Advance Bravely [PL] - Rozdział 150: Dzwonimy!

 

    Następnego dnia Peng Ze umówił się z Xia Yao i jak tylko zobaczył go w drzwiach swojego mieszkania, od razu zawołał.
    - Chodź tutaj i napij się ze mną.
    Xia Yao usiadł naprzeciwko niego i od razu zauważył, w jak podłym był nastroju. Dobrze znał powód trosk przyjaciela, ale udawał głupiego i czekał, aż Peng Ze sam powie, co go boli.
    - Znowu pijesz? Ostatnio też się nawaliłeś i oberwałeś od tamtego faceta.
    Jak tylko Xia Yao o tym wspomniał, cała żółć wylała się z Peng Ze’iego.
    - To wina tej zdziry Zhenzhena, to przez niego tak cierpię.
    - Dobrze wiesz, że to nie ich wina. - powiedział Xia Yao, nie owijając w bawełnę. - Najwyraźniej dobrze im ze sobą i to ty zrobiłeś zadymę. Pomyśl, co byś zrobił, gdyby jakiś facet zapukał do twoich drzwi i powiedział, że zamierza przespać się z twoją dziewczyną? Też byś go pobił, prawda?
    - Tego nie można porównać. Oni są kumplami do pieprzenia. A nawet jeśli coś między nimi zaiskrzyło, to i tak spotykają się zaledwie od kilku dni, a ja za Lui Xuan uganiałem się miesiącami. Nasz związek jest poważny, pełen głębokich uczuć...
    Xia Yao prychnął.
    - Jak głębokich? Powiedz, chętnie się dowiem.
    Peng Ze już zamierzał dać mu do słuchu, ale kiedy otworzył usta, nie miał za wiele do powiedzenia.
    - No dalej, mów. Dlaczego milczysz? - cisnął go Xia Yao.
    Peng Ze napił się wina i z impetem odłożył kieliszek na stół, po czym powiedział.
    - Nie chcę o tym gadać.
    - Dlaczego nie chcesz? Przecież tak bardzo się starałeś, żeby ją zdobyć.
    Peng Ze westchnął.
    - Bo wtedy naprawdę ją lubiłem, wierzyłem, że jest inna niż dziewczyny, z którymi dotychczas się umawiałem. Wydawała się taka beztroska, szczera, wesoła, ale jak już się ze sobą związaliśmy, okazało się, że to były tylko pozory… Tak naprawdę jest ograniczona, nierozsądna i sam nie wiem, co będzie dalej.
    - Narzucasz Liu Zhenzhenowi, z kim powinien się spotykać, ponieważ sam się z nim umawiałeś. Najwyraźniej tak przyzwyczaiłeś się do związku z mężczyzną, że ciężko ci się przestawić. Pomyśl, wszystkie twoje dziewczyny były do siebie podobne, nie zauważyłeś? Liu Xuan to chłopczyca, co od razu widać, zwłaszcza kiedy porównamy ją z Yuan Ru, która jest bardzo kobieca.
    - Zhenzhen też nie zachowuje się jak typowy facet, dlatego uważam, że to nie ma związku.
    - Bez względu na to, jak kobieco się zachowuje, to nadal jest mężczyzną. Ma męskie cechy, których żadna kobieta nigdy mieć nie będzie.
    Po krótkim namyśle Peng Ze musiał się z nim zgodzić. Jednak za nic nie chciał przyznać, że w Li Zhenzhenie pociągał go jego męski urok i właśnie przez to nie był w stanie o nim zapomnieć.
    - Każdemu się wydaje, że Zhenzhen jest wyniosły, ale w rzeczywistości jest bardzo uległy. Nawet kiedy był na mnie zły, nie wszczynał kłótni, jedynie naburmuszony powiedział mi kilka ostrzejszych słów. Jest bardzo opiekuńczy. Wydaje się słaby i kruchy, bo jest bardzo szczupły, ale jest naprawdę silny. Kiedyś jak się upiłem, zaniósł mnie do łóżka, czego Liu Xuan nigdy nie zrobi.
    Peng Ze, który kilka minut temu nie potrafił opisać słowami swojej relacji z dziewczyną, gdy mówił o Li Zhenzhenie, momentalnie oczy mu rozbłysły, a język się rozwiązał.
    - A co najważniejsze, on bardzo dobrze mnie zna. I nawet jak się na siebie złościliśmy, on i tak zawsze mnie wspierał. Są pewne sprawy, o których nie mogę pogadać z Liu Xuan, a z nim mogłem rozmawiać o wszystkim. Nieważne, jak zawstydzające i nieprzyjemne były to tematy, było w porządku, bo obaj jesteśmy facetami. - Peng Ze westchnął, po czym mówił dalej. - Zawsze mu dokuczałem, że jest zbyt nieśmiały, ale tak naprawdę jest, jak kociak, albo szczeniak, o którego trzeba dbać, ale dzięki temu człowiek czuje, że on należy tylko do niego i nikt mu go nie ukradnie. Mogłem swobodnie wychodzić i spotykać się z przyjaciółmi, a wieczorem wracać do domu, przytulić go i wszystko było dobrze.
    Xia Yao słuchając go, pomyślał. I na kogoś takiego zasługujesz, głupku! Z kolei Peng Ze nadal wylewał swoje żale.
    - Od początku wiedziałem, że się we mnie zakochał. Kiedy związałem się z Liu Xuan, postanowiłem zbyć go kilkoma ostrymi słowami, ale jak tylko go zobaczyłem, nie byłem w stanie tego zrobić. Na początku miałem nadzieję, że szybko sobie kogoś znajdzie, a teraz… Kiedy znalazł… To…
    Peng Ze opadł na oparcie kanapy i zadarł głowę do góry. Z jego zaczerwienionych oczy płynęły łzy, wzdychał i patrzył w sufit. Po chwili zaciągnął się mocno papierosem i powiedział.
    - Wiesz, za czym tęsknię najbardziej?
    - Za czym? - zapytał Xia Yao, chociaż dobrze znał odpowiedź.
    - Za jego nogami.
    - Mam rozumieć, że był dobry w łóżku?
    - Nie inaczej…
    Nagle w umyśle Xia Yao zakotłowało się od nieprzyzwoitych myśli i postanowił zaspokoić ciekawość.
    - Naprawdę jest aż tak niesamowity?
    Peng Ze musiał się napić, zanim odpowiedział na to pytanie.
    - Oj tak, jest nieziemski. Jego ciało jest giętkie i przyjemne w dotyku. Pozwalał mi na wszystko, nawet na to, z czym niektórzy mieliby problem. Nie obrażał się za wulgaryzmy i ostrzejszą jazdę. I nawet, jak zaliczyliśmy kilka rund w ciągu nocy, on był tak samo zaangażowany i energiczny, nawet kiedy zaczęło strzelać mu w biodrach, nic po sobie nie pokazał. Tylko później ocierał łzy z kącików oczu, co czyniło go jeszcze bardziej uroczym.
    Twarz Xia Yao zrobiła się czerwona.
    - Chyba przesadzasz, ale brzmi zacnie.
    - Wcale nie przesadzam. - powiedział Peng Ze. - Sypiałem z dziwkami, ale jeśli chodzi o oral, to on bije je wszystkie na głowę. Jest facetem i wie, jak sprawić przyjemność drugiemu facetowi. A jego nogi są tak bardzo elastyczne, można robić to z nim w każdej pozycji. A co najważniejsze są silne i kiedy kochaliśmy się na jeźdźca, to żadna kobieta nigdy nie dorówna jego intensywności i rytmowi.
    Kiedy Xia Yao usłyszał to wszystko, był pewien, że Li Zhenzhen potrafi zrobić smarowidła najlepszej jakości. I właśnie to motywowało go, by pomóc chłopakowi. Peng Ze westchnął przygnębiony.
    - Na samą myśl, że pójdzie do łóżka z innym mężczyzną, który będzie go pieprzyć, robi mi się smutno i serce… mi pęka.
    Widząc, jak zdruzgotany jest jego przyjaciel, Xia Yao także poczuł się przygnębiony.
    - Diabełku, muszę ci coś powiedzieć…
    - Mów.
    Peng Ze wziął głęboki oddech, wyprostował się i spojrzał mu dumnie w oczy.
    - Sprawdziłem, że facet, z którym jest Zhenzhen to ochroniarz z firmy Yuan Zonga.
    Xia Yao omal się nie zakrztusił się przekąską. Przeraził się, że jego plan zostanie odkryty. Jednak Peng Ze poszedł w zupełnie innym kierunku i powiedział.
    - Martwię się o ciebie.
    Co? Chłopak był zdezorientowany. O co mu chodzi?
    - Martwisz się o mnie?
    Peng Ze zrobił bardzo poważną minę i wytłumaczył przyjacielowi swoje obawy.
    - Wydaje mi się, że Zhenzhen lubi Yuan Zonga, dlatego wyrwał faceta, który go przypomina i z którym będzie mógł trenować swoje ciało i umiejętności. Zamierza go wykorzystać, żeby rzucić przynętę na swojego crusha.
    Xia Yao prychnął.
    - Nie sądzę, żeby był aż tak przebiegły.
    - Nie bądź tego taki pewny. Twój facet to stuprocentowy samiec alfa, a dodatkowo jest cholernie przystojny. A Zhenzhen to ździra, która zrobi wszystko, by zadowolić swojego mężczyznę, nawet, jakby miał przypłacić to życiem. A jeśli naprawdę będzie chciał spróbować, to na pewno to zrobi.
    Xia Yao zrobił obojętną minę, ale w głębi ducha zagotował się ze złości.
    Dla ciebie ten chłopak jest wystarczająco dobry, ale nie ma szans, żeby zadowolił mojego faceta. Nie chcę się przechwalać, ale tylko ja jestem w stanie to zrobić.
    Kiedy Xia Yao wypił już trochę wina, zajrzał do szafy z ubraniami.
    - No, no, znalazłem coś ciekawego, hahaha. - powiedział i wyciągnął męskie stringi. - Skąd je masz? - zapytał chłopak i spojrzał z ciekawością na przyjaciela.
    Wino sprawiło, że policzki Peng Ze’iego zrobiły się rumiane. Uśmiechnął się szelmowsko i powiedział.
    - A jak myślisz? Ta dziwka Zhenzhen mi je kupił, ale ani razu ich nie założyłem.
    - Nie boisz się, że Liu Xuan je zobaczy?
    - No i co z tego? Jak zobaczy, to powiem, że sam je sobie kupiłem.
    Dawniej uważano, że stringi noszą głównie kobiety i geje, ale czasy się zmieniły i w tej chwili każdy nosi bieliznę, jaką chce. Xia Yao słyszał, że stringi są wygodniejsze od bokserek i zwykłych majtek i bardzo przyjemnie się je nosi. Zawsze chciał je przymierzyć i teraz gdy jego odwaga została podsycona alkoholem, zamierzał to zrobić.
    - Mogę przymierzyć?
    - Śmiało, to nówki nieśmigane.
    Xia Yao poszedł do łazienki razem ze stringami.
    - Nie boisz się, że Yuan Zong się o tym dowie? - zawołał do niego Peng Ze.
    - Przecież założę je tutaj, niby jak miałby się dowiedzieć.
    - Prawda. - uśmiechnął się szelmowsko Peng Ze. - Pospiesz się, chcę to zobaczyć.


    Naprzeciwko budynku, w którym mieszkał Peng Ze, był hotel, a w jednym z okien stał teleskop o wysokiej rozdzielczości skierowany na salon Peng Ze’iego. Przez teleskop patrzyła para bystrych oczu. Mężczyzna zza teleskopu z zaangażowaniem i uwagą obserwował rozwój sytuacji w pokoju naprzeciwko, oczekując jakiejś spektakularnej wpadki.
    - Poszedł do łazienki. - powiedział mężczyzna do swojego towarzysza, siedzącego tuż obok niego.
    - Obserwuj go. Yuan Zong prosił, żebyśmy nie dali plamy.
    - O, właśnie wyszedł. - kontynuował mężczyzna zza teleskopu. - Czyżby był nago?
    Jego towarzysz odciągnął go na bok i sam zerknął, po czym głośno przełknął ślinę.


    Xia Yao wyszedł dumnie z łazienki w samych stringach.
    Peng Ze aż zamrugał ze zdziwienia. Myślał, że jego przyjaciel będzie wyglądał żenująco, a było wręcz przeciwnie. Xia Yao w stringach wyglądał zupełnie inaczej niż Li Zhenzhen, a to dlatego, że Li Zhenzhen wyglądał w nich jak lubieżna dziwka, a Xia Yao jak topowy model prezentujący bieliznę. Biała rzepa była piękne opięta materiałem, a z tyłu prężyły się mięsiste pośladki, a dodając do tego jasny odcień jego skóry, tylko jednym słowem można było go opisać: seksowny.
    - Jeśli twój facet cię w nich zobaczy, to oszaleje.
    - W życiu mu się w nich nie pokażę.
    Tymczasem dwóch ochroniarzy z sąsiedniego budynku miało spory dylemat.
    - Powinniśmy to zgłosić szefowi?
    - To… Chyba nie jest normalna sytuacja, prawda?
    - Ale nie jest też jakaś niezwykła? Ale skoro już się stało…
    - To zadzwońmy…
    Po chwili podjęli tę trudną decyzję.
    - Dzwonimy!

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

  1. Ha ha nie mogę się doczekać jak „biała rzepa” zostanie za to ukarana

    OdpowiedzUsuń
  2. Oszaleję prze was. Dlaczego tylko jeden rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grudzień ma swoje prawa :)
      Od stycznia wracamy do dwóch rozdziałów w poniedziałki i wtorki :)

      Usuń
  3. Dziękuję ❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz