Advance Bravely [PL] - Rozdział 149: Naprawdę się martwię.

 

    Xia Yao wszedł do gabinetu Yuan Zonga i zobaczył, jak ten zbiera swoje rzeczy, szykując się do wyjścia.
    - Musisz wracać do domu? - zapytał.
    - Od kilku dni mnie tam nie było, a obaj ochroniarze mojej siostry poprosili o urlop. Czuję, że nie powinienem zostawiać jej samej.
    W sumie to miało sens. On sam od kilku dni nie widział Yuan Ru i zastanawiał się, jak sobie radzi po tamtym incydencie i cieszył się, że będzie mógł to sprawdzić.
    Kiedy robili zakupy, Xia Yao pokazał na paluszki z selerem i powiedział.
    - Weź dla niej, uwielbia je.
    - Dlaczego tak nagle przejmujesz się kulinarnym gustem mojej siostry? - zapytał zaciekawiony Yuan Zong.
    - Przecież będziemy rodziną. - odpowiedział chłopak bez cienia zawahania.
    Po tych słowach Yuan Zong nie był w stanie niczego mu odmówić. I musiał coś zrobić, żeby serce nie wyskoczyło mu z piersi i nie zaczęło skakać z radości.
    Kiedy weszli do domu, Yuan Ru oglądała telewizję i jadła przekąski. Zwykle, kiedy razem wracali, rzucała im pełne niezadowolenia spojrzenia, albo na nich prychała. Tym razem było zupełnie inaczej, bo przywitała ich promiennym uśmiechem.
    - Bracie wróciłeś. Razem ze szwagierką.
    Słysząc to, Xia Yao miał ochotę walnąć ją butem. Za to Yuan Zong, śmiejąc się pod nosem, poszedł do kuchni, z kolei chłopak podszedł do Yuan Ru.
    - Zachowuj się normalnie.
    - Przecież to robię.
    Trzeba przyznać, że od tamtego zdarzenia Yuan Ru nieco przystopowała, prawie nie wychodziła z domu i nie szukała znajomych w sieci. Była gotowa całkowicie zmienić swoje życie.
    - Zachowuj się tak, jak wcześniej.
    - Nie jestem już tą samą osobą, nie interesują mnie mężczyźni a tym bardziej imprezy. - powiedziała poważnym tonem.
    Xia Yao nie ukrywał, że zaczyna się niepokoić.
    - Jeśli tak nagle się zmienisz, twój brat zacznie coś podejrzewać. Najlepiej zachowuj się i bądź taka jak dawniej.
    - Kiedy zachowywałam się lekkomyślnie, kazałeś mi spoważnieć. A teraz, kiedy staram się zmienić swoje życie i zacząć wszystko od nowa, mówisz, żebym wróciła do tego, co było. To nie ma sensu.
    - Nieważne, idę i nie zamierzam z tobą dyskutować. - powiedział chłopak i klepnął ją w ramię. Po czym usłyszał, jak dzwoni jego telefon. - Muszę odebrać.
    - Halo?
    - Oficer Xia?
    Wiedziałem! Pomyślał chłopak i od razu się wściekł.
    - Mógłbyś dać mi spokój?
    - A dlaczego? Boisz się, że Yuan Zong nas usłyszy? A może twój, tak zwany, mąż jest piekielnym zazdrośnikiem, który non stop chce cię kontrolować? Boisz się? Co?
    Chłopak ze złości zagryzł zęby i syknął.
    - Nie boję się, kocham go.
    Po tych słowach się rozłączył i dodał numer Leoparda do czarnej listy. Położył telefon na stole i poszedł do kuchni.
    - Mogę ci pomóc pokroić warzywa. - powiedział do Yuan Zonga.
    Nagle w kuchni pojawiła się Yuan Ru i też chciała pomóc. Szybko zagrodziła Xia Yao drogę i nie pozwoliła, żeby sięgnął po nóż.
    - Nie, to mi pozwól posiekać warzywa. - powiedziała do brata.
    - Tobie? - Xia Yao postanowił się z nią podrażnić. - Za nic. Jesteś w tym beznadziejna. Nie da się pogryźć tego, co ugotujesz.
    - Muszę więcej ćwiczyć, skoro tak źle idzie mi siekanie i krojenie.
    - Pomyśl tylko. Kobieta, zamykając się w kuchni, sama się degraduje, za to mężczyzna w kuchni staje się bardziej charyzmatyczny. Dlatego ja będę kroił.
    - Zostaw ten nóż, nie wyrywaj mi go! Idź stąd, zostaw...
    Yuan Zong zerkał tylko jak ta dwójka, która nigdy palcem nie ruszy, żeby choćby pomóc nakryć do stołu, teraz walczy na śmierć i życie o nóż do krojenia.
    - Przestańcie. - wydał szybki rozkaz, a oni zamarli i posłusznie czekali na dalsze polecenia.
    Mężczyzna spojrzał na wpatrzone w niego oczy, ale jego serce mocniej zabiło, kiedy zatopił się w spojrzeniu Xia Yao. Chociaż nie miał ochoty pozwalać chłopakowi na wejście do kuchni, nie był w stanie oprzeć się temu przenikliwemu spojrzeniu.
    - Dobrze, Xia Yao, zostajesz.
    Yuan Ru wydęła wargi i się naburmuszyła.
    - To niesprawiedliwe.
    - Nie rób zamieszania, idź oglądać telewizję.
    Kiedy poszła do pokoju, zadzwonił telefon Xia Yao i Yuan Ru go zawołała, ale on jej nie usłyszał, bo akurat na patelni zaczęły skwierczeć kawałki ryby.
    Dziewczyna nie wytrzymała, kopnęła w drzwi kuchni i się wydarła.
    - Xia Yao, odbierz ten cholerny telefon.
    Kiedy chłopak w końcu ją usłyszał, wzdrygnął się i ryba, którą trzymał, wpadła mu na patelnię. Gorący olej bryznął po całej kuchni. Yuan Zong w mgnieniu oka zasłonił dłonie chłopaka, a wrzący olej prysnął mu na rękę. I chociaż wiedział, że Xia Yao nie został poparzony, zapytał.
    - Sparzyłeś się?
    Chłopak potrząsnął głową. Yuan Zong pogładził go po policzku, by go uspokoić, z kolei Xia Yao zaczął sobie wyrzucać, że zareagował tak nerwowo. Przecież wrzucił telefon Leoparda na czarną listę i nie miał się już czego bać.
    - Dzwoni znowu. - powiedziała Yuan Ru. - 1-3-6-6-6-6-8-8-8-8-8, jaki ładny numer.
    Yuan Zong nadstawił uszu i sekundę zajęła mu identyfikacja osoby, która właśnie dzwoniła do Xia Yao. To był numer Leoparda. A ten, z którego dzwonił wcześniej był z jego telefonu służbowego i użył go jako przynętę.
    - O już się rozłączył. - powiedziała dziewczyna.
    Oczywiście Xia Yao nie miał pojęcia, czyj to był numer i założył, że pewnie ktoś usiłuje wcisnąć mu kredyt lub jakiś niepotrzebny mu produkt, machnął do niej i powiedział.
    - Zignoruj.
    Niestety płomień irytacji już zapłonął w sercu Yuan Zonga, od razu przypomniał sobie, że Xia Yao mu powiedział, że Leopard jest jego fanem. A on wtedy kazał mu trzymać się z daleka od tego faceta, a tu proszę, Leopard wydzwania sobie do Xia Yao. To wszystko sprawiało, że Yuan Zong powoli tracił cierpliwość.
    - Słuchaj, pozwoliłem, żebyś pomógł mi w kuchni, a ty jedynie przeszkadzasz. - ton głosu mężczyzny momentalnie się zmienił. Oczywiście chłopak od razu się obraził, rzucił patelnie na blat i burknął.
    - Wychodzę, sam sobie gotuj.
    Poszedł do salonu i razem z Yuan Ru gapił się w telewizor.
    - Zwróciłam uwagę na pewnego mężczyznę. - powiedziała cichutko dziewczyna.
    Xia Yao łypnął na nią zdziwiony.
    - A podobno się zmieniłaś? Jak to się stało, że akurat nie w tym względzie?
    - Tym razem naprawdę mi na nim zależy. Nie jest taki jak faceci, z którymi do tej pory się spotykałam. Wygląda bardzo dojrzale i jest odpowiedzialny. To ktoś, za kogo chcę wyjść za mąż.
    Xia Yao zaczął się śmiać. Nigdy nie traktował poważnie tego, co ta dziewczyna mówi. Kiedy Yuan Ru zauważyła, że jej nie uwierzył, pokazał mu zdjęcie.
    - Zobacz, to on. Wygląda jak ktoś, na kim można polegać, prawda?
    Najpierw Xia Yao chciał ją wyśmiać, a kiedy zobaczył zdjęcie, zamarł. To Qian Cheng? Nagle chwycił jej rękę i szybko powiedział.
    - Lepiej znajdź sobie kogoś innego, przynajmniej chwilowo. Ten facet obecnie jest bardzo zajęty, a już na pewno nie będzie miał czasu, żeby wdawać się w romanse. Jak skończy swoją misję, to możesz go brać.
    - Wiesz, ile mi zajęło, żeby go znaleźć? - jęczała Yuan Ru. - Przecież moje uczucia nie przeszkodzą mu w treningu, zresztą niedługo ukończy szkolenie. Zostało mi naprawdę niewiele czasu.
    - W takim razie poczekaj, aż skończy kurs.
    - Za nic, jeszcze ktoś mi go ukradnie.
    - Nie martw się, jest ktoś, kto zadba, żeby tak się nie stało.
    Yuan Zong bez pomocy poradził sobie błyskawicznie z przygotowaniem obiadu. Gdy jedli chłopak ukradkiem na niego zerkał. Może to przez ten gorący olej? Nagle chłopak zauważył czerwone plamki na jego dłoni i zrobiło mu się ciężko na sercu.
    Po obiedzie wstał od stołu i ruszył w stronę drzwi. Był pewien, że Yuan Zong jest na niego zły.
    - Xia Yao, dokąd idziesz?
    Chłopak szedł dalej, nie oglądając się za siebie. Gdy Yuan Zong zaczął panikować, chłopak odwrócił się, złapał go za rękę i zaciągnął do sypialni. Najpierw zdezynfekował małe rany, a następnie delikatnie nałożył maść na oparzenia.
    Serce mężczyzny gwałtownie zabiło, a jego głos stał się delikatny.
    - Yao, spotkałeś się ostatnio z Leopardem?
    - A co? Przecież mówiłeś, żebym trzymał się od niego z daleka. Zresztą uważam go za swojego wroga, po co miałbym się z nim spotykać?
    - Cieszę się, że to słyszę. - powiedział mężczyzna. - Trzymaj się od niego z daleka.
    - Przecież wiem, nie mówmy już o tym.
    Resztę nocy spędzili, zajmując się sobą w łóżku. Xia Yao zasnął dopiero o świcie, z kolei Yuan Zong wyszedł na taras i zadzwonił do dwóch swoich najlepszych ochroniarzy.
    - Chcę, żebyście od jutra nie spuszczali oczu z Xia Yao. Obserwujcie go 24h na dobę 7 dni w tygodniu i informujcie mnie o wszystkim, zwłaszcza gdy zdarzy się coś niepokojącego.
    Gdy skończył, wrócił do łóżka i patrzył na anielsko piękną twarz śpiącego Xia Yao.
    Naprawdę się o ciebie martwię.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz