SCI Mystery - tom 1 [PL] - Nieludzkie morderstwo / Rozdział 84: Sposób na ducha

 

    Zhan Zhao i Xia Shangluo stanęli w otwartych drzwiach, a wtedy wszelkie odgłosy ucichły. Spojrzeli na siebie pytająco, po czym Xia Shangluo energicznie wszedł na korytarz i zamarł. Zhan Zhao szedł tuż za nim i także stanął jak wryty, gdy zobaczył zmumifikowane zwłoki stojące na korytarzu, których czarne oczy wpatrywały się w nich. Skóra mumii była wysuszona, skurczona i bardzo blada. Opierała się o poręcz i ani drgnęła.


    Bai Chi, który patrzył na ekran i zobaczył zmumifikowaną kobietę, sapnął ze strachu, zaciskając pięści na spodniach.
    - To-to na-na-naprawdę mumia!
    Bai Yutang patrzył sceptycznym wzrokiem drapiąc się po brodzie.
    - Kiedy Kot przeszedł przez drzwi, nie było jej. Kiedy się pojawiła?
    Nagle usłyszeli, jak Xia Shangluo mówi dość niepewnym głosem:
    - I chociaż dość często słyszę różne dźwięki, to pierwszy raz widzę coś takiego.
    Zhan Zhao chciał podejść do mumii i sprawdzić, ale został zatrzymany.
    - Niech pan zaczeka, to może być niebezpieczne. - Po tych słowach mężczyzna zrobił krok do przodu. - Lepiej ja pójdę.
    Zhan Zhao przytaknął i cofnął się o kilka kroków, pozwalając mu działać. Kiedy Xia Shangluo pojawił się przed mumią, wyciągnął rękę i ją popchnął. Ciało zachwiało się i upadło na podłogę.
    - Uff… - odetchnął mężczyzna z ulgą i poszedł do salonu, skąd przyniósł rękawiczki. Jedną parę podał Zhan Zhao mówiąc - Doktorze, proszę mi pomóc.
    Zhan Zhao założył rękawiczki i razem z Xia Shangluo przenieśli zwłoki do salonu i włożyli je do trumny.
    - Powinno być już w porządku - powiedział mężczyzna zamykając wieko, po czym zdjął rękawiczki i spojrzał na doktora. - To naprawdę zaskakujące. Że też coś takiego mogło się wydarzyć.
    - Tak, niewiarygodne, że doszło do tego akurat w momencie, kiedy tu przyszedłem, zupełnie jakbym był połączony z tymi mumiami.
    - Haha! - zaśmiał się Xia Shangluo pocierając nos. - Możliwe, od dawna nikt tu nie zaglądał, może mumia naładowała się energią swej popularności.


    Słysząc to Bai Chi od razu powiedział do dowódcy:
    - Bracie, to prawda, że przy zwłokach nie mogą znajdować się czarne koty, ponieważ sprawiają, że z ciała uchodzi energia yin i trup ożywa?
    - To prawda. - Dowódca skinął głową. - Xia Shangluo nie ma pojęcia, że zaprosił do siebie demonicznego Kota, który co prawda sierści nie ma, ale to jednak Kot.
    Po tym poważnie wypowiedzianym zdaniu, Bai Chi zadrżał.
    - Sytuacja opanowana. - Dowódca poinformował Ma Hana i Zhao Huiego. - Wracajcie i obserwujcie.
    - Tak jest - odpowiedział Zhao Hu i odłożył broń. Jednak Ma Han odciągnął go na bok i powiedział do krótkofalówki.
    - Szefie, mamy coś. - Po tych słowach wskazał Zhao Hu ścianę muru. - Ktoś jest na murze.
    Bai Yutang wziął lornetkę i zobaczył mężczyznę, który siedział przyczajony na murze. Był ubrany na czarno, dlatego nie sposób było go dostrzec w ciemności. Jednak wprawne oko snajpera, tak wrażliwe na każdą zmianę otoczenia, od razu go wyłapało. Po chwili mężczyzna rozejrzał się dookoła i zeskoczył, a następnie wszedł na dziedziniec.
    - Szefie, co robimy? - zapytał Zhao Hu. - To na pewno nie jest zwykły złodziej.
    - Zaczekajcie, idę do was. - Bai Yutang odłożył krótkofalówkę, założył zestaw słuchawkowy i powiedział do Bai Chi’ego. - Zostań tu, obserwuj i informuj nas o sytuacji w środku.
    - Ta-tak jest - powiedział chłopak i przejął krótkofalówkę, po czym wbił wzrok w ekran laptopa.
    Dowódca wysiadł i w kilku susach był już przy Ma Hanie i Zhao Hui’m.
    - Zhao Hu, idziesz ze mną - rozkazał Bai Yutang.- Ma Han, ty tu zostań, jakby uciekał, to go złap.
    - Tak jest - odpowiedział Ma Han i ukrył się w cieniu.
    Zhao Hu obserwował sytuację przez bramę, a dowódca wspiął się na mur i ukrywając się w cieniu patrzył na kucającą postać tuż przy jednej ze ścian willi. Po chwili tajemniczy nieznajomy podszedł do wielkiego okna sięgającego od podłogi do sufitu, wyciągnął dwa ostrza, których używa się do otwierania zamków i podważył okno, które cichutko kliknęło. Mężczyzna rozejrzał się dookoła i wszedł do środka, zamykając za sobą okno.
    Bai Yutang nasłuchiwał i obserwował sytuację z góry, Zhao Hu stał tuż przy murze, a Ma Han tuż obok bramy. Nagle dowódca dał sygnał Zhao Huiemu, po czym zeskoczył z muru i ruszył pod ścianę budynku. Zhao Hu bezszelestnie pokonał mur i pobiegł za dowódcą. Dziedziniec był pusty, dlatego przyczaili się w krzakach i obserwowali sytuację.
    Bai Yutang przekazał Zhao Huiemu w kilku gestach plan działania. Pokazał mu, z której strony ma ruszyć za tajemniczym mężczyzną, a resztę ustalą kontaktując się ze sobą przez słuchawki.
    Bai Yutang podbiegł do okna, przez które wszedł mężczyzna. Było otwarte, co oznaczało, że tajemniczy włamywacz miał zamiar wyjść tą samą drogą. Na zamku okna było widocznych kilka rys po użyciu wytrycha. To upewniło go w domysłach. Teoretycznie mógł to być zwyczajny złodziej, który akurat dzisiejszej nocy zamierzał się obłowić. Ale widząc, jak był niezdarny, dowódca wykluczył taką ewentualność. W tym momencie usłyszał w słuchawce cichy głos Bai Chi’ego.
    - Cały czas są w sali na drugim piętrze.
    Bai Yutang wiedział, że chłopak wskazał mu lokalizację, której musi unikać, żeby nie wpaść na Zhan Zhao i Xia Shangluo. Uśmiechnął się pod nosem i pomyślał, że ten dzieciak urodził się, by zostać gliną.
    Bardzo powoli dowódca wśliznął się w szczelinę okna i nasłuchiwał. Kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, wszedł do środka. Podbiegł do drzwi pokoju i słuchał, co się dzieje za nimi. Pokój, w którym się teraz znajdował, wyglądał jak mały salon, było tu ciemno, ale przez szczelinę w drzwiach wpadało nikłe światło.
    Dowódca zaczął analizować. Xia Shangluo i Zhan Zhao po wejściu do willi włączyli światło trzy razy, zgodnie z tym, co zobaczył w kamerce zainstalowanej w spince do krawata doktora. Jako pierwsze zostało włączone światło w salonie, potem zapalili światło w korytarzu i klatce schodowej i właśnie to ciepłe światło przebijało przez drzwi. Trzecim światłem było to zapalone w pokoju na drugim piętrze, gdzie znajdowały się eksponaty.
    Światło wpadające przez szczeliny było słabe, co utwierdziło dowódcę, że za drzwiami musi być klatka schodowa łącząca się z korytarzem. Zapewne mężczyzna, który chwilę temu wdarł się do środka, ukrył się właśnie w rogu klatki schodowej. Po analizie sytuacji Bai Yutang postanowił otworzyć drzwi i przyjrzeć się sytuacji na zewnątrz. Nie wybrał jednak drzwi wejściowych do pokoju, a drzwi boczne. Delikatnie je otworzył i wyjrzał przez małą szczelinę. I tak jak podejrzewał, w zagłębieniu korytarza ktoś stał. Tajemniczy mężczyzna schował się za dużym wazonem. Bai Yutang zmarszczył się, bo zobaczył w dłoni nieznajomego lśniący srebrnym blaskiem sztylet. Co więcej, ten przyczajony w cieniu mężczyzna miał założoną na głowie maskę Króla Orła. Maska była idealnym odwzorowaniem posągu. Każdy, kto ją zobaczy, pomyśli że ma przed sobą totem Króla Orła.
    Po chwili przypomniał sobie nagranie z domy Fu Yishana, zwłaszcza końcowe ujęcie z odbiciem w lustrze. Czy to był on? Czuł, że ten mężczyzna zamierza zabić Xia Shangluo i z pewnością będzie zaskoczony obecnością Zhan Zhao. Nagle usłyszał cichy głos Bai Chi’ego:
    - Wychodzą z pokoju na piętrze.
    Bai Yutang usłyszał dźwięk rozmowy dochodzącej z góry i zauważył, że mężczyzna w masce się poruszył. Wyglądał, jakby lekko spanikował, bo nie spodziewał się obecności doktora.
    Dowódca wiedział, że nie można pozwolić, by Zhan Zhao i Xia Shangluo zeszli na dół. I to nie dlatego, że ich zejście spowoduje zamieszanie, chodziło o to, że doktor może przez przypadek zostać zaatakowany. Dopóki byli na górze, istniała szansa, że zamaskowany mężczyzna porzuci swój plan i spróbuje opuścić willę tą samą drogą, którą do niej wszedł, dzięki czemu złapią go na gorącym uczynku. Tylko jak poinformować o tym Kota? Dowódca wyjął telefon i wysłał do Zhan Zhao wiadomość.
    Telefon doktora rozwibrował w momencie, kiedy zbliżali się do schodów. Kiedy Zhan Zhao wyciągnął go z kieszeni, zobaczył, że dostał wiadomość o treści „96”. Sekundę później doktor zawrócił.
    - Co się stało? - zapytał zdezorientowany Xia Shangluo patrząc, jak doktor wybiera numer i nagle w pośpiechu wraca do pokoju z eksponatami. Oczywiście pełen podejrzeń podążył za nim.
    Przyczajony mężczyzna odetchnął z ulgą. Bai Yutang zauważył, że cały czas się wahał. Zachowanie Zhan Zhao na pewno wzbudziło jego podejrzenia, tak samo, jak wiadomość sms zaniepokoiła Xia Shangluo.
    Dowódca odrobinę się tym martwił, gdy nagle usłyszał głos doktora:
    - O co ci chodzi? Nie mogę choć raz wrócić później? Mam tu ducha. Zaraz zrobię zdjęcie z mumią, wyślę ci je, to ze strachu sam padniesz trupem.
    Cwany Kot… Dowódca pochwalił go w duchu. Naprawdę jest geniuszem.
    Słysząc śmiech Xia Shangluo, zamaskowany mężczyzna poczuł wyraźną ulgę. Kiedy Bai Yutang zobaczył, jak się odwraca, wycofał się, zamknął okno i schował się w kącie.
    - Wraca drogą, którą wszedł - powiedział do małego mikrofonu przy słuchawce.
    I jak tylko skończył mówić, usłyszał cichy odgłos kroków. Kiedy okno zostało uchylone, mężczyzna przez nie wyszedł i pobiegł w stronę muru. Wspiął się na niego i zeskoczył. Po chwili za murem dało się słyszeć ciche stęknięcie.
    Słysząc, że Ma Han go dopadł, dowódca wyszedł z willi i pobiegł w stronę muru, a po jego przeskoczeniu zobaczył, jak Ma Han przygwoździł mężczyznę do ściany i skuł go kajdankami. Po chwili dołączył do nich Zhao Hu. I wszyscy trzej odprowadzili pojmanego mężczyznę do samochodu. Bai Yutang zerwał mu maskę z twarzy i się zaśmiał.
    - Domyślałem się, że to pan. Qiu Yu, asystent Fu Yishana.
    - Tylko spokojnie - powiedział Zhao Hu, wpychając go do auta. Zaraz za nim wsiadł razem z Ma Hanem. Dowódca również wsiadł do samochodu i nagle rozwibrował jego telefon. Dostał wiadomość od Zhan Zhao. Kiedy otworzył wiadomość, uśmiechnął się i poklepał Bai Chi’ego po ramieniu.
    - Pokażę ci coś zabawnego.
    Chłopak otworzył szeroko oczy i zerknął na ekran telefonu, gdzie było zdjęcie przesłane przez doktora. Na zdjęciu był uśmiechnięty Zhan Zhao stojący tuż obok zmumifikowanych zwłok z dziurami w oczodole. Chłopak napiął się z przerażenia, po czym krzyknął:
    - Ach!
    Dowódca musiał sobie zakryć uszy, bo wrzask był dość potężny. Po chwili Bai Chi zapanował nad sobą i zapytał:
    - Bracie, co oznacza 96? Widziałem tę cyfrę na ekranie.
    - Odwrócona 9. - Bai Yutang odpowiedział z uśmiechem.
    - Och! - Po chwili chłopak zorientował się, jak brzmiała wiadomość.
    „Odwróć się i wróć”.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Nikkolaine

***





   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze