Advance Bravely [PL] - Epilog 6: Tajny sojusz.

 

    - To już 15 dni, 15 dni. - płakał Wang Zhi Shui, podnosząc do ust kieliszek wina. - Nigdy się do mnie nie przyznawał, a odkąd mnie wyrzucił, nie obchodzi go, co się ze mną dzieje. A, jak woda spod kół samochodu mnie opryskała, to kompletnie nie zareagował. Wcale mu mnie nie brakuje…
    Siedzący naprzeciwko niego Xia Yao i Yuan Zong, wkładali do jego miski najlepsze kawałki mięsa. I nie robili tego, by go pocieszyć, ale by w ogóle coś zjadł. Był u nich od tygodnia i codziennie wylewał te same żale.
    Żując jagnięcinę, zawodził.
    - Przez ostatnich kilka dni nie mogłem spać ani nie miałem apetytu. Jestem na skraju załamania.
    Xia Yao próbował wyłowić małe grzybki, na które miał ochotę, ale wyślizgiwały mu się z pałeczek, dlatego Yuan Zong zrobił to za niego. Podniósł jego miskę i przełożył do niej grzybki. Wang Zhi Shui się im przyglądał i wrzasnął żałośnie.
    - Mi tu serce pęka, a wy zachowujecie się jak nowożeńcy i to tuż przed moim nosem. Chcę umrzeć… Tak, zabiję się i nie próbujcie mnie powstrzymać.
    W tej kwestii mógł na nich w pełni liczyć, bo Xia Yao zajadał się grzybkami, a Yuan Zong mu się przyglądał. Marudzący Wang Zhi Shui żadnego z nich nie obchodził.
    Zrozpaczony wbił wzrok w garnek, w którym powoli gotowały się krewetki. Wyłowił jedną i nałożył sobie do miski, po czym z krwawiącym sercem, rozkoszował się jedzeniem.
    Później upił się i zaległ na sofie.
    Mieli w domu sporo wolnych pokoi, problemem było przeniesienie pijanego chłopaka do jednego z nich. Xia Yao nie myśląc za wiele, wziął go na ręce i trzymał w ramionach, jak małe dziecko. Widząc to, Yuan Zong poczuł się zazdrosny i zablokował mu drogę.
    - Zostaw go tu.
    - Fakt, że noszenie go jest męczące, wziąłbym go na plecy, ale boję się, że mnie zarzyga. Spokojnie, to tylko kilka kroków.
    Gdy skończył mówić, twarz Wang Zhi Shuiego otarła się o jego pierś, wtulając się w nią mocno. Xia Yao pachniał podobnie jak Xuan Da Yu, dlatego tak do niego przywarł.
    - Natychmiast połóż go z powrotem. - powiedział Yuan Znog.
    Chłopak spojrzał na niego gniewnie, ale położył go grzecznie na sofie.
    - Skoro nie chcesz, żebym go zaniósł, to sam się nim zajmij.
    Yuan Zong pochylił się nad ledwie przytomnym Wang Zhi Shuim. A gdy wyciągnął ręce, by go złapać, Xia Yao zbladł i chwycił go za ramię.
    - Nie dotykaj go.
    - Spokojnie, przeniosę go jedną ręką.
    Gdy już miał go chwycić, Wang Zhi Shui ściągnął spodnie, bo było mu w nich niewygodnie. Teraz jego jasne i zgrabne nogi były pięknie odsłonięte.
    Wiem, że zamierzałeś go nieść za pasek od spodni, ale skoro je zdjął, to za co zamierzasz go złapać? Za majtki…? Wtedy je ściągniesz, albo, co gorsza, podrzesz…
    Xia Yao spojrzał na Yuan Zonga, po czym chwycił jego dłoń i wyprowadził go z salonu, zostawiając chłopaka samego. Wang Zhi Shui spał zaledwie dwie godziny, po czym obudziła go rewolucja w żołądku. Zerwał się i pobiegł do łazienki, by zwymiotować. Za mało zjadł, dlatego po wypiciu dużej ilości alkoholu jego żołądek się zbuntował. Gdy umył twarz i opłukał usta, poszedł w kierunku sypialni Xia Yao i Yuan Zonga. Gdy podszedł pod ich drzwi, usłyszał jęki i skrzypiące łóżko. Kurwa! Ja tu cierpię, a oni co noc się zabawiają. Naprawdę musicie się tak nade mną pastwić?
    Przystawił głowę do drzwi i zaczął śpiewać pełną żałości pieśń. Język mu się plątał, a słowa były niezrozumiałe. Osunął się na podłogę z rozpaczy. A niech to… Sam nie rozumiem, co śpiewam. A oni w ogóle się mną nie przejmują.
    Wrócił do salonu i położył się na sofie. Przypomniał sobie, że kiedy Xia Yao i Yuan Zong zerwali i chłopak przyszedł do nich na noc, też zostawił go samego w salonie.
    Oko za oko, ząb za ząb. Karma to prawdziwa suka.
    Godzinę później Xia Yao wyszedł z sypialni i przykrył go kocem. Spojrzał na jego zmarszczone brwi i pomyślał, że rozstanie z Xuan Da Yu’im jest dla niego bardzo bolesne.
    - Naprawdę aż tak lubisz Da Yu? A może zależy ci na jego pieniądzach? - zapytał Xia Yao, ale tak bardziej siebie. - W sumie, gdy są pieniądze łatwiej się zakochać.
    Wang Zhi Shui nagle odpowiedział.
    - Nie brakuje mi pieniędzy…
    - Co … Nie śpisz?
    Chłopak był półprzytomny i nadal pijany, a jego słowa brzmiały wiarygodnie, jak nigdy.
    - Dał mi bardzo wysoką pensję. Mam na koncie kilkadziesiąt milionów juanów. Nie brakuje mi pieniędzy, nie brakuje…
    Xia Yao był w szoku, że Xuan Da Yu dał tak wysoką gażę początkującemu aktorowi. To wyglądało, jakby chłopak był jego utrzymankiem. A co ciekawe, nawet jak Wang Zhi Shui kilka razy naraził się reżyserowi, jego przyjaciel bez zająknięcia płacił wszystkie odszkodowania. Xia Yao pomyślał, że nie ma innego wytłumaczenia na takie zachowanie, jak miłość.
    Dlatego postanowił dowiedzieć się czegoś więcej.
    - Dlaczego tak go lubisz?
    Wang Zhi Shui był na granicy jawy i snu i cichutko wymamrotał.
    - Mojej mamie nie zostało już wiele czasu. Jak jej zabraknie, będę mógł się troszczyć jedynie o Da Yu.
    - …


    Kiedy następnego ranka Wang Zhi Shui się obudził, zobaczył, że Xia Yao siedzi obok niego na sofie.
    - Oj… To tutaj spałem? – zapytał i z trudem usiadł.
    - Dobra, jak mogę ci pomóc? - zainteresował się Xia Yao.
    Wang Zhi Shui był przeszczęśliwy. Sam zamierzał poprosić go o pomoc, ale kiedy usłyszał, że Xia Yao sam wyszedł z inicjatywą, był tak zdziwiony, że wydawało mu się, że to mu się śni.
    - Nie wiem, czy mój mózg to ogarnie.
    - Potrzebujesz mojej pomocy, czy nie? - powiedział Xia Yao.
    - Tak, potrzebuję. - odpowiedział chłopak z uśmiechem. - jak połączymy siły, to na pewno nam się uda.
    Gdy Wang Zhi Shui się wykąpał, usiadł razem z Xia Yao i zaczęli omawiać strategię.
    - Myślę, że An Run będzie wściekły i w ramach zemsty wyśle kogoś, żeby mnie pobił.
    - Myślisz, że… - zaczął Xia Yao, ale chłopak mu przerwał.
    - Pozwólmy mu na to. Gdy będą mnie bili, ty musisz tylko sprowadzić Da Yu. Może, kiedy zobaczy, jak obrywam, zrozumie, że ktoś mnie wrobił. Myślę, że moje cierpienie nie pójdzie na marne.
    Xia Yao spojrzał na niego i powiedział.
    - Najlepiej, jakbyś krążył w pobliżu komisariatu. Jak tylko dostanę cynk o bójce, od razu przyjadę z obstawą policji i zmusimy An Runa do ucieczki. A gdy go złapiemy, udowodnimy jego winę.
    - Tak! - Wang Zhi Shui chwycił go za ręce. - Nawet o tym nie pomyślałem. To naprawdę dobry plan, jesteś o wiele mądrzejszy, niż się spodziewałem.
    - Odwal się!
    - Hehe…
    Kiedy tak rozmawiali, Yuan Zong ruszył w stronę drzwi wejściowych i zaczął zakładać buty. Xia Yao zerknął na niego i krzyknął.
    - Zmień koszulę, nie wyglądasz w niej dobrze!
    - To którą mam ubrać? - westchnął mężczyzna.
    Chłopak pobiegł do ich sypialni i zaczął grzebać w szafie. W końcu wyciągnął z niej koszulę, która mu się podobała i podał ją Yuan Zongowi. Mężczyzna już i tak wyglądał świetnie, ale żeby sprawić przyjemność Xia Yao, przebrał się, a gdy zobaczył uśmiech zadowolenia na jego twarzy, dał mu całusa i wyszedł do pracy.
    Xia Yao wrócił do salonu, do rozmowy z Wang Zhi Shuim. Gdy już mieli opracowany plan, w salonie zapanowała niebezpiecznie zaciekła atmosfera. Tak. Byli gotowi na akcję.


    Po trzech dniach nic się nie wydarzyło, a Xia Yao zaczął się niecierpliwić.
    - Zaczynam się zastanawiać, czy twoje przypuszczenia są cokolwiek warte. Śledzę Da Yu od trzech dni. Jeśli tak dalej pójdzie, to się w nim zabujam.
    Wang Zhi Shui próbował go uspokoić.
    - Wytrzymaj jeszcze dwa dni. Jeśli nic się nie wydarzy, to ja…
    - Co ty? - chłopak spojrzał na niego podejrzliwie.
    Chłopak zakaszlał i powiedział.
    - To ja znajdę grupę ludzi, żeby mnie…
    - Brawo. Co za plan. A rób sobie, co chcesz! - Xia Yao wycedził przez zęby. Ech, Zhi Shui, Zhi Shui, w całym swoim życiu nie spotkałem takiego oryginała jak ty. Pomyślał Xia Yao i westchnął. Masz szczęście, że zwróciłeś się o pomoc do mnie i Yuan Zonga.
    Wang Zhi Shui nie wiedział, o czym myśli jego rozmówca i modlił się w duchu. Błagam, przyjdź i mnie pobij. Zaatakuj mnie.
    

    Następnego dnia, po pracy Xia Yao umówił się na kolację z przyjacielem.
    Xuan Da Yu wyglądał jakby był niewyspany, chociaż od ponad dwóch tygodni mieszkał sam w ciszy i spokoju. Dobrze wiedział, że Wang Zhi Shui zatrzymał się u Xia Yao i Yuan Zonga, ale nie zapytał o niego. Z kolei Xia Yao nie chciał na niego naciskać, wolał poczekać, aż sam zacznie ten temat.
    W końcu Xuan Da Yu nie wytrzymał
    - Ten mały idiota mieszka z wami?
    Xia Yao przytaknął.
    - Nie jesteśmy w stanie go wyrzucić.
    - Za słabo próbujecie.
    - Ciągle na niego krzyczę, czasem go mocniej szturchnę. Do jedzenia dostaje resztki. Gdy się stawia, pozwalam Yuan Zongowi, żeby go walnął. Nie martw się, dopóki mieszka u nas, dam mu ostrą nauczkę.

Tłumaczenie: Antha

Korekta: Motorollo

***






   Poprzedni 👈             👉 Następny 

Komentarze

Prześlij komentarz