsze wyglądał zachwycająco. Na początku Peng Ze miał wątpliwości, czy to na pewno on, ale Liu Xuan tak bardzo go cisnęła, żeby przyjrzał się uważnie, że w końcu musiał przyznać, że to faktycznie on.
    - Oj, co za tani chwyt. - zaśmiała się drwiąco. - Specjalnie tu przyszedł, żeby wzbudzić w tobie zazdrość.
    - Nie mam powodu do zazdrości. – powiedział Peng Ze, łapiąc Liu Xuan za rękę.
    - Płaci pani kartą czy gotówką? - zapytał sprzedawca.
    - Kartą. - Peng Ze odpowiedział szybko, a jego oczy powędrowały w kierunku Li Zhenzhena.
    - Zły numer PIN.
    Peng Ze jeszcze raz wprowadził pin.
    - Ponownie zły PIN.
    Dopiero za trzecim razem udało mu się zapłacić. Postanowił, że nie będzie się rozpraszać i zabrał Liu Xuan do restauracji, która znajdowała się w pobliżu.
    - Powiedz, czyj to był pomysł, że z przyjaźni przeszliście na flirt. - zapytała dziewczyna, na co Peng Ze odpowiedział krótko.
    - Mój.
    - A jak poznałeś Li Zhenzhena?
    - W internecie.
    - Ach, właśnie. Kojarzę. - roześmiała się Liu Xuan. - Stokrotka oskubana przez milion samców. Nazywał się tak, bo ma aż tylu klientów?
    - Nie wiem. - odpowiedział Peng Ze z ponurą miną. - Poznaliśmy się przez aplikację, która dopasowała nas do siebie. Nawet nie wiedziałem, że ma konto o takiej nazwie.
    - Ach… - Liu Xuan udała zdziwienie.
    Peng Ze za nic nie mógł się skupić na jedzeniu, a dziewczyna w milczeniu go obserwowała, po czym ponownie zaczęła drążyć temat.
    - Nie uważasz, że to dość dziwny zbieg okoliczności? W Pekinie jest tak wiele nocnych targów i różnych centrów handlowych, a on przyszedł dokładnie w to samo miejsce, co my.
    - Możesz zając się jedzeniem. - burknął dość nieprzyjemnym tonem Peng Ze.
    - Kochanie, jesteś pewien, że jesteś hetero?
    - Oczywiście! - krzyknął szczerze wzburzony chłopak.
    - Tak tylko żartowałam. - powiedziała dziewczyna, wydymając lekko usta.
    Peng Ze zjadł kilka kęsów, po czym powiedział.
    - Wyjdę zapalić.
    Liu Xuan beztrosko wzruszyła ramionami i zaczęła przeglądać telefon.
    Peng Ze odpalił papierosa, po czym wrócił na główną alejkę i zaczął rozglądać się za dwoma mężczyznami, których widział chwile wcześniej. Wiedział, że Li Zhenzhen specjalnie chciał go wkurzyć, co mu się świetnie udało, dlatego miał zamiar udowodnić, że ten bachor gra nieczysto.
    Nagle zobaczył, jak Li Zhenzhen wychodzi z toalety.
    - Och, skąd się tu wziąłeś? - zapytał zaskoczony chłopak.
    - Robisz to specjalnie, prawda?
    - Niby co?
    Peng Ze od razu wyczuł sarkazm w jego głosie i nie był w stanie nad sobą zapanować.
    - Kim do cholery jest ten koleś? Ile ci zapłacił?
    - O czym ty mówisz?
    - Powiedz, ile? Podwoję cenę. - wycedził Peng Ze.
    - O co ci chodzi?
    - Li Zhenzhen, przestań zgrywać wariata. Naprawdę masz mnie za idiotę? Próbujesz ze mną pogrywać? Nawet jeśli znajdziesz milion facetów, z którymi się puścisz, nie ruszy mnie to, co najwyżej porzygam się na twój widok.
    Pierwszy raz Peng Ze powiedział mu tak ostre słowa, a on wbrew oczekiwaniom nie zezłościł się i mu nie wygarnął. Jedynie na niego patrzył z dość tajemniczym wyrazem twarzy, jakby chciał zapytać. Dlaczego tak się tym przejmujesz?
    Peng Ze powoli tracił cierpliwość, był wściekły i ze złości zacisnął pięści.
    - Li Zhenzhen, skoro jesteś tak spokojny, to tylko dowodzi, że masz złe intencje. Próbujesz mną manipulować? Wiesz, że mogę wyrzucić cię z mojego życia jednym pstryknięciem palców!
    Nagle Peng Ze zauważył mężczyznę, który towarzyszył chłopakowi. Był wysoki, dobrze zbudowany i cholernie męski. Wyglądał jak typowy ochroniarz i nagle przypomniał sobie, że Li Zhenzhen był oczarowany Yuan Zongiem, a podczas wspólnej kolacji spijał mu z ust każde słowo.
    - Z kim tak długo rozmawiałeś? - chłopak wydął usta i spojrzał na mężczyznę, który się do niego uśmiechnął i objął go ramieniem. Chwilę później odwrócili się i poszli w stronę windy. Gdy do niej wsiedli Li Zhenzhen pomachał do Peng Ze’go i krzyknął.
    - Na razie, pa!
    Gdy drzwi się zamykały Peng Ze zauważył, że ten mężczyzna pochyla się nad Li Zhenzhenem i wskazuje palcem w jego kierunku. Pewnie zapytał go, kim jest facet stojący przed wejściem do toalet. Zanim Peng Ze zdążył się opanować i odwrócić na pięcie, drzwi windy się zamknęły, a jego telefon zadzwonił.
    - Gdzie ty poszedłeś na tego papierosa? - Liu Xuan pytała z wyrzutem.
    - Już wracam.


    Następnego dnia Peng Ze założył sobie fałszywe konto na mediach społecznościowych i dodał Li Zhenzhena. Nigdy wcześniej nie przejmował się, co chłopak publikuje w sieci, z góry założył, że to są jakieś niewarte uwagi bzdury. Jednak teraz postanowił przeczytać i zobaczyć wszystko, co kiedykolwiek opublikował. Zaczął przewijać wpisy, żeby dotrzeć do tych, które wstawił, kiedy byli w tym dość niejasnym związku. Nagle serce Peng Ze’iego wypełniły się emocjami, których nie mógł wytłumaczyć, gdy natknął się na ich wspólne zdjęcia, na których wyglądają jak szczęśliwa kochająca się para.
    Niestety ostatnie wpisy na profilu chłopaka dotyczyły tego mięśniaka, z którym go widział wczoraj wieczorem. I, co gorsza, było sporo zdjęć, na których wyglądali jak dwa gruchające gołąbki. A co ciekawe, nie tylko z tym facetem spotykał się Li Zhenzhen, był jeszcze jeden i też powrzucał całkiem sporo jego zdjęć. Kurwa! Byłem po prostu jednym z wielu kolesi, których zaliczył!
    Peng Ze czuł się wewnętrznie rozbity, gdy nagle Li Zhenzhen do niego napisał.
    „Stokrotka oskubana przez milion samców”: Dlaczego dodałeś mnie do znajomych?
    „Ulubieniec przewodniczącego Mao": Oglądałem twoje zdjęcia, spodobałeś mi się.
    „Stokrotka oskubana przez milion samców”: Mam już chłopaka.
     „Ulubieniec przewodniczącego Mao": Kogo?
    „Stokrotka oskubana przez milion samców”: Chyba widziałeś na zdjęciach. Wszystko publikuję.
     „Ulubieniec przewodniczącego Mao": Masz tam sporo zdjęć z facetami.
    „Stokrotka oskubana przez milion samców”: Wysyłam zdjęcie, zobacz, to ten. Pozostali to tylko przyjaciele.
     „Ulubieniec przewodniczącego Mao": Widzę, że nie boisz się wyzwań, może jeszcze jeden facet nie byłby dla ciebie problemem?
    „Stokrotka oskubana przez milion samców”: Wybacz, nie bawię się w takie rzeczy.
     „Ulubieniec przewodniczącego Mao": Przecież jesteś dziwką.
    „Stokrotka oskubana przez milion samców”: Kurwa, o co ci chodzi?
    Peng Ze nagle się wylogował. Był pewien, że Li Zhenzhen go nie rozpoznał. Co więcej, czuł, że słowa chłopaka były szczere i wcale nie zamierzał go wkurzyć.


    Kilka dni później Peng Ze wynajął prywatnego detektywa, żeby śledził Li Zhenzhena, który nadal spotykał się z przystojnym mięśniakiem. Oczywiście Peng Ze zaczął wysyłać do niego wiadomości ze swojego fałszywego konta, jednak zawsze otrzymywał bardzo rzeczowe odpowiedzi, bez choćby cienia flirtu.
    To wszystko sprawiało, że czuł coraz większą irytację i złość, które zalewało jego serce. W końcu nie wytrzymał i umówił się z kumplem na drinka. Kiedy poczuł, jak alkohol buzuje w jego żyłach, zrobiło mu się ciepło, a kilka drinków później poczuł dziwny dyskomfort w kroczu i natychmiast pojechał do domu Li Zhenzhena. Otworzył drzwi kopniakiem i wszedł do środka.
    Widok pięknych nóg chłopaka momentalnie na niego podziałał, bo Li Zhenzhen miał na sobie obcisłe spodnie, które pięknie podkreślały jego długie, smukłe nogi i jędrne pośladki. Na pupie chłopaka nie widać było żadnych marszczeń i było oczywiste, że założył stringi.
    Peng Ze złapał go za kołnierz i do siebie przyciągnął.
    - No proszę, widzę, że na mnie czekałeś.
    - Puść mnie.
    - Przestań udawać. - powiedział Peng Ze i przyciągnął go do siebie jeszcze bliżej, bo zamierzał go pocałować. Jednak zanim jego usta dosięgły ust chłopaka, nieznana siła odciągnęła go od niego i nagle przeleciał przez cały pokój i zatrzymał się na ścianie, po której się zsunął.
    Po chwili zobaczył, kto go tak potraktował i od razu rzucił się do ataku. Niestety ani razu nie trafił przeciwnika, za to zgarniał cios za ciosem, a wszystko dlatego, że jego przeciwnik był całkiem nieźle wyszkolony.
    Peng Ze postanowił wezwać na pomoc Xia Yao, swojego przyjaciela i najlepszego policjanta w Pekinie. I faktycznie Xia Yao stawił się na wezwanie, ale nie za wiele wskórał i sam został pokonany. Koniec końców obaj musieli opuścić mieszkanie Li Zhenzhena, oczywiście Peng Ze nie omieszkał wykrzyczeć kliku obraźliwych uwag w kierunku chłopaka.
    - Jeszcze ci pokażę!
    Xia Yao wyprowadził przyjaciela i potajemnie mrugnął do Li Zhenzhena. Walcz, chłopcze, walcz! Tak trzymaj!

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze