Advance Bravely [PL] - Rozdział 199: Co zamierzasz? [18+]

 

    Xia Yao liczył na namiętną scenę pod prysznicem, która całkowicie odwróci uwagę Yuan Zonga od tego nieszczęsnego filmu.
    Jednak Yuan Zong zaczął napełniać miskę ciepłą wodą.
    - Co robisz? Chcesz się wytrzeć? - zapytał chłopak.
    - Ja? - zapytał mężczyzna i postawił miskę na wannie, po czym złapał Xia Yao za ramię.
    - Co robisz? Sam mogę się umyć…
    Chłopak nie dokończył, kiedy Yuan Zong posadził go sobie na kolanach. I właśnie wtedy zrozumiał, że on zamierza umyć mu tyłek. A to będzie cholernie zawstydzające, zwłaszcza w tej pozycji. Na samą myśl Xia Yao zrobił się czerwony jak burak, zaczął się wiercić i marudzić.
    - Dość… Przestań mnie dręczyć… Puść mnie.
    Mężczyzna chwycił jego spodnie i zsunął mu je do kolan, po czym rozsunął jego nogi i spojrzał na bardzo kuszący widok.
    - Yuan Zong… Nie doprowadzaj mnie do szaleństwa…
    Yuan Zong delikatnie spryskał wodą intymny obszar, nie zważając na protesty. Chłopak zaczął drżeć, gdy po chwili Yuan Zong zanurzył dłoń w wodzie i zaczął go nią wycierać. I jakoś tak Xia Yao nagle poczuł, że jest mu bardzo przyjemnie i przestał się opierać. Rozluźnił się, jego nogi lekko zadrżały, a gdy błoga rozkosz rozgrzewała go od wewnątrz, zaczął delikatnie się trząść. Mężczyzna bardzo dokładnie umył jego członka, najwięcej czasu poświęcając dziurce na jego czubku. Pocierał ją wilgotnym palcem, sprawiając, że Xia Yao zaczął seksownie jęczeć.
    - Przestań… Dojdę… Ach…
    Kiedy skończył myć chłopaka z przodu, podniósł mu nogę, tak wysoko, że miał udo chłopaka w zasięgu ust. Dzięki temu odsłonił te obszary ciała, które zamierzał umyć. Spryskał wodą jego tyłek.
    - Ach… Jak mi dobrze… Cudownie…
    Kolano chłopaka dotykało jego twarzy, przez co miał pod nosem spodnie od piżamy. Poczuł zapach mydła, który zmieszał się z zapachem męskości Xia Yao, pozostawionym na tkaninie. Ta mieszaka zapachowa sprawiła, że jego oddech przyspieszył gwałtownie.
    Yuan Zong wycisnął sobie na dłoń odrobinę olejku i zwilżył nim mięciutkie wejście, kryjące się między pośladkami.
    - Aaach… Jak mi dobrze…
    Tyłek Xia Yao drżał, a jego mała stokrotka desperacko pragnęła uwagi. Chłopak podświadomie zaczął kołysać biodrami. Małą przestrzeń łazienki wypełniły jęki, które zrobiły się jeszcze głośniejsze, gdy Yuan Zong wsunął nawilżany olejkiem od Li Zhenzhena palec głęboko do wnętrza kanału.
    Biodra i pośladki chłopaka zaczęły drżeć od niekontrolowanych skurczów, a jego jęki stawały się coraz bardziej sprośne.
    - Zachowuj się… - powiedział mężczyzna, dając mu klapsa w pośladek. - Nie bujaj tak tyłkiem…
    Po tych słowach wbił palec jeszcze głębiej, masując otulające go ściany. Xia Yao czuł się jak podczas najgorszej z tortur. Miał bardzo wrażliwe ciało i nie był w stanie dłużej znieść tych pieszczot. Próbował się opanować, ale im bardziej się starał, tym bardziej tracił nad sobą kontrolę.
    - Nadal zamierzasz kręcić tyłkiem? Spróbuj to zrobić jeszcze raz, a…
    Xia Yao drżał jak osika, a rozkosz, jaką odczuwał, rozsadzała go od wewnątrz.
    - Nie mogę, nie wytrzymam… Ach…
    Yuan Zong udawał, że nie wie, o co mu chodzi.
    - Jak się czujesz, kiedy facet myje twoją dziurkę? Czemu jesteś tak zdesperowany?
    I chociaż chłopak był zawstydzony, to teraz liczyło się tylko jedno, żeby Yuan Zong „mył” go mocniej. Mężczyzna, widząc jego minę, niemalże wgryzł się w jego usta.
    - Pozwolisz mężowi umyć sobie tyłek?
    Yuan Zong nie doczekał się odpowiedzi, a jego palec nieco przyspieszył pocieranie. Jeszcze raz go pocałował i zapytał.
    - Mogę umyć ci tyłek? Co?
    - Możesz… Przestań na chwilę ruszać palcem, chcę dojść…
    W chwili, gdy Xia Yao jęknął bliski wytrysku, Yuan Zong wyciągnął palec i jak gdyby nigdy nic zaczął myć go dalej wilgotnym ręcznikiem. Uśmiechnął się zadziornie i spojrzał na chłopaka, a po chwili w jego oczach pojawiła się troska. Ubrał mu spodnie od piżamy i zaniósł go do łóżka. I kiedy zamierzał użyć go wygodnie w pościeli, Xia Yao uczepił się go i nie chciał puścić.
    Jakoś tak Xia Yao nie mógł przestać myśleć o filmie z Wang Zhi Shuim i postanowi, że ta noc musi zakończyć się seksem.
    Objął mocno Yuan Zonga i wsunął mu do ust palec, by pobawić się jego językiem. Mężczyzna ugryzł go i powiedział.
    - Jesteś taki rozpieszczony…
    Xia Yao nie zamierzał na tym poprzestać, wsunął wilgotny od śliny palec w spodnie mężczyzny i zaczął miziać jego kutasa.
    Yuan Zong uśmiechnął się i złapał go za nadgarstek.
    - Próbujesz zrobić coś niegrzecznego?
    Chłopak zbliżył się do niego i odpowiedział, omiatając ciepłym oddechem jego szyję.
    - Tak.
    Zaczął ssać jego jabłko Adama, sprawiając, że Yuan Zong tracił zmysły. Świat zawirował mu przed oczami i wiedział, że cokolwiek się stanie, ten niegrzeczny chłopiec będzie zawsze centrum jego wszechświata. Zmierzwił dłonią jego włosy, a po chwili ich nosy się zetknęły.
    - Czego pragniesz? - zapytał.
    Podniecony Xia Yao patrzył na niego, mrużąc powieki, a jego głos brzmiał cholernie seksownie.
    - Przyjemności…
    - Z przodu czy z tyłu?
    Chłopak wylizał jego wargi i muskając policzek, przesunął usta wprost do jego ucha, po czym wyszeptał.
    - Chcę, żebyś mnie zerżnął…
    Yuan Zong czuł się tak, jakby ktoś oblał go benzyną i podpalił. Jego ciało płonęło, a jego umysł zrobił się pusty.
    Xia Yao oczywiście miał plan, dlatego położył dłoń na jego piersi i powiedział.
    - Tylko przynieś olejek, żeby mnie porządnie nasmarować…
    Mężczyzna zerwał się i poszedł do łazienki, w tym czasie Xia Yao chwycił płytę, którą przyniósł Wang Zhi Shui, złamał ją i wyrzucił do kosza. I teraz, ze spokojną głową, mógł bawić się z Yuan Zongiem.
    Spędzili tę noc pocąc się i przytulając. A o północy Xia Yao przeżył swój ostatni orgazm. Od razu zasnął, wtulając twarz w poduszkę.
    Yuan Zong włączył laptopa i zapalił papierosa. Wrócił do opisu filmu, który podobno był pięknym, rozdzierającym serce obrazem. Bez przerwy odtwarzał w głowie scenę pocałunku, którą zdążył obejrzeć. Swoją żylastą dłonią nacisnął stację dysków, która się otworzyła i wtedy zauważył, że nie ma w niej płyty. Rozejrzał się dookoła i znalazł połamane kawałki płyty w koszu na śmieci. Westchnął i spojrzał na śpiącego smacznie, z seksownie rozchylonymi ustami, Xia Yao.
    Następnego dnia, gdy lekarz skończył obchód, chłopak wymamrotał.
    - Daj mi jeszcze chwilę pospać… Pięć minut… Jestem taki zmęczony.
    W odpowiedzi usłyszał srogi głos.
    - Wstawaj z łóżka, czas na karę!
    I tak oto został zmuszony, żeby zwlec się z łóżka, po czym musiał zrobić przysiady.
    Zwykle to ćwiczenie nie sprawiało mu żadnej trudności, ale teraz był tak bardzo niewyspany. Po nocnych aktywnościach ledwie trzymał się na nogach. Dodatkowo bolał go tyłek i za każdym razem, kiedy robił przysiad, czuł, jakby rozrywano go na strzępy.
    - Kim jesteś, że chcesz mnie karać, co? Nie pozwolę ci na to. To już wolę, żebyś mnie przeleciał… No dalej, odważysz się?
    - Zamierzasz ze mną dyskutować? - zapytał mężczyzna, wyciągając z szafki zasikane prześcieradło.
    Chłopak przemyślał temat i zaczął robić przysiady.
    - Ten film to kupa bzdur wymyślonych przez scenarzystę.
    Jednak to tłumaczenie nie przekonało Yuan Zonga, bo nie wkurzył się o wiarygodność filmu, a o to, że w tak podstępny sposób Xia Yao go oszukał i zniszczył płytę.
    - Nie gadaj, tylko licz…
    Chłopak zmarszczył brwi i zaczął ze złością odliczać…
    - Siedemdziesiąt osiem… Siedemdziesiąt dziewięć… Osiemdziesiąt…
    Czuł, że 500 przysiadów jest dla niego wartością nieosiągalną…
    - Szerzej stopy… - krzyknął Yuan Zong.
    Xia Yao zrobił mały wywiad i dowiedział się, że każdy mężczyzna z rodziny Yuan Zonga był żołnierzem, który dyscyplinował swoje żony. Na początku pomyślał, że to śmieszne, ale teraz nie było mu do śmiechu. Yuan Zong ma jaja, żeby mnie karać. Muszę go zabić, zanim on zabije mnie. Był wściekły, że daje się tak wodzić za nos tym śmierdzącym prześcieradłem.
    - Sto osiemdziesiąt osiem… Więcej nie dam rady… - jęknął Xia Yao.
    Gdyby karę odbywał ktoś inny, Yuan Zong pewnie odpowiedziałby na taką wymówkę porządnym kopniakiem. Wobec Xia Yao był jednak bezsilny.
    - To kontynuuj, jak odpoczniesz.
    Chłopak walnął się na łóżko, do którego miał ochotę się przykuć.
    - Wstań. - powiedział mężczyzna i klepnął go w tyłek.
    - Nie mam siły.
    Chwilę później zadzwonił telefon Xia Yao. Chłopak sięgnął po niego i odebrał.
    - Cześć tato.
    - Jestem na lotnisku i jadę do ciebie, do szpitala.
    Chłopak zamarł, nie spodziewał się odwiedzin ojca, ale okazało się, że stał się on jego wybawcą. Powiedział o tym Yuan Zongowi, po czym owinął się kołdrą i zasnął.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***









   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze