Counterattack [PL] - Rozdział 134: Nie dasz mi chwili wytchnienia

 

    W sobotę o 10. rano Wu Suo Wei miał samolot. W 1. klasie było tylko 8 miejsc, było bardzo przestronnie i można było swobodnie rozprostować nogi. To była przyjazna przestrzeń, sprzyjająca drobnemu flirtowi. Obok Wu Suo Weia siedziała piękna kobieta. Oprócz nich w 1. klasie leciało jeszcze 5. młodych biznesmenów i jeden staruszek, który zasnął, jak tylko zajął swoje miejsce.
    Wu Suo Wei zerkał na kobietę, która naprawdę była piękna, choć nie tak, jak Yue Yue, ale wyglądała naturalnie i promiennie. Była bardzo spokojna i czuć było, że jest przyjazną, miłą osobą. Kilku pasażerów potrąciło ją przy wsiadaniu, a ona nawet nie zareagowała. Wu Suo Wei lubił takie kobiety, dlatego kilka razy zerknął w jej kierunku, ale jego serce należało do Chi Chenga i za nic nie zamierzał zrobić czegoś, co mogłoby to zmienić.
    Kiedy on przyglądał się kobiecie, ona obczajała jego. Miał wyprasowany garnitur, idealnie dobrany krawat, ładnie przycięte paznokcie. O to wszystko zadbał Chi Cheng. Chłopak zrobił na niej naprawdę duże wrażenie. Lubiła takich mężczyzn, dyskretnych, niezawodnych, przywiązujących wagę do detali. Sporo podróżowała w ciągu roku i niezliczona ilość mężczyzn próbowała ją poderwać, ale w tym przypadku to ona wykonała pierwszy krok.
    - Masz piękny zegarek.
    Wu Suo Wei był zaskoczony i spojrzał na nią pytająco.
    - Mówisz do mnie?
    Kobieta przytaknęła z uśmiechem. Miała piękny głos, a chłopak poczuł, jak miękną mu kolana.
    - Mogę spojrzeć? - zapytała.
    Gdyby jechał zatłoczonym pociągiem i pulchna pani z kawałkiem szczypiorku między zębami zapytałaby go, czy może zerknąć, to odpowiedziałby, że nie ma na co patrzeć, to nie na sprzedaż. Ale teraz sytuacja była inna i dla niego zupełnie nowa. Musiał pokazać, że ma dobre maniery. Zdjął zegarek i jej go podał, a potem wrócił na swoje miejsce. Po chwili kobieta oddała mu zegarek.
    - Dziękuję - powiedziała, a z zegarkiem dała mu małą karteczkę z numerem telefonu.
    Kurwa, czy ona próbuje zwieść mnie na manowce? - pomyślał, a gdzieś w głębi jego duszy obudził się mały diabeł. I chociaż na zewnątrz był opanowany i spokojny, to i tak dał jej swój numer. Z pozoru wyglądało to na uprzejmą odpowiedź podyktowaną dobrymi manierami, a prawda była taka, że chłopak już wyobrażał sobie jej bieliznę.
    Kiedy wysiadł z samolotu, nawet nie zdążył się z nią pożegnać, gdy odebrał telefon od Chi Chenga.
    - Jesteś już na miejscu?
    Ale sobie wybrałeś moment - pomyślał chłopak.
    - Poprosiłem znajomego, żeby odebrał cię z lotniska. Zaraz wyślę ci jego numer. Ma sporo kontaktów w Xiamen i jest obeznany w branży. Powiedział, że chętnie pokaże ci okolice.
    Po tych słowach Chi Cheng się rozłączył, a chłopak zaczął mamrotać pod nosem. Jakby był tu ze mną, kurna.
    Chi Cheng wiedział, że nie może pozwolić temu napalonemu psu swobodnie włóczyć się po okolicy, musi trzymać go na smyczy.
    Kiedy Wu Suo Wei wyszedł z hali przylotów, przed wejściem czekał na niego przyjaciel Chi Chenga. Miał około 30 lat i poczciwy wyraz twarzy. Zabrał bagaż chłopaka i razem poszli na parking. Mężczyzna nie mówił zbyt wiele. Od chwili, kiedy Wu Suo Wei wsiadł do auta, do momentu, kiedy z niego wysiadł, powiedział tylko jedno słowo:
    - Dojechaliśmy. - Po czym dał mu wizytówkę i odjechał.
    Wu Suo Wei zatrzymał się w nadmorskim hotelu GARDEN. Kiedy się rozpakował, spojrzał na zegarek, było już po 12:00, dlatego postanowił coś zjeść. Gdy wyszedł z hotelu, dostał smsa od kobiety poznanej w samolocie. Serce zabiło mu mocniej.
    „Jestem w hotelu Central Xiamen University. Może wyjedziemy razem coś zjeść?”
    Wu Suo Wei rozejrzał się dookoła i zobaczył, że ten hotel znajduje się po drugiej stronie ulicy.
    To, to, to… zbyt piękne… Może Chi Cheng ją przysłał, żeby mnie przetestować?
    Biorąc pod uwagę, że miał dzisiaj sporo do załatwienia, powstrzymał swoje serce i skupił się na celu swojej podróży. Zagryzł zęby i odpisał: „Może następnym razem, teraz jestem zajęty pracą.”
    Chwilę później podszedł do niego przyjaciel Chi Chenga. Wręczył mu kilka pudełek z jedzeniem, które kupił w pobliskiej restauracji.
    - Ostatnio, kiedy Chi Cheng był tutaj, jedliśmy razem w tej restauracji. Kupiłem ci obiad, żebyś też mógł spróbować ich kuchni.
    - Niepotrzebnie - odpowiedział nieco zawstydzony Wu Suo Wei. - Gdybym wiedział, że zamierzasz kupić mi obiad, moglibyśmy zjeść go razem.
    - Dzisiaj jest wietrzny dzień, zapowiadają deszcze, a ty dopiero co przyleciałeś z Pekinu, powinieneś odpocząć.
    Wu Suo Wei cieszył się w duchu, że nie wpadł na pomysł, żeby spotkać się z piękną kobietą z hotelu z naprzeciwka. Gdyby Chi Cheng się o tym dowiedział, od razu by przyjechał i go zabił.
    Po południu razem z przyjacielem Chi Chenga odwiedzili kilka wiodących firm w okolicy, gdzie zostali bardzo serdecznie przyjęci. Wu Suo Wei sporo się dowiedział, bo każdy chętnie dzielił się z nim informacjami. Kiedy był w trakcie rozmowy, zadzwonił telefon przyjaciela Chi Chenga. Kiedy mężczyzna skończył rozmowę, powiedział:
    - Bardzo mi przykro, muszę coś pilnie załatwić, może rozejrzyj się po okolicy, potem przyjadę i cię odbiorę.
    - Nie musisz, wezwę taksówkę. Zajmij się swoją pracą.
    Gdy już się pożegnali, Wu Suo Wei dostał kolejnego smsa od piękności poznanej w samolocie. „Czekam na ciebie dzisiaj o 19:00 w Qingyuan Café”.
    Morska bryza smagała jego policzki, a jego serce łomotało jak szalone. To już drugie zaproszenie. Musiał je przyjąć, żeby nie wyjść na gbura. Jestem prezesem i muszę zachowywać się profesjonalnie.
    Z szalejącymi w brzuchu motylami przyjął zaproszenie. Zamierzał złapać taksówkę, ale stwierdził, że jest na tyle wcześnie, że się przejdzie. Nie chciał wyjść na desperata, przychodząc za wcześnie. Gdy szedł ulicą, natknął się na salon fryzjerski. Gdy patrzył, jak fryzjer sprawnie posługuje się nożyczkami, poczuł dziwne swędzenie gdzieś w głębi serca.
    Teraz Chi Cheng pozwolił mu zapuścić włosy, ale i tak decydował, jaką ma mieć fryzurę. Nie lubił się w takich włosach i postanowił zerwać ten łańcuch i sam zdecydować o swojej fryzurze. Po lekkiej zmianie wizerunku poczuł się wspaniale i radośnie ruszył na spotkanie.
    Kobieta już czekała w kawiarni, siedziała w rogu i co jakiś czas zerkała w stronę wejścia. Poznała go dopiero, kiedy usiadł naprzeciwko niej. Wu Suo Wei miał podkręcone włosy, co dało przyjemny efekt objętości, a w połączeniu z jego ciemnymi oczami i wyrazistymi rysami wyglądał bardzo europejsko.
    - Coś nie tak? - zapytał.
    - Nie, nic. Pasuje ci ta fryzura. - Po tych słowach wyjęła telefon i zrobiła mu zdjęcie.
    Kiedy Wu Suo Wei zauważył, jakie wzbudził zainteresowanie, zrozumiał że Chi Cheng całkowicie pozbył go uroku tą pospolitą fryzurą.


    Przez ostatnie dni w Pekinie odbywało się przyjęcie za przyjęciem. Chi Cheng większość zaproszeń odrzucał, ale na dzisiejszą kolację musiał pójść, ponieważ było to oficjalne przyjęcie politycznych prominentów, gdzie pojawili się także jego ojciec i ojciec Guo Chengyu, który zapowiedział, że przyjdzie z synem.
    Po Chi Chenga przyjechał kierowca, a on zabrał ze sobą Gang Zi’ego i razem usiedli na tylnym siedzeniu. Chi Cheng palił w milczeniu, a Gang Zi przeglądał Weibo. Nagle zatrzymał się na poście wrzuconym przez Li Wanga, który wprawił go w osłupienie. Spojrzał na Chi Chenga i szybko przeskrolował w dół. Przed chwilą zobaczył zdjęcie Wu Suo Weia, które zrobiła mu w kawiarni nowo poznana kobieta.
    Trzeba napomknąć, że Wu Suo Wei miał wyjątkowego pecha, że akurat na nią trafił. Była jedną z wielu bogatych pekińskich dziewczyn, których życie kręciło się wokół social mediów, gdzie wrzucały wszystko. Dziewczyna miała takie zasięgi, że każdy w Pekinie już mówił o jej nowym poście. „Poznałam go w Xiaman, nasza miłość właśnie się zaczęła i będzie trwać.”
    Gang Zi nie miał zamiaru pokazywać tego Chi Chengowi, ale nie chciał, żeby żył w niewiedzy, dlatego udostępnił tego posta na swoim profilu.
    Przy stole na kolacji Chi Cheng siedział naprzeciwko Guo Chengyu. Odkąd Jiang Xiao Shuai powiedział mu o swoich podejrzeniach, zaczął czuć się niezręcznie w obecności Chi Chenga.
    Nagle Guo Chengyu sięgnął po telefon, bo dostał powiadomienie o nowym poście na stronie Li Wanga, ale nie miał ochoty go otwierać. Jednak kiedy zobaczył, że Gang Ze też coś opublikował, od razu się zainteresował. Po chwili spojrzał bacznie na Chi Chenga, który od razu wyczuł, że coś się święci. Wystarczyło, że spojrzał na minę swojego wroga. Zalogował się na Weibo i zobaczył post, od którego przez chwilę nie mógł oderwać wzroku. Zirytowany napił się wina, które tylko podsyciło narastający w nim gniew.
    Ten napalony pies nie pozwala mi na chwilę wytchnienia.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze