Advance Bravely [PL] - Rozdział 193: Wielka maruda.

 

    Przez kilka kolejnych dni Xia Yao opiekował się Yuan Zongiem, starał się codziennie go umyć, bo wiedział, jak lubi czystość. Niestety, mógł to swobodnie zrobić dopiero po północy, kiedy jego matka i lekarze szli do domów.
    Gdyby Yuan Zong podziękował mu za to, Xia Yao zakochałby się w nim na nowo i chciałby być z nim we wszystkich następnych wcieleniach. Nie usłyszał niestety ani jednego słowa wdzięczności, tak jakby to Yuan Zonga nie wzruszało to, co dla niego robił. Za to wydawał mu mnóstwo poleceń, niczym ojciec synowi. Tak jakby jego poświęcenie było czymś naturalnym.
    Na początku Xia Yao był pełen entuzjazmu i jak tylko jego matka szła do domu, zaczynał działać i kończył około 3 w nocy.
    Cierpliwie i dokładnie mył ciało mężczyzny za pomocą dwóch ręczników, a potem całego go masował, łącznie z uszami. Ostrożnie podnosił jego ręce i nogi, by przemyć każdy centymetr jego ciała.
    - Umyj mnie jeszcze tam… Po obu stornach… Proszę, zrób to dokładnie. - zrzędził Yuan Zong i co chwilę wydawał polecenia, a chłopak znosił to wszystko cierpliwie. Czuł się winny, że przez niego trafił do szpitala, dlatego utrzymywał w ryzach swój temperament.
    Pewnej nocy, Yuan Zong obudził go około 2 i poprosił.
    - Mógłbyś mnie umyć?
    - Poczekajmy z tym do rana. Nawet się nie spociłeś. Zbyt częste mycie nie wyjdzie ci na dobre. - burknął chłopak.
    - Ale nie mogę zasnąć, bo wszystko mnie swędzi. - jęczał mężczyzna.
    Co za drań… Xia Yao przeklął w myślach i wściekły wstał z łóżka, po czym poszedł do łazienki. Przygotował ciepłą wodę, ręczniki i olejek do ciała. Był blady, zaspany i nie panował nad złością.
    - Możesz podnieść rękę? Tak, tę cholerną rękę. A teraz opuść, po kiego diabła trzymasz ją w górze, skoro jest już umyta. Jesteś głupi, czy co?
    Yuan Zong nawet w ciemności dobrze wiedział, jaką minę ma chłopak, dlatego odpowiedział.
    - A już skończyłeś? Jesteś tego pewien? Mnie nie oszukasz.
    - Wytarłem cię już trzy razy.
    - Mam hipotermię, trzy razy to zdecydowanie za mało.
    W myślach Xia Yao puścił wiązankę przekleństw i z ponurą miną mył go dalej. Kiedy skończył, poszedł wylać wodę z miski.
    - Dlaczego mnie nie przykryłeś? - krzyknął za nim mężczyzna.
    - A nie możesz tego zrobić sam? Nagle sparaliżowało ci ręce? - warknął chłopak.
    - Ty zrobisz to lepiej.
    - Jeśli nadal będziesz marudził, to rozbiorę cię do naga i wyrzucę na zewnątrz.
    Mężczyzna tylko czekał na chwilę, kiedy nastąpi wybuch, zamknął oczy i zadowolony zasnął.
    Xia Yao wylał wodę i kiedy wyszedł z łazienki, miał zamiar od razu położyć się spać, ale najpierw podszedł do Yuan Zonga, porządnie opatulił go kołdrą i dopiero wtedy wrócił do łóżka.


    Po kilku zarwanych nocach Xia Yao w końcu stracił cierpliwość. Mężczyzna zawsze budził go w okolicach 1-2 w nocy, a on musiał zwlec się z łóżka i go myć.
    - Pospiesz się, chce mi się spać. - narzekał Yuan Zong.
    - To śpij. Poradzę sobie bez twojego gadania.
    - A co jeśli mnie obudzisz?
    - Ty jakoś nie masz oporów, żeby co noc wyrywać mnie ze snu… - powiedział chłopak, przewracając oczami.
    - Zasypiasz, jak tylko przyłożysz głowę do poduszki. A ja, jak się obudzę, to potem ciężko mi zasnąć.
    Tylko spokojnie, spokojnie. Powtarzał sobie w myślach Xia Yao. Yuan Zong nie zwracał uwagi na jego irytację i mówił dalej.
    - Skoro wiesz, co masz robić, to rób to szybciej.
    I w tym momencie miarka się przebrała, chłopak przykrył go zamaszyście kołdrą i wrócił do swojego łóżka.
    - Mam dość, nie będę ci więcej pomagał, znajdź sobie innego sługę.
    Yuan Zong nic nie odpowiedział, patrzył, jak Xia Yao się złości i ostentacyjnie odwraca się do niego plecami. Pięć minut później wstał i powiedział.
    - Nie będę cię nazywać Wielką Kluską, będę na ciebie mówił Wielka Maruda.
    Po tych słowach wstał i poszedł do łazienki, żeby przygotować miskę z ciepła wodą i kontynuować mycie.
    Oczywiście Yuan Zong przez cały czas go pouczał, a kiedy był już czysty, powiedział.
    - Muszę iść do kibla na dwójkę.
    - Przecież robiłeś w dzień. - fuknął na niego Xia Yao.
    - W zeszły roku też robiłem i co z tego?
    Chłopak gotował się w środku, zacisnął zęby i pomógł mu wstać, po czym zaprowadził go do toalety. Oczywiście pomógł mu zdjąć spodnie, posadził go na kibelku, po wszystkim podtarł mu tyłek, pomógł wstać, naciągnął mu spodnie od piżamy i zaprowadził do łóżka.
    Łazienka był trzy kroki od łóżka, dlatego Xia Yao musiał ponarzekać.
    - Może spróbuj jeść mniej. Prowadzenie cię tam i z powrotem jest cholernie męczące.
    Oczywiście mężczyzna nie przejął się żadną z jego uwag. I codziennie zmuszał go, żeby prowadził go do łazienki. Oczywiście kompletnie z nim nie współpracował. Uwieszał się na nim i nawet kroku nie zrobił, pozwalając, by chłopak niósł go na ramionach. Gdy byli w toalecie, Xia Yao był tak wykończony, że usiadł mu na kolanach, ale szybko się zerwał, bojąc się, że urazi jego nogi. Jednak Yuan Zong go nie puścił i objął go za szyję.
    - Puść mnie, nie mogę wstać.
    Mężczyzna puścił jego szyję, a przy okazji pociągnął go bliżej siebie, tak, że pośladki chłopaka znalazły się w jego kroczu. Sprawiając, że obaj poczuli, jak robi im się gorąco.
    - Sraj szybciej. - warknął chłopak.
    Yuan Zong nadal go trzymał.
    - Jak mam to zrobić, skoro nie zdjąłeś mi spodni.
    Xia Yao wstał i bardzo niechętnie wykonał polecenie, a na widok sztywnej erekcji spłonął rumieńcem i głośno przełknął ślinę. Po chwili wyszedł z toalety, by trochę ochłonąć.
    Dwie minuty później Yuan Zong go zawołał. Wszedł do środka ze skwaszoną miną.
    - Co teraz?
    - Gotowe.
    - Już?
    - Nic nie wycisnę.
    Chłopak zagryzł zęby i pomyślał. Mam ochotę rozerwać ci tyłek obcęgami!
    Kiedy założył mu spodnie, zatargał go na łóżko. Był tak zmęczony, że zasnął, jak tylko się położył. Podczas snu poczuł na policzku pocałunek, ale przecież Yuan Zong nie był w stanie ustać na nogach, dlatego był pewien, że to był tylko bardzo miły sen.


    Następnego dnia przyszła w odwiedziny Yuan Ru. I, jak to ona, zaczęła zamęczać Xia Yao swoją nieustającą paplaniną.
    Ale dzięki temu, że przyszła, chłopak mógł pójść spotkać się z lekarzem, który leczył palce u nóg Yuan Zonga.
    Kiedy szedł korytarzem, czuł się niesamowicie. Przez tydzień zajmowania się Yuan Zongiem, jego mięśnie się wzmocniły.
    Lekarz spojrzał na zdjęcia rentgenowskie i powiedział.
    - Na tym kończymy leczenie.
    - Co pan przez to rozumie?
    - Bo widzisz, nie jest najgorzej. Jeśli nie będzie przesadzał z aktywnością fizyczną, to powoli kości palców, które mu zostały, się naprostują. Nie ma potrzeby marnowania pieniędzy na kosztowną rehabilitację.
    - Jego praca wymaga aktywności fizycznej. On musi być sprawny.
    Lekarz westchnął.
    - W porządku, obecnie medycyna w Chinach jest na bardzo wysokim poziomie, postaram się znaleźć specjalistów, z którymi cię skontaktuję.
    - Zapłacę każdą cenę, byle jego palce wróciły do pełnej sprawności.
    Chłopak stanął przed ich salą w momencie, kiedy Yuan Ru zadawała pytanie.
    - Bracie, czy Xia Yao zajmował się tobą przez kilka ostatnich dni?
    - Można tak powiedzieć.
    Xia Yao postanowił przyczaić się za drzwiami i posłuchać tej ciekawej rozmowy. Co masz na myśli, mówiąc, że można tak powiedzieć?
    Ta odpowiedź zaciekawiła też dziewczynę.
    - Co masz na myśli, mówiąc, że można tak powiedzieć?
    Yuan Zong odpowiedział spokojnym głosem, zerkając w stronę drzwi,
    - Nie mogłem zbytnio polegać na tym młodym, rozpieszczonym dzieciaku.
    Wściekły Xia Yao niczym burza wbiegł do pokoju i wrzasnął.
    - Yuan Zong, ty pieprzony kutasie! Przecież opiekowałem się tobą przez ostatni tydzień! Tylko mi nie mów, że źle cię traktowałem, kiedy cię karmiłem, myłem, czy pomagałem ci się odlać? Aaaa! Zaraz się z tobą policzę!
    Kiedy Yuan Zong zauważył, że chłopak ma zamiar się na niego rzucić, odskoczył na bok, pozwalając mu wylądować w pościeli.
    Mężczyzna zeskoczył z łóżka, zanim Xia Yao zdążył go dorwać. Chłopak był w szoku, bo ten facet nie tylko zrobił unik, ale był tak szybki, że nawet go nie musnął.
    - Kurwa, przez cały byłeś w stanie sam się poruszać? Zabiję cię!
    Zaczął gonić go po całym pokoju. Yuan Zong, chociaż był w stanie uciekać, to jednak cały czas chwiał się na nogach. Widząc to, Xia Yao się uspokoił, cała złość wyparowała, a jej miejsce zajęła miłość. Przestał go gonić i usiadł na jego łóżku z wielkim fochem.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze