Advance Bravely [PL] - Rozdział 176: Wszystko jasne.

 

    Xia Yao udał, że nie widzi Yuan Zonga i pociągnął przyjaciela w przeciwną stronę.
    - Hej, przecież chciałeś się przejść tą ulicą. - powiedział zaskoczony mężczyzna.
    - Może najpierw chodźmy tam.
    Niestety na nic się zdała zmiana trasy, bo po chwili dogonił ich tłumacz Yuan Zonga.
    - Oficerze Xia, oficerze Xia…
    Chłopak udawał, że tego nie słyszy. Złapał przyjaciela za ramię, dając mu do zrozumienia, żeby udawał razem z nim.
    Tłumacz wyprzedził go i zagrodził mu drogę.
    - Oficerze Xia, wołałem cię, dlaczego mnie ignorujesz?
    Xia Yao udawał, że nie rozumie chińskiego i zwrócił się do stojącego przed nim mężczyzny po koreańsku.
    - O co chodzi?
    - Oficer Xia, prawda?
    Xia Yao wzruszył ramionami.
    - Chyba mnie pan z kimś pomylił.
    - Och…
    Przyjaciel chłopaka szybko dodał.
    - To pracownik biurowy, nie żaden oficer.
    Xia Yao i jego przyjaciel idealnie się uzupełniali, tłumacz przyjrzał się chłopakowi raz jeszcze i stwierdził, że faktycznie wygląda ciut inaczej. Po chwili westchnął i rozczarowany wrócił, aby zdać relację Yuan Zongowi.
    - To nie był Xia Yao, tylko jakiś Koreańczyk.
    - Koreańczyk? - mężczyzna zmrużył oczy.
    - Tak, mówił po koreańsku.
    Yuan Zong nie miał pojęcia, że chłopak znał koreański. Był pewien, że gdyby Xia Yao znał koreański, to w łóżku zmusiłby go do kilku jęków w tym języku.
    - Facet, który mu towarzyszył, powiedział, że on pracuje w biurze.
    Yuan Zong zmarszczył brwi i nic nie odpowiedział, za to tłumacz mówił dalej.
    - A może to jakiś Koreańczyk, który zrobił sobie operację plastyczną, żeby wyglądać jak Xia Yao?
    - …


    Xia Yao odetchnął z ulgą i pomyślał. Okazuje się, że Yuan Zong przez cały czas ukrywa się w Korei. Dość długo tu siedzi. A może wiedział, że tu przyjadę, dlatego tu jest? Nie, to niemożliwe…
    Po chwili przypomniał sobie zmasakrowaną twarz Leoparda i zrozumiał całą sytuację.
    Kurwa, czyli o to chodzi.
    Przyjaciel chłopaka zauważył jego rozkojarzenie i zapytał.
    - Co się dzieje? Kim on był?
    - To mój wróg, nie lubimy się.
    - Rozumiem.
    Gdy mieli zamiar wejść do jednego ze sklepów, nagle ktoś zatrzymał ich przy drzwiach. Był to tłumacz Yuan Zonga z bukietem kwiatów w dłoni.
    - Proszę zaczekać, mój szef jest panem zauroczony i chciałby poznać pana imię.
    Xia Yao nadal udawał.
    - Przykro mi, ale nie wiem, o kim pan mówi.
    - Nazywa się Yuan Zong i jest młodym przedsiębiorcą, dobrze znanym w Pekinie.
    - Bez względu na to, kim jest, nie jestem zainteresowany, nie lubię, kiedy zaczepiają mnie nieznajomi.
    Xia Yao miał nadzieję, że ten facet się w końcu odczepi, ale niestety walczył nadal i wepchnął mu bukiet w ręce.
    - Mój szef będzie się o pana starał.
    Chłopakowi odpowiedź sama cisnęła się na usta. Niech lepiej spierdala! Ma swojego Tian Yan Qi’iego. Niech sobie z niego zrobi żonę. Po cholerę angażuje ludzi i bez przerwy mi przeszkadza. Jednak się powstrzymał i powiedział.
    - Przykro mi, nie interesują mnie mężczyźni.
    Tłumacz nie ustępował i powtarzał jak nakręcony.
    - Mój szef i tak będzie się o ciebie starać.
    Xia Yao poczuł się tak sfrustrowany i odepchnął go od siebie na trzy, cztery metry.
    Jesteś tak silny i śmiesz twierdzić, że nie jesteś Xia Yao? Tłumacz pozbierał bukiet połamanych kwiatów i pokuśtykał w stronę samochodu Yuan Zonga.
    - Szefie, miał pan rację. To na pewno oficer Xia.


    Dzień przed wyjazdem Xia Yao poszedł do kliniki na ostatnią wizytę. Umówił się ze swoim lekarzem, dr Kimem, który był dobrym przyjacielem dr Parka. Obaj byli równie znani i utalentowani, jednak dr Kim wszedł w świat chirurgii plastycznej później i nie był tak przystojny, jak jego kolega, dlatego nie miał wśród pacjentów takiego wzięcia.
    Sam Leopard wahał się, którego z chirurgów wybrać. Jednak widząc przystojną twarz dr Parka i przeciętną dr Kima, wybrał tego pierwszego.
    Xia Yao też się dziwił, że dr Kim nie poprawił swojego wyglądu, pracując w takiej branży.
    Doktor sprawdził jego oczy, a chłopak przyglądał się jego niezbyt urodziwej twarzy.
    Mężczyzna zauważył, że jest obserwowany i zapytał.
    - Dlaczego tak mi się przyglądasz?
    Xia Yao zawstydzony odwrócił wzrok.
    - A nic.
    Dr Kim był człowiekiem dobrodusznym i wyrozumiałym. Dobrze wiedział, o czym myślał Xia Yao, ale nie przejął się tym i serdecznie się do niego uśmiechnął.
    - Jak chcesz coś powiedzieć, to mów śmiało.
    Chłopak nie miał odwagi powiedzieć mu tego prosto w twarz, dlatego zrobił to bardzo oględnie.
    - Woli pan naturalne piękno?
    Mężczyzna zaczął się śmiać.
    - Nie pozwolę osobom, mniej doświadczonym ode mnie użyć skalpela na mojej twarzy. Nie znalazłem jeszcze rąk, które mogłyby mnie uczynić pięknym.
    Xia Yao spojrzał na niego z uznaniem.
    - Jestem pewien, że przyjeżdża do pana wielu chińskich artystów.
    - Czasami, dr Park ma o wiele większe wzięcie.
    - Dr Park? - zainteresował się chłopak. - To on reklamuje się na stronie kliniki, że może upodobnić każdego do ulubionej gwiazdy?
    - Tak, to on. Niedawno otrzymał kolejne zlecenie, warte fortunę.
    - Na jakim celebrycie się wzorował?
    - To musimy zachować w tajemnicy.
    Chłopak skinął głową i nie ciągnął tematu.


    Tymczasem na oddzielne Leopard, z nadal opuchniętą twarzą, wrzeszczał na dr Parka.
    - I to ma niby być Takeshi Kaneshiro? Uważasz, że wyglądam jak on?
    - Przecież uprzedzałem, że stan twojej twarzy jest tragiczny. I zrobienie z niej twarzy Takeshi Kaneshiro wiązało się z dużym ryzykiem. Powiedziałeś, że zaryzykujesz i zaakceptujesz efekt końcowy.
    - Gdybym wiedział, że ryzyko wiąże się z tym, że zmienię się w Huang Bo, to wolałbym umrzeć.
    - Kim jest Huang Bo. - dr Park udawał, że nie wie, o co chodzi.
    - Przestań się zgrywać! - Leopard chwycił go za kołnierz i warknął na niego wściekły. - To na pewno nie jest przypadek. Nawet jeśli popełniłeś błąd, to niemożliwe, żeby osiągnąć taki poziom podobieństwa.
    Dr Park zachował stoicki spokój i odezwał się pewnym tonem.
    - Przed operacją podpisaliśmy umowę, w której jest zapis, że lekarz nie ponosi odpowiedzialności za błędy w sztuce. Jednak moje sumienie artysty nie daje mi spokoju, rozumiem doskonale twoje rozgoryczenie, dlatego zwrócę ci w całości opłatę za operacje.
    Leopard zmrużył oczy i spojrzał wściekły na doktora. Podobieństwo między nim a Huang Bo było na poziomie 80%. Przez to jego widok nie wzbudzi już grozy, a jedynie uśmiech.
    - Nie chcę zwrotu pieniędzy. Chcę, żebyś naprawił moją twarz.
    - Twój obecny stan nie pozwala nam na przeprowadzenie kolejnego zabiegu. Jakby to ująć, twoja twarz jest już ukończona, kolejna ingerencja chirurgiczna skończy się poważnymi i nieodwracalnymi uszkodzeniami.
    Leopard prawie się na niego rzucił, ale ochroniarz go spacyfikował. Po chwili szedł wściekły w stronę gabinetu dr Kima.
    Xia Yao właśnie zamierzał otworzyć drzwi, gdy nagle ktoś w nie zapukał.
    Leopard wbiegł do gabinetu, nie patrząc na osobę stojącą przy drzwiach, tłumacz biegł za nim i obaj stanęli przed dr Kimem.
    Xia Yao spojrzał na te niewychowaną osobę, która omal go nie staranowała i zamarł.
    Huang Bo? Naprawdę, ten ważny przypadek, którym zajął się dr Park, to Huang Bo?
    Xia Yao po raz pierwszy w życiu był tak blisko wielkiej gwiazdy.
    Nie mógł się powstrzymać i stojąc przy drzwiach, ukradkiem spoglądał na znanego aktora.
    W rzeczywistości jest o wiele przystojniejszy, zwłaszcza jeśli chodzi o budowę ciała. Ale przecież operacją plastyczną nie skorygował wzrostu. Dlaczego wydaje się, że urósł jakieś 20 cm?
    Xia Yao dokładnie mu się przyjrzał i stwierdził, że ten mężczyzna ma sylwetkę Wu Yanzu, a tylko twarz Huang Bo.
    Z chwilą, gdy Leopard się odezwał, wszystko stało się jasne.
    - Ten dupek Park zmienił moją twarz w to coś. Można to naprawić?
    - Nie, nie można.
    Kiedy Xia Yao zrozumiał, co się stało, nie mógł się powstrzymać od śmiechu. I nawet jeśli to właśnie przez tego faceta zerwał z Yuan Zongiem, to obecna sytuacja była zbyt zabawna, żeby zachować powagę. Dzięki temu coś w nim pękło i cała nienawiść, jaką w sobie czuł, gdzieś przepadła. Czuł, jak dzika radość wypełnia go od wewnątrz i kiedy opuścił oddział, wybuchł gromkim, głośnym śmiechem. Śmiał się, idąc po korytarzu, a także na parkingu. Śmiał się jak szaleniec, kładąc się na maskę wynajętego auta i za nic nie mógł przestać.
    Yuan Zong stał 10 metrów od niego. Z jednej strony czuł się sfrustrowany, że po ich rozstaniu chłopak od razu zrobił sobie operację plastyczną, ale z drugiej strony patrząc, jak szczerze się śmieje, miał ochotę do niego podbiec i mocno go przytulić. Miał wrażenie, że jeśli tego nie zrobi, będzie tego żałował do końca życia.
    Jednak szybko zdusił w sobie te emocje, czując się tak, jakby dostał nożem w brzuch, czuł potworną gorycz i przeszywający ból.
    Xia Yao poczuł, że ktoś go obserwuje. Odwrócił się i zobaczył Yuan Zonga, który wpatrywał się w niego wściekłym wzrokiem. Nienawiść bijąca z jego spojrzenia sprawiła, że chłopak przestał się śmiać i wsiadł do auta z kamienną twarzą.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze